Forum Desperate Housewives / Gotowe na wszystko Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Body of Proof Sezon 4
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Desperate Housewives / Gotowe na wszystko Strona Główna -> Desperacka twórczość własna
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
megan
Zdesperowany aktywista
Zdesperowany aktywista



Dołączył: 06 Paź 2012
Posty: 315
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:26, 31 Lip 2013    Temat postu: Body of Proof Sezon 4

Pomysł na to opowiadanie pojawił się bardzo dawno temu. Początkowo dla zabawy wyobrażałam sobie, jak potoczą się losy Megan w 3 sezonie. W mojej wyobraźni Peter przeżył i wyjechał by wrócić w finale wyznając Megan miłość. Zawsze chciałam, żeby byli razem choć tak naprawdę nie potrafiłam ich sobie wyobrazić jako pary, co teraz wydaje mi się głupie.
Ale Peter nie przeżył, pojawił się Tommy i zanim się zorientowałam nie potrafiłam sobie wyobrazić, że mogliby nie być razem. Oczywiście długo trwało nim Megan zrozumiała, że znowu go pokochała, ale udało się.
Moje plany spaliły na panewce, ale w zeszłym tygodniu pomysł odżył i w ciągu kilku dni napisałam ponad połowę sezonu.

Okej, a teraz do rzeczy. Ci, którzy oglądali serial, już na wstępie zorientują się, że kilka faktów się nie zgadza. Więc od razu wyjaśnię, że wszystkie zmiany zaszły na potrzeby opowiadania i mają one wpływ na to, co wydarzy się w finałowym odcinku Smile Ach, no i jeszcze jedna rzecz. Pierwszy odcinek, jest takim jakby przypomnieniem tego, co działo się kiedyś w życiu Megan i jest on niezbędny do zrozumienia dalszych wydarzeń Smile pozostałe odcinki będą dłuższe i bardziej rozbudowane Smile
Mam nadzieję, że będzie się wam to czytało równie dobrze, jak mnie się pisało Smile a więc… kamera, akcja…


Body of proof sezon 4 odcinek 1 „I tak to się zaczęło”

