|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mikołajek
Administrator
Dołączył: 29 Sie 2007
Posty: 4659
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 50 razy Skąd: Poznań - Piątkowo Płeć:
|
Wysłany: Nie 19:30, 28 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Nie widziałem serialu to też nie czytam opowiadania. Doceniam to, że się starasz i daje Ci medal...
.. za wytrwałość, ale niestety nie czytam.
Gdybym zaczął, to tak jak czytanie książki od finału i poprzestanie na tym.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Granmor
The Voice
Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 2645
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 45 razy Skąd: Chorzów
|
Wysłany: Wto 14:39, 13 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Premiera FLASH 2 przesunięta......
Pierwotnie szósty sezon przygód Ally McBeal miał mieć około 20 odcinków. Dziś możemy już potwierdzić, że odcinek piętnasty będzie ostatnim odcinkiem serialu
Ostatni odcinek oraz 14sty zostanie połączony w jeden, dwugodzinny odcinek.
-Szkoda, że nie wyszedł twórcom plan kontynuowania Ally przez dłuższy czas - mówi Portia De Rossi, odtwórczyni roli Nelle -Ale sezon siódmy był naprawdę wielką niewiadomą, tak naprawdę od początku planowano dokręcić tylko sezon szósty. Kolejne serie były tylko pewnego rodzaju... pomysłem. Sezon szósty zakończy się na tyle dobrze, że widzowie nie będą mieli potrzeby oglądania kolejnej serii przygód "Single Female Lawyer".
Premiera drugiego sezonu serialu FLASH odbędzie się więc wcześniej niż pierwotnie to zakładano. Na koniec niespodzianka..... Główny scenarzysta FLASH, Kawy i Croissanta oraz Bitch is Born przeczytał książkę "Summer and the city" i spodobało mu się to, jak w życiu Carrie Bradshaw pojawiły się pozostałe postacie "Seksu w wielkim mieście". Prawdopodobnie możemy spodziewać się powrotu znanej nam postaci, podobnie jak wcześniej epizodycznie pojawiła się Lynette i Renee.
O kim mowa? Nie wiadomo. Wiadome jest jednak to, że pojawienie się nowej-starej postaci zniszczy wszystko to, co zobaczyliśmy w Gotowych na wszystko.
-Twórcy chcą mieć pewność, że drugi sezon FLASH będzie po prostu oglądany. Dlatego mimo konfliktu fabularnego z serialem "Gotowe na wszystko", w FLASH 2 pojawi się jedna z desperatek i zostanie w opowieści na jakiś czas. - oświadczyła osoba związana z produkcją.
Jako iż Ally McBeal się kończy, możemy się spodziewać powrotu postaci granej przez James Marsdena. Twórcy jednak milczą na temat tego kiedy pojawi się jego postać. |
******
Proces przebiegł sprawnie. Ja wiem, że chcieliście usłyszeć różne konkrety dotyczące procesu ale.... to już nie jest ważne. Ważne było to, że pomogłam mojej mentorce, Pani Gibbons odejść z tego świata. Prawda jest taka, że nigdy nie zapomnę dnia, w którym ją pożegnaliśmy. To był bardzo....
Kiedy wygłaszałam mowę końcową, nie do końca wierzyłam w to, co mówię. Podobno wtedy jestem najbardziej przekonująca i dlatego też pewnie, przysięgli zgodzili się by Pani Gibbons umarła teraz, kiedy jeszcze pamięta kim jest, czego dokonała i że była kochana przez swoich studentów.
Wstałam szurając krzesłem po kafelkach, a następnie poprawiłam swój kostium od Chanel. Uśmiechnęłam się pod nosem zerkając na przysięgłych, a następnie podeszłam w ich stronę jak zwykle żywo gestykulując.
- To nie jest łatwe, pomagać swojej mentorce umrzeć – spojrzałam na owe kafelki, nie potrafiłam spojrzeć w oczy przysięgłym – A właśnie taką osobą jest dla mnie Pani Gibbons. Mentorką. Jedną z największych od których się uczyłam. I ja wiem, jaką osobą była, wiem, jaką chciałaby być zapamiętana. Jeżeli.... um...-przerwałam wypowiedź, spojrzałam na widownię z uśmiechem. Wśród widowni rozprawy zobaczyłam Billego, a potem znów spojrzałam na ławę przysięgłych – Miałabym ją opisać jednym słowem, byłoby to słowo siła. Nie pozwólcie by utraciła więc to, czym jest... bo..... powinna umrzeć ze starości.
Pogrzeb odbył się niedługo później. Zjechały się całe roczniki prawników, prokuratorów, sędziów. Po skończonej uroczystości udałam się na spacer w stronę domu z Megan , Whipper i Renee. Przez dłuższą chwilę same nie wiedziałyśmy, co można powiedzieć.
- To był piękny pogrzeb – oświadczyła w końcu Whipper, Renee zerknęła na nią tylko i kiwnęła głową energicznie.
- Nie mogę uwierzyć, że jej już nie ma – odpowiedziałam mruknięciem, po czym wzruszyłam ramionami.
- Chcesz o tym pogadać? - spytała Megan jakby nigdy nic, uśmiechnęłam się pod nosem słysząc to pytanie. Pokręciłam głową kilkakrotnie.
- Jest w porządku, naprawdę.
