7.15 Farewell Letter

ana482

7x15 Farewell Letter

Numer odcinka: Sezon 7 Epizod 15
Scenariusz: Marco Pennette
Reżyseria: David Grossman
Nr produkcyjny: 715
Data emisji: 20 lutego 2011

Streszczenie:
Gabrielle i Carlos udali się do Tekasu, do miejsca gdzie miał leżeć grób jej ojczyma by tam rozliczyć się z przeszłością. Zamiast tego, Gabrielle wygarnęła prawdę w twarz pewnej zakonnicy, która jako pierwsza mogła jej pomóc po tym jak została molestowana, ale jej nie uwierzyła. Bree widziała, że Keith był wściekły na nią, ale chciał też z nią zostać oraz mieć kontakt z synem, który miał wrócić na Florydę. Przekonała syna by był ze swym dzieckiem a nie z nią. Lynette zabroniła swoim bliźniakom na sprowadzanie dziewczyn do rodzinnego domu. Porter i Preston przenieśli się z niego do domu Karen McCluskey, ale gdy urządzili dziką imprezę, musieli znaleźć własny kąt, bez ciepłej obsługi. Renee użyła faktu, że Susan jest poddawana dializie, do dostania się do ekskluzywnej restauracji ale tam ona zemdlałą. Paul umieścił Zacha w ośrodku odwykowym i dopiero teraz miał czaa na to co począć z Beth. Wyrzucił ją z domu.

Źródło:
[link widoczny dla zalogowanych]

7.14 Flashback - poprzedni - Chronologia odcinków - następny - 7.16 Searching

[link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych]

Arno

PRESS RELEASE

Mikołajek

POST: 1 lutego 2011

ana482

PROMO tego odcinka ;p

http://www.youtube.com/watch?v=O8tT57aQNvk

Mikołajek

Odcinek świetny: bardzo dobry na celujący.

Praktycznie wszystkie wątki mnie usatysfakcjonowały. Bree i rozstanie z Keith'em; ostre wyznanie Gabi do zakonnicy, która nic nie zrobiła, gdy Alejandro molestował swą pasierbicę; wyrzucenie Beth przez Paula z domu po tym jak Zach powiedział mu, że nikt nie mógł go kochać; Renee i Susan w restauracji oraz plusy wynikające z dializ dla żony Mike'a; Lynette i szczera oraz wzruszająca scena jak przyznała się, że dała swym dzieciom dzieciństwo i dlatego oni nie umieli nic zrobić. Piękny i uroczy odcinek; Karen i Roy jako wynajmujący dom synom Lynette.

Na wikipedii przeczytałem, że odcinek 7x15 był ostatnim, gdzie wystąpił Brian Austin Green jako Keith. JUPIIIII! [otwiera szampana]

Mam nadzieję, że Porter i Preston będą się jeszcze pojawiać u Lynette, robiąc potrzebnego w serialu bigosu.

MrSiM

Teraz ja xD

Bree: nudy, nudy i nudy, skoro to jest ostatni odcinek Keith'a w tym sezonie to może wróci do niej Orson i będzie git xD

Lynette: fajny wątek z bliźniakami, Lynette żegnała swoich synów, a oni samochodem do domu naprzeciwko xD, a potem ten dom obrzucony papierem toaletowym

Gaby: mogło być lepiej, ale za to fajna była scena z jej funclubem

Susan: wreszcie trochę starej pechowej Susan, tylko jestem ciekaw dlaczego zemdlała na koniec (oglądałem bez napisów)

Pokazali też po długiej nieobecności żonę Paula, ale sądząc po końcówce to mam nadzieję, że jeszcze się pojawi

Odcinek oceniam na 4+/6

Mikołajek

aiko

Odcinek mi się bardzo podobał, bo brakowało mi od pewnego czasu zabawnych scen, a tu było ich sporo.
Tym razem najlepiej oglądało mi się wątek Lynette, chociaż na początku scena, kiedy w środku nocy schodzi do kuchni żeby usmażyć niemal dorosłym synom omlet wydała mi się naciągana - pomyślałam, że powinna kazać im się wypchać płatkami z mlekiem ;) Ale potem w kontekście końcówki odcinka to nabrało sensu. Chociaż nigdy nie zauważyłam, żeby Lynn była typem matki, która skacze wokół swoich dzieci i wyręcza je we wszystkim. Zwłaszcza jak w początkowym odcinku tego sezonu powiedziała, że każdy, kto nie trzyma na rękach niemowlaka może sobie radzić sam. Albo jak zostawiała Paige z jej rodzeństwem.

