|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dawcio930
Silver Elf
Dołączył: 09 Wrz 2007
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 30 razy Skąd: Krk :) Płeć:
|
Wysłany: Nie 0:42, 14 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
to była jak Gaby dostała zdjęcie płodu i jak desperatki do niej przyszły na pokera i piły kawę pod koniec tego odcinka Gaby spadła ze schodów, gdyż w jej domu buszował Caleb no i straciła dziecko...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Mikołajek
Administrator
Dołączył: 29 Sie 2007
Posty: 4659
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 50 razy Skąd: Poznań - Piątkowo Płeć:
|
Wysłany: Nie 6:05, 14 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Odcinek 1x08
Bree: Musimy sie pozbyć samochodu. Nie mozemy go sprzedać. Policja może go znaleść a tam moze być DNA. Weźmiemy samochó do złej części miasta. Zostawimy kluczyki w stacyjce i nie zamknięte drzwi. Jeśli policja go nie znajdzie, zgarniemy pieniądze z ubezpieczenia, a jeśli tak, nie było go na naszej posesji. Każby mógł trafić panią Solis
Andrew: To brzmi dobrze
Rex:: Bree, jesteś pewna?
Bree wstaje i odkłada Biblię.
Mary Alice z zaświatów: Bree wiedziała, że to co robi jest złe, ale jak wiekszosć grzeszników, postanowiła jutro myśleć o swej winie.
Bree do wszystkich: Umyjcie się. Na śniadanie będą naleśniki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kokoszz
Ciekawski sąsiad
Dołączył: 07 Lis 2008
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Płeć:
|
Wysłany: Nie 8:27, 14 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
dawcio930 napisał: | właśnie, że nie bo Carlos mówił coś o parkingu, to na pewno ta wersja co podał Arno kokoszz - coś zmyślasz z tą windą xD |
Oj tam cicho xd co to za różnica? Parking czy Winda...
ale dobra koniec offtopa xd
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gabim
Ekspert ds. Fairview
Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 2490
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Skąd: Rybnik Płeć:
|
Wysłany: Nie 12:02, 14 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat z odcinka 5x10 więc Ci co nie oglądali niech nie czytają.
Carlos: A Gaby była taka cierpliwa. Jest aniołem.
Gaby: Niech to szlag, Carlos. Czy ty jesteś kretynem?
Carlos: Słyszę teraz głosik z nieba.
i
Carlos: Chcę tą piłkę z powrotem, i ty ją odzyskasz. I lepiej opuść środkowy palec. Teraz widzę, pamiętasz?
Gaby: Racja. ch****a.
świetne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
FallenAngel
Nowy na Wisteria Lane
Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: ja mam na to czas xD Płeć:
|
Wysłany: Śro 5:14, 17 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
[2x17]
Gaby: Musimy poszukać innej matki.
Carlos: Czemu?
Gaby: Niełatwo mi to mówić, ale przyjrzałeś jej się dobrze?
Carlos: Próbujesz mi powiedzieć, że nie chcesz jej dziecka, bo jest zwyczajna?
Gaby: Zwyczajna? Nie było by problemu gdyby była zwyczajna. Carlos, w chwili gdy weszła do naszego domu, zegary przestały działać. xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Arno
Ekspert ds. Fairview
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 3337
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 42 razy Skąd: Toruń Płeć:
|
Wysłany: Pon 1:26, 22 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Odcinek 3x09
Bree : - Mamo Hodge, jedzenie stygnie!
Gloria : - Dlaczego barek jest zamknięty na klucz?
Bree : - Ponieważ najwyraźniej ignoruje Pani zakazy lekarza na co wskazuje szminka na szyjce butelki wódki.
Gloria : - Znowu ryba na parze? Nie chcę tego. Chcę jeść to co Wy.
Bree : - Jest Pani na diecie nisko tłuszczowej. Mówię to po raz ósmy na osiem posiłków, które spędziliśmy razem. Więc...kto powie modlitwę?