A writer has the empty page
Where he can set the scene
He puts the actors on the stage
Or on the movie screen
The characters all say the words
The writer wants to hear
And then, my friend
A happy end
But when the writer steps outside
That room where he is king
He can't control when lives collide
Or what the lovers sing
Gdy wróciłam do domu Renee razem z .... Renee, od razu, bez słowa poszłam do pokoju w którym spałam będąc teraz w Bostonie. Najwyraźniej zaniepokoiło to moją przyjaciółkę, gdyż już po chwili zapukała do drzwi. Siedziałam sobie w fotelu tuląc poduszkę, spojrzałam na nią nieco nieobecnym wzrokiem.
- Ally, wszystko w porządku? - spytała z wyraźną dozą ostrożności w głosie. Widocznie uznała, że w rozmowie z wariatką taka ostrożność jest wskazana.
- Ja.. uch, czy ja – zachichotałam nerwowo wyglądając przez okno, a następnie spojrzałam znów na Renee – Dobrze zrobiłam wyrzucając Larry'ego?
- Nie wiem – przyznała Renee poważnym tonem, który kompletnie do niej nie pasował – To Ty powinnaś wiedzieć.
- Pytam Ciebie.
- Zranił Cię, obie o tym wiemy – rzekła Renee wchodząc do pokoju, a następnie zamknęła za soba drzwi – I to bardzo.
- Jest jedyną osobą którą naprawdę pokochałam po stracie Billy'ego – odszepnęłam.
-Więc? - spytała Renee podnosząc przy tym delikatnie jedną brew.
- Więc co? - spytałam mimowolnie.
- To zmazuje jego złe czyny? - spytała Renee krzyżując dłonie na piersi. Jej ogromne piersi wydawały się być jeszcze większe.
-Nie wiem – wzruszyłam ramionami, a następnie przeniosłam wzrok – Jest jeszcze Glenn, który nigdy mnie nie zranił, ale jesteśmy zupełnie jak z dwóch różnych światów.
- Lubię Glenna – odpowiedziała Renee uśmiechając się szeroko – Jest zabawny. Wygląda jak Ken.
- W takim razie powinien być z Georgią – odszepnęłam z uśmiechem, Renee w odpowiedzi na te słowa jedynie zachichotała.
- Ally, posłuchaj... - oświadczyła w końcu Renee – Nie wiem co Ci mogę odpowiedzieć. A wiesz co to oznacza.....tylko jedna osoba wie.
Odpowiedziałyśmy głośno, jednocześnie i jednomyślnie.
- Psychoterapeuta.
Bostońscy psychoterapeuci... Boże, ile to ja już ich odwiedziłam! Byłam znana wśród terapeutów. Do tego stopnia, że rozniosła się plotka iż Tracy zniknęła z mojego powodu. Fakt, że tylko moją teczkę zostawiła wyprowadzając się również nie pomógł. Ale znów nie wiedziałam, dokąd zmierza moje życie. Maddie była na studiach, a ja tutaj, w Bostonie, do czasu aż John i Nelle nie połączą się więzem małżeńskim. A może już na stałe? Tak właściwie, to przecież nie miałam po co wracać do Nowego Jorku. Owszem, miałam tam pracę, ale gdy wyjeżdżałam z Bostonu zrobiłam to ze względu na Maddie. Dziś ona była już dorosła. Co więc trzymało mnie w Nowym Jorku? Nim się zorientowałam, zaszłam pod dom Johna. Zadzwoniłam do drzwi, otworzył po chwili.
- Ally – uśmiechnął się mimowolnie – Wejdź.
- Dziękuję, John – odpowiedziałam przekraczając próg.
- Co tam? Napijesz się czegoś? - spytał zamykając za mną drzwi.
- Zas... um – wbiłam wzrok w podłogę, a następnie spojrzałam prosto w oczy Johna – Zastanawiałam się, czy masz może, um, może, masz jakiś.... szukam terapeuty. Tutaj. W Bostonie.
Nos Johna zagwizdał.
- Nie, nie wiem czy zostaję w Bostonie – ubiegłam jego pytanie, bowiem przecież dobrze wiedziałam co sprawiło, że jego nos zagwizdał. Była to myśl, że nie wyjeżdżam do Nowego Jorku.
- Ale potrzebujesz z kimś porozmawiać? - spytał marszcząc przy tym brwi – A to nie mogę być po prostu ja?
- Wiesz co, John – zachichotałam nerwowo, spojrzałam na swój strój – John, och, John – uśmiechnęłam się szeroko – Kompletnie o tym nie pomyślałam.
- Ale to mogę być ja? - w odpowiedzi na to pytanie pomasowałam sobie palcem wskazującym czoło.
- Chyba tak – wzruszyłam ramionami.
- Usiądźmy, dobrze? - spytał John ciepłym tonem a następnie wskazał salon w którym stała kanapa, dwa fotele, znajdował się kominek, telewizor i jakiś regał z książkami. Och. I wielkie zdjęcie Barry'ego White'a.
Uśmiechnęłam się w odpowiedzi na propozycję Johna, skinęłam głową i poszłam w stronę jednego z foteli. Usiadłam w nim. Był ciepły, miły w dotyku, miękki. Uśmiechnęłam się głaszcząc jedną dłonią oparcie fotela.
- Wow, jakie wygodne – zauważyłam z uśmiechem, a następnie spojrzałam na kominek – I, i kominek. Idealny na zimowe wieczory...
- Ally – mruknął John który po chwili miał dwie filiżanki herbaty, postawił je – Będziemy rozmawiać o oparciu w fotelu?
- Nie chcę być Panią Gibbons – oświadczyłam w końcu poważnym tonem.
- Panią Gibbons? - spytał John zdziwiony.
