|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
MuchaModraczka
Nowy na Wisteria Lane
Dołączył: 23 Mar 2012
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 13:25, 14 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
O nie, to Mary Alice powiedziała, że nigdy się nie spotkały? Może dobrze, że nie wszystko zrozumiałam, bo wyobraziłam sobie, że one wróciły na Wisteria Lane na stare lata, aby wspólnie cieszyć się emeryturą .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Granmor
The Voice
Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 2645
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 45 razy Skąd: Chorzów
|
Wysłany: Pon 13:55, 14 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
To tylko mój domysł. Mary Alice powiedziała, że już nigdy razem nie zagrały w pokera. No i potem wymieniała, kto czym się zajął.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Granmor dnia Pon 13:55, 14 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sahem
Super V.I.P.
Dołączył: 14 Cze 2007
Posty: 1963
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 53 razy Skąd: Pompeii
|
Wysłany: Pon 15:28, 14 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Widzę, że większości z Was finał się nie bardzo podobał xD
A mi owszem, nawet bardzo (hah, a to ja przez tyle sezonów narzekałem jak to jest źle z serialem, a tu nagle jako jeden z nielicznych chwalę finał xP).
Nie powiem, żeby był idealny.
Przede wszystkim brak Edie - rozumiem, że Nicollette nie wystąpiłaby w finale za żadne pieniądze, ale może ta blondynka stojąca z jakimś facetem przed domem Kath to Edie? Wiecie, statystka? Mogłaby nią być i dla mnie ona nią jest. Lepszej nie mogliśmy oczekiwać, bo bądźmy szczerzy... Nikt nie spodziewał się chyba, że Nicollette puści w niepamięć wszystko co o niej powiedziano to tej pory.
Dalej. Duchy. Hmm... Fajnie, że widzieliśmy wszystkich bohaterów, ale... no właśnie. Wolałbym takie scenki jak z Marthą, retrospekcje byłby chyba lepsze (choć nie wyobrażam sobie takowych z Norą, czy Almą, w ich przypadku bycie duchem było całkiem dobrym rozwiązaniem). Czyli wychodzi, że nie jest idealne, ale znowuż nie najgorsze.
Wyjazd dziewczyn. Nie, to jedna wielka pomyłka. Owszem, te narracje były fajne, ale... całkiem nie w stylu DH. Jeżeli już Bree musiała wchodzić w politykę, to czy nie mogła tego robić w Fairview? A Gabby - nie mogła prowadzić strony w Eagle State? Przecież z tego co przedstawiono nam w serialu wynikałoby, że Fairview jest dość dużym miastem (no hej... wieżowce chyba o czymś świadczą...). Lynette również wyjechała "na siłę".
No właśnie. Mam wrażenie, że Kath wróciła tylko po to, by Lynn miała jakiś wątek na zakończenie. Dana zagrała to świetnie, widać, że Kath nie bardzo się w tym Paryżu zmieniła (no, może poza wariactwem na punkcie pieniędzy). Ale mogli to jakoś bardziej rozwinąć, albo w ogóle nadać temu inny sens.
Tom i Lynette - piękna scena, gdy już się pogodzili i zrozumieli, że się kochają. Trochę zdenerwowała mnie sytuacja na weselu, bo chwilę po zejściu się oni znów mają jakiś problem. Wszystko się jednak dobrze skończyło.
Cameo Cherry'ego? Mógł to sobie darować. Na litość Boską - czy on nie ma za grosz poczucia godności i samokrytyki? Ludzie nienawidzą go za to, co zrobił z Edie, a on pcha się przed kamerą z tą swoją mordą...
A teraz to, co mi się podobało.
Scena, gdy Gaby, Carlos i dziewczynki tańczą na parkiecie - to było cudowne. Wielka, szczęśliwa rodzina.
Nawiązania do poprzednich sezonów (zamiana ról Carlos/Gabby, nowa ogrodniczka, Bree wymieniająca wszystko to, co jej się przydarzyło itp.).
Widok postaci, które odeszły - pomijając już to, że można to było może w inny nieco sposób zrobić. Ale patrząc na to z perspektywy muszę przyznać, że scena mi się podobała.
Śmierć Karen - chyba najsmutniejszy wątek całego finału. Nie chodzi tu o dramatyzm, ale o fakt, że Karen była z nami od samego początku.