Przed sezonem

15 lat temu, podczas rezydentury w Nowym Yorku, miałam pacjenta. Rannego podczas strzelaniny młodego policjanta o imieniu Tommy. Pewnego dnia, podczas obchodu, Tommy się do mnie uśmiechnął. Po jakimś czasie odwzajemniłam uśmiech. Kiedy wychodził ze szpitala zaprosił mnie na randkę. Niepewna, czy dobrze robię, zgodziłam się. I tak narodził się romans. Romans, który zakończył się równie szybko, jak się zaczął.
Zraniona zdradą ukochanego mężczyzny spakowałam się i wróciłam do Filadelfii, gdzie moja matka przedstawiła mnie młodemu prawnikowi – Toddowi Flemingowi.
Todd oświadczył mi się po dwóch miesiącach znajomości. Miałam wtedy 28 lat i moja miłość do Tommy’ego przerodziła się w niechęć. Gdy czasami o tym myślę, dochodzę do wniosku, że zgodziłam się za niego wyjść nie dlatego, że go kochałam, ale na złość Tommy’emu i samej sobie.
I tak też, trzy miesiące później, będąc już w zaawansowanej ciąży, stanęłam przed ołtarzem. Pełna wątpliwości co do przyszłości tego związku, a przede wszystkim do mojej miłości do Todda, powiedziałam sakramentalne „tak”.
Początek naszego małżeństwa był najlepszym jego okresem. Radość oczekiwania na pierwsze dziecko wypełniała całe nasze dnie. Chodziliśmy po niezliczonej ilości sklepów dziecięcych, oglądaliśmy wózki, łóżeczka i ubranka, wybraliśmy farbę do pokoju córeczki, która miała niebawem przyjść na świat. Byłam wtedy bardzo szczęśliwa i myślałam, że to właśnie z nim spędzę resztę mojego życia. Po trzech miesiącach naszego małżeństwa urodziła się Lacey. Wydawaliśmy się być najszczęśliwszymi rodzicami na świecie i tak też w było, do momentu, w którym odkryłam, że mój kochający mąż ma kogoś na boku. Od tamtej chwili rzuciłam się w wir pracy. Mimo wszystko nikt nie wiedział o tym, że oboje tkwimy w nieszczęśliwym związku. Wszyscy myśleli, że jesteśmy kochającym się małżeństwem, jednak już wtedy nasze małżeństwo było fikcją, a my po prostu świetnie graliśmy przed rodziną i przyjaciółmi. To, co kiedyś było miłością z czasem przerodziło się w niechęć. Gdy Lacey skończyła siedem lat nie potrafiliśmy już udawać, jedynym wyjściem pozostawał rozwód.
I tak też się stało. Rozwiedliśmy się, a Todd zadbał o to, bym została z niczym. Zabrał dom, samochód i Lacey. Nie zdawałam sobie sprawy, że straciłam córkę, do chwili, w której ciężarówka nie uderzyła w mój samochód i nie straciłam tego, co wydawało mi się wtedy najcenniejsze – chirurgii. Dopiero, kiedy nie mogłam operować dotarło do mnie, że nie mam nic. Zamknęłam się w czterech ścianach mojego mieszkania i przeszłam przez załamanie psychiczne. Nie wiedziałam, jak żyć i co robić. Godzinami siedziałam przed telewizorem, wpatrując się w różnego rodzaju telenowele. Aż pewnego dnia natrafiłam na serial o medycynie sądowej. Wtedy poczułam, że to jest klucz do rozwiązania moich problemów.
Zrobiłam specjalizację i zaczęłam pracę w Zakładzie Medycyny Sądowej. Tam poznałam Petera Dunlopa, który z czasem stał się moim przyjacielem i który pomógł mi odzyskać Lacey, choć to wcale nie było łatwe. Peter wiele razy wyciągał mnie z opresji, aż do pewnego dnia, w którym prawie stracił życie, próbując mnie ratować. Po całym zdarzeniu wyjechał zostawiając mnie samą.
I tak dochodzimy do punktu kulminacyjnego – powrotu mężczyzny, który wiele lat temu złamał mi serce. Tommy Sullivan wrócił do Filadelfii, a ja po raz kolejny dostałam od życia w twarz. Tommy przez rok próbował wzbudzić we mnie uczucie. Wiele mu zawdzięczałam. Uratował życie mnie i Lacey, był przy mnie, podczas ekshumacji zwłok mojego ojca, wiele razy ryzykował dla mnie swoją karierę. Ostatecznie dopiął swego i rozbudził żar w moim sercu, ale czy uda mu się ten żar podtrzymać? Zobaczymy.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mikołajek
Administrator
<i>Administrator</i>



Dołączył: 29 Sie 2007
Posty: 4659
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 50 razy
Skąd: Poznań - Piątkowo
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 6:23, 01 Sie 2013    Temat postu:



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
megan
Zdesperowany aktywista
Zdesperowany aktywista



Dołączył: 06 Paź 2012
Posty: 315
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:47, 02 Sie 2013    Temat postu:

Body of proof sezon 4 odcinek 2 „Nowy początek”

To była długa i męcząca noc. Tommy potrafił zaspokoić kobietę. W mgnieniu oka powróciły wszystkie wspomnienia z Nowego Yorku. Co prawda nie byliśmy już tacy młodzi, ale nadal mieliśmy w sobie to coś.
Powoli otworzyłam oczy. Tommy leżał obok mnie, jeszcze śpiąc. Jego tors był odkryty. Uśmiechnęłam się i sięgnęłam po telefon, żeby sprawdzić która godzina. Nagle zerwałam się, jak oparzona.
- ch****a – krzyknęłam, szukając wzrokiem mojej sukienki. – Szlag by to trafił. Auu – syknęłam, kiedy uderzyłam się w mały palec u nogi. Zaczęłam skakać na jednej nodze, zakładając sukienkę i jednocześnie szukając butów.
- Co się… – mruknął zaspany Tommy, otwierając oczy. – Czemu się ubierasz? – ożywił się, patrząc na mnie.
- Lacey zaraz wychodzi do szkoły – rzuciłam zakładając buty. – Jak myślisz, co sobie pomyśli, kiedy zobaczy, że mnie nie ma?
- Nie wiem, że… musiałaś wcześniej wyjść do pracy?
- Yhy – uśmiechnęłam się i pocałowałam go. – Do zobaczenia.