- Nie chcę, by na moim nagrobku było napisane "Ally McBeal – całkiem dobra prawniczka".
- Odkąd pamiętam dażysz do złapania faceta.
- John! - skarciłam go wzrokiem.
-Pough....pough....pough.... – zająkał John przypominając w tym świnkę Porky – Long island.
- Larry wrócił! - wycedziłam przez zęby.
- Wiem – kiwnął głową John – Rozmawialiśmy o tym w poniedziałek, wtorek, czwartek i ostatnią sobotę.
- To nie jest śmieszne – oświadczyłam ożywiona, machałam już dłońmi na lewo i prawo gestykulując – No i jest Glenn, Glenn Foy... on też wrócił, wolny, wspaniały jak zawsze, karmelkowaty i...
- Zwykle do Ciebie nie wracali – odpowiedział John.
- Myślisz, że tego nie wiem? Po tych wszystkich latach, Bóg postanowił zakpić ze mnie jeszcze raz i oddać mi dwóch mężczyzn.
- A co czujesz?
- Widząc Larry'ego widzę ten pieprzony liścik "Kocham Cię, żegnaj". Widzę to jak ze mną postapił, a nie to, jak było nam wspaniale.
- A widząc Glenna? - spytał John ostrożnym tonem.
- Widzę Jenny – odpowiedziałam bez chwili zastanowienia – I to, że był ze mną kochając ją. Kolejnego rozczarowania miłosnego nie przetrwam.
- A przetrwasz to, że pozwolisz im odejść?
Nie znałam odpowiedzi na to pytanie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Granmor dnia Wto 14:40, 13 Sie 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mikołajek
Administrator
Dołączył: 29 Sie 2007
Posty: 4659
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 50 razy Skąd: Poznań - Piątkowo Płeć:
|
Wysłany: Wto 15:00, 13 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Granmor napisał: | (...)
A writer has the empty page
Where he can set the scene
He puts the actors on the stage
Or on the movie screen
The characters all say the words
The writer wants to hear
And then, my friend
A happy end
But when the writer steps outside
That room where he is king
He can't control when lives collide
Or what the lovers sing
(...) |
Piosenka The Right Regrets - SMASH Cast
<object width="560" height="315"><param name="movie" value="//www.youtube-nocookie.com/v/txAOVa_QRu8?version=3&hl=pl_PL"></param><param name="allowFullScreen" value="true"></param><param name="allowscriptaccess" value="always"></param><embed src="//www.youtube-nocookie.com/v/txAOVa_QRu8?version=3&hl=pl_PL" type="application/x-shockwave-flash" width="560" height="315" allowscriptaccess="always" allowfullscreen="true"></embed></object>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Q.m.c.
Administrator
Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 3710
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 50 razy Skąd: Section One Płeć:
|
Wysłany: Wto 16:37, 13 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Nadrobiłam wszystkie odcinki
Cytat: | Widząc Larry'ego widzę ten pieprzony liścik "Kocham Cię, żegnaj" | To zerwanie poprzez liścik to nawiązanie do SATC ;>?
Cytat: | - Lubię Glenna – odpowiedziała Renee uśmiechając się szeroko – Jest zabawny. Wygląda jak Ken. | wygląda jak Ken...to dopiero komplement xDD
Cytat: | Myślisz, że tego nie wiem? Po tych wszystkich latach, Bóg postanowił zakpić ze mnie jeszcze raz i oddać mi dwóch mężczyzn. | odwieczny problem, pojawiający się w niemal każdym opowiadaniu - którego powinna wybrać xD Nie jest to KiC, więc nie będę konkretnemu bohaterowi kibicowała, ale za to poczekam na rozwój wydarzeń i zobaczę, czy "obstawiłam" właściwego (dla Ally) faceta
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Granmor
The Voice
Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 2645
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 45 razy Skąd: Chorzów
|
Wysłany: Wto 18:06, 13 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Po 1. Scena dla tych którzy chcą się przekonać, że Ally McBeal jest chora psychicznie.
http://www.youtube.com/watch?v=vP5pTQUA7mU
A po drugie, no to pisałem Ci wczoraj, że w ostatniej jego scenie jest, że przypominają iż on nie potrafi się pożegnać tylko zostawia liściki. No i potem jest, że ona dostała liścik i było w nim napisane "i love you, goodbye". XD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Q.m.c.
Administrator
Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 3710
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 50 razy Skąd: Section One Płeć:
|
Wysłany: Wto 18:12, 13 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Granmor napisał: |
A po drugie, no to pisałem Ci wczoraj, że w ostatniej jego scenie jest, że przypominają iż on nie potrafi się pożegnać tylko zostawia liściki. No i potem jest, że ona dostała liścik i było w nim napisane "i love you, goodbye". XD | Oj tam, oj tam xD Zapomniałam o tym kompletnie xP a nawiązań do SATC w Twoich opowiadaniach szukam już odruchowo czasami xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Granmor
The Voice
Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 2645
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 45 razy Skąd: Chorzów
|
Wysłany: Wto 11:04, 12 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Cytat: | To będzie mocne zakończenie!
Już za chwilę czeka nas premiera trzech ostatnich odcinków serialu Ally McBeal. Ostatni, trzeci odcinek będzie zaś dwuczęściowy. Co zaplanowali twórcy?
