|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Nina
Administrator
Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 2039
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Skąd: z Katowic Płeć:
|
Wysłany: Pią 22:38, 03 Sie 2007 Temat postu: DH sezon 3 i 1/2 - by Nina |
|
|
Nawiązując do tego, co pisałam w tamtym roku, przedstawiam sezon 3 i pół by me. Takie luźne opowiadanko, z akcją umiejscowioną dwa miesiące po zakończeniu 3 sezonu. Jeśli będzie odzew, może naskrobię coś jeszcze
Odcinek 1
Carlos odstawił butelkę szkockiej na nocny stolik i nie kłopocząc się ściągnięciem mokasynów – położył się na łóżku, podkładając sobie ręce pod głowę. Wpatrywał się bez mrugnięcia okiem w biały sufit tak długo, aż oczy zaszły mu mgłą. Zamrugał kilkakrotnie i spojrzał na zegarek. Punkt dziewiąta. Przy drzwiach rozległo się pukanie. Nie jakieś zwykłe – ale według ustalonego rytmu – dwa razy, przerwa, trzy razy, przerwa i raz.
Niespiesznie wstał i otworzył. Niska kobieta w ciemnych okularach, jedwabnej chuście na głowie i ciasno zawiązanym płaszczyku bez ceregieli weszła do pokoju. Carlos zamknął za nią drzwi.
Romans z byłą żoną trwał już dwa miesiące, zaczął się gdzieś tak pomiędzy jej ślubem a nocą poślubną i nic nie wskazywało na to, żeby miał się wkrótce skończyć. Chociaż dzisiaj Carlos był jakiś nieswój, co Gabrielle zauważyła niemal od razu. Wspięła się na palce i pocałowała byłego męża. Mężczyzna odpowiedział na pocałunek, jednak jakoś bez przekonania.
- Co się stało, Carlos? – zapytała, ściągając okulary.
Mężczyzna przejechał ręką po twarzy i przetarł knykciami oczy. Przeszedł nerwowo od drzwi do łóżka i z powrotem. Zapewne chodziłby tak jeszcze trochę, ale Gaby złapała go za przegub i zmusiła do zatrzymania się.
- Carlos? – powtórzyła niecierpliwie.
- Byłem u niej… - powiedział w końcu.
Gabrielle nie zrozumiała, a przynajmniej nie od razu.
- U Edie? Byłeś u Edie? – prawie krzyknęła.
- Wiesz, że jej ostatnio nikt nie odwiedza? Charles zabrał Traversa, bo zaczął się wrzesień i mały musiał wrócić do szkoły. Ten szpital to paskudne miejsce, a ona jest tam… przez… przeze mnie.
- Carlos, czy ty sobie żartujesz? Od dwóch miesięcy mam męża, a sypiam z tobą, a kiedy przychodzę na jedną z naszych potajemnych schadzek, przebrana za szpiega z krainy dreszczowców, ty myślisz i mówisz mi o swojej ex-kochance? – Gabrielle zdawała się być bliska furii. Carlos nauczony wieloletnim doświadczeniem nic nie powiedział, chwycił brodę kobiety i uniósł jej twarz ku górze. Spojrzał jej w oczy i pocałował. Ale bez względu na wszystko, co stało się później, cały czas nie mógł wyrzucić z głowy myśli, że Edie próbowała odebrać sobie życie przez niego.
Kiedy Orson zamknął drzwi sypialni i zaczął przygotowywać się do snu, Bree mogła w końcu ściągnąć sztuczny brzuch. Nie mogła się już doczekać, kiedy ta cała farsa z udawaną ciążą się skończy, Danielle wróci ze Szwajcarii z dzieckiem, które ona i Orson zaadoptują i uznają za swoje. Co by było, gdyby sąsiedzi dowiedzieli się, że Danielle zaszła w ciążę? Na domiar złego, sama Bree nie wiedziała (podejrzewała, że córka też nie jest pewna), czyje dziecko ma zamiar urodzić jej dziecko.
