|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mignonnet
Ciekawski sąsiad
Dołączył: 05 Gru 2009
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów
Płeć:
|
Wysłany: Czw 20:57, 22 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Ja mam wrażenie, że mogą uśmiercić Angie, skoro Drea de Matteo nie będzie już w następnym sezonie (chyba, że coś się zmieniło, albo coś przekręciłam). Więc może ona padnie ofiarą ...
Z kolei znalazłam też nagłówek jakiegoś artykułu internetowego "Desperate Housewives" - Could Serial Killer Be Angie? W sumie obydwie dziewczyny miały coś wspólnego z jej synem, może to jakiś trop.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mignonnet dnia Czw 21:01, 22 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Prawdziwa_Magdalena
Nowy na Wisteria Lane
Dołączył: 12 Kwi 2010
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Czw 21:04, 22 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Omg, teraz mi go żal... Tzn, wiedziałam, że zła matka etc, ale no... :<
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Prawdziwa_Magdalena
Nowy na Wisteria Lane
Dołączył: 12 Kwi 2010
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Pon 8:55, 26 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Teraz mi go żal jeszcze bardziej, ten odcinek jest bezwzględny... Napiszę więcej wieczorem, btw ten aktor jest jednym z najbardziej wiarygodnych w DH, no i matka też.
I wszystko się wyjaśniło, dlaczego akurat Julie... Omg, Susan jest taka głupia...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Prawdziwa_Magdalena dnia Pon 9:07, 26 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
aiko
Ciekawski sąsiad
Dołączył: 19 Kwi 2010
Posty: 73
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Skąd: Białystok Płeć:
|
Wysłany: Pon 9:04, 26 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Moment, kiedy Lynnette przyszła do Eddiego i zobaczyła jego matkę leżącą na podłodze.. aż wstrzymałam oddech..
Ogólnie odcinek jak dla mnie po prostu smutny. Żal mi było Eddiego.
A tak na marginesie to najmniej przekonywująca była dla mnie postać Gaby, ale tym razem przez swój wygląd... bo kiedy wprowadzała się na Wisteria Lane, wyglądała zupełnie inaczej niż w tym odcinku. I chyba nawet miała inny kolor włosów.
Moim zdaniem mogli się bardziej postarać..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Prawdziwa_Magdalena
Nowy na Wisteria Lane
Dołączył: 12 Kwi 2010
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Pon 9:08, 26 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Prawda? No i ZA NIC nie dotknęłaby naczyń, poczekałaby na Chao-Mai (czy jak jej tam...)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mikołajek
Administrator
Dołączył: 29 Sie 2007
Posty: 4659
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 50 razy Skąd: Poznań - Piątkowo Płeć:
|
Wysłany: Pon 10:23, 26 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Yao Lin, a nie Xio Mei.
Odcinek genialny i retrospekcje też. Josh Zuckerman jest świetny jako aktor dramatyczny, tak samo jak Daine Farr.
Od początku:(fabuła)
Eddie: Urodził się w 1994 roku. W 1998 rozstali się jego rodzice: Hank (Kevin Sizemore) odszedł od Barbry (Diane Farr). Powiedział przy tym, że nie chciał tego dziecka. Od tego czasu Eddie mieszkał z matką-potworem. Naśmiewała się ona z niego i piła coraz więcej, coraz mocniejszych trunków. Gdy Eddie pragnął desperacko miłości, obawiał się odrzucenia. Czynnikiem zapalnym jego morderczych ekscesów stawał się śmiech kobiet i to w dodatku podobnych z wyglądu lub zachowania do matki. Jego pierwszą ofiarą była lokalna prostytutka Ramona (Jamie Sorrentini), która wyśmiała to, że chciał jej dać kwiaty przed stosunkiem. Tymczasem matka, z alkoholowego głodu włamała się do pokoju syna i znalazła zeszyt z jego ofiarami. Syn przyznał się do wszystkiego i gdy Barbra próbowała dzwonić na policję, udusił ją. Zawinął w matę prysznicową i wsadził do samochodu.
Mary Alice: Sąsiadka spotkała go gdy miał 4 lata, podczas kłótni jego rodziców. Mary alcie przyszła do Barbry z makaronem z serem. Zachęciła ją do spotykania się z innymi mężczyznami, ale Barbra odmówiła wstąpienia do kręgu przyjaciół Mary Alice. Gdy drugi raz przyszła z misiem, zastała Eddie'go samego w domu i Barbrę w barze. Ściągnęła ją do domu i powiedziała, że opieka nad dzieckiem jest bardzo wymagająca. Gdy Mary Alice wyszła, Barbra przytuliła Eddiego i wyszeptała mu" to nie twoja wina, że zrujnowałeś mi życie".
