|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Future
Grotesk Burlesk
Dołączył: 16 Gru 2007
Posty: 1400
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 20 razy
Płeć:
|
Wysłany: Śro 21:40, 08 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
tzn. no wiecie, miłość to wąż z małpią czaszką, łysą.
więc Bree mogła się po prostu jakoś zakochać, chyba, że o coś innego chodzi to nie wiem, bo nie oglądam tego już.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Granmor
The Voice
Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 2645
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 45 razy Skąd: Chorzów
|
Wysłany: Śro 21:49, 08 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Paul geniusz zła skłóci sąsiadów. W Polsce by się jego misterny plan nie udał.
Ogólnie no nie ma co się rozpisywać. Nie pojmuję tego serialu, jest zbyt przewidywalny.
Do tych co znają spoilery [ Mikołajek? Arno?] czy naprawdę fakt że Paul kłóci sąsiadów jest "TAJEMNICĄ" 7 sezonu? Odpowiedź poprosiłbym na biało.
Grace jest wkurzająca. GABRIELLE też, wątek z córką strasznie spieprzył postać.
Susan to ja już od dawna niezbyt lubię, nie wiem dlaczego. A, to ulubiona postać Cherrego. To działa na jej niekorzyść.
Nie wyobrażam sobie kolejnego sezonu, po prostu. Skoro teraz "tajemnice" polegają na kłóceniu sąsiadów i dramatycznej muzyce przy najbardziej oczywistych rozwiązaniach [Felicia matką] to ja nie wiem co będzie następne.
23 odcinki będziemy się dowiadywać kto ukradł muffinki Bree? Albo dlaczego Bree ich nie piecze?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mikołajek
Administrator
Dołączył: 29 Sie 2007
Posty: 4659
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 50 razy Skąd: Poznań - Piątkowo Płeć:
|
Wysłany: Śro 22:18, 08 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Granmor napisał: | (...) Do tych co znają spoilery [ Mikołajek? Arno?] (...) |
Czytam spoilery.
Granmor napisał: | (...) czy naprawdę fakt że Paul kłóci sąsiadów jest "TAJEMNICĄ" 7 sezonu? (...) |
Nie. Myślę, że jest to tylko część jego planu. Sądzę tak ponieważ scenarzyści zdołali napisać dobrą tajemnicę na sezon szósty i mam nadzieję, że będę mógł powiedzieć "kopnęli się tylko z tajemnicą piątego sezonu, która wcale tajemnicą nie była".
Granmor napisał: | (...) Odpowiedź poprosiłbym na biało. (...) |
Proszę bardzo
Granmor napisał: | (...) Nie wyobrażam sobie kolejnego sezonu, po prostu. (...) |
Ja też nie. Napisałem to w temacie (chyba) 7x10.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
szyszu1987
Ciekawski sąsiad
Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 129
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Skąd: Wrocław Płeć:
|
Wysłany: Śro 23:13, 08 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
A ja mam nadzieję, że kolejny sezon będzie. Na szczęście każdy z nas ma wolność wyboru i nie musi go śledzić. Ok, odcinek nie był powalający, ale fatalny też z pewnością nie. Wątek Lynette i Toma bardzo mi się np. podobał, szczególnie końcówka.
Poza tym - czy każdy sezon musi mieć jakąś tajemnicę? To raczej mało prawdopodobne, żeby na Wisteria co chwilę trafiał ktoś z ciemną przeszłością i masą sekretów.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sahem
Super V.I.P.
Dołączył: 14 Cze 2007
Posty: 1963
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 53 razy Skąd: Pompeii
|
Wysłany: Pią 10:51, 10 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Granmor napisał: | (...)
23 odcinki będziemy się dowiadywać kto ukradł muffinki Bree? (...) |
HAHHA xD Świetne! Ja żądam takiej tajemnicy sezonu! xD
szyszu1987 napisał: | Poza tym - czy każdy sezon musi mieć jakąś tajemnicę? To raczej mało prawdopodobne, żeby na Wisteria co chwilę trafiał ktoś z ciemną przeszłością i masą sekretów. |
Mało prawdopodobny jest cały ten serial. Przecież sezony 1-4 są całkowicie oderwane od rzeczywistości. Ale to jest urok tego serialu. Znaczy w tej chwili to już był. Przecież właśnie za te tajemnice kochamy ten serial. Za matki, które ukrywają śmierć własnej córki, za kobiety, które sypiają z nieletnimi ogrodnikami, za puszczalskie blondyny, za zimne i obojętne rudowłose perfekcjonistki, za lekko oderwane od świata wariatki i wreszcie za to, że wszystko to jest całkowicie nieprawdopodobne.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Sahem dnia Pią 10:57, 10 Gru 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Saga
Nowy na Wisteria Lane
Dołączył: 08 Lis 2010
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy
|
Wysłany: Nie 1:34, 12 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Sahem napisał: | Muszę odpisać na temat Bree xP
Arno, Karl był w jej wieku. Podobnie jak George, Rex, czy Peter. Oni wszyscy mieli zbliżony wiek do wieku Bree. A Keith? Postać grana przez Cynthię dobrze to określiła.
