|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mikołajek
Administrator
Dołączył: 29 Sie 2007
Posty: 4659
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 50 razy Skąd: Poznań - Piątkowo Płeć:
|
Wysłany: Śro 12:56, 15 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Przejdźmy od początku: Paul wiedział, że dziewczyny coś kombinują, ale się tym nie przejął. Potem pokazano czyjąś piwnicę lub garaż i tam leżał rewolwer. Mamy więc jednego sprawcę o nie zidentyfikowanej tożsamości. Myślę, że podejrzanym jest Beth, bo w końcu jej mąż miał ponad połowę domów na Wisteria Lane. Wiedziała, że zawiodła swoją matkę i pokazała się też (nam widzom) z zupełnie innej strony w odcinku 7x06, gdzie celowała do Susan. Dlatego sądzę, że umie strzelać -> udawała idealną żonę, ale przeraziły ją zamieszki -> strzeliła do Paula by znowu urosnąć w oczach Felicii.
Druga osoba, która ma rewolwer i motyw, jakim jest włamanie ex-więźnia do jej domu, jest... Bree. Doskonale strzela, bo przecież mam nadzieję, że pamiętacie jak załatwiła głośniki na samochodzie George'a w odc. 2x09? Nie przepada za Paulem i jak każda zwykła kobieta zrobi wszystko by czuć się bezpiecznie.
No a trzecim podejrzanym jest Lee. Miły, poczciwy gej, przyjaciel wszystkich, żartowniś i bystry obserwator otoczenia oraz męski pan domu. Ostatnio, wystrychnięty na dudka, ponieważ załatwił Paulowi większość na głosowaniu związku właścicieli Wisteria Lane. Zwrócił tym przeciw sobie sąsiadów. Wiedząc teraz o powadze sytuacji (i sami widzieliśmy, że zabrał ze sobą broń oraz mówił, że zabije Paula), mógł sam rozstrzygnąć sytuację.
Reszta postaci też jest wrogo nastawiona do Paula wrogo ale ich nie podejrzewam. Nie wykluczam jednak, że ktoś zupełnie inny mógł nacisnąć spust. Dlaczego ich nie podejrzewam:
* Mike był na Alasce, co widzieliśmy bo rozmawiał z Susan przez skype'a. Zaznaczył jednak w rozmowie z żoną, że mieszka lub pracuje pośrodku niczego. Kto by więc zauważył, że na dwa dni wyleciał z Alaski, oddał strzał do Paula i wrócił?
* u Carlosa, Gabi i Lynette nie widziałam by trzymali kiedykolwiek broń. Z resztą Carlos kiedyś był już kiedyś skazany za wykorzystywanie Laotańczyków do ciężkiej pracy i jego zwolnienie warunkowe wygasło gdzieś podczas "5-letniego przeskoku". Dlatego myślę, że to nie ta trójka.
* Susan nie miała broni przy sobie i z resztą została zadeptana przez tłum. Dlatego też, przez dedukcję, sądzę, że zabrali ją do szpitala i nie przyczłapała by się na Wisteria Lane nad ranem by oddać tylko strzał.
* Roy i Karen są za starzy i w nocy nie widzieli by dobrze.
* Renee jakoś to wszystko mało obchodziło. Nie było by jej nawet w tłumie, gdyby nie Susan a Paula zna dopiero od pół roku.
* Dzieci głównych bohaterów? Odrzucam MJ-a, Celię i Juanitę. Starsza z małych Solis'ówien była najbliżej broni należącej do Lee, ale w scenach z auta, nie było widać by Bob i Lee pakowali cokolwiek na tylne siedzenie. Albo ja jestem ślepy. Jeśli nie, to broń była w bagażniku. Ewentualnie jeszcze bliźniaki Lynette mogły coś tam zrobić, bo z sezonów 1-4 wiemy, że byli zdolni do wszystkiego.
* Andrew pokazał się, ale nie było go na zamieszkach i z Paulem ma mało wspólnego. Nie mniej... mógł coś tam zrobić. Z jego partnerem, Alexem to se dałem spokój, bo od odcinka 5x15 się nie pokazał.
* Została jeszcze Mitzi Kinsky, którą Paul przecież też wyrolował i dlatego dostał większość na radzie. Ona, w akcie zemsty, mogła dokonać tego czynu.