Czy finał mnie zadowolił? Tak. Owszem, mógłby być lepszy, ale nie o to chodzi. Nie chcę kończyć tego serialu z myślą, że jestem zawiedziony i te osiem lat mojego życia (może nieco mniej, bo chyba w 2005 zacząłem DH oglądać - tak, sprawdziłem i Polsat emisję zaczął w 2005, Matko! Jak to długo! Przecież ten serial był ze mną przez większą część mojego życia - tę, którą pamiętam bardzo dobrze) zostało zaprzepaszczone kilkoma niedociągnięciami i pomyłkami. Wolę pamiętać go za to, co dobre, a nie za skandal z Nicollette, za buractwo Cherry'ego, wyjazd wszystkich z Wisteria Lane (swoją drogą, to jakaś epidemia, że w ciągu 2 lat wszyscy nagle postanowili wyjechać? Karen mieszkała tam tyle czasu!). Tak... Będę tęsknił. Już nigdy nie "postawimy" nogi na tej ulicy, nigdy nie zobaczymy idealnych zielonych trawników, nigdy też nie będziemy mogli nacieszyć oczu pięknem domów tam stojących (Gy, pora na reaktywację RPG. Ja muszę grać! xP
A teraz pozwólcie, że idę oglądać finał jeszcze raz (może nie cały, ale te sceny, które szczególnie mnie urzekły).
P.S. Zauważyłem coś jeszcze a propos duchów - czy też wysoki czarnoskóry mężczyzna pod domem Bree nie może być Matthew Applewhite'm? Nie rozumiem jednak, dlaczego pojawił się tam adwokat Carlosa - przecież on zginął w czasie tornada, ale nigdy na Wisteria Lane nie mieszkał!
EDIT: Ah! Przypomniałem sobie jeszcze o czymś. Skoro to ostatni odcinek to na Miłość Boską, mogli przemalować dom Mary Alice na żółto! Przecież to obojętne w jakim kolorze zostanie, a gdyby pojawił się żółty w retrospekcjach Mary Alice byłbym zachwycony. No, ale im się nie chciało...
Nie obejrzę już żadnego serialu napisanego przez pana na Ch.
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Sahem dnia Pon 15:33, 14 Maj 2012, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Arno
Ekspert ds. Fairview
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 3338
Przeczytał: 1 temat
Pomógł: 42 razy Skąd: Toruń Płeć:
|
Wysłany: Pon 15:31, 14 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Ja tak samo jak Q.m.c. rozumiem ich zamysł z powtarzaniem się historii itp. i choć miło było zobaczyć, jak każda z nich WRESZCIE (z dala od przeklętej WL) wiedzie szczęśliwe życie i jakoś się tam realizuje (największym zaskoczeniem był wybór kariery Bree i to w dobrym tego słowa znaczeniu, aż chciałbym zobaczyć tego więcej! ), to jednak nie zmienia to faktu, że zupełnie inaczej sobie też wyobrażałem końcówkę, nie spodziewałem się, że je rozdzielą i nadal jest mi z tego powodu niezmiernie przykro.
Ale i tak ten finał będę z wielu względów uwielbiał. Z oczywistego, że był to finał całego serialu i zawsze będzie ten sentyment. Ale także ze względu na wiele fajnych i wzruszających scen i fajnych sekwencji, a przede wszystkim : jednej z najlepszych, jeśli nie najlepszej i najbardziej wzruszającej sekwencji w historii serialu (nawet bardziej niż zakończenie 4.09 przykładowo!) -- czyli oczywiście sekwencji śmierci Karen, ślubu Renee i narodzin córki Julie; później oczywiście tak samo ciekawie zmontowana sekwencja Desperatek na starość i tak samo sekwencja z duchami na ulicy -- fajnie to wyglądało i stwierdzam, że niełatwo z pewnością było im to nakręcić, miło było zobaczyć np. Norę, Ellie, Almę itp. , no i na koniec kolejna świetna sekwencja pt. "that's how it all started" i flashe poszczególnych momentów z różnych sezonów, aż do strzału Mary Alice, no po prostu POEZJA! <3
Apropo sekwencji duchów -- zastanawiam się kogo tam zabrakło...i o dziwo nie tylko Edie, tylko teraz nie rozumiem, czy niektórzy po prostu (jak Edie/Nicolette) nie zasłużyli na obserwowanie WL, czy są sobie gdzieś indziej, nie wiem, nie umiem tego racjonalnie sobie wytłumaczyć... xD A więc brakowało także : Glorii Hodge (z oczywistego względu, aktorka zmarła), Idy Greenberg (nie wiem czy aktorka żyje?), Eli Scruggsa, Patricka Scavo. No i Alejandro... xD
Kogoś jeszcze pominąłem? Muszę dodać, że zaskoczyła mnie obecność Bradleya Scotta. xD
A tak wracając do 8.22, zastanawiam się czy taki obrót spraw jest (w procesie) realistyczny. W sensie, czy w Polsce czy gdziekolwiek indziej, w rzeczywistości, gdyby ktokolwiek, nawet ktoś taki jak McCluskey przyznał się do winy (kłamiąc pod przysięgą, co już jest inną sprawą), mimo tylu innych poszlak wskazujących na cudzą winę (zeznanie Renee, powiązanie Gaby z Alejandro, nagranie rozmowy Bree i Bena), to nie zostałoby to unieważnione, uznali by takie zakończenie procesu? Bo coś mi się wierzyć nie chce, ale może się nie znam...
