6.23 I Guess This is Goodbye

Sahem

A ja wiem! Okaże się, że Lee jest tak naprawdę ojcem dziecka Susan, która była matką córki Danielle, która to urodziła dziecko Ridge'a, który rozstał się z Brooke xP
To mi zaczyna przypominać DH. I to jest smutne...

Granmor

Sahem to ostatnio mistrz ciętej riposty. xD
Aż głupio mi pisać po raz kolejny że się z nim zgadzam.

Prawdziwa_Magdalena

Cóż mogę dodać...

Wątek Bree mi się podobał...poza jednym aspektem - opuszczający ją Orson? Tak szybko? Chwila namysłu i już? Tyle razem przetrwali a tymczasem ta sprawa z przeszłości (w którą się nie zgłębił jakoś specjalnie) to wszystko rozwaliła? Nawet nie było mowy o tym, że podstawowa różnica między dwoma wypadkami była taka, że Orson popełnił umyślnie przestępstwo, a Andrew nieumyślnie spowodował wypadek. To w zasadzie stawia dwa te przypadki na zupełnie przeciwnych biegunach.

Susan -najlepszy wątek odcinka.

Gaby i Bolenowie - eh... czy mi się wydaje, czy twórcy nie mogli się zdecydować, czy ma być dramatycznie czy śmiechowo? Zabrakło napięcia, ja rozumiem, że Angie przechytrzyła Patricka i za to plus, ale Gaby w szpilach w ogóle nie spanikowana... Albo Longoria jest kiepską aktorką, albo kazali jej mieć minę jak lalka, bez rozbieganych oczu etc... Cokolwiek by to nie było -nie wyszło dobrze.

Lynette i Eddie... Mi się bardzo podobało. Do momentu wykręcania przez Lynn 911 (choć ja bym wolała jeszcze więcej dramatu wyciągniętego z tej sytuacji). Później jakoś szybko się ogarnęła po porodzie z mordercą i chodziła taka uśmiechnięta.

A tak btw... Czy Lee rozstając się z Bobem czasem nie wyjechał z WL?

Odn. dziecka... wątpię by to była blond Penny, czy meksykańskie jak w ząb strzelił Celia i Juanita. Wątpię, by Farview było zamieszkałe przez więcej bogatych meksykanów, którzy akurat w tym samym czasie witają nowego członka rodziny.
Z młodych najbardziej prawdopodobny jest MJ, niepodobny do nikogo. Ale ja myślę (mam nadzieję) w dalszym ciągu, że to chodzi o starsze dzieciaki, a te retrospekcje to była taka klasyczna zmyła. Najchętniej obstawiałabym Danielle, bo jest bezgranicznie głupia, niepodobna do żadnego z rodziców. (choć to nie będzie ona, bo odkąd jej postać zaczęła się pojawiać jedynie gościnnie jest tak jakby już zamkniętym rozdziałem)

Ogólnie podsumowując:
sezon trzymał równy poziom od pierwszego odcinka, niestety finał obył się bez fajerwerków i był kolejnym dobrym w tym sezonie odcinkiem.
Największe rozczarowanie sezonu: Ana Solis

Mikołajek

Genialne sceny...

fri

co do podmiany dziecka - to Bree odpada, ona się wprowadziła na Wisteria Lane z dwojgiem podrośniętych dzieci, raczej nie rodziła ich w miejscowym szpitalu

za to pozostałe desperatki - wszystkie w tym szpitalu rodziły

co do Paula Younga - to skąd on ma tyle pieniędzy? przecież w więzieniu prosił Zacka o kasę na adwokata, a teraz nagle stać go na wynajem domu w drogiej okolicy (tak drogiej, że na utrzymanie się we własnym domu nie stać hydraulika i nauczycielki-ilustratorki).

wątek Bolenów - góra urodziła mysz

Dobrze się zapowiadał, ale końcówka bardzo rozczarowująca.