Piętnaście minut później weszłam do mojego mieszkania. Lacey siedziała przy stole i jadła płatki na mleku.
- Mam dla ciebie gorącą czekoladę – uśmiechnęłam się. Po drodze stanęłam na stacji benzynowej i kupiłam napój. Musiałam mieć jakąś wymówkę.
- Gdzie byłaś w nocy? – spytała uśmiechnięta Lacey, jak gdyby nigdy nic.
- Co? Skąd takie pytanie? – udawałam zdziwioną. – Byłam tutaj, w domu.
- Mamo, wiesz, że mnie nie oszukasz – spojrzała na mnie z uśmiechem. – Masz na sobie to samo ubranie co wczoraj i ten sam makijaż, a twoje podkrążone oczy wskazują, że niewiele spałaś.
- Naoglądałaś się za dużo seriali – pogładziłam ją po głowie.
- Babcia mi powiedziała, że pojechałaś do Tommy’ego. Dlaczego po prostu nie powiesz, że u niego spałaś.
Zamurowało mnie. Stałam z otwartymi ustami, patrząc na moją córkę jedzącą śniadanie.
- Ja… Nie powinnaś zbierać się do szkoły? – zmieniłam temat.
- Mamo, dzisiaj sobota – zaśmiała się Lacey. – I nie odpowiedziałaś na pytanie.
- Okej – uśmiechnęłam się w końcu. – Tak, byłam dzisiaj u Tommy’ego, ale to nic nie znaczy, rozumiesz?
- Tak się cieszę – Lacey podeszła i przytuliła mnie. – Więc jesteście teraz parą? Zamieszkacie razem? Byłoby cudownie – mówiła pełna entuzjazmu Lacey.
- Skarbie, nie jesteśmy parą – zaśmiałam się. – Na razie ponownie się poznajemy.
- Ale spałaś z nim.
- Lacey… proszę, zapomnijmy o tym, dobrze? Mam dla ciebie propozycję – uśmiechnęłam się. – Co powiesz na to, żebyśmy w przyszłym tygodniu pojechały na weekend gdzieś nad morze?
- A może poczekamy do wakacji i pojedziemy na cały tydzień? – zaproponowała Lace.
- Jestem za – zaśmiałam się i wstawiłam wodę na herbatę, Lacey tymczasem poszła do swojego pokoju.


Zmywałam naczynia, kiedy zadzwonił mój telefon.
- Tommy – uśmiechnęłam się mimowolnie.
- Hej, wiesz, tak sobie pomyślałem, że może powinniśmy się spotkać na obiedzie? Zapraszam cię do tej nowej włoskiej restauracji. Co ty na to? – słyszałam entuzjazm w jego głosie i wcale nie byłam z tego zadowolona.
- Um… wiesz co… – miałam wrażenie, że się duszę. Brakowało mi powietrza. Bałam się. – Dzisiaj chyba nie dam rady… wiesz, mam zaplanowane trzy sekcje i raczej nie zdołam się wyrwać – próbowałam coś wymyśleć. Nagle noc spędzona z Tommym, choć cudowna, teraz wydawała się być pomyłką. Nie chciałam na razie się z nim widzieć.
- Szkoda – odparł wyraźnie zawiedziony. – To może jutro?
- Tak… jutro chyba będzie dobrze – zgodziłam się niechętnie, choć starałam się nie brzmieć jakbym go unikała. Nagle w kuchni zmaterializowała się Lacey. – Wiesz co, muszę kończyć. Do zobaczenia jutro – rozłączyłam się, zanim odpowiedział.
- Mamo, zawieziesz mnie do taty? W poniedziałek mam klasówkę z biologii, a zostawiłam u niego książkę i nie mam się z czego uczyć.
- Jasne – uśmiechnęłam się.


Pół godziny później wysiadłyśmy z samochodu i ruszyłyśmy w stronę drzwi. Musiałam pogadać z Toddem i wyjeździe.
Drzwi były otwarte, co nas trochę zaniepokoiło. Todd nigdy nie zostawiał ich otwartych. Kiedy byliśmy małżeństwem ciągle się o to kłóciliśmy. On nie chciał żeby ktoś wszedł do domu, kiedy był zajęty pracą, a ja zawsze zapominałam o swojej parze kluczy i gdy wracałam musiałam się do nich dobijać.
Razem z Lacey postanowiłyśmy wejść i sprawdzić, co się stało.
- Todd, tato? – wołałyśmy na przemian, ale nikt nie odpowiadał. W salonie grał telewizor, pomyślałam, ze pewnie zasnął oglądając telewizję. Jednak pamiętałam że Todd zawsze głośno chrapał, a w domu oprócz telewizora było cicho. Nie zgadzało się coś jeszcze. Wtedy tego nie zauważyłam, ale kiedy pchnęłam za sobą drzwi nie zamknęły się, ponieważ zamek został wyrwany.
- Mamo, boję się – szepnęła Lace.
- Już dobrze skarbie – przytuliłam ją. – Idź po książkę, a ja poszukam taty, dobrze?
Lacey mruknęła coś w odpowiedzi i ruszyła w stronę schodów.
Patrzyłam jak idzie, a po chwili udałam się w stronę kuchni. Nagle usłyszałam przeraźliwy krzyk.