Odwiesiła ‘brzuch’ do garderoby i wróciła do sypialni. Nadeszła godzina, kiedy codziennie dzwoniła do Danielle, żeby porozmawiać. Dziś córka nie odbierała telefonu bardzo długo – dłużej niż zazwyczaj i to już właściwie powinno dać Bree do myślenia. Jako troskliwa matka zadzwoniła do siostry Marie, która przyjmowała Danielle. Po pięciu sygnałach w słuchawce odezwała się siostra Marie.
- Dobry wieczór, Bree Hodge z tej strony, wiem że u was zapewne jest już późno i przepraszam że niepokoję, ale Danielle nie odbiera, więc trochę się martwię.
Odpowiedziała jej cisza w słuchawce. Później nerwowe chrząknięcie.
- Danielle trochę źle się poczuła, więc zawieźliśmy ją do szpitala… - urwała, bo Bree weszła jej w słowo.
- Jak to ŹLE SIĘ POCZUŁA? – krzyknęła. – I nie poinformowaliście nas?! Nie dlatego płacę dwa tysiące dolarów miesięcznie, żeby żyć w niewiedzy co do stanu zdrowia mojej córki!
- Pani Hodge, naprawdę, to nic poważnego, lekarze zatrzymali ją tylko na obserwacji…
- NIC POWAŻNEGO? To dlaczego ZATRZYMALI JĄ NA OBSERWACJI? Coś z dzieckiem? Musi mi siostra powiedzieć! A najlepiej, proszę dać mi numer do szpitala, sama tam zadzwonię!
- Pani Hodge, jest już naprawdę późno. Najlepiej będzie jeśli pani zadzwoni jutro. Ja będę wiedziała coś więcej i może nawet porozmawia pani z Danielle – powiedziała siostra Marie, a jej głos był dziwnie nerwowy. – Dobranoc. – rozłączyła się a Bree było dane usłyszeć dźwięk zakończonej rozmowy. Oburzona bezczelnym zachowaniem siostry Marie, ponownie wykręciła numer. Ale kobieta widocznie odłączyła telefon, bo Bree nie mogła się już tego wieczora dodzwonić do jej pokoju.
- Coś się stało, kochanie? – zapytał Orson, ze swoim charakterystycznym uśmiechem pana domu z reklamy pasty do zębów.
Bree przekazała mu wszystko, czego się dowiedziała.
- No to nie ma się czym martwić. – powiedział uspokajająco, kładąc się do łóżka. W myślach jednak postanowił sobie, że zrobi porządek z siostrami w Szwajcarii. Wszystko co mogło przyczynić się do zdenerwowania Bree Orson traktował jak wroga publicznego numer jeden. – Dobranoc, kochanie. – powiedział i pocałował żonę w czoło. – Śpij dobrze i niczym się nie przejmuj.
Nazajutrz rano…
Susan obudziła się i przeciągnęła leniwie. Zanim jeszcze otworzyła oczy, instynktownie wyczuła, że miejsce obok jest puste, chociaż nie powinno – była sobota rano, a z tego co pamiętała Mike miał mieć w końcu wolne. Usiadła na łóżku, zwieszając nogi na dół. Namacała na oślep pantofle, założyła szlafrok i nie zacieśniając paska, oraz ziewając jak hipopotam, zeszła schodami do kuchni, gdzie spotkała ją miła niespodzianka.
- Dodaj do soku trochę cytryny – stwierdziła fachowo Julie, lejąc kawy do filiżanki, którą następnie odstawiła na drewnianą tacę, pomiędzy talerz z jajecznicą i ciemną bułeczką, a talerz z owocami. Susan w lot pojęła, że śniadanie ma być podane do łóżka właśnie jej. Nie chcąc psuć niespodzianki odwróciła się na pięcie i na palcach zaczęła wchodzić po schodach. Wtedy rzuciła okiem na okno. I osłupiała za sprawą tego, co zobaczyła na ulicy. Pasek szlafroka wysunął się całkowicie i Susan się w niego zaplątała, w efekcie czego mało nie runęła jak długa. Narobiła takiego hałasu, że zarówno Julie jak i Mike, zajęci przygotowywaniem śniadania, spojrzeli w jej stronę i po sekundzie zastanowienia, rzucili się ratować matkę i żonę.