Bree: Bree wynajęła Eddiego do pomalowania swej zewnętrznej kuchni na niebiesko. Dała mu za dużo pieniędzy, ale Eddie odmówił, ponieważ nie miał nikogo. Bree dała mu więc kilka rad dotyczących randek. Wkrótce potem przyszła do domu Barbry i powiedziała, że Eddie robił awanse Danielle. Gdy przyszedł, Barbra wyśmiała syna, mimo jego cichego protestu i Bree wyszła zasmucona. Kilka dni później, gdy przyszedł do pracy, porozmawiali razem. Eddie powiedział, że chce kogoś, kto go pokocha a Bree odrzekła, że gdzieś tam jest i czeka dziewczyna dla niego. Eddie odwdzięczył się i zapłacił Ramonie (Jamie Sorrentini), miejskiej prostytutce, za seks. Kupił też jej kwiaty a ona go wyśmiała, wiec ją też udusił.
Susan:Susan przyłapała Eddie'go na szkicowaniu pewnej blondynki przy barze w "The Coffea Cub". Była pod wrażeniem jego talentu i zaoferowała mu lekcje. Eddie dowiedział się przy tym, że Susan rozwiodła się z Mike'iem. W krótkim czasie Eddie robił postępy i Susan opłaciła mu 2-tygodniowy kurs dla rysowników. Eddie odmówił, ale Susan zachęciła go do tego, patrząc na Mike'a i obejmując Eddie'go za rękę, że skoro coś kocha, nie powinien tego wypuszczać z rąk. To nadaje sens życia. Dwa tygodnie później, Eddie przyjechał do domu Susan, ubranej w suknię ślubną. Susan oświadczyła zszokowanemu Orlofsky'iemu, że za dwie godziny wyjdzie z ponownie za Mike'a. Eddie powiedział, że on chce ożenić się z Susan. Po chwili konsternacji, Susan wybuchnęła śmiechem i powiedziała, że prawie się nabrała. Poszła na górę, a Eddie podarł rysunek Susan, który miał w notatniku przyniesionym ze sobą. Eddie był w ostatniej ławce na ślubie i wieczorem, przyszedł pod dom Susan. Widział kobietę, która wynosiła śmieci, ale jej włosów już nie. Przez przypadek udusił Julie i uciekł. W szpitalu był pierwszym, który przyszedł do niej.(/fabuła)
Reszta potem: Gabi i Lynette.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Vergil
Nowy na Wisteria Lane
Dołączył: 07 Gru 2009
Posty: 39
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Pon 11:45, 26 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Właśnie obejrzałem odcinek. Mam mieszane odczucia. To są moje pierwsze przemyślenia które mogą ulec zmianie (lub nie). Każda z desperatek poza Lynette wykorzystała Eddie`go. Najgorsza była Bree, bo niby miała dobre intencje ale jej reakcja była po prostu żenująca. Zaprzeczyła samej sobie. Bardzo mnie rozczarowała, ale robi to praktycznie przez cały sezon. Eddie też już miał mocno zniszczoną psychikę i po prostu brał sobie za dużo do siebie, nadinterpretował wiele sytuacji (wątek z Susan). Lynette zachowała klasę i tak jak już ktoś wcześniej napisał, mnie też zamarło serce jak zjawiła się u Eddie`go. Aż mnie ciary przeszły i naprawdę się o nią bałem. Ale jak wiemy ze spoilerów czeka ją ciężki żywot pod koniec sezonu. Odcinek był spoko ale były słabe momenty. Matka Eddie`go zagrała rolę mistrzowsko. Świetnie dobrana postać. Trochę za bardzo chcieli go wybielić. Matka jest winna zgadza się, ale on sam również. Faktem jest to, że serial jest na liście potencjalnie zagrożonych seriali. Napewno będzie 7 sezon, ale nie wiadomo co dalej, bo widzów nie przybywa, a wiadomo liczy się oglądalność. Bo trochę przesadzają w gotowych z niektórymi wątkami. Ostatnio obejrzałem pilot serialu tj. pierwszy odcinek pierwszej serii i aż łezka w oku się zakręciła. To był majstersztyk. Teraz też nie jest źle ale coś niedobrego się dzieje i mam nadzieję że to naprawią. Swoją drogą ciekawe kto wróci na Wisteria Lane w ostatnim epizodzie. Podsumowując czekam na kolejny odcinek ale głównie aby zobaczyć co się stanie z Lynette, bo reszta jakoś po woli przestaje mnie obchodzić. Co nie znaczy że ich wątków nie obejrzę. Po prostu Lynette rośnie w górę, a reszta spada w słupkach zainteresowania, jak dla mnie. Pozdrawiam, a w szczególności Mikołajka i Glamis.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mikołajek