No i nie wiem czy Was zaskoczę czy nie -- ale najbardziej wzruszały mnie WSZYSTKIE sceny z Panią McCluskey, bardziej chyba nawet niż którakolwiek ze scen z dziewczynami (no może poza powrotem Lyn i Toma, haha), naprawdę, tak mi się łezka w oku kręciła podczas każdej z nich, od otwierającej odcinek 8.22, gdzie zaoferowały swoją pomoc, a jej odebrało mowę, aż po ostatnią, w której umiera. R.I.P Mrs. McCluskey - zawsze będziesz naszą (ulubioną) bohaterką -- dosłownie i w przenośni! <3
A co do Jennifer -- cóż, teraz będzie mnie tylko do końca życia nęcić, co ona tam w tym pudełku ukrywała, brawo Cherry. XD Wrr. (Przy okazji pozdrawiam z tego miejsca plagiatora Marca, który zgapił mój pomysł z pudełkiem z mojego serialu, hahah. xD Taki tam żarcik sytuacyjny.) Ale akurat takie zakończenie z powtarzaniem się historii było do przewidzenia. Ale nie ma co liczyć na spin-off. XD
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Arno dnia Pon 15:34, 14 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sahem
Super V.I.P.
Dołączył: 14 Cze 2007
Posty: 1963
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 53 razy Skąd: Pompeii
|
Wysłany: Pon 15:36, 14 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Arno! Chyba pierwszy raz zgadzam się z całą Twoją wypowiedzią co do odcinka! xD
EDIT: co do pudełka - guzik mnie to obchodzi xP Gdyby coś takiego chowała Bree, Gabby, Susan, albo Lynn, owszem, byłbym zachwycony i zżerałaby mnie ciekawość, ale obca postać? Nie. Do tego tak sprytnie to pudełko schowała, że po prostu cud, miód i orzeszki xP Nikt jej tego nie znajdzie, z całą pewnością xP
Czyli z czymś się jednak nie zgadzam w Twojej opinii Arno xP Ale to chyba nie zalicza się jako serial. No bo końcowa scena to jednak za mało, by podciągać to pod cały serial xP
EDIT: Idę jeszcze obejrzeć promo odcinka! Nie widziałem go, zobaczę, czy dobrze nakręcili atmosferę xP
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Sahem dnia Pon 15:39, 14 Maj 2012, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Arno
Ekspert ds. Fairview
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 3338
Przeczytał: 1 temat
Pomógł: 42 razy Skąd: Toruń Płeć:
|
Wysłany: Pon 15:46, 14 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
No i Patricka Logana brakowało, hahaha. Nie no tak zastanawiam się kto jeszcze przez lata zginął. A Ty Sahem chyba pomyliłeś 'prawnika' Carlosa z 4 sezonu z Bradleyem Scottem, którego w 5.16 zabiła jego żona Maria z tego co kojarzę.
Czy tylko mnie śmiać się chciało jak Roy poprawiał sobie aparat słuchowy podczas przyznania się Karen do winy? XD
+ Apropo RPG -- tak, ja też muszę grać, ino myk! XD
Ciesze się, że się zgadzamy.
Niebawem zaprezentuję swoje pomysły dot. przyszłości forum (które i tak pewno się dużej części osób nie spodobają, ale wszystkim nie dogodzisz xD).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sahem
Super V.I.P.
Dołączył: 14 Cze 2007
Posty: 1963
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 53 razy Skąd: Pompeii
|
Wysłany: Pon 16:20, 14 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Arno, faktycznie. No, ale Bradley też tam nie mieszkał, także i tak i tak nie pasował.
A zmiany pewnie będą potrzebne, bo niestety, ale po zakończeniu serialu (no, może za rok, jak już w Polsce go wyemitują) forum stanie się raczej skansenem tego, jaką wspaniałą przygodą był ten serial.