* No i Bob, który w kacie zemsty, za osmieszenie jego ukochanego, mógł strzelić.
PODSUMOWUJĄC:
* Mam trzech głównych podejrzanych: Bree, Beth i Lee
* Szóstkę pomniejszych: Preston, Porter, Mike, Bob, Andrew i Mitzi.
* Nie wykluczam zupełnie innej postaci która mogła by to zrobić.
* Od początku zakładam, że Paul żyje, tylko będzie ranny w odc 7x11.
A wy co sądzicie (dalej) o tej sprawie?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mikołajek dnia Śro 15:35, 15 Gru 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Sahem
Super V.I.P.
Dołączył: 14 Cze 2007
Posty: 1963
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 53 razy Skąd: Pompeii
|
Wysłany: Śro 14:54, 15 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Bree wykluczyłbym na samym początku. Oczywiście, strzela doskonale, ale popatrzmy na to tak: Keith został nieźle pobity, a jego ojciec próbował poderwać jego dziewczynę. Bree nie miałaby do tego głowy, ani też sumienia. W końcu aż tak się nie zmieniła.
Lee jest za miękki na coś takiego. Ludzie, on w kimono słucha opery. Już prędzej zdzielił Paula torebką xP Nikogo oczywiście nie obrażając.
Dla mnie właśnie po obejrzeniu odcinka też najbardziej pasowałaby Beth. W pewnym momencie sądziłem nawet, że może Paul jej to kazał zrobić, by wzbudzić u wszystkich na WL ogromne poczucie winy. Bo on w gruncie rzeczy zły nie jest. Teoria z Felicią też byłaby dobra. W końcu Beth zakochała się w Paul'u, ale bardzo prawdopodobne, że zamieszki ją przeraziły i postanowiła "nastraszyć" męża. Upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Przypodobać się matce i jednocześnie zmienić nastawienie Paul'a. Zobaczymy. Najpewniej była to Beth. Jeżeli ktoś inny - to mielibyśmy coś na kształt zwrotu akcji xP
EDIT: A, i teraz dopiero coś zauważyłem. Renee w tym odcinku wykonała robotę, którą miałaby do odegrania Edie. Pamiętacie? W takich sytuacjach pokazywała ludzką stronę i pomagała potrzebującym pomocy (np. Gaby w czasie tornada).
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Sahem dnia Śro 14:58, 15 Gru 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
luuukasz15
Ciekawski sąsiad
Dołączył: 15 Mar 2009
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
Płeć:
|
Wysłany: Śro 15:28, 15 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Odwalcie się od Renee i Edie, to dwie różne postaci. Wszędzie i we wszystkim się tego doszukujecie. załóżcie sobie jakiś wątek i rozpamiętujcie ją, bo to sie robie juz nudne. Nie uwazam ze zabicie Edie to dobry ruch, ale ludzie! Ile można?
A ja raczej obstawiałbym, kogoś innego z WL
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sahem
Super V.I.P.
Dołączył: 14 Cze 2007
Posty: 1963
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 53 razy Skąd: Pompeii
|
Wysłany: Śro 15:42, 15 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
luuukasz15 napisał: | Odwalcie się od Renee i Edie, to dwie różne postaci. Wszędzie i we wszystkim się tego doszukujecie. załóżcie sobie jakiś wątek i rozpamiętujcie ją, bo to sie robie juz nudne. Nie uwazam ze zabicie Edie to dobry ruch, ale ludzie! Ile można?
A ja raczej obstawiałbym, kogoś innego z WL |
Ile się da, gdzie się da i jak się da xP
Renee to postać na wskroś zaczerpnięta z Edie. I to dość nieudanie. Vanessa zdecydowanie lepiej spisywała się w roli Wilhelminy. Porównań nie da się uniknąć, sami twórcy je nasuwają. Renee zamieszkała w domu Edie, ma podobny charakter, a niektóre sceny są tak zagrane, jakby były napisane dla Nicollette. Tego po prostu nie da się nie zauważyć.