W pierwszej chwili, nie wiedziałam co się dzieje, jednak zaraz się otrząsnęłam i szybko pobiegłam do salonu, by sprawdzić, co tak przestraszyło moją córkę. Kiedy przekroczyłam próg wielkiego pokoju, stanęłam jak wryta. Wszystko było poprzewracane. Na podłodze walały się papiery, a wielka półka na której stały książki leżała na ziemi. Lampka stojąca na komodzie miała pęknięty abażur, zasłonki były pozrywane. Jedyne co zostało nienaruszone to telewizor, na ekranie którego Eva Longoria właśnie całowała swojego nieletniego ogrodnika.
Dopiero po chwili zobaczyłam to, co tak bardzo przeraziło moją córkę. Todd leżał na dywanie i nie dawał oznak życia. Wokół niego zgromadziła się kałuża krwi. Podbiegłam do niego i sprawdziłam czy oddycha.
- Todd, słyszysz mnie? – wyczuwałam puls, co oznaczało, że jeszcze żyje. – Todd, odezwij się. Lacey zadzwoń po pogotowie – nakazałam Lace, a ta trzęsącymi się rękoma wybrała numer. Ja w tym czasie próbowałam go reanimować. Na pierwszy rzut oka zobaczyłam, że ma złamany nos i ranę głowy, a jego prawa ręka była wykręcona w nienaturalny sposób. Wiedziałam, że jego szanse na przeżycie maleją z każdą chwilą.


Pogotowie przyjechało po dziesięciu minutach, miałam nadzieję że Todd przeżyje. Kiedy karetka zabrała go do szpitala, poczułam, że muszę z kimś porozmawiać, a jedyną osobą jaka przyszła mi do głowy był Tommy. Zadzwoniłam do niego, przytulając Lacey, która płakała i była w szoku.

- Wiesz, gdzie mieszka mój były mąż? – zaprzeczył, więc szybko wytłumaczyłam mu drogę. – Ale weź taksówkę, nie przyjeżdżaj swoim samochodem, tylko taksówką, dobrze? – mówiłam, starając się opanować drżący głos.
- Ale co się stało? – spytał, ale było już za późno, rozłączyłam się. Wiedziałam że jestem teraz potrzebna Lacey, bardziej niż kiedykolwiek.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mikołajek
Administrator
<i>Administrator</i>



Dołączył: 29 Sie 2007
Posty: 4659
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 50 razy
Skąd: Poznań - Piątkowo
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 18:26, 02 Sie 2013    Temat postu:

megan napisał:
(...) Jedyne co zostało nienaruszone to telewizor, na ekranie którego Eva Longoria właśnie całowała swojego nieletniego ogrodnika. (...)




Dzięki!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Granmor
The Voice



Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 2645
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 45 razy
Skąd: Chorzów

PostWysłany: Pią 21:27, 02 Sie 2013    Temat postu:

Hmmmm będzie rozumiem.... tajemnica pt co lub kto zabił Todda? Co mogę powiedzieć.... Nie do końca wiem gdzie w czasoprzestrzeni sobie "wrzucić" wydarzenia sezonu 4. Ale jeśli chodzi o sam warsztat, dialogi baaardzo fajne. Panuje tu zdecydowanie inny klimat niż w samym BOP, przynajmniej według mnie i póki co, ale nie uważam tego za wadę. Prawdę mówiąc, klimat BOP nie zawsze mi odpowiadał, tu widzę więcej z DH [właśnie tajemnicę śmierci Todda] i to mnie o wiele bardziej cieszy. Czekam na rozwinięcie akcji, autopsje i w ogóle.... *.* Brawo!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PaulaTwoja:)
Gość