Gloria : - Ja. Dobry Boże dziękuję za ten mdły, niestarannie przygotowany posiłek i proszę abyś zechciał zapalić iskierkę współczucia w zimnym sercu mojej synowej, tak by okazała litość wobec mnie, jej umęczonej niewolnicy. Amen.
Orson : - Przypominam Ci matko, że nikt Cię tu nie zapraszał.
Gloria : - Nie wiedziałam, że zamieniam jedno więzienie na drugie. Przynajmniej w przytułku można było przekupić pielęgniarzy żeby coś przemycili. A tu nic nie ujdzie uwadze Komendanta.
Bree : - Staram się jak mogę by było Ci wygodnie i dobrze. Czego jeszcze chcesz?
Gloria : - Wolności. Chcę się wydostać z tego wesołego gułagu do własnego domu, który dla mnie kupisz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Arno
Ekspert ds. Fairview
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 3337
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 42 razy Skąd: Toruń Płeć:
|
Wysłany: Wto 21:22, 13 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Odcinek 5x12
Stella : - Sucks, to feel powerless, doesn't it Lynnete?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Arno
Ekspert ds. Fairview
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 3337
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 42 razy Skąd: Toruń Płeć:
|
Wysłany: Pią 1:11, 06 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
4x17
Carlos : - Idę poczytać pornosa...braille'm.
Lynette : - Ta rzeźba nie ma skrzydeł.
Bree : - Venus z Milo brakowało rąk.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Arno dnia Pią 1:14, 06 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Arno
Ekspert ds. Fairview
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 3337
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 42 razy Skąd: Toruń Płeć:
|
Wysłany: Sob 16:33, 28 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
3x16 "My Husband The Pig"
Rex : He thought that if he was his own boss, he could sleep in as late as he wanted, but the problem with that logic is that married guys... - Hey it's after 9am. (Lynette) are never their own boss.
5x04 "Back in Business"
Susan : - Mówiłam, że o 19. Przegapiłeś teatrzyk, MJ grał próchnicę.
Bree : - Nie chcesz ze mną pracować. Widujesz mnie tylko w domu, ale w pracy jestem bardzo męcząca, Katherine to widziała.
Katherine : - O, tak. Suka, tyranka, wrzaskliwa.
Bree : - Wystarczy, on to zrozumiał...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Arno dnia Sob 16:44, 28 Lut 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kuba2121
Nowy na Wisteria Lane
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 23:37, 17 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
nie wiem dlaczego nikt nie dał tego:
Bree: Nie możemy tu zostawić twojej matki. tu jest pełno dziwek i ćpunów
Orson: Cóż... będziemy musieli ich przeprosić
Chyba jakoś tak to szło
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ewcia
Nowy na Wisteria Lane
Dołączył: 22 Lut 2009
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów
Płeć:
|
Wysłany: Nie 15:44, 22 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
każdy sezon desperatek ma swoje cytaty jrednak w sezonie piątym są zdecydowanie najlepsze
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Arno
Ekspert ds. Fairview
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 3337
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 42 razy Skąd: Toruń Płeć:
|
Wysłany: Nie 11:27, 12 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Trzeba odświeżyć ten temat, liczę na to, że znowu parę osób coś doda, bo szkoda, żeby temat gdzieś był na końcu.
Ian : - A potem powiedziałaś, że chciałabyś przebrać mnie za uczniaka i stłuc mi tyłek. Susan czy procenty?
Susan : - Nic takiego nie mówiłam.
Ian : - W porządku, ale gdybyś powiedziała to byłaby to Susan czy procenty?
Susan : - Trochę tego, trochę tego. Sucenty.
Odcinek 3x06 "Sweetheart, I Have To Confess". Scena miała miejsce po tym gdy Susan sączyła z dziewczynami Margaritę na ganku, a potem pojechała na przyjęcie do Iana. Następnego ranka nie czuła się zbyt dobrze a Ian opowiadał jej co mówiła i pytał się jej czy to powiedziała Susan czy może procenty.