Po pierwsze, czeka nas crossover! W Bostonie pojawi się prawniczka którą niektórzy z Was mogą kojarzyć z zupełnie innej produkcji która nie ma nic wspólnego z dziełami twórcy szóstego sezonu Ally McBeal. Christine Bananski pojawi się w ostatnich odcinkach Ally McBeal jako nikt inny niż Diane Lockhart. Stanie ona na przeciw Ally McBeal w ostatnim procesie w historii serialu o prawniczce. Plotka głosi, iż okaże się ona również spokrewniona z "Sub zero" Nelle Porter. Jednak co jeszcze przed nami? Oczywiście długo zapowiadany wątek między Megan Hilty, graną przez Danę Delany i Richardem Fishem. Czy to z nią ostatecznie złączy swój los Richard Fish? Twórcy potwierdzili również udział James Marsdena oraz Robert Downey Jr'a. Zapowiadają się trzy bardzo dobre, ostatnie odcinki! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Q.m.c.
Administrator
Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 3710
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 50 razy Skąd: Section One Płeć:
|
Wysłany: Wto 18:47, 12 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Christine Bananski pojawi się w ostatnich odcinkach Ally McBeal jako nikt inny niż Diane Lockhart. Porter. Jednak co jeszcze przed nami? Oczywiście długo zapowiadany wątek między Megan Hilty, graną przez Danę Delany |
Absolutny strzał w dziesiątkę !
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Granmor
The Voice
Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 2645
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 45 razy Skąd: Chorzów
|
Wysłany: Nie 14:46, 24 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Ally McBeal
- Proszę opowiedzieć raz jeszcze Pani Clarke... - spojrzałam na ławę przysięgłych, uśmiechnęłam się pod nosem, nieco jakby... kokieteryjnie. Lubię ich nieco uwodzić. Czuję się wtedy jak taka... mała kokietka - Co się stało? Dlaczego tu jesteśmy?
-On - Taylor wskazała na oskarżonego blondaska, chłopaczek podrapał się po czole - Mnie zwiódł i zasługuje na kare.
Taylor, która miała dokładnie 19 lat, spojrzała na mnie swoimi wielkimi, zielonymi oczami. Ogarnęła kosmyk rudych włosów i uśmiechnęła się pod nosem. Mimo uśmiechu zobaczyłam jednak, że zaraz zacznie płakać. Podeszłam szybko bliżej i ujęłam jej dłoń.
-Taylor, proszę. Ława to musi usłyszeć z Twoich łez - przerwałam, spojrzałam na nią szerzej otwierając oczy. Kurde! - Och! Ust! Miałam na myśli ust - Taylor westchnęła tylko.
- Wszystko się zaczęło w liceum. Kochałam się w nim, jego niebieskich oczach, uśmiechu. Zawsze gdy mnie widział... uśmiechał się. Ot tak, po prostu. A ma piękny uśmiech.
Blondasek uśmiechnął się, najwyraźniej chciał zaprezentować równiutkie, wybielone zęby. Był jak z obrazka. Fuj.
Chrząknęłam chwytając się za krtań, uśmiechnęłam pod nosem, zerkając przy tym na sędzię - Co było dalej?
- Studniówka - oświadczyła krótko Taylor, na te słowo kiwnęłam głową - Podczas której tak się złożyło, że pierwszy taniec musiałam zatańczyć właśnie z nim. Nie mieliśmy osób towarzyszących i... - Taylor przerwała, spojrzała na sędziego - To była magiczna chwila, Wysoki sądzie. Byłam pewna, że on też to czuje. Moja koleżanka... Clare, radziła bym go po prostu pocałowała. Tak zrobiłam.
- Co było dalej?
- Powiedział - jęknęła Taylor której głos ponownie się załamał - Że jest gejem.
- Tak po prostu?
- Mhm.
- Och - jęknęłam szerzej otwierając oczy - Tak po prostu... gej?
- Mhm.
- Że niby homo.
-Tak, homo.
-Uwodził Cię będąc homo? - kiedy zrozumiałam, że za długo pytam o jedno i to samo podrapałam się po skroni - Czego więc oczekujesz?
-Zadośćuczynienia. Cała szkoła wiedziała, że go kocham, on tez wiedział. Nic nie mówił... myślałam, że mu to odpowiada bo sam.....
- Rozumiem - przerwałam jej w połowie zdania - Nie mam więcej pytań.
Sędzia Walsh spojrzał na moją przeciwniczkę, która czytała w tym czasie swoje notatki.
- Pani Lockhart, Pani kolej - oznajmił Walsh.
Diane Lockhart podniosła swój wzrok, spojrzała na sędziego, na mnie, a potem na Taylor. Uśmiechnęła się nieco jakby złowieszczo. Było w niej coś zimnego. Królowa lodu?
- Pani Clarke - odezwała się wstając z krzesła - Taylor... mogę Ci mówić.. po prostu Taylor? - spytała Diane marszcząc przy tym brwi.
- Chyba tak - jęknęła Clarke.
- Sprzeciw! - huknęłam wstając z krzesełka.
- Na jakiej podstawie? - spytał Walsh.
- To jakiś podstęp - wycedziłam przez zęby.
-Oddalam.
-Och - usiadłam ponownie.
- Dziękuję Wysoki sądzie - odpowiedziała Diane - Mogę więc?
- Skoro Pani chce.
- Taylor.. skąd myśl że mój klient wiedział o Twoich uczuciach?
- Bo każdy wiedział.
Nagle usłyszałam gitarę i znajomy głos. Zanim się zorientowałam, na krześle adwokata posiłkowego siedziała Toni Braxton. Uśmiechnęła się do mnie i zaczęła śpiewać wycierając przy tym swoje łzy.