- W porządku, w porządku, nic mi nie jest! Ale, niech mnie diabli, patrzcie na ulicę! – rozemocjonowała się Susan, wymijając Mike’a i Julie i spiesząc na dół. Mike wymienił z Julie zdziwione spojrzenie, ale oboje nie mając zbytnio wyboru poszli za Susan. Stanęli w trójkę za firanką i teraz nie tylko Susan była w ciężkim szoku. Także Julie. I Mike, który zazwyczaj nie okazywał tego, co naprawdę siedzi w jego głowie.
Nie miała zamiaru tak łatwo odpuścić. Zdawała sobie sprawę z faktu, że ucieczka z pilnie strzeżonego zakonu w Europie, w dodatku jeśli jest się w siódmym miesiaciu ciąży, jest nie lada wyzwaniem. Ale w końcu, ostatecznie, była Danielle van De Kamp, dziewczyną która nie cofnie się przed niczym, ani przed romansem z nauczycielem, ani sypianiem z chłopakiem pseudo przyjaciółki. Miłego taksówkarza zbyła prychnięciem, machnięciem ręką i zerowym napiwkiem. Potoczyła się w kierunku domu, przytrzymując brzuch dłonią. Kwiaty matki obrzuciła zdegustowanym spojrzeniem i stanęła na ganku. Zadzwoniła do drzwi, z uśmiechem satysfakcji zastanawiając się, czy otworzy jej ten lalusiowaty Orson, który tuż przed wyjazdem przyszedł do niej i zastrzegł, że jeśli wywinie matce numer, jej życie zamieni się w piekło, czy może Andrew, który dziwnie spokorniały najwyraźniej szykował się do kolejnego ataku – Danielle nie wierzyła w to, że brat się tak diametralnie zmienił. A może drzwi otworzy jej ‘ciężarna’ matka, pani Hodge?
Zagadka rozwiązała się po kilkudziesięciu sekundach – drzwi otwarła sama pani domu, Bree, która spojrzawszy na dziewczynę, zanim zdążyła pomyśleć, już leżała zemdlona na dywaniku w przedpokoju.
- Dom, słodki dom* – powiedziała Danielle, uśmiechając się przy tym wrednie. – Wkroczyła do hallu kaczym krokiem i obwieściła głośno – Kochanie, wróciłam!**
*lepiej brzmi po angielsku, więc to sobie wyobraźcie 'Home, sweet home!
** to samo 'Honey, I'm home!' xD
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Nina dnia Czw 20:13, 01 Lis 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
lexy
Moderator
Dołączył: 01 Sie 2007
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Skąd: wisteria lane Płeć:
|
Wysłany: Sob 9:16, 04 Sie 2007 Temat postu: Re: DH sezon 3 i pół by Nina |
|
|
Nina napisał: | Na domiar złego, sama Bree nie wiedziała (podejrzewała, że córka też nie jest pewna), czyje dziecko ma zamiar urodzić jej dziecko.
|
tego zdania kompletnie nie rozumiem. nie rozumie czyje dziecko ma zamiar urodzic jej dziecko O_O
tak to b. mi sie podoba, najbardziej watek Susan i Bree. Dlaczego nie bylo Lynette? ; p
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Granmor
The Voice
Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 2645
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 45 razy Skąd: Chorzów
|
Wysłany: Sob 9:34, 04 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Jakby to powiedzieli w miejscu w necie, które obydwoje znamy "mruuuuuuuu *_*". No a dla tych, którzy w tym miejscu nie byli, powiem że very ładne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sharpay
Moderator
Dołączył: 16 Lip 2007
Posty: 144
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Płeć:
|
Wysłany: Sob 10:15, 04 Sie 2007 Temat postu: Re: DH sezon 3 i pół by Nina |
|
|
Nina napisał: |
- Coś się stało, kochanie? – zapytał Orson, ze swoim charakterystycznym uśmiechem pana domu z reklamy pasty do zębów.