Ja się nie zgadzam z Twoją opinią, że odcinek jest lepszy od Bang. Ba, bardzo się z tym nie zgadzam, ale nie rzucam się od razu z tekstem "Odwalcie się od...". Trochę spokojniej
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Sahem dnia Śro 15:44, 15 Gru 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mikołajek
Administrator
Dołączył: 29 Sie 2007
Posty: 4659
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 50 razy Skąd: Poznań - Piątkowo Płeć:
|
Wysłany: Śro 15:51, 15 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Sahem napisał: | (...) teraz dopiero coś zauważyłem. Renee w tym odcinku wykonała robotę, którą miałaby do odegrania Edie. Pamiętacie? W takich sytuacjach pokazywała ludzką stronę i pomagała potrzebującym pomocy (np. Gaby w czasie tornada). |
Poprawiłem Sahemie twój post w jednym miejscu. Zamiast "Nicollette" wstawiłem "Edie". Albo porównujemy talent aktorski Nicollette i Vanessy, albo działania postaci. Tylko dlatego.
luuukasz15 napisał: | Renee i Edie, to dwie różne postaci. (...) |
Różne z wyglądu, ale jedna jest tak samo wredna jak druga. Mają różna przeszłość, ale obie były/są rozwiedzione. Różne nazwiska (Edie - panieńskie "Britt" a Renee zachowała "Perry" po mężu), ale mieszkają w tym samym domu. I taka jest prawda.
luuukasz15 napisał: | (...) Nie uważam ze zabicie Edie to dobry ruch (...) |
Dzięki. Masz wielkiego plusa u mnie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mikołajek dnia Śro 15:56, 15 Gru 2010, w całości zmieniany 5 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Granmor
The Voice
Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 2645
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 45 razy Skąd: Chorzów
|
Wysłany: Śro 17:42, 15 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Sahem napisał: | luuukasz15 napisał: | Odwalcie się od Renee i Edie, to dwie różne postaci. Wszędzie i we wszystkim się tego doszukujecie. załóżcie sobie jakiś wątek i rozpamiętujcie ją, bo to sie robie juz nudne. Nie uwazam ze zabicie Edie to dobry ruch, ale ludzie! Ile można?
A ja raczej obstawiałbym, kogoś innego z WL |
Ile się da, gdzie się da i jak się da xP
Renee to postać na wskroś zaczerpnięta z Edie. I to dość nieudanie. Vanessa zdecydowanie lepiej spisywała się w roli Wilhelminy. Porównań nie da się uniknąć, sami twórcy je nasuwają. Renee zamieszkała w domu Edie, ma podobny charakter, a niektóre sceny są tak zagrane, jakby były napisane dla Nicollette. Tego po prostu nie da się nie zauważyć.
|
To mi przypomina Rose McGowan w Charmed. Powiem tyle - też miała w końcu miłość-policjanta. xD
No i zgadzam się - Renee jest "soł Edie" że tylko ślepy tego nie zauważy. Wolałbym już jakby Renee była Wilhelminą 2. Bo Willie to postać świetna i powiedzmy że byłaby oryginalna.
luuukasz15 napisał: | Odwalcie się od Renee i Edie |
Ja nie mam zamiaru się od niczego odwalać bo nam "każesz". Jesteś na forum dyskusyjnym i akceptując regulamin musiałeś się liczyć z spotkaniem opiniami innymi od swojej.
Czekam na moment jak przestaniesz się rzucać o głupoty i wmawiać swojego zdania jak jakiś 12-latek. Będzie fajnie.
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasiekg4
Nowy na Wisteria Lane
Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy
Płeć:
|
Wysłany: Śro 22:01, 15 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
A ja mam jakies dziwne przeczucie (biorąc pod uwagę ten uśmiech na twarzy Paula) że to ciąg dalszy jego chorego planu i że on sam to w jakiś sposób sfingował.
Moje zdanie jest takie, ze postrzelił go ten typek co był w domu Bree z jej pistoletu, a nastepnie go jej podrzuci. Żeby ją wrobić. i tak pokolei będzie się do tyłka każdej dobierał... Susan już oberwała... i Lee
A co do odcinka, to bardzo mocno podobała mi sie scena z Juanita i Gabby.. no dosłownie "półtora metra czystej furii" jak skoczyła na tego dryblasa.
Pozdrawiam wszystkich ;D
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Key
Nowy na Wisteria Lane
Dołączył: 21 Wrz 2010
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Skąd: Toruń Płeć:
|
Wysłany: Śro 23:25, 15 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Stare dobre DH!!
