|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mati
V.I.P.
Dołączył: 26 Cze 2006
Posty: 818
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 8:23, 29 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
z niecierpliwością czekam co wydarzy się dalej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
heaven
Moderator
Dołączył: 28 Sie 2006
Posty: 1414
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Skąd: Wieliczka
|
Wysłany: Nie 9:12, 29 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Ja przeczytałem dopiero teraz, ale również jestem pod wrażeniem.....życze natchnienia do kolejnych prac!!!
P.S. Czekamy, aż się pojawią na forum.....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Klaudulka
Ciekawski sąsiad
Dołączył: 23 Cze 2006
Posty: 166
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Katowice
|
Wysłany: Pią 10:47, 10 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Lillian napisał: | Bardzo ciekawe . Podoba mi się . Czekam na ciąg dalszy .
|
Ja tekże czekam na ciąg dalszy.
Bardzo mi się podoba, ponieważ jest ciekawe...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lady Van De Kamp
Administrator
Dołączył: 23 Cze 2006
Posty: 1484
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Skąd: Sosnowiec
|
Wysłany: Pią 11:50, 08 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Przez pierwsze dni Rex nie mógł się nadziwić jak bardzo Bree się zmieniła. Na stole już nie gościły żadne wyszukane potrawy, które trudno było nazwać. I tak dziś na obiad był makaron z serem – Bree chyba pierwszy raz w życiu zrobiła tak pospolita potrawę. Fakt był to wyśmienity makaron, ani przypalony, ani rozgotowany, zupełnie inny od tego jaki serwuje swojej córce Susan. Lecz to nie jedyna zmiana jaka zaszła w domu Van de kampów, Bree przestała się tez wszystkich cierpiąc o czystość i o dziwo sama przestała sprzątać. Zresztą jakby Rex dobrze się nad tym zastanowił to od tygodnia nie widział by Bree cokolwiek sprzątała.
Tymczasem w kuchni Bree przezywała prawdziwe katusze. Nalała sobie kieliszek wina i siadła przy zawalonym brudnymi naczyniami stole.
- Jak to możliwe, że nikomu nie przeszkadza ten bałagan – zastanawiała się.
Od tygodnia nie prała, odkurzała i nie zmywała naczyń. No dobrze bądźmy szczerzy, czasem gdy nikt nie widział wstawała w środku nocy i zmywała część naczyń tak by rano było na czym zjeść śniadanie. Ale przecież nie mogła bez końca żyć w takim syfie. Najdziwniejsze jest to, że nikt z rodziny jakoś do tej pory nie zwrócił uwagi na to co dzieje się w domu.
- Mamo! Widziałaś gdzieś moja różową bluzkę – zapytała Danielle wchodząc do kuchni i nagle ja zatkało.
Jej oczom ukazały się stosy brudnych naczyń piętrzące się na szafkach i wręcz wypadające z niedomkniętej zmywarki.
Fakt nie wchodziła tu za często, prawdę powiedziawszy starała się robić to jak najrzadziej, tak jak każdy z domowników. Nikt nie lubił przebywać w tym sterylnie czystym „królestwie pani domu”. Mimo, ze Danielle nie była zbyt częstą bywalczynią w kuchni, to zdała sobie sprawę, że cos tu jest nie tak. Myślenie nie jest najmocniejsza jej stroną, ale teraz na widok tego bałaganu cos w niej drgnęło.
- Co tu się stało? – spytała zszokowana.
- Nic. Przecież nie możemy być niewolnikami obowiązków – powiedziała Bree i wstała z krzesła. –A twoja bluzka pewnie jest w koszu na brudna bieliznę, no chyba, że ktoś ją wyprał.
Danielle popatrzyła z przerażeniem na matkę.
- Nie przeszkadza ci ten syf w kuchni? – spytała dziewczyna.
- Jeśli wam nie przeszkadza to mnie tez nie – uśmiechnęła się Bree- zrobiło się już późno muszę iść do Susan. Dacie sobie rade z kolację? – zapytała i nie czekając na odpowiedź wyszła z domu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
heaven
Moderator
Dołączył: 28 Sie 2006
Posty: 1414
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Skąd: Wieliczka
|
Wysłany: Pią 13:51, 08 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Świetne Lady....czekam na dalszy ciąg.....dobrze, że nie ma zbyt dużo dialogów, bo można lepiej wczuć się w klimat...powodzenia w dalszej pracy!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nina
Administrator
Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 2039
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Skąd: z Katowic Płeć:
|
Wysłany: Pią 14:38, 08 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Fajna część, najlepsze to o Bree przezywającej katusze, pozwala nie zapomnieć, ze to wciaż Pani VDK
A wzmianka o Susan mnie rozbroiła
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mati
V.I.P.