Administrator
Dołączył: 29 Sie 2007
Posty: 4659
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 50 razy Skąd: Poznań - Piątkowo Płeć:
|
Wysłany: Pon 13:01, 26 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Wiecie co jest najlepsze? Każdy z was jest zaskoczony. Przeglądałem tematy 6x01 i 6x08. Tylko niektórzy podejrzewali Eddiego (ja, luuukasz15 i Arno). A tu zaskok i taka pozornie wiotka i nic nie znacząca postać...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
aiko
Ciekawski sąsiad
Dołączył: 19 Kwi 2010
Posty: 73
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Skąd: Białystok Płeć:
|
Wysłany: Pon 15:21, 26 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Ja "sama z siebie" pewnie bym nigdy nie podejrzewała Eddiego i myślę, że to byłoby dla mnie duże zaskoczenie, że to akurat on zabił/zaatakował te dziewczyny. Ale ponieważ jednak czytałam wasze przypuszczenia co do Eddiego, więc nie było to dla mnie szczególną niespodzianką. Przyznaję jednak, iż byłoby inaczej, gdyby nie wasze domysły.
W każdym razie i tak moim zdaniem wątek z Eddiem był owiany większą tajemnicą niż ten wątek zemsty Dave'a z piątego sezonu, bo tam praktycznie od pierwszych odcinków można było odgadnąć, jaki właściwie ma on motyw.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
luuukasz15
Ciekawski sąsiad
Dołączył: 15 Mar 2009
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
Płeć:
|
Wysłany: Pon 15:36, 26 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Mikołajek napisał: | wiotka i nic nie znacząca postać... |
Ale za to jaka skrzywdzona.... ludzie! To jest masakra. W końcu pokazali w GnW problemy współczesnego świata. Depresja... przecież to jest coś co niszczy ludzi, nie żadne schorzenia a właśnie stany takie w jakie popadł Eddie. Jego matka (jak dla mnie) była, jest większym potworem niz Eddie. To ona go zniszczyła psychicznie. Jeżeli, go nie potrzebował, jeżeli to on zniszczył jej życie, mogła go oddać do adopcji. Jest wielu ludzi, którym takie dziecko nadałoby sens życia, a nie tu takie coś. M A S A K R A ! ! ! Odcinek świetny. Gra aktorska na bardzo wysokim poziomie (mam tu na myśli, Daine Farr)
Ogółem, serial (moim zdniem) mimo iż oglądalność spada, robi się coraz lepszy. Nie jestep pewien ale to chyba pierwszy sezon w którym tak naprawdę są 2 główne wątki. Wątek Eddie'ego i wątek Bolenów.
5/6
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Glamis
Ciekawski sąsiad
Dołączył: 23 Lut 2010
Posty: 103
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 19 razy
Płeć:
|
Wysłany: Pon 15:39, 26 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Według mnie odcinek naprawdę bardzo dobry. Prawie świetny. Było parę szczególików, które mnie zdenerwowały, ale o tym później.
Nie byłam zadowolona po 19 odcinku z tożsamości dusiciela, trochę się rozczarowałam, ale po tym, co zaserwowano nam w Epiphany jestem naprawdę zadowolona i nieco zaskoczona, szczególnie tym, jak scenarzyści rozwiązali wątek Julie.
Przez myśl mi nie przeszło, że tak to wszystko mogło się potoczyć! Eddie zakochany w Susan? No, ale dobra, spokojnie, lecimy od początku.
Bardzo fajnie poprowadzony odcinek, stopniowo pokazujący dorastanie Eddie'go.
Nie chcę usprawiedliwiać tego wszystkiego, co zrobił, ale naprawdę trudno nie przyznać racji Mary Alice, że to potwory wychowują/tworzą potwory. Każde dziecko zasługuje na miłość ze strony rodziców. Nie dość, że Eddiego odepchnął od siebie ojciec, to jeszcze Barbra ciągle zwalała winę na synka, nawet wtedy, gdy był jeszcze malutkim czterolatkiem.