Un-break my heart
Say you'll love me again
Undo this hurt you caused
When you walked out the door
And walked out of my life
Un-cry these tears
I cried so many nights
Un-break my heart
W końcu nawet nie wiem kiedy, zaczęłam nucić wspomnianą już piosenkę.
Diane, Taylor i sędzia wpatrywali się we mnie gdy wystukiwałam rytm piosenki butem.
- Poughkeepsie - mruknęłam po czym spojrzałam na trójkę osób - Przepraszam, Wysoki sądzie.
- Ale - Driane chrząknęła spoglądając na mnie, a następnie wróciła przesłuchiwania świadka - Sama nigdy o tym z nim nie rozmawiałaś?
-Nie..
-Skąd więc myśl, że czuje to samo co Pani?
- Nie wiem - mruknęła Taylor wpatrując się w blondaska.
- To jak... w jaki sposób się uśmiechał, sprawiał, że świat był bardziej kolorowy, radosny. Chciałam tańczyć. Na ulicy, w domu, w szkole. Czy Pani kiedykolwiek chciała tańczyć Pani Lockhart?
- Prawdę mówiąc... nie - oznajmiła zmieszana Diane.
- Ja chciałam. Nadal się modlę o ten taniec.
******
- Ona naprawdę go kocha, John - powiedziałam później siedząc na żółtej kanapie w jego gabinecie w naszej kancelarii - Miło to..
- Miło jest.. co? - spytał John po krótkiej chwili ciszy.
- Co? - spojrzałam na niego pytająco - Och... Widzieć, że to nadal się zdarza. Nawet jeśli nie mamy najmniejszych szans na wygraną.
- Ally... pamiętasz Erica? Te dziecko... które chciało pozwać Boga za swój nowotrów.
- Mhm... Mów dalej?
- Nie mógł wygrać, ale dałaś mu coś innego. Daj to samo Taylor.
Uśmiechnęłam się patrząc na Johna, ładnie to wszystko ujął w słowa. A potem wyjrzałam przez okno.
-Wiesz, tęsknię za tą firmą. Za Wami. Za naszymi rozmowami.
- Ja też... wróć.
Spojrzałam na Johna pytająco. Czy powinnam?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Q.m.c.
Administrator
Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 3710
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 50 razy Skąd: Section One Płeć:
|
Wysłany: Nie 16:02, 24 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Cytat: |
-Uwodził Cię będąc homo? - kiedy zrozumiałam, że za długo pytam o jedno i to samo podrapałam się po skroni - Czego więc oczekujesz?
-Zadośćuczynienia. Cała szkoła wiedziała, że go kocham, on tez wiedział. Nic nie mówił... myślałam, że mu to odpowiada bo sam..... |
W takim przypadku tylko jedno przychodzi mi do głowy:
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Granmor
The Voice
Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 2645
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 45 razy Skąd: Chorzów
|
Wysłany: Śro 19:21, 11 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
W Ally McBeal... wyglądało by to tak.....
Lot przez miasto podczas którego słyszymy Elaine śpiewającą:
"You'd better watch out, you'd better not cry
You'd better not pout,I'm telling you why
Santa Claus is coming to town,
He's making a list and checking it twice,
He's gonna find out who's naughty and nice
Santa Claus is coming to town."
Po czym nagle stoi na scenie w barze i śpiewa dalej.
Elaine:He sees you when you're sleeping
He knows when you're awake,
He knows if you've been bad or good,
So be good for goodness sake!
Przy jednym ze stolików siedzi Ally, Whipper, Richard, Megan i John i słuchają występu... i na tym kończę ten dziwny rodzaj narracji.... ale chciałem pokazać, że wiem idealnie jakby to pokazano w samym serialu.
- Cóż, wygląda na to, że Elaine znów zadowoli mężczyzn swoim głosem - oznajmił John wskazując palcem wskazującym moją eks-sekretarkę.
- Oczywiście - potwierdził Richard pijąc drink i wpatrując się w uśmiechniętą Megan - Puszczalskie od tego są.
- Pough, pough - zająkał się zakłopotany John, aż w końcu dopowiedział -Connecticut.
- Richard- syknęłam przez zęby, po czym spojrzałam na Megan, a następnie na Whiper. Widziałam jej wzrok, to jak wpatruje się w Richarda. To jak za nim tęskni! To wszystko było w jej wzroku - O Boże...
- Co? - spytała Whipper udając, że nie wie o co chodzi.
- Nie, um, nic, po prostu... nie - odpowiedziałam zmieszana bawiąc się słomką.
- John - odezwała się Megan - Jak przygotowania do ślubu?
- Świetnie - mruknął John podnosząc dłoń - Wyjątkowo.
- To dobrze - odpowiedziała Megan zerkając na Whipper, która szybko przekręciła głowę i patrzyła gdzieś indziej, Megan uczyniła podobnie i spojrzała na mnie - Ally, możemy pogadać? Na... osobności?
- Pewnie - odpowiedziałam z uśmiechem.
Gdy znalazłyśmy się w toalecie, Megan spojrzała na swoje odbicie w lustrze i zaczęła poprawiać makijaż. Starała się by emocje które skrywa nie były tak bardzo widoczne.
- O co chodzi z Whipper? - spytała w końcu.
-Co, um, jak, co? - spytałam niepewnie.
- Przecież widzę - odpowiedziała z chłodnym uśmiechem - Patrzy na mnie i ...
- Byli razem - odpowiedziałam krótko.
- Kto.
-Oni.
- Whipper i Richard? - Megan zmarszczyła brwi patrząc na moje odbicie w lustrze. Ja patrzyłam na jej odbicie - No co Ty....? Kiedy?