W wakacje zaczynam oglądać DH od początku (kwestie typu, gdy Gabrielle próbuje wytłumaczyć Carlosowi, że nigdy nie będą mieć dzieci nabierają nowego znaczenia xD).
EDIT: Nadal nie mogę uwierzyć, że to koniec, że już w żaden poniedziałek nie zobaczę nowego odcinka DH...
EDIT2: Czuję się jak po zakończeniu LOST. Przez najbliższy miesiąc będę oglądał finał... xD
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Sahem dnia Pon 16:23, 14 Maj 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Granmor
The Voice
Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 2645
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 45 razy Skąd: Chorzów
|
Wysłany: Pon 16:39, 14 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
A to ja teraz mniej na temat, chamsko zareklamuję, że były tutaj głosy o reaktywację RPG. Zostały one wysłuchane i zobaczymy.......
Nadal uważam jednak, że DH powinno skończyć się w sposób podobny do Sex and the city. O co chodzi? Właśnie oto, że serial się kończy- ale ich życie orazprzyjaźń nie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Q.m.c.
Administrator
Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 3710
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 50 razy Skąd: Section One Płeć:
|
Wysłany: Pon 16:41, 14 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Arno napisał: | A tak wracając do 8.22, zastanawiam się czy taki obrót spraw jest (w procesie) realistyczny. W sensie, czy w Polsce czy gdziekolwiek indziej, w rzeczywistości, gdyby ktokolwiek, nawet ktoś taki jak McCluskey przyznał się do winy (kłamiąc pod przysięgą, co już jest inną sprawą), mimo tylu innych poszlak wskazujących na cudzą winę (zeznanie Renee, powiązanie Gaby z Alejandro, nagranie rozmowy Bree i Bena), to nie zostałoby to unieważnione, uznali by takie zakończenie procesu? Bo coś mi się wierzyć nie chce, ale może się nie znam... | Oczywiście, że proces nie mógłby się tak skończyć w rzeczywistości. Nie mówiąc już o tym, że był źle prowadzony xp
A to pudełko? Wcale mnie nie ciekawi...cały czas przeżywam rozstanie dziewczyn. Oglądałam końcówkę serialu przed chwilą i przyznam, że Susan powiedziała w końcu coś mądrego (hah to chyba historyczna chwila odnośnie tej postaci). Przyznała, że miały szczęście bo były nie tylko sąsiadkami, ale też przyjaciółkami i dzieliły się ze sobą wszystkim (czy coś w ten deseń :p ). Jak to jest więc możliwe, że od tak po prostu się rozstały i nie spotykały się dalej?! Przecież były prawdziwymi przyjaciółkami. Razem rozwiązywały zagadki na WL, przeżywały pogrzeby, wesela, narodziny, rozwody, "wymieniały się facetami" ( ) i nagle przestały się kontaktować ze sobą?! Rozbroiło mnie to zakończenie totalnie.
Przyznam, że oprócz tego zrobiło mi się tak po prostu, najzwyczajniej w świecie smutno. Od zawsze postrzegałam desperatki jako przyjaciółki. W życiu ciężko znaleźć jednego (a co dopiero 3 xDD), prawdziwego przyjaciela na całe życie. Czasami byłam pełna podziwu jak tak bardzo odmienne osobowości szczerze się przyjaźnią i pomimo różnych zawirowań nadal się o siebie troszczą. Po finale wszystko wygląda inaczej, dlatego jeszcze trochę się podenerwuję,a później zignoruje to głupie zakończenie (Kath wypierała fakty, to ja też mogę )
Post został pochwalony 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sahem
Super V.I.P.
Dołączył: 14 Cze 2007
Posty: 1963
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 53 razy Skąd: Pompeii
|
Wysłany: Pon 16:46, 14 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Ale dlaczego z góry zakładamy, że one przestały utrzymywać kontakty? Nikt nie powiedział, że do siebie nie dzwoniły, nie spotykały (we dwie, trzy). One po prostu już nigdy więcej nie zagrały w pokera. Akurat to mnie tak bardzo nie denerwuje jak fakt, że się wszystkie wyprowadziły.
Rozumiem, że jedna (Susan) mogła to zrobić, zrozumiałbym trzy, ale wszystkie? Nie. To mocno naciągane.
EDIT: Gy, co do RPG - potrzebujemy więcej serialu, bo ostatnio zrobiło się nam RPG raczej jedynie usytuowane w Fairview, które z DH nie miało nic wspólnego, a to właśnie DH sprawiło (przynajmniej dla mnie), że to RPG było wyjątkowe.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Sahem dnia Pon 16:49, 14 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Granmor
The Voice
Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 2645
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 45 razy Skąd: Chorzów
|
Wysłany: Pon 16:54, 14 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
No miały być te gildie - ogrodnicze, klub książki... ale jakoś reszty to nie zaciekawiło a było bardzo "przedmieściowe". xDDD Ale dobra, bo Mikołajek nas pozabija za offtop.. więc napiszę tak...