Gdy tak sobie o jego historii rozmyślam (cudowne uczucie - dawno nie zdarzyło mi się rozmyślać nad jakimś odcinkiem DH!), to uderza we mnie "akcja przyczynowo-skutkowa". Ile zła można by uniknąć, gdyby ojciec Eddie'go nie porzucił jego i żony! Gdyby miał możliwość zobaczenia, jakie zło pociągnie za sobą jego decyzja... Strasznie smutna i przerażająca jest ta nieuchronność konsekwencji, jakie ponosimy za nasze decyzje. Nie da się nic zmienić, nie można przywrócić życia tym którzy odeszli. A wystarczyłoby, żeby pan Orfonsky został w domu.
Dobra, dość tego roztkliwiania się.
Po raz kolejny rozczarowałam się Gaby, ale w tym przypadku nie jest to wina Evy, ani scenariusza, tylko raczej pewnej niekonsekwencji. Jak ktoś już wspomniał - Gaby tak nie wyglądała, gdy wprowadziła się na Wisteria Lane! Pewnie się czepiam, ale dla mnie to jest bardzo znaczący szczegół, wg mnie mogli się dużo bardziej postarać. Wiem, czas płynie, także dla Longorii, która, choć w dalszym ciągu jest szczupłą, zgrabną kobietą, nie powróci do wyglądu z pierwszego sezonu (zmiany szczególnie widać na twarzy). ALE można było zmienić jej fryzurę! Trochę krótsze, ciemniejsze włosy, może też inny ubiór. Ach, pamiętam te jej beżowe, czy niebieskie dresiki do biegania!
Wątek z Bree był... zadowalający, że tak to ujmę. Nie będę się nad nim roztkliwiać, bo w sumie nie wywarł na mnie jakiegoś super wrażenia. Może poza scenami z Barbrą. Za każdym razem, gdy wyśmiewała syna, czułam, jak ściska mi się serce.
Susan nareszcie dostała porządny kawałek scenariusza! Dla mnie to było największe zaskoczenie, i świetne wytłumaczenie dla motywów Eddie'go, duszącego Julie. Gdyby mi ktoś powiedział, po seansie pierwszego odcinka sezonu, że tak to wszystko wyglądało, to... Ech, nie uwierzyłabym. Cieszę się, że scenarzyści tak mnie zaskoczyli.
Lynn jest kochana, dobra, cudowna, etc, etc. Biedna, nawet nie wie, co przyjmuje pod swój dach. Ale ta scena, gdy zobaczyła rękę pani Orfonsky... Była tak blisko!
Natomiast sama scena duszenia matki przez Eddie'go, gdy kamera została nakierowana na ich wspólne zdjęcie z przeszłości... Znowu się mnie chwyciła melancholia. To takie trudne do ścierpienia, że pewne rzeczy, uczucia, relacje ulegają takiemu zniszczeniu. Eddie jest mordercą, ale kontrast ukazany w scenie, gdy chłopak spogląda przez okno na ulicę, gdzie jakaś kobieta bawi się, przytula swego synka, a jego własna matka oskarża go o ukrywanie jej alkoholu, miażdży. Ta sama matka, która przez cały czas powtarzała mu, że jest jej największym błędem, że zniszczył jej życie, że jest "taki sam jak ojciec", jej jad, drwina, gorycz wylewana na syna...
Naprawdę bardzo, bardzo emocjonujący odcinek, jestem po wielkim wrażeniem, dlatego opinia taka nieskładna.
5/6
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Glamis dnia Pon 15:40, 26 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
dawcio930
Silver Elf
Dołączył: 09 Wrz 2007
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 30 razy Skąd: Krk :) Płeć:
|
Wysłany: Pon 15:54, 26 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
A mnie dalej za cholerę nie pasuje Eddie w roli Dusiciela. W ogóle mnie nie przekonali tym odcinkiem. Oczywiście był naprawdę fajnie zrobiony, przemyślane wątki (z Gaby najgorszy, jak ktoś już wcześniej pisał), miło było zobaczyć żywą Mary Alice, ale Eddie dalej mnie nie przekonuje. I pomimo iż wydaje się, że wszystko podali nam na tacy, to dlaczego nie wspomnieli o EMILY?? Wszystkie ofiary były przedstawione z naciskiem na motyw zbrodni, ale o Emily jakoś zapomnieli. Nie wiem, czy doszli do wniosku, że nie będą tracić na nią czasu, czy woleli pokazać bardziej znane nam ofiary (w przypadku tej prostytutki ukazanie jak rozpoczęła się historia z zabójstwami), ale coś mi nie pasuje...