Dołączył: 26 Cze 2006
Posty: 818
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 16:21, 08 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
świetnie napisane ... ja wolę abyBbree sie nie zmianiała ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gabim
Ekspert ds. Fairview
Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 2490
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Skąd: Rybnik Płeć:
|
Wysłany: Pią 16:29, 08 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
bardzo fajna część czekam na następne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Q.m.c.
Administrator
Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 3710
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 50 razy Skąd: Section One Płeć:
|
Wysłany: Pią 18:28, 08 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
O jak miło Dawno już nie czytałam opowiadań Fajne naprawde ciekawe a na dodatek z Bree
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lady Van De Kamp
Administrator
Dołączył: 23 Cze 2006
Posty: 1484
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Skąd: Sosnowiec
|
Wysłany: Czw 17:56, 14 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Gdy tylko za Bree zatrzasnęły się drzwi wejściowe Danielle odwróciła się na pięcie i krzyknęła
- tato, Andrew chodźcie do kuchni!
W glosie dziewczyny słychać było przerażenie, a ponieważ rzadko się zdarzało, że Danielle czymś się przejmuje lub by cos wpłynęło na nią silnie to mężczyźnie szybko oderwali się od swoich obowiązków i pobiegli do niej. Gdy tylko znaleźli się w kuchni i z lekka ogarnęli wzrokiem cały ten bałagan stanęli jak wryci.
- No nieźle mamuśce odbija – zadrwił Andrew – ze skrajności w skrajność.
Milcz! – krzyknął na niego równie zdziwiony Rex, jednak obiecał sobie, że obojętne co by się nie działo to nie pozwoli swojemu pierworodnemu tak się zachowywać. – Jak śmiesz się tak wyrażać o swojej matce?!?
Danielle ciągle tępo patrzyła na wnętrze kuchni, jednak powoli zaczynała do niej docierać smutna rzeczywistość. Z tego problemu nie uda im się wywinąć zbyt łatwo.
_ Trzeba to posprzątać – powiedziała po chwili.
- Odbiło ci! – wpadł jaj w słowo brat.
Tak dla Andrew było oczywiste, ze prace domowe należą do matki. Przecież wszystko się jakoś samo” robiło bez jego pomocy. Posiłki same się szykowały, koszule w magiczny sposób same znikały spod łóżka i wracały czyste i wyprasowane do szafy, pokój sam się sprzątał, wszystko samo... To zadziwiające jak mało myślimy o tym co jest dla nas oczywiste.
- Nie będę sprzątał tego syfu! – kontynuował Andrew – Co z kolacją?
- A co ma być! – nie wytrzymała Danielle – Pomyśl chwil ponoć to nie boli!
- O ironio i kto to mówi, moja inteligentna siostra – nie dał się zbić z pantałyku Andrew.
- Cicho – powiedział Rex – Danielle ma rację, trzeba to wszystko posprzątać.
Ledwo Rex wypowiedział te słowa jego dzieci spojrzały na niego jak na wariata. I wtedy dopiero Rex uzmysłowił sobie o co im chodzi. To był chyba pierwszy raz w jego życiu gdy przyznał racje córce. Czyż to nie dziwne, ponoć ojcowie faworyzuję swoje kochane córeczki, ale w tej rodzinie tego nigdy nie było. Tutaj wszystkie stosunki miedzy ludzkie były jakieś dziwne, a może po prostu ich w ogóle nie było?
Zachęcone tym stwierdzeniem Danielle stwierdziła, ze musi się teraz wykazać, może uznają ja na tyle odpowiedzialna, ze uda jej się iść na całonocną imprezę do Dony?
- Ja zajmę się zmywaniem, Andrew nastawi pranie i posprząta piętro. Tato ty podkurzasz wszystko i nie czekając na ich sprzeciwy włożyła fartuszek i odkręciła kran z wodą.
- Nie mam najmniejszego zamiaru ... – zaczął Andrew
- owszem masz tylko jeszcze tego nie wiesz – przerwał mu w pół słowa Rex – I to migiem zanim matka wróci. Zrobimy jej niespodziankę.