On mógłby być jej synem! To tak jak z Katherine. Przez prawie 50 lat kochała się w mężczyznach, by nagle przerzucić się na kobiety. Bree zmieniła się w podobny, nieprawdopodobny sposób. Ludzie AŻ tak się nie zmieniają. |
Jeśli chodzi tu o odnalezienie realizmu życiowego, to owszem, takie rzeczy się zdarzają, ludzie potrafią zmienić się wiele razy w ciągu swojego życia, ewoluują etc (choć wiadomo, nie wszyscy). I tak: grzeczna dziewczyna z liceum (tzn. wzorowa uczennica, która nie utrzymuje zbyt wielu kontaktów pozaszkolnych, ogólnie szara myszka) na studiach staje się najbardziej rozrywkową dziewczyną, która zamiast uczyć się lata na imprezy i poznaje tłumy facetów. Licealna imprezowiczka może stać się wzorową studentką. Kobieta nastawiona na karierę może zostać kurą domową, a taka która planowała urodzić kilkoro dzieci i gotować obiady mężowi, może zostać bezdzietną singielką, która jest właścicielką korporacji (i tutaj chodzi mi o predyspozycje osobowościowe, a nie to, co kobiety sobie wymyśliły na przyszłe lata).
Takie zmiany pojawiają się w sposób naturalny albo pod wpływem jakiegoś zdarzenia (z tego co pamiętam u Bree pojawiły się, gdy zobaczyła Orsona z rehabilitantką).
Poza to nie dotyczy tylko Bree:
Lynett (choć wiemy to bardziej z opowieści o niej) - była nastawiona na robienie kariery, nie chciała mieć żadnego dziecka, a została matką piątki.
Gabi - nastawiona na dbanie o siebie i własne piękno, nie chciała mieć dzieci, zakłada dres i robi zakupy, żeby zgotować dzieciom obiad, opiekowała się niewidomym i biednym mężem, choć z pozoru wyszła za niego dla pieniędzy.
Co do homoseksualizmu. I to się zdarza. Bywa, że to chwilowy kaprys homoseksualny - tzn. chęć spróbowania czegoś nowego, ale bywa i tak, że jest on ukryty i dany człowiek nie wie, że może woleć partnera tej samej płci. Znane są przypadki mężczyzn, którzy ożenili się, spłodzili dzieci, dzieci poszły na studia, a mężczyźni zorientowali się, że czegoś im brakuje w żonie i w ogóle w kobietach i okazuje się, że jednak są homoseksualistami. Czasami odkrywają, że już wcześniej zdarzały się różne sytuacje, które mogły im dać do myślenia, ale się nie zorientowali albo i się nie zdarzały, ale i tak okazało się, że są homoseksualistami.
Jeśli o mnie chodzi, to akurat podoba mi się, że bohaterki się zmnieniają, nie są przez kilkanaście lat takie same (przez kilkanaście lat akcji a nie trwania serialu, oczywiście ). Gdyby każda z nich była ciągle taka sama - Bree poprawiała serwetki, Susan zatrzaskiwała drzwi i nie mogła wejść do mieszkania, Lynett gotowała obiady i krzyczała na dzieci, a Gabi jeździła na zakupy, to szybko by mi się znudziły. A tak jest dobrze, bo czymś zaskakują .
Mikołajek napisał: |
W pierwszym sezonie, w pierwszym odcinku, Rex powiedział nawet, że kiedyś Bree była spontaniczna bo nieustannie się śmiała i przypalała nawet grzanki. Nie miała też idealnej fryzury, ponieważ włosy jej się rozwiewały. Potem wiemy jak jej przemiana przebiegła [patrz: sezony 1-7]. |
I piła mleko prosto z kartonu
Sahem napisał: | (...) Na początku każda postać przedstawiała wyraźnie zbiór pewnych cech, które określały ją jako TĘ osobę. Było to kiedyś w serialu powiedziane (możliwe, że w sezonach 5-6). W pewnym momencie granice pomiędzy postaciami zaczęły się zacierać i w tym momencie wszystkie panie zaczynają siebie przypominać. To nie jest już serial o 5 różnych kobietach. Teraz to serial o kobietach, które są bardzo do siebie podobne. |
W pewnym sensie tak, ale nie do końca się z tym zgadzam. Są podobne i zawsze były mimo tego, że co innego o nich mówiono. A to, że każda, indywidualnie się zmieniła, nie znaczy, że wszystkie poszły w tę samą stronę.