- Lata świetlne temu. Nie masz czym się przejmować ale... byli.
- Wiem, że Richard lubi damskie obwisłości ale... - przerwała po czym parsknęła śmiechem - No tak.
- Masz coś przeciwko?
- Nie, po prostu... to jest dziwne. To tyle.
Kiwnęłam głową jedynie w odpowiedzi na jej słowa. Czy to było dziwne? Nie wiem. Byłam pewna jednego.
- To smutne - oznajmiłam rozmawiając później z terapeutą.
- Co takiego? - spytał marszcząc brwi.
- Za każdym razem gdy widzę Whipper... słyszę piosenkę.
- Jaką?
-Somebody said you got a new friend
Does she love you better than I can?
There's a big black sky over my town
I know where you're at, I bet she's around
Yeah, I know it's stupid
I just gotta see it for myself
I'm in the corner, watching you kiss her, ohhh
I'm right over here, why can't you see me, ohhh
I'm giving it my all, but I'm not the girl you're taking home, oooo
I keep dancing on my own- zanuciłam.
- Rozumiem... i dzieje się tak gdy Whipper patrzy na Richarda?
- Mhm, mhm. Widzę wtedy jej wzrok. Taki błagalny... jakby pytała... dlaczego nie ja?
- Ty? - zdziwił się terapeuta.
- Ja... czyli ona. To ona pyta.. dlaczego nie ja.
- Chyba nadążam - mruknął terapeuta - A co z ślubem?
- Dobrze, um, dobrze. Wiesz co sięokazało? Diane, Diane Lockhart jest ciotką Nelle. Będzie na ślubie.
- Nelle to wiedziała, więc chyba nie do końca się okazało.
- O tak, tak, um, miałam na myśli, że ja się dowiedziałam.
- Oh, rozumiem. Jak tam proces?
- Blondynek postanowił pójść na ugodę, choć nie musiał. Ona nie miała szans na wygraną... a on i tak zapłacił. Całkiem miło.
Wieczorem siedziałam z Renee w salonie i piłyśmy czerwone wino przy kominku.
-Lunch? - dopytała się z uśmiechem Renee nalewając wino, a następnie podając mi kieliszek- Słyszałam, że to kawał suki.
- To chyba u nich rodzinne - odpowiedziałam radośnie zataczając krąg lampką wina, przez co wzburzone wino uderzało o ściany szkła.
- Hah - parsknęła śmiechem Renee - Cieszę się, że tu jesteś, wiesz? - spytała siadając na sofie. Lewą dłoń oparła o oparcie, a palce zanurzyła w swoich bujnych lokach - Maddie przyleci do Bostonu na święta?
- Nie wiem - napiłam się wina wzruszając ramionami.
- Czy ona wie, że Larry jest w mieście?
- Nie, bo już by tutaj przyleciała i próbowała nas pogodzić.
- Ally... czy Ty...?
-Hm?
Renee spojrzała za okno, gdzie właśnie zaczynał padać śnieg. Napiła się znów lampki wina.
- Co zrobisz po ślubie Johna?
- Nie wiem - przyznałam wzruszając ramionami - Naprawdę nie wiem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
megan
Zdesperowany aktywista
Dołączył: 06 Paź 2012
Posty: 315
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy
Płeć:
|
Wysłany: Śro 20:22, 11 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Po przeczytaniu mogę napisać tylko tyle, że... dopiero w połowie odcinka skapowałam, że Whipper to kobieta xD
no i odkąd się dowiedziałam, że Megan ma na nazwisko Hilty, zamiast Dany widzę Megan Hilty xD
A samego odcinka nie skomentuję, bo nie oglądałam serialu(ale zamierzam) i nie mam pojęcia o co chodzi xD wiem tylko że będzie czyjś ślub
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Q.m.c.
Administrator
Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 3710
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 50 razy Skąd: Section One Płeć:
|
Wysłany: Czw 12:53, 12 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Cóż, wygląda na to, że Elaine znów zadowoli mężczyzn swoim głosem - oznajmił John wskazując palcem wskazującym moją eks-sekretarkę.
- Oczywiście - potwierdził Richard pijąc drink i wpatrując się w uśmiechniętą Megan - Puszczalskie od tego są. |
Cytat: | Diane, Diane Lockhart jest ciotką Nelle. Będzie na ślubie. | Finally!
Skoro Megan się przyznała, to ja też mogę - nadal nie wiem kto jest kim
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Granmor
The Voice
Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 2645
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 45 razy Skąd: Chorzów
|
Wysłany: Wto 23:18, 24 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
1sza połowa finału.
Pamiętam jak weszłam wtedy do gabinetu Tracy, który jak się okazało... wcale już nim nie był. Kartony z jakimiś rzeczami były porozrzucane tu i tam, a przy biurku kręcił się jakiś facet w okularach.
- Kim jesteś? - spytałam podejrzliwym tonem podchodząc do mężczyzny.
- A Pani? - spytał w odpowiedzi facet.
- Gdzie jest Tracy?
- Ty musisz być Ally McBeal – odpowiedział facet- Tracy wyjechała, wzięła wszystkie dokumenty, ale Twoje zostawiła.
- Zostawiła moją historię choroby? - spytałam niedowierzając – Zostawiła jakiś adres, numer telefonu?
Po chwili usłyszałam głos Georgii, zupełnie jakby stała tuż obok mnie. Gdy zamrugałam okazało się, że tak jest a wspomnienie tego jak poznałam Larrego wróciło do mojej głowy. Spojrzałam na nią krzyżując dłonie na piersi, uśmiechnęłam pod nosem, zerknęłam na lustro skubiąc swoją dolną wargę.