Carlos : - Wiedziałem, że zwąchasz kasę i przyjdziesz się łasić. Wtedy to ja mogę ustalać zasady.
Gaby : - Zasady?!
Carlos : - Myślałaś, że będziesz mnie zdradzać na prawo i lewo, a potem weźmiesz kasę i bez śladu odejdziesz. Chcę żeby Cię bolało maleńka. Sądząc po twojej minie, gdy okazało się, że rozpłynęły się owe wymyślone 2 miliony - udało mi się.
Gaby : - Skurwiel z Ciebie.
Carlos : - Lepszy skurwiel niż k***a.
[Gaby wyrzuca Carlosa przez okno]
Gaby : - O Boże. Zdarzył się wypadek, mój mąż...Oddzwonię. Carlos...kochanie...?
[Carlos wraca do domu we szkłach]
Carlos : - Zaczęło się.
Ta scena także jest z odcinka 3x06 "Sweetheart, I Have To Confess" po tym gdy Carlos przespał się z Gaby.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Arno dnia Nie 11:41, 12 Lip 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mikołajek
Administrator
Dołączył: 29 Sie 2007
Posty: 4659
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 50 razy Skąd: Poznań - Piątkowo Płeć:
|
Wysłany: Nie 19:27, 12 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Arno napisał: | 5x04 "Back in Business" (...)
Susan : - Mówiłam, że o 19. Przegapiłeś teatrzyk, MJ grał próchnicę. (...) |
Lepsze było potem:
Mike: Miałaś nagrać na kamerę?
Susan: A powiedziałeś, żeby zdjąć osłonę?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mikołajek dnia Nie 19:27, 12 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Arno
Ekspert ds. Fairview
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 3337
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 42 razy Skąd: Toruń Płeć:
|
Wysłany: Czw 17:20, 30 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
3x13 "Come Play Wiz Me"
Gaby : - Co Ty do cholery robisz?!
Zach : - Mówiłaś, że mogę Cię pocałować.
Gaby : - Nie pozwoliłam wsadzać języka do gardła.
Zach : - Mówiły, że świetnie całuję, dobra?
Gaby : - Kto?! Te dziewczyny, które kazały Ci używać języka jak wycieraczki?!
Zach : - Nie. Doświadczone kobiety. Wszystkie mówiły, że wspaniale całuję.
Gaby : - Ile im zapłaciłeś?! Nie...płaciłeś kobietom!
Zach : - To nie twoja sprawa.
Gaby : - Moja! Wyssałeś mi migdałki. Mam prawo wiedzieć, gdzie się szlajałeś.
Zach : - Przepraszam, muszę już iść.
Gaby : - Zach, nie jestem zła...tylko trochę zdegustowana.
/uwielbiam z tego odcinka całą scenę gwałtu na Orsonie...i jej konsekwencje...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Arno dnia Czw 17:24, 30 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
V.
Ciekawski sąsiad
Dołączył: 04 Paź 2009
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Skąd: z Pustki. Płeć:
|
Wysłany: Czw 15:55, 04 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Katherine: A ta sosna z tyłu domu…
Bree: Moja duma i radość.
Katherine: Och, jak mi przykro, ale muszę Cię poprosić, żebyś ją ścięła.
(…)
Katherine: Nie zetniemy sosny, dopóki nie znajdziemy wspólnego rozwiązania.
Bree: <ulga>
Katherine: Może zasłony?
Susan: Och, Katherine, jak miło, że wróciłaś!
Edie: Mam męża!
Susan: Naprawdę? Czyjego?
Katherine: Możemy skończyć to później?
Bree: Katherine, stało się coś?
Katherine: Nie, muszę tylko poszpiegować swoją córkę.