szyszu1987 napisał: |
Poza tym - czy każdy sezon musi mieć jakąś tajemnicę? To raczej mało prawdopodobne, żeby na Wisteria co chwilę trafiał ktoś z ciemną przeszłością i masą sekretów. |
Może nie jestem do końca poinformowana, bo nigdy nie oglądałam i nie czytałam materiałów promocyjnych, a serial odkryłam wiosną tego roku (co nie zmienia faktu, że sezony 1-6 widziałam trzy razy), ale wydaje mi się, że tajemnica była sensem tego serialu. Tzn. każdy sezon ma jakąś zagadkę, obok niej toczą się losy bohaterów, które mniej lub bardziej wpływają na jej rozwiązanie. No bo same losy mieszkańców przedmieścia nie byłyby takie ciekawe. Gdyby pokazywano, jak bohaterki gotują obiady, odbierają dzieci ze szkoły, czekają na mężów, to bardziej pasowałby do serialu tytuł "Klan" lub "Na Wspólnej" niż "Gotowe na Wszystko."
Post został pochwalony 2 razy
Ostatnio zmieniony przez Saga dnia Nie 15:09, 12 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mikołajek
Administrator
Dołączył: 29 Sie 2007
Posty: 4659
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 50 razy Skąd: Poznań - Piątkowo Płeć:
|
Wysłany: Pon 22:36, 13 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
POST: 8 grudnia 2010
Arno napisał: | (...) kolejna rzecz - wszyscy czepiają się Bree, no okej...rozumiem, że zmieniła się o 360 stopni od pierwszego sezonu i odeszła od swoich dawnych ideałów...ale ludzie, ta przemiana zaczęła się już przed laty, stopniowo, małymi kroczkami w sezonie 3, jeśli nawet nie 2...no a teraz Was to trochę razi, bo jest z Keithem...a Karl? To była typowa Bree? Nie. Zmieniła się tyle. Nikt nie jest przez całe życie taki sam i ludzie, których poznaje i okoliczności, w jakich się znajduje zmieniają go, tymczasowo, a i czasami na stałe, jego charakter i podejście do pewnych spraw....zresztą dziwicie się jej? (...) |
W pierwszym sezonie, w pierwszym odcinku, Rex powiedział nawet, że kiedyś Bree była spontaniczna bo nieustannie się śmiała i przypalała nawet grzanki. Nie miała też idealnej fryzury, ponieważ włosy jej się rozwiewały. Potem wiemy jak jej przemiana przebiegła [patrz: sezony 1-7].
Sahem napisał: | (...) Na początku każda postać przedstawiała wyraźnie zbiór pewnych cech, które określały ją jako TĘ osobę. Było to kiedyś w serialu powiedziane (możliwe, że w sezonach 5-6). W pewnym momencie granice pomiędzy postaciami zaczęły się zacierać i w tym momencie wszystkie panie zaczynają siebie przypominać. To nie jest już serial o 5 różnych kobietach. Teraz to serial o kobietach, które są bardzo do siebie podobne. |
Masz 1 000 000 000% racji.[/quote]
_________________
POST: 13 grudnia 2010
Tej no po raz pierwszy się uśmiałem odkąd oglądam siódmy sezon. Gdy Carmen jako Gabi otworzyła drzwi a urzędnik chciał zabrać Gabi jako Carmen i ta powiedziała "Mogę być jutro przyjść później". No i potem ta mina w urzędzie w stylu "patrzę ale nic nie rozumiem", gdy Ci latynosi mówili jak sie tam znaleźli. Świetna kreacja Cynthia Watros jako Tracy Miller. Jak na nią patrzyłem, to twarz mi się ze śmiechu nie chciała uspokoić. "Byłą dużo milsza, gdy była gruba" mnie rozwaliło. Ogólnie świetne sceny.
Było teżc coś takiego uroczego w scenie gdzie Tom i Lynette razem szorowali zęby. Nie wiem co, ale to było urocze.
Natomiast wreszcie ujęli problem kłótni Scavo w inny sposób. Lynn ośmieszała męża bo wiedziała jak na niego nie zasługuje. I to było też... ujmujące serce. Pokazano ich małżeństwo z innej strony.
I to piękne...
Lynette: "Nie pozwolimy Ci zniszczyć tej ulicy"
Paul: "Nie musicie. Zrobicie to sami".
Paul był zawsze najlepszym czarnym charakterem na WL. I to spojrzenie w kamerę....
Ocena: dobry/celujący.
PS. Wiemy też kto po wyjeździe Katherine został prezesem związku właścicieli na Wisteria Lane
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mikołajek dnia Nie 23:25, 19 Gru 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|