Nie podobał mi się wątek z Keithem i jego odejście. Powinien przynajmniej spróbować szukać innego wyjścia z sytuacji a nie tak od razu się poddać. Nie było to dla mnie wiarygodne.

Naprawdę żal mi Paula i Beth. Bardzo mnie ciekawi, jak zakończy się ich wątek. Mam nadzieję, że jednak dobrze, bo bardzo lubię postać Beth - od chwili kiedy ją zobaczyłam idącą z ta rybką ;)

M@teusz

Bardzo dobry odcinek, jeden z lepszych w tym dość kiepskim sezonie. Uśmiałem się nie jeden raz, nie zabrakło też chwili wzruszeń. Scena z Tomem & Jerrym - bezbłędna.

Przykro mi, że był to ostatni odcinek Keitha. Początkowo byłem bardzo sceptycznie nastawiony do jego związku z Bree, ale ostatnio bardzo go polubiłem, równy z niego gość. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś dane nam będzie go ujrzeć. ; )

Granmor

M@teusz, miło że napisałeś post. Od ostatniego minęło sporo czasu. ;D
Co do odcinka.........

Były momenty, kiedy było naprawdę śmiesznie - na przykład przytoczona już scena w sklepie. Genialna była również scena pierwszej wyprowadzki bliźniaków.
Żal mi było Karen jak patrzyła na swój dom po imprezie.
Oczywiście sceny Gaby w Teksasie też bardzo porządne.

Jednak, nie wszystko jest kolorowe...

Całkowicie nie podobał mi się wątek Bree i Keitha, ale tak naprawdę nie podobał. Każda scena była nudna, przeciętna, napisana prawie że na kolanie. Cieszę się że go już nie będzie, ciekaw jestem kto teraz pojawi się u Bree. Oby nie pojawił się jakiś Orson 2, bo wtedy będzie jak z Renee i Edie.

Choć Tom i Jerry był świetną sceną, nie mogę tego powiedzieć o scenie w restauracji. Może brakuje mi jakiejś wersji empatii, ale upadek Susan mnie po prostu nie zaskoczył. Nie podobało mi się to, nie czułem podczas tej sceny żadnych emocji.

To chyba tyle. Ogólnie odcinek 5 na 6. Nie wybaczę dennych scen Bree i jej kochasia, jak i Susan i w pewnym momencie wtórności sprawy "mam dializy mam przywileje". Nie ma tam również żadnego 2-giego dna - sceny nie były po to by pokazać że nikt nie jest lepszy. A w sumie w takim kierunku mogliby je utworzyć.

Wątek Paul/Zach/Beth/Mike to dla mnie jedno wielkie szambo. Nie podoba mi się w nim kompletnie nic. ACZKOLWIEK, widząc Beth z mokrymi włosami na ulicy przypomniało mi się "Grey's Anatomy". Jaka scena? Gdy Derek wyrzucił Addison.

Trollinka

heh faktycznie beth wygladala jaki Adisson Smile

)
co do susan i sceny w restauracji równiez sie zgadzam, ze beznadziejna...
co to w ogole miało byc? a to jej zemdlenie to jakies takie sztuczne, chociaz moze z tego wyjsc co powaznego..

MrSiM

to ja z tą sceną myślałem, że przewróciła się celowo, aby desperacko zdobyć to miejsce xD

Mikołajek

Wyjaśniłem Wam siedem postów wyżej (zaczynając od tego, który czytacie)

Granmor

Wyjaśnienie nie zmienia tego że upadek był sztuczny. Po tych wszystkich latach mało kto lubi Susan, więc mało kto się nim naprawdę przejął.

aiko