|
Strasznie mnie to rozsmieszylo. No i ta sprawa z dzieckiem dziecka,o czym wspomnial Violinist jest troche zagmatwana. Ale super jest,chce jeszcze!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kitty
Ciekawski sąsiad
Dołączył: 13 Sie 2006
Posty: 199
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: stu milowy las
|
Wysłany: Sob 10:37, 04 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Bardzo przyjemnie się czyta. Z niecierpliwością czekam na następne. Mam nadzieję, że umieścisz w nich też Lynette.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nina
Administrator
Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 2039
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Skąd: z Katowic Płeć:
|
Wysłany: Sob 14:59, 04 Sie 2007 Temat postu: Re: DH sezon 3 i pół by Nina |
|
|
violinist napisał: | Nina napisał: | Na domiar złego, sama Bree nie wiedziała (podejrzewała, że córka też nie jest pewna), czyje dziecko ma zamiar urodzić jej dziecko.
|
tego zdania kompletnie nie rozumiem. nie rozumie czyje dziecko ma zamiar urodzic jej dziecko O_O
tak to b. mi sie podoba, najbardziej watek Susan i Bree. Dlaczego nie bylo Lynette? ; p |
ee, szczerze powiedziawszy pisałam to dość późno, chwilę przed opublikowaniem, wiec wkradło się maslo maślane xD
chodzi o to, że Bree nie wie, czyje dziecko nosi Danielle i podejrzewa, że ona sama też tego nie wie
na Lynette zabrakło mi już siły, ale oczywiście, będzie
i dziękuję za pozytywne komentarze
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gabi Solis
Nowy na Wisteria Lane
Dołączył: 12 Paź 2007
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 20:17, 12 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Nina... Gratuluję talentu w pisaniu Może zatrudnią Cię jako scenarzystkię w Dh?! Najbardziej spodobał mi się wątek Bree... Pozdrowienia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Caro'tka
Gotow(a/y) na wszystko
Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 703
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Skąd: stąd. Płeć:
|
Wysłany: Sob 9:44, 13 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Świetne Strasznie mi się podoba ;*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Angie
Nowy na Wisteria Lane
Dołączył: 27 Paź 2007
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Sob 16:16, 27 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Oh, Im więcej wrogów numer jeden będzie mieć Orson, tym fajniej x]
Wszyscy są rządni Lynette. Wolę się nie wyrywać z tłumu
Chociaż podejrzewam, że i tak tego nie będziesz dalej pisać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lady Van De Kamp
Administrator
Dołączył: 23 Cze 2006
Posty: 1484
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Skąd: Sosnowiec
|
Wysłany: Sob 22:37, 27 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Na popczatku chcialam przeprosić, że dopiero teraz to czytam, mam nadzieję, ze mi wybaczysz takie zaniedbanie?
Opowiadanie wyszło Ci genialne i chyba nie musze dodawac, że z niecierpliwościa czekam na ciąg dalszy.
Podsumuje to tak jak Granmor "mrauuuuu"!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nina
Administrator
Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 2039
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Skąd: z Katowic Płeć:
|
Wysłany: Nie 23:09, 28 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Ehehehe, czy ja wiem, czy będę pisać? Pamietasz Lady, w tamtym roku też zatrzymałam się po kilku 'odcinkach', jakoś moja wena jest krótkotrwała
Musze zabrać się za coś takiego luźnego...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mikołajek
Administrator
Dołączył: 29 Sie 2007
Posty: 4659
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 50 razy Skąd: Poznań - Piątkowo Płeć:
|
Wysłany: Sob 22:49, 21 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Super. Wogóle uwielbiam czytać wasze nieoficjalne "scenariusze" do DH, wiec czekam na więcej. O ile się doczekam...