- Georgia... - znów na nią spojrzałam z uśmiechem, a potem na lustro i patrząc na jej odbicie spytałam – Co tam?
- Wszystko w porządku? - spytała blondynka patrząc na mnie i opierając się o umywalki – Zwykle gdy wpatrywałaś się w lustro to...
- Po prostu, myślę – wzruszyłam ramionami.
- O Billym?
- Billym? - zdziwiłam się, szerzej otwierając przy tym oczy – Oh, ou, ym, nie, nie Billym. On tam będzie – wycedziłam przez zęby.
- Ooh. Larry.
- Ale to dzień Nelle i Johna, mniejsza o mnie – mruknęłam.
- Och. Poważnie? Zwykle to Twoje problemy były ważniejsze od innych – oznajmiła Georgia z uśmiechem.
- Nelle jest gotowa?
- Z tego co wiem, to tak – przyznała Georgia z uśmiechem.
- To co, jedziemy?
Kiedy Maddie wyjechała z Nowego Jorku, sama nie wiedziałam co mnie zatrzymuje na miejscu. Nie poznałam tam nowych przyjaciół, nie miałam nikogo specjalnego... właściwie to żyłam z dnia na dzień, tak jak się zawsze bałam, że będę żyć. No ale miałam Maddie. Nie byłam samotna. Zawsze mogłam do niej zadzwonić, niezależnie od wszystkiego. Ale teraz stałam oto w zachrystii z winem w ręku i wpatrywałam jak Georgia przejęła obowiązki Ling jako drucna, a sama Ling przegląda się w innym lustrze niż Nelle.
- Wyglądasz zachwycająco – oznajmiła Georgia.
-Dziękuję – wtrąciła Ling.
- Myślę, że ona miała na myśli Nelle – odpowiedziała Renee z uśmiechem, po czym sięgnęła po wiązankę kwiatów które znajdowały się na drewnianym stoliku.
- Och – mruknęła Ling.
- Ally?- Renee spojrzała na mnie, po chwili poczułam jej dłoń na swoim ramieniu, zerknęłam w jej stronę nieobecnym wzrokiem – Co tam?
- Ojacie. Mam dejavu. Przed chwilą Georgia pytała mnie o to samo, zabawne – zachichotałam spoglądając na drewnianą podłogę – Renee.....
- Skoro obie o to pytamy, to chyba znaczy, że nie wyglądasz za dobrze kochanie – oznajmiła Renee z uśmiechem pełnym dobroci. Kiwnęłam jedynie głową.
- Wiem co mnie czeka za drzwiami – mruknęłam – Nie wiem, czy jestem w wstanie tam wyjść...
- Jak dla mnie możesz tutaj zostać do usranej śmierci – odpowiedziała obojętnym tonem Ling.
- Ling! - warknęła Georgia.
- Słyszałam to twarde L! - syknęła zdenerwowana Ling.
- Chodź ze mną – wtrąciła się ponownie Renee i zaciągnęła mnie w jakiś odległy kraniec kościoła – Ally... czego Ty tak właściwie chcesz? Nie stajesz się ani trochę młodsza. Czekasz na to, by Larry wrócił do Twojego życia z nową Georgią? Spójrz na to, w jaki sposób wrócił Billy. Larry wraca bez bagażu na palcu w postaci obrączki. Jeśli czujesz, że to jest to.... po prostu idź z wiatrem.
- Kto jak kto, ale Ty Renee powinnaś wiedzieć, że nie potrafię iść z wiatrem.
Nagle wyobraziłam sobie ogromny podmuch wiatru, wręcz tornado, które zabrało mnie do nawy głównej gdzie stał Larry i czekał na to, by połączyły nas więzy małżeńskie. Pokręciłam energicznie głową. Znów stałam na przeciw Renee która wpatrywała się we mnie.
- Dasz sobie radę?- spytała.
- Dam – skłamałam gładko.
- Okej – Renee kiwnęła głową kilkakrotnie – Okej – po czym wskazała na mnie palcem wskazującym – A spróbuj mi tam spanikować, to zobaczysz.
Ktoś zapukał do drzwi, w pokoju pojawiła się Megan. Odgarnęła swoje długie kasztanowe włosy i spojrzała na mnie z swoim olśniewającym uśmiechem.
- To co, wszyscy gotowi? Bo my tam czekamy – oznajmiła z uśmiechem.
- Megan... czy... ym... - jęknęłam.
- Co? - spytała Megan podnosząc przy tym delikatnie brwi – O co chodzi?
- Czy Larry już przyszedł? - wtrąciła się Renee która dobrze wiedziała o co chodzi.
- Tak, jest tam – potwierdziła Megan.
- Wspaniale – kiwnęła głową Renee, a następnie spojrzała na mnie – Więc idziemy tam, bedziemy się wspaniale bawić, bo to jest dzień Nelle i Johna. I my kochamy Nelle i Johna i nikt inny nie będzie dzisiaj podejmował żadnych decyzji, zrozumiano?
- O co chodzi? - spytała zdezorientowana Megan.
- Spłoń w ogniu piekielnym, rudzielcu – mruknęła Ling.
- Słucham? - spytała Megan, mając nadzieję, że nie do końca usłyszała co powiedziała Ling.
- Nic! - wtrąciła się Renee, która najwyraźniej postanowiła uchronić to wesele przed katastrofą – A teraz idziemy, wszyscy.