W każdej serii (w większości) jest taki odcinek że dzieje sie wielka grupowa panika
Mnie osobiście najbardziej podobał sie ten z samolotem, ale i ten dał radę. Seriaql słabnie, choc moim zdaniem nadal jest do oglądania i ten odcinek to potwierdził!!
Fajnie to zrobili
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Granmor
The Voice
Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 2645
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 45 razy Skąd: Chorzów
|
Wysłany: Czw 10:01, 16 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Tak, wracając do odcinka - był naprawdę dobry, nie nudziłem się. Jedynym jego minusem było to że kontynuował głupie wątki wymyślone przez twórców, ale robił to wyjątkowo dobrze. Przykład? Córka Gaby. Wątek jest głupi, bezsensowny i w ogóle. ALE w tym odcinku akcje jego dotyczące były po prostu fajne, to z listem - poszukiwanie Juanity.
Dziwne, naprawdę dziwne że Paul nie szantażuje nadal jakoś Susan. Może jednak czeka na lepszy moment? Oczywiście, chodzi mi oto że wie o jej małym hobby w sprzątaniu mieszkania.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
szyszu1987
Ciekawski sąsiad
Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 129
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Skąd: Wrocław Płeć:
|
Wysłany: Pią 3:22, 17 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Paul nie szantażuje już Susan, bo boi się Mike'a. Wie, że tego faceta stać na wiele.
Hm, Bree - jak dla mnie - odpada. Zbyt wiele miałaby do stracenia. Poza tym to kobieta głęboko wierząca, dlatego nie wydaje mi się, żeby mogła kiedykolwiek posunąć się równie daleko. Jasne, kryła swojego syna i nie wezwała ambulansu dla George'a, ale to zupełnie inne sytuacje. Po pierwsze - śmierć mamy Solis bardziej jednak obciąża sumienie Andrew. Milczenie Bree zostało podyktowane tylko i wyłącznie ogromną miłością do syna. Po drugie zaś - George sam nałykał się tabletek, Bree nie wepchnęła mu ich do ust na siłę. Podjął ryzyko, nie do końca pewny pomyślnego finału tej sprawy, a ona postanowiła tylko nie "interweniować".
Lee, z kolei, to dobry chłop. Może być na Paula wściekły, ale nie wierzę, że jest zdolny do morderstwa. Widzieliśmy zresztą, że miał w walizce pistolet. To byłoby zbyt oczywiste, a twórcy starają się jednak - bywa, że nieudolnie - nie podawać nam rozwiązania na tacy.
Nie wydaje mi się też, żeby autorzy scenariusza chcieli tak bardzo zohydzić nam chłopców Lynette. Oni zresztą są w tę sprawę raczej niezaangażowani, zdają się nie myśleć o możliwych konsekwencjach. Podobnie Bob - widzowie darzą go sympatią, dlatego wątpię w to, że kiedykolwiek uczyniono by go mordercą.
Mike to moim zdaniem kolejny mylny trop. Skoro pojawił się na Wisteria Lane na kilka godzin po zamieszkach - musiał się dowiedzieć o Susan. Ok, zamordowanie Paula można by interpretować jako próbę odwetu za to, co stało się jego żonie, ale w tej sytuacji nie wracałby chyba na Alaskę, a tylko czuwał przy łóżku Susan, tymczasem nagły powrót do miasta, do tego w czasie, kiedy ktoś strzelał do jego sąsiada, mógłby się wydać policji nader podejrzany. Mike raczej by tak nie ryzykował.
Mitzi - może być, w końcu to postać, która pojawia się w serialu niesłychanie sporadycznie. Widzowie nie mieliby poczucia dyskomfortu, gdyby to ona okazała się morderczynią (najpewniej nieefektywną).
Andrew? Ee, nie chce mi się w to wierzyć. Już prędzej Beth bądź "ktoś od Felicii".