Myślę, że jeżeli by się z sobą spotykały, to by na pewno powiedziały "EJ! Gramy w pokera laski!" To jest całkiem naturalne. W pokera nie zagrały.... wiec podejrzewam je o sesje na Skype a nie o próby spotkań.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sahem
Super V.I.P.
Dołączył: 14 Cze 2007
Posty: 1963
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 53 razy Skąd: Pompeii
|
Wysłany: Pon 16:57, 14 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Granmor napisał: | No miały być te gildie - ogrodnicze, klub książki... ale jakoś reszty to nie zaciekawiło a było bardzo "przedmieściowe". xDDD Ale dobra, bo Mikołajek nas pozabija za offtop.. więc napiszę tak...
Myślę, że jeżeli by się z sobą spotykały, to by na pewno powiedziały "EJ! Gramy w pokera laski!" To jest całkiem naturalne. W pokera nie zagrały.... wiec podejrzewam je o sesje na Skype a nie o próby spotkań. |
No tak, ale jak grać we dwie osoby? Góra trzy? Bree mogła odwiedzić Gabby, Gabby mogła w czasie pobytu w NYC zjeść lunch z Lynn, Susan natomiast NA PEWNO spotkała się z Lynn, bo przecież są babciami tego samego dziecka. Nie wierzę, że nie spotkały się przez tyle lat.
Brak gry w pokera mógł wynikać z faktu, że nie spotkały się wszystkie cztery w dogodnym miejscu (bo możemy zakładać, że spotkały się np. na ślubach swoich dzieci, ale kto by grał w pokera w trakcie wesela? xP).
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Sahem dnia Pon 16:58, 14 Maj 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Arno
Ekspert ds. Fairview
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 3338
Przeczytał: 1 temat
Pomógł: 42 razy Skąd: Toruń Płeć:
|
Wysłany: Pon 16:59, 14 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Co mi się jeszcze podobało... (nie chcę narzekać, bo miejsca mi nie starczy XD)
No wiadomo, jak już pisałem w nocy, strasznie mnie wzruszyła także scena między Bree a Tripem. Może to rzeczywiście całe życie na niego czekała, na kogoś kto ją w pełni zaakceptuje i wreszcie już nie będzie musiała być taka perfekcyjna, na pokaz czy nie. Będzie tylko i wyłącznie sobą. Ahh. Jakie to piękne...
Kolejna rzecz, apropo par. Mega urocze było dla mnie to co Ben powiedział Renee, gdy ta znów zaczęła wrzeszczeć, gdy już dotarła na miejsce. A potem była taka bezradna papużka z niej, kochają się, kochają...rzygam tęczą. XD W ogóle nietypowo zrobili, bo nie zobaczyliśmy ceremonii w ogóle, co dopiero do mnie dotarło. o0
No i kolejna wzruszająca rzecz dla mnie, jedni już wspomnieli taniec rodziny Solis, który był przesłodki, a ja dorzucę tutaj reakcję Bree na śmierć Karen. MAJSTERSZTYK. <3 Dobrze, że coś takiego pokazali, a nie, że Roy i Karen byli sami. Ahh, aż się łezka w oku kręci.
A teraz przepraszam Was, ale zrobię spam obrazkowy... XD
Fajnie, że pokazali Panią McCluskey z jej synem, aż jestem zaskoczony, że o tym pamiętali!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sahem
Super V.I.P.
Dołączył: 14 Cze 2007
Posty: 1963
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 53 razy Skąd: Pompeii
|
Wysłany: Pon 17:21, 14 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Fajnie, że z synem, tylko, że w pierwszym sezonie ten syn był brunetem... xD Ale co tam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Q.m.c.
Administrator
Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 3710
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 50 razy Skąd: Section One Płeć:
|
Wysłany: Pon 17:25, 14 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Oj tam....:p od wczoraj spamujemy gifami i jest dobrze
ahh Marcia<3
Sahem napisał: | Brak gry w pokera mógł wynikać z faktu, że nie spotkały się wszystkie cztery w dogodnym miejscu | ahh i to jest chyba dobre podejście. Od teraz będę sobie wyobrażała, że Bree,Gaby i Lyn często się spotykały bez Susan :p
Uwielbiam to zdjęcie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|