W tych wszystkich scenach oczywiście Lynette sunie do przodu niczym rakieta. Jest najlepszą desperatką w 6 sezonie! A scena, w której zobaczyła rękę Barbry mnie zmroziła, myślałem, że za chwilę Eddie ją wciągnie do domu i zacznie coś niedobrego z nią czynić. Najgorsze, że Lynette zaproponowała Eddiemu wprowadzkę do ich domu. Teraz pewnie Orlofsky zacznie się w niej zakochiwać i, gdy ta mu oznajmi, że chyba żartuje, zacznie ją dusić lub bić! Tylko to jedno nasuwa mi się do głowy. A co za tym idzie, Lynette może stracić kolejne dziecko!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sharpay
Moderator
Dołączył: 16 Lip 2007
Posty: 144
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Płeć:
|
Wysłany: Pon 17:17, 26 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
odcinek dosyc masakryczny i przerazajacy,ale do rzeczy. juz zaczelo mnie denerwowac to ich zagranie,ze nie ma postaci przez wiekszosc odcinkow i nagle w magiczny sposob dowiadujemy sie, ze on byl od poczatku i mial oczywiscie jakas historie z kazda z bohaterek,kazda oczywscie mu chciala pomoc jak zwykle. podobnie jak z tym zlata raczka, nie pamietam jak sie nazywal, tez nie slyszelismy o nim w ogole,i nagle wowcaly odcinek o nim. tez ostatnio ogladalam 1,2,3 sezon desperatek i az ciarki mi przechodzily po kazdym odcinku, a tutaj jakos tego nie czuje. juz gdzies od 5 sezonu bardziej ogladam chyba z przezwyczajenia... final 2 sezonu? lepszy niz caly 5 i 6 sezon razem wziety. sorry ze tak w jednym temacie,ale nie chce mi sie tego rozbijac na kilka postow.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Slinky
Zdesperowany aktywista
Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 300
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Skąd: Sz-n Płeć:
|
Wysłany: Pon 18:52, 26 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Eeem...tym odcinkiem 6 serii jestem chyba najbardziej rozczarowana....ja rozumiem, że pewne zachowania mają podstawy, że chłopak miał ciężkie dzieciństwo itd...ale to wyglądało niemal jak usprawiedliwienie.
Scena z Julie dobrze wyjaśniona fakt...chociaż kurcze, skoro on tak dobrze znał Susan, to nie zauważył, że kobieta, którą dusił była nieco większa?
No i co już niektórzy zauważyli- Gabi wyglądała nieco inaczej w 1 serii...mogli się bardziej postarać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
aiko
Ciekawski sąsiad
Dołączył: 19 Kwi 2010
Posty: 73
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Skąd: Białystok Płeć:
|
Wysłany: Pon 19:40, 26 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
dawcio930 napisał: | I pomimo iż wydaje się, że wszystko podali nam na tacy, to dlaczego nie wspomnieli o EMILY?? Wszystkie ofiary były przedstawione z naciskiem na motyw zbrodni, ale o Emily jakoś zapomnieli. Nie wiem, czy doszli do wniosku, że nie będą tracić na nią czasu, czy woleli pokazać bardziej znane nam ofiary (w przypadku tej prostytutki ukazanie jak rozpoczęła się historia z zabójstwami), ale coś mi nie pasuje... |
Ja też sobie pomyślałam w pierwszej chwili - "hej! a gdzie Emily?" ale potem doszłam do wniosku, że w sumie skoro już wiemy, jakie motywy kierowały Eddiem, to pewnie szkoda było czasu na pokazywanie tej sceny. Zresztą w tym zeszycie Eddiego z wycinkami z gazet było wiele dziewczyn, których nie pokazano nam w serialu. A wracając do Emily, to wydaje mi się, że jeśli ponownie obejrzy się scenę z któregoś tam odcinka, jak jest sama z Nickiem w restauracji i odbiera telefon od kogoś, komu mówi zdaje się, że nie chce się teraz z nikim wiązać itp. a w międzyczasie przelotem dotyka Nicka, to nasuwa się od razu proste rozwiązanie wątku jej zabójstwa. Ja sobie wytłumaczyłam, że to Eddie dzwonił, usłyszał jej odmowę, potem przez szybę kawiarni zobaczył ją z Nickiem i jak została sama, to ją zaatakował.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|