Odcinam się też raczej od hipotezy, jakoby Paul zaplanował tę sytuację. Nie jest głupi, a z bronią nie ma żartów. Komuś omsknie się dłoń i dostajesz kulkę prosto w serce. A zresztą Mary Alice wyraźnie mówiła o zemście. Jeśli strzelał ktoś z Wisteria Lane, to podejrzewałbym jednak jakąś pomniejszą postać. Widzom nie spodobałoby się zwyczajnie, że ktoś spośród ich ukochanych postaci dopuścił się takiego czynu. Morderstwo to - koniec końców - morderstwo. "Killing is killing", jak powiedział Jordan Chase:) Badania psychologiczne (i socjologiczne) pokazują, że publiczność nie wybacza tak łatwo swoim ulubieńcom. Przykład z naszego podwórka: oglądaliście kiedyś "Na dobre i na złe"? Pamiętacie wątek niedoszłego romansu Zosi i rosyjskiego lekarza (grał go Domagarov)? Widzowie mieli Zosię za świętą, tymczasem okazało się, że i ona jest zdolna do zdrady. TVP2 otrzymało w tej sprawie wiele listów, scenarzystom oberwało się z góry na dół, w związku z czym bardzo szybko zapadła decyzja, że bohaterkę trzeba "wybielić". I tak u biednej Zosi Burskiej wkrótce potem zdiagnozowano śmiertelną chorobę. Zastanawiam się, czy podobny mechanizm nie zadziałał w przypadku Lynette, która pozwoliła sobie zakochać się w koledze z pracy. Ale ok, koniec gdybania, bo nie mam już takiej wiedzy.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez szyszu1987 dnia Pią 3:25, 17 Gru 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mikołajek
Administrator
Dołączył: 29 Sie 2007
Posty: 4659
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 50 razy Skąd: Poznań - Piątkowo Płeć:
|
Wysłany: Pią 6:22, 17 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Mam nadzieję, że zakładasz iż ktoś chciał kogoś zabić, a nie, że Paul będzie trupem?
_________________
Ja nie podejrzewam bezpośrednio Felicii: Jak już to KTOŚ NA JEJ ZLECENIE mógł oddać strzał. Paul i Felicia rozmawiali w odcinku 7x01, tuż po tym jak kobietę zamknięto a on był już wolny. Dobitnie powiedziała ona, że (w oryginale) będzie siedzieć 18 miesięcy = (jak przetłumaczył lektor) 1,5 roku jeśli będzie się dobrze sprawowała.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mikołajek dnia Pią 6:31, 17 Gru 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
szyszu1987
Ciekawski sąsiad
Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 129
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Skąd: Wrocław Płeć:
|
Wysłany: Pią 15:37, 17 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Oczywiście, że nie będzie trupem. Gdyby scenarzyści go uśmiercili, sknociliby całkiem sprawę, zwłaszcza że sytuacja robi się coraz bardziej napięta. Zresztą postaci z tajemnicą nie giną nigdy w środku serii.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mikołajek
Administrator
Dołączył: 29 Sie 2007
Posty: 4659
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 50 razy Skąd: Poznań - Piątkowo Płeć:
|
Wysłany: Pią 16:21, 17 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Dzięki. Wolałem się tylko zapytać (Źółwik).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Saga
Nowy na Wisteria Lane
Dołączył: 08 Lis 2010
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy
|
Wysłany: Sob 1:25, 18 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Sahem napisał: | Saga napisał: | Sahem napisał: | ZAMIESZKI na Wisteria Lane?!
Czy zamieszki nie powinny mieć miejsca gdzieś bliżej centrum? A nie na przecznicy, gdzie mieszka kilka rodzin? xP
Mam nadzieję, że to nie będą jednak zamieszki, tylko coś sensownego. |
Zamieszki już były, gdy ludzie chcieli wygnać Arta, więc pewnie i na małym osiedlu się da |
Ale tamte zamieszki obejmowały kilkadziesiąt mieszkańców, a na promo do tego odcinka widzimy tłum wielkości połowy miasta xP |
No i się wyjaśniło - na Wisteria Lane przemawiał burmistrz, więc tam były zamieszki
Granmor napisał: | Tak, wracając do odcinka - był naprawdę dobry, nie nudziłem się. Jedynym jego minusem było to że kontynuował głupie wątki wymyślone przez twórców, ale robił to wyjątkowo dobrze. Przykład? Córka Gaby. Wątek jest głupi, bezsensowny i w ogóle. ALE w tym odcinku akcje jego dotyczące były po prostu fajne, to z listem - poszukiwanie Juanity.