Nina napisał: | (...) Danielle zaszła w ciążę? Na domiar złego, sama Bree nie wiedziała (podejrzewała, że córka też nie jest pewna), czyje dziecko ma zamiar urodzić jej dziecko. (...) |
Taka mała wpadka poniżej z odcinka 3x16, która łączy się z tym fragmentem powyżej.
Cytat: |
DOM EDIE
Austin i Danielle rozmawiają.
Austin: "Jesteś tego pewna?"
Danielle: "Tak. Siusałam na pięc różnych testów. Mozesz odłożyć to burito? Zbiera mi się na mdłości."
Austin: "Witaj w klubie. Wiem, że twoi rodzice są religijni, ale znam tą klinikę."
Danielle: "Nigdy w życiu!"
Austin: "Więc jaki inny mamy wybór?"
Danielle: "Więc, gee, mógłbyś, jak, oh, ożenić się ze mną?"
Austin: "Ożenić się?! Nie mogę Cię znieść."
Danielle: "No ładnie tak mówić do matki twego dziecka! O, Boże, łazienka..."
(inne wydarzenia w odcinku)
DOM BREE
Orson: "No dobra. Myślimy tak. Oczywiście idea, że wy się pobierzecie, jest idiotyczna."
Austin: "Wiec czego odemnie oczekujesz?"
Orson: "Cieszę się, że pytasz. Bree i ja zdecydowalismy się, że Danielle dołączy do naszego miesiąca miodowego. Kiedy wrócimy, powiemy przyjaciołom, że zdecydowała sie studiować za granicą. Kiedy dziecko sie urodzi i zaadoptuje je zwykła rodzina, wróci do domu."
Austin: "A co ze mną?"
Orson: "Ty wyjedziesz."
Austin: "Wyjadę?"
Orson: "Wyniesiesz się z Fairview i nie powiesz nikomu dlaczego, nawet twojej cioci."
Austin: "Nie mogę tego zrobić."
Orson: "Dlaczego?"
Austin: "Ponieważ mam tu zobowiązania. Ludzie na mnie liczą"
Orson: "Więc powinieneś o tym pomyśleć zanim zapłodniłeś moją pasierbicę."
Austin: "Powiedziałem, że nie wyjadę!"
Andrew: "Oh, spokojnie błyskawico. Zaraz wrócimy..."
Andrew i Austin idą do kuchni.
Andrew: "Więc kto na Ciebie liczy? Hmm? Julie Mayer, może?"
Austin: "Ona dała mi kolejną szansę. Nie mogę jej zostawić, jeśli mogę z nią być."
Andrew: "I co sie stanie, gdy Julie odkryje co zrobiłeś mojej siostrze?"
Austin: "Czy twój ojczym nie mówił, że nikt się nie dowie o tym?"
Andrew: "Ok. Spróbuj tego. Julie to fajna dziewczyna, a ty, więc... jesteś psem. Jestem psim kochankiem, ale Julie zasługuje na coś lepszego. Wiesz, że nie przestaniesz jej zdradzać"
Austin: "Nie, nie skrzywdzę jej ponownie"
Andrew: "Pewnie, że to zrobisz. Nie teraz. Moze powstrzymasz się na pół roku, ale potem skrzywidzisz ją nawet mocniej. Muszisz sobie zadać pytanie, czy jesteś gościem którego ona potrzebuje. Jeśli nie możesz... odejdź."
|
Bree miała by nie wiedzieć, podczas gdy jej córka, syn i drugi mąż wiedzieli???
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mikołajek dnia Wto 9:10, 26 Maj 2009, w całości zmieniany 11 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Arno
Ekspert ds. Fairview
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 3338
Przeczytał: 1 temat
Pomógł: 42 razy Skąd: Toruń Płeć:
|
Wysłany: Nie 15:38, 17 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Skończyło się tylko na 1 odcinku...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|