Bree: Ah, oczywiście! Pamiętaj tylko, aby zachować odległość jednego samochodu. Baw się dobrze.
Edie: (w kiecce, która więcej odsłania, niż zakrywa) To taki mój prezent dla Karen… Będzie mogła opowiedzieć co najmniej 5 dowcipów o moich cyckach.
(…)
Karen: Idziemy na drinka czy na mammografię?
Karen: Ja mówię, że łatwiej zaliczyć ją, niż szkołę publiczną, a ona, że moja twarz wygląda jak kolano… To taka zabawa.
Roberta: Nie wierzę, że Edie dała Ci klucze!
Karen: Ufała mi… Zresztą, korzystałam z nich tylko, jak brakowało mi jedzenia… albo gotówki.
Bree: Och, Orson,,, w pracy jestem ciężka. Niech Katherine Ci to powie.
Katherine: Suka, tyranka, wrzaskliwa…
Bree: Wystarczy. On zrozumiał.
Katheirne: Och, Orson… w pracy z Bree nie wytrzymasz nawet 10 miesięcy!
Ktoś (chyba Gabi): Gdyby była Edie, na pewno znałaby plotki.
Bree: To kolejny dowód na egoistyczną naturę samobójstwa (albo samobójcy).
Bree: Krzesła do jadalni… To wskazówka.
Lynette: Oznacza, że jedzą na siedząco?
Lynette: Gabbie, co Ty tu robisz?
Gabrielle: Jestem biedna, nie pamiętasz? Muszę korzystać z supermarketów dla brudasów… A Ty? Co Ty tu robisz?
Lynette: Nie myję się od lat.
(ale to pewnie nie do końca tak było xd)
Gabrielle: Masz tupet! Ty sobie siedzisz, a ja muszę przez cały dzień chodzić w szpilkach!
Gabrielle: Ale mamusia jest starsza i może się malować. Poza tym robię to rzadko.
Carlos: Bądźmy poważni.
Katherine: Dług spłacony, do widzenia.
Karen: O, znów jesteś urocza!
Karl: Od hydraulika do malarza pokojowego… Szybko wspinasz się po drabinie społecznej.
Gabbie: Nie mogę nawet uderzyć męża we własnym domu!
(Kath i Susan gadają)
Bree: To godne podziwu…
Edie: I nienormalne. Gabbie, pamiętasz, jak byłam z Carlosem?
Gabrielle: Milcz, zdziro.
Edie: Widzicie… Gabbie jest normalna.
Katherine: Nie cieszysz się, że nie jestem już szalona? (to plus wyraz jej twarzy *.*)
Jakiś bliźniak: Umiem zapytać po chińsku 'gdzie jest najbliższy bar ze striptizem'.
Lynette: Jestem z ciebie dumna, synku.
Kathie i Bree gadaja o książce kucharskiej pani Hodge.
Katherine: Szkoda tylko, że w conajmniej tuzinie przepisów brakuje jednego, podstawowego składnika.
Bree: Naprawdę? Jakiego?
Katherine: Mojego nazwiska!
Bree: Daj spokój, Katherine. Coś zmieniłam.
Katherine: Co? Czcionkę?!
Karl: Faktycznie jest lekko stuknięty.
Bree: Dosypał (czegoś tam) do mojej (jakiejś tam) sałatki. Trzeba zawinąć go w kaftan bezpieczeństwa!
Bree: Niech będą eustomy...
Katherine: O, nareszcie wymówiłaś to poprawnie! Fajnie jest się czegoś nauczyć, prawda?
Zapewne lubianych przeze mnie dialogów i monologów jest o wiele więcej, ale na chwilę obecną nic sobie nie przypominam... Ale jak przypomnę, to dopiszę.
Btw. mam problemy z pamięcią, więc teksty powyżej nie są idealnymi odwzorowaniami tych z serialu
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez V. dnia Czw 15:57, 04 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|