Dziwne, naprawdę dziwne że Paul nie szantażuje nadal jakoś Susan. Może jednak czeka na lepszy moment? Oczywiście, chodzi mi oto że wie o jej małym hobby w sprzątaniu mieszkania. |
Co do wątku Gaby i Grace, dlaczego to jest głupie? Przecież takie rzeczy zdarzają się i w realnym świecie, nie tylko serialowym. Mnie się to podoba. Na początku zanim Solisowie dotarli do biologicznej rodziny Juanity, miałam nadzieję, że ta rodzina okaże się patologiczna i będą mogli odebrać im dziecko, później, gdy już się poznali i okazało się, że to porządni ludzie, miałam nadzieję, że ta druga rodzina zostawi dziecko Solisom, żeby miało lepszą przyszłość albo urząd emigracyjny deportuje tylko ich, a dziecko im odbierze. Bo: bez sensu byłoby gdyby przez cały sezon pokazywano spotkania obu rodzin, a nikt poza rodzicami nic by nie wiedział, bez sensu, żeby po kilku odcinkach Grace zniknęła.
Co do szantażu - jak Paul ma jeszcze szantażować Suzan? Chciał, żeby mu sprzedała dom, ona się nie zgodziła, więc doniósł do szkoły, czym ich nauczycielka zajmuje się po lekcjach i Suzan straciła pracę. Moim zdaniem ten wątek już jest wyczerpany.
Granmor napisał: | przypomniało mi sezon 5 kiedy było powiedziane że Juanita byłaby w stanie powalić jakieś tam zwierzę. |
Sarnę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Glamis
Ciekawski sąsiad
Dołączył: 23 Lut 2010
Posty: 103
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 19 razy
Płeć:
|
Wysłany: Sob 20:41, 18 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Odcinek rzeczywiście dobry. Nie przebija Banga, ani odcinka z tornadem, ale awionetkę owszem. Najlepszy wątek Gabi. Zgadzam się z Granmorem, pomimo idiotyzmu całej historii, ten odcinek jak najbardziej się broni. Przede wszystkim dlatego, że zniknęła mdła i nijaka Grace, a cała akcja skupiła się na Juanicie. Scena, w której Gabi ratuje ją z samochodu, naprawdę świetna.
Zastanawiam się tylko, czy Amerykanie są naprawdę tak.. hm, tępi, jak to pokazano z najnowszym odcinku, czy nie? Zachowanie tłumu po strzale Bree bardzo, bardzo mnie zdziwiło, ale mimo wszystko to i tak były najlepsze fragmenty odcinka.
Jedyne chmurki na niebie to Renee, której nie mogę znieść i Bree, która poza sceną z bronią i mężczyzną "włóczącym się po jej domu", znów mnie rozczarowała. Szyszu, zgadzam się, że Bree raczej nie strzeliłaby do Paula, ale niestety nie zgodzę się z Tobą w jednej rzeczy - Bree była kiedyś kobietą głęboko wierzącą, teraz naprawdę ewaluowała.
Kobieta głęboko wierząca nie napawałaby się "życiem w grzechu", ani nie robiłaby niektórych rzeczy, jakie teraz robi Bree bez jakiegokolwiek zastanowienia, czy refleksji (chyba ostatnie wspomnienie tej "wierzącej Bree" było jeszcze w sezonie 6, przy wątku z Karlem - był jakiś epizod z Biblią w szufladzie, z tego co pamiętam). To sformułowanie jest wg mnie nadużyciem, ale to tylko moje zdanie.
4+/6
Wybaczcie nieskładność komentarza.
A, naszła mnie jeszcze mała refleksja. Mary Alice ciągle wspomina o tym, że Paul nareszcie zemści się na ludziach, którzy go zdradzili. A ja za każdym razem zadaje sobie pytanie - w jaki sposób zdradzili? Nieodwiedzanie w więzieniu to nie powód. Nie wiem, jakie były stosunki Paula z resztą sąsiadów przed śmiercią Mary Alice, ale po jej śmierci, wcale nie utrzymywali ciepłych stosunków (co można zrzucić oczywiście na jego przeżycia po śmierci żony), jednak Young został wsadzony za morderstwo i nie widzę powodu, dla którego sąsiedzi mieliby za nim tęsknic. Co to za zdrada? Jak dla mnie, największa wpadka, czy pomysł scenarzystów w tym sezonie, na który można by przymknąć oko, ale jednak bywa, że irytuje.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Glamis dnia Sob 23:42, 18 Gru 2010, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|