a w ogóle to mój pierwszy post na forum Smile

cześć wszystkim Wink

dawcio930

NIE! NIE! NIE! Nie wierzę, że mogli tak spieprzyć finał tak świetnego sezonu! Liczyłem na coś w stylu 4, ale się przeliczyłem. Kurdę, no nie podobał mi się ten odcinek. W ogóle nie czułem żadnych emocji, efektu zaskoczenia, napięcia co stanie się za chwilę, jak potoczą się ich losy. Scenarzyści zajęli się pierdołami typu dinozaur MJa, zamiast dobrze wyjaśnić tajemnicę. Niestety, ale od 5 sezonu są one... no kiepskie. Jednak po tym odcinku się bardzo zawiodłem. Wszystkie 22 odcinki obejrzałem z miłą chęcią (oczywiście były drobne potknięcia jak np. 6x02 czy 6x07 chyba) i sądziłem, że twórcy zaskoczą mnie pozytywnie w finale jeśli chodzi o główną tajemnicę. Spoilerów nie czytałem od 6x20 i uważam, że był to dobry ruch. Dlatego tak bardzo liczyłem, iż finał będzie mega zwieńczeniem bardzo dobrego sezonu. A to co oni nam zaserwowali woła o pomstę do Boga! Powrót Paula mi się podoba, naprawdę zaskoczyło mnie to bardzo. Miło zobaczyć starą twarz w nowym świecie. Powrót Paula wiążę się również z powrotem Felicii, więc może być ciekawie. Narazie jestem na świeżo po finale, nie rozumiałem niektórych wypowiedzi, więc jutro pooglądam z napisami (nie wiem czy mi się będzie chciało) i już na chłodno opiszę odcinek, swoje odczucia, plusy i minusy, nadzieje na przyszłość, a także podsumowuje cały sezon. Teraz nie mam do tego głowy, jestem zdeczka wkurzony tym finałem. I zgadzam się z poprzednikiem - był to chyba najgorszy finał w historii, gorszy nawet od 5, w którym chociaż był dramat (np. jak Dave celował na cmentarzu do Susan). Zawiodłem się i to bardzo. Idę spać xD

aiko

Hmm... ta gadka Susan, którą się wzruszyłam (scena przy framudze) "Tyle miała Julie, kiedy poszła do przedszkola, tyle w gimnazjum, a tyle miał MJ kiedy...". Taaak, a czy przypadkiem jej dom się kiedyś nie spalił doszczętnie? Może framuga cudem ocalała ;/

alcor

witam,

a co Wy na takie teorie:
podmienione dzieci to Andrew i Sam? nie wiem czy były w serialu jakies wzmianki o ich wieku?
podmienione dzieci to Eddie i dziecko Scavów.

aiko

Granmor

Moim zdaniem podmienione dziecko to MJ - jednak drugiego dziecka jeszcze nie poznaliśmy. Dlaczego to MJ? Akurat argumentów nie mam, poza takim że to najbardziej prawdopodobna osoba oraz cała ta "podmiana" może być po prostu źródłem kolejnej dramy Sus i Mike'a na sezon 7.

Sam jest starszy od Andrew - wskazuje na to fakt że został poczęty przed ślubem Rexa z Bree. A dzieci Bree były że tak powiem "planowane".

matyldaaaa

Tak właśnie sobie wymyśliłam, że może jednak nie po daremno pokazywali scenę z dinozaurem. Może podmienione dziecko to ten wnuczek i MJ??

Poza tym pozdrawiam was wszystkich, to mój pierwszy post:)

aiko

Inną sprawą jest to, że pielęgniarka w tym odcinku wygląda na bardzo starą kobietę, natomiast w retrospekcjach z Desperatkami na młodszą o jakieś 20 lat. To by wskazywało na to, że jednak podmienione zostało któreś ze starszych dzieci.

Sahem

aiko

Fakt Sahem, nie na BARDZO MŁODĄ, ale na o wiele młodszą (przynajmniej dla mnie). Jeśli dajesz jej na oko 50 lat, to ja się zgadzam, ale za to jako umierająca kobieta dla mnie była dobrze po 80-tce (więc różnica wieku między "teraz" a "w retrospekcjach" byłaby ok. 30 lat, co odrzucam z oczywistych chyba powodów. dlatego napisałam o 20 latach różnicy. to tylko taka moja uwaga)