- tak, ale potem musisz z nią koniecznie porozmawiać – powiedziała Danielle.
Tak, wszyscy porozmawiamy. A teraz do roboty.
Gdy Bree wróciła do domu było już po 23. Wieczór z dziewczynami udał się jak zawsze. Najpierw zagrały w pokera i pogadały, a potem otworzyły butelkę tego przepysznego wina, czy może najpierw było Martini? Nieważne oba napoje smakowały wybornie i pozwalały choć na chwile zapomnieć o kłopotach domowych.
Gdy otworzyła drzwi wejściowe w mieszkaniu było cicho i ciemno.
- Pewnie wszyscy poszli już spać - pomyślała
Sama była zmęczona, jednak miała ochotę na jeszcze jedna lampkę wina. Skierowała swe kroki do kuchni. Trochę się obijając o meble, w końcu już trochę wypiła tego wieczoru, dotarła do swojego królestwa. Zapaliła światło i spojrzała zdumiona. Na początku pomyślała, ze jednak za dużo wypiła, ale potem stwierdziła, ze alkohol nie powoduje takich halucynacji. Zamknęła oczy i po chwili jeszcze raz ogarnęła wzrokiem całe pomieszczenie, jej oczom ukazała się sterylnie czystą kuchnia.
Uśmiechnęła się.
Jej plan wypalił. Było strasznie trudno, ale w końcu udało się, a już zaczynała tracić co do wszystkiego nadzieję. Widać rodzinka tez ma jakieś poczucie porządku. Miała nadzieje, że zrozumieją cos z tej lekcji. Jeszcze raz spojrzała na kuchnie i zgasiła światło. Wino nie będzie jej już potrzebne. Może iść spać z czystym sumieniem, po raz pierwszy od dość dawna.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nina
Administrator
Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 2039
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Skąd: z Katowic Płeć:
|
Wysłany: Czw 19:12, 14 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Super
Tak własnie myślałam że Danielle zabierze się za sprzątanie, ze wszyscy się zabiorą
Bardzo fajna część Lady, szczególnie ten fragment sprzeczki Danielle z Andrew o głupotę dziewczyny
" A co ma być! – nie wytrzymała Danielle – Pomyśl chwil ponoć to nie boli!
- O ironio i kto to mówi, moja inteligentna siostra – nie dał się zbić z pantałyku Andrew."
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
heaven
Moderator
Dołączył: 28 Sie 2006
Posty: 1414
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Skąd: Wieliczka
|
Wysłany: Czw 19:18, 14 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Nina napisał: |
Bardzo fajna część Lady, szczególnie ten fragment sprzeczki Danielle z Andrew o głupotę dziewczyny
" A co ma być! – nie wytrzymała Danielle – Pomyśl chwil ponoć to nie boli!
- O ironio i kto to mówi, moja inteligentna siostra – nie dał się zbić z pantałyku Andrew." |
W pełni się zgadzam...to całe opowiadanie to jakbym czytał scenariusz, któregoś z odcinków Miłej pracy!!! Czekamy na dalszy ciąg....
P.S. Nie mogę się doczekać całkowitego wyjaśnienia sprawy...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lady Van De Kamp
Administrator
Dołączył: 23 Cze 2006
Posty: 1484
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Skąd: Sosnowiec
|
Wysłany: Sob 13:27, 23 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Bardzo sie cieszę, że podobaja Wam sie moje opowiadania. To miłe gdy inni czytaja to co napisze i jeszcze się im podoba. Wasze wypowiedzi sprawiaja, ze z wielka chęcia siadam do pisania kolejnych częsci.
Dziekuję
Mam nadzieje, że ta część tez spełni Wasze oczekawiwania.
Następnego dnia obudziła się niezwykle lekka na duszy. Może to z powodu panującej na zewnątrz pogody. Za oknem wesoło święciło słońce i śpiewały ptaki, a może to z powodu wczorajszego wieczoru? Bree obróciła się na bok z zamiarem przytulenia się do męża, ale tu napotkała pewien problem. Zaskoczona popatrzyła na puste miejsce koło siebie. Dziwne, przecież dziś Rex ma wolne a w takie dni nigdy nie wstaje wcześniej niż ona. Czyżby coś się stało? Coraz gorsze myśli napadały Bree.