Tak oto wszyscy wyszliśmy do nawy głównej kościoła. Nelle zawsze była perfekcjonistką... stwierdzenie więc, że wyglądała niesamowicie w sukni ślubnej jest zbyteczne. To po prostu... oczywiste. Ja za to starałam się skupić na swoim zadaniu i nie wypatrywać Larrego w tłumie gości. Tłum był naprawdę ogromny! Nelle zaprosiła chyba pół Bostonu.
Najpierw zagrano Canon in D Pachelbel'a, po chwili wstał chór gospel i zaczął śpiewać.
O the Lord is come, O the Lord is come!
He has come to the country of God, shining in glorious dawn.
Here is our Leader and Lord, filled with our Father's light.
Leading all men with His Word, into the Purpose of God.
Beautiful Fatherland welcome the Lord! Come let us sing and rejoice!
Hallelujah, Hallelujah, Hallelujah! Amen!
Uroczystość była po prostu wspaniała. Była prawdziwym manifestem... to odpowiednie słowo? Mam na myśli to, że John i Nelle pokazali światu jak się kochają i to było niesamowite. W końcu zauważyłam Larrego w tłumie, teraz widziałam, że całą mszę wpatrywał się we mnie. Poczułam ciarki. W końcu doszło do końca. Państwo młodzi, a następnie wszyscy goście za nimi kierowali się w stronę wyjścia do limuzyn które miały nas zabrać... do baru. Może to śmieszne, że ślub miał miejsce w barze ale... to było nasze miejsce. To tam Nelle i John przetańczyli wiele wieczorów. To było to miejsce. Idealne. Nawet się nie zorientowałam, kiedy Larry stał tuż obok i ciągnąc za dłoń wyłowił z tłumu.
- Larry! Przestań! - warczałam. W końcu mnie puścił, kiedy byliśmy oddaleni od wszystkich.
- Nigdy – oznajmił krótko – Kocham Cię i nigdy nie przestanę walczyć o to co mamy. Bo wiem, że też mnie kochasz, ale mimo że masz już...
- Uważaj na słowa Larry – odpowiedziałam z złowieszczym uśmiechem.
- .... Masz już więcej niż dwadzieścia lat, to nie jesteś na tyle dorosła emocjonalnie by zrozumieć, że też mnie kochasz. Bo ja wiem, że kochasz. Powiedz, że nie, a odejdę. Raz na zawsze. Bez liścików i innych pierdół. Więcej nie bedziesz musiała oglądać mojej żałosnej twarzy. Ale potrzebuję tę sprawę zamknąć, nawet jeśli w bolesny sposób. Więc powiedz to teraz. Powiedz, że mnie nie kochasz.
- Nie kocham Cię – oświadczyłam patrząc na konfesjonał.
- Powiedz mi to prosto w twarz, powiedz mi to, patrząc na mnie – stwierdził Larry.
- Ally, idziesz? - spytała Megan która nagle pojawiła się tuż za nami.
- Żegnaj, Larry – szepnęłam, po czym poszłam w stronę Megan.
Wsiadłyśmy razem do limuzyny, w której siedziała również Renee, Ling, Georgia i Whipper. Ling i Renee trzymały już kieliszki z szampanem w ręku. Georgia wpatrywała się we mnie. Samochód ruszył. Jechałyśmy w stronę kancelarii.
- Więc... co się tam stało, co? - spytała w końcu Georgia.
- Larry się stał – oznajmiłam wymijająco wpatrując się w miasto, sklepy, klatki schodowe które mijaliśmy po drodze.
- A dokładniej?- spytała Georgia.
- Że mnie kocha – przyznałam. W samochodzie nagle zapanowała cisza. Spojrzałam na resztę dziewczyn- No co?
- Co co? - spytała Georgia – Ally, czy Ty go kochasz?
- To nie jest takie proste- oznajmiłam w odpowiedzi.
- Jaja sobie robisz – odpowiedziała Ling... chociaż to zwykle John mówił, iż ktoś sobie jaja robił – Leć przecież za nim! Jeszcze go złapiesz. Nie odjechaliśmy daleko!
- Myślicie? - spytałam półszeptem.
-TAK!!!!! - wrzasnęły wszystkie naraz.
- Okej! - odpowiedziałam krzykiem – Okej! Panie kierowco! Proszę się zatrzymać! - po czym dodałam cedząc przez zęby – Idę sobie upolować kochasia.
No i wysiadłam z samochodu i pobiegłam. Bardzo źle się biega w szpilkach, dlatego na kolejnej przecznicy je po prostu zdjęłam i biegłam.... i biegłam.... i złapała mnie kolka.... i biegłam.....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
megan
Zdesperowany aktywista
Dołączył: 06 Paź 2012
Posty: 315
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy
Płeć:
|
Wysłany: Wto 23:41, 24 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Granmor napisał: | -... mimo że masz już...
- Uważaj na słowa Larry – odpowiedziałam z złowieszczym uśmiechem.
- .... Masz już więcej niż dwadzieścia lat, to nie jesteś na tyle dorosła emocjonalnie.. |
Obejrzałam tylko pierwszy odcinek i już wiem, że ona naprawdę nie jest dorosła i zrównoważona emocjonalnie xD
Cytat: | Najpierw zagrano Canon in D Pachelbel'a |
Achhhh, KiC <3
Dobra, więc... ona biegnie do swojej miłości, chociaż wciąż nie wie, czy on jest jej miłością... chyba mogę zaryzykować stwierdzenie, że zaczynam łapać o co chodzi w fabule albo i nie xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|