Szybko wstała z łóżka. Nie ubierając się, w samej koszuli nocnej, zbiegła po schodach na dół. Gdy dotarła do salonu poczuła niezwykle apetyczny zapach. Machinalnie skierowała swe kroki do kuchni.
- Dzień dobry – powiedział Rex, gdy tylko Bree pojawiła się w kuchni – Właśnie robię śniadanie, ubierz się a ja skończę robić kawę.
Bree popatrzyła na niego niepewnie, ale bez słowa udała się na górę. W trakcie wybierania stroju na dzisiaj zastanawiała się kiedy ostatnio widział męża w fartuszku przy kuchence, po chwili zdała sobie sprawę, że jeszcze nigdy nie była w takiej sytuacji, czyż to nie dziwne? Szybko doprowadziła swoje włosy do nienagannego stanu, pościeliła łóżko i skierowała się w stronę schodów. Do jej uszu docierały strzępki jakiejś rozmowy z salonu. Po przekroczeniu progu jadalni zauważyła, że cała rodzinka siedzi przy stole i z apetytem zajada śniadanie.
Pierwsza zauważyła ja Daniele.
- Zaczęliśmy bez ciebie bo jajecznica by wystygła – powiedziała dziewczyna.
Bree popatrzyła na nią i usiadła przy stole.
- Ciekawe co teraz jej odbije – mruknął pod nosem Andrew.
Bree nic nie mówiąc spiorunowała go wzrokiem.
- Nałożyć ci jajecznicy? – spytał Rex.
- Tak, poproszę – powiedziała i obserwowała jak Rex ja obsługuje. Po chwili wahania dźgnęła jajecznice widelcem i niepewnie spróbowała.
- Co to ma być? – spytała po chwili.
- Nie smakuje ci? – spytał ze smutkiem w glosie Rex.
- Smakuje. Pytam co ma znaczyć to śniadanie?
- Po prostu wstałem wcześniej ...
- Nigdy jeszcze nie zrobiłeś śniadania dla całej rodziny. No i to wczorajsze sprzątanie. Czy cos się stało?
- Czy cos się stało?!? – Nie wytrzymał Andrew – To ty nam powiedz co ci się stało?
- Andrew nie zwracaj się w ten sposób do matki – upomniał go ojciec – Bree stwierdziłem, że ostatnio byłaś chyba troszkę ... jak by tu powiedzieć ... zagubiona, więc postanowiłem ci pomóc.
- Zagubiona? – popatrzyła z zaciekawieniem na męża, ale postanowiła, że nie powie nic więcej zobaczy co ciekawego wymyślił rex.
- Ten bałagan, zmiana nastawienia do gotowania i ... całej reszty.
- Byłam po prostu ciekawa kiedy zacznie wam przeszkadzać ten brak porządku.
- No wiec zaczął – odpowiedziała Danielle – Popadłaś ze skrajności w skrajność. Twój perfekcjonizm był nie do wytrzymania, ale nie możemy mieszkać w takim burdelu.
- Do burdelu to ty byś akurat pasowała, tam nie wymagają myślenia, choć może powinnaś zacząć dbać o siebie – skwitował Andrew.
Bree i Rex popatrzyli na swojego pierworodnego, ale jakoś tym razem nic mu nie powiedzieli, a wręcz wyglądali jakby zastanawiali się nad jego słowami.
- No dobrze – Bree jako pierwsza wyrwała się z tej kłopotliwej zadumy – W takim razie może wprowadzimy podział obowiązków domowych.
- Ale zawsze się czepiałaś, że robimy cos nie tak jak ty byś chciała – przerwał jej Andrew.
- Teraz postaram się nie czepiać, ale wy tez musicie się postarać.
- Zgoda – przytaknęła Danielle.
Andrew popatrzył zdumiony na siostrę, ale tym razem już się nie odezwał. Rex uśmiechnął się do żony.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gabim
Ekspert ds. Fairview
Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 2490
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Skąd: Rybnik Płeć:
|
Wysłany: Sob 14:07, 23 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
I kolejna część jest świetna
Nie moge się też doczekać kiedy cała ta sprawa się wyjaśni
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
heaven
Moderator
Dołączył: 28 Sie 2006
Posty: 1414
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Skąd: Wieliczka
|
Wysłany: Sob 18:55, 23 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Świetne...i jak zawsze trzeźwość umysłu i całkowite opanowanie swojego planu...: Co to ma być?!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|