PostWysłany: Pią 22:06, 02 Sie 2013    Temat postu:

Twoje zdolności, Aniu są zdumiewające. Twoje dzieła bardzo wciągają, ciężko jest się oderwać od czytania. Gratuluję
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Pią 22:15, 02 Sie 2013    Temat postu:

PaulaTwoja:) napisał:
Twoje zdolności są zdumiewające. Twoje dzieła bardzo wciągają, ciężko jest się oderwać od czytania. Gratuluję
Powrót do góry
megan
Zdesperowany aktywista
Zdesperowany aktywista



Dołączył: 06 Paź 2012
Posty: 315
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:25, 02 Sie 2013    Temat postu:

Ufffff... muszę przyznać, że mi ulżyło, widząc, że ktoś przeczytał tego ff'a, bo bardzo się bałam tego, jak zostanie on przyjęty Smile


Granmor napisał:
Nie do końca wiem gdzie w czasoprzestrzeni sobie "wrzucić" wydarzenia sezonu 4.

Kiedy Megan na początku odcinka budzi się u Tommy'ego, jest to poranek po finale sezonu trzeciego, nie ma więc przeskoku czasowego Smile

Granmor napisał:
Hmmmm będzie rozumiem.... tajemnica pt co lub kto zabił Todda?

Cóż, niewiele mogę zdradzić Smile Mam pewien pomysł na rozegranie tego co się z nim stało, ale nie będzie to motyw przewodni sezonu Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Q.m.c.
Administrator
<i>Administrator</i>



Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 3710
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 50 razy
Skąd: Section One
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:11, 04 Sie 2013    Temat postu:

ahhhh BoP 4 bardzo przyjemnie się czyta, byłam bardzo ciekawa tego jak wyglądałyby dalsze losy Megan i Tommy'ego, więc może w jakimś stopniu ten ff zaspokoi moją ciekawość

megan napisał:
Granmor napisał:
Nie do końca wiem gdzie w czasoprzestrzeni sobie "wrzucić" wydarzenia sezonu 4.

Kiedy Megan na początku odcinka budzi się u Tommy'ego, jest to poranek po finale sezonu trzeciego, nie ma więc przeskoku czasowego Smile
hahaha zawsze żałowałam, że finał nie był dłuższy xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
megan
Zdesperowany aktywista
Zdesperowany aktywista



Dołączył: 06 Paź 2012
Posty: 315
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 13:06, 06 Sie 2013    Temat postu:

Odcinek 3 „Trudne doświadczenia”

- Hej – zawołał za mną Tommy, kiedy wchodziłam do windy. – Zaczekaj na mnie – krzyknął i chwilę potem zatrzymał ręką drzwi, które już się zamykały. – Wybierasz się do Kate?
- Chyba tak – uśmiechnęłam się. – Jeśli mama będzie miała czas by zostać z Lacey, to tak.
- Ja też mam zamiar pójść, więc może wybierzemy się razem? No wiesz, jako para – uśmiechnął się.
- Tommy – jęknęłam. – Może najpierw pójdźmy na randkę? No wiesz, jak normalne pary, zanim ogłoszą, że są razem.
- Okej, zapraszam cię dzisiaj na obiad. Czy to może być uznane jako randka? – odgarnął kosmyk moich włosów i pocałował mnie. Boże, jak on dobrze całował. Zawsze wtedy zapominałam o całym świecie.
- Tommy – jęknęłam rozmarzona. – Jeśli zatrzymasz teraz windę i dokończysz to, co zacząłeś, to będzie nasza pierwsza randka. Jeśli kiedy wyjdziemy, pójdziemy na kawę, to będzie druga randka, a kiedy zjemy ten przeklęty obiad to będzie trzecia randka. Impreza u Kate będzie czwartą, więc chyba możemy tam pójść jako para.
Zanim się obejrzałam winda stanęła, ale drzwi się nie otworzyły. Tommy się uśmiechnął.
- A więc pierwsza randka – powiedział i zaczął robić rzeczy przez które miałam ochotę krzyczeć.


Wyszliśmy z windy uśmiechając się.
- To jak, kawa od razu czy chcesz trochę odpocząć? – spytał zawadiacko Tommy.
- Muszę wracać do Lacey – odparłam nieco zawiedziona. Miałam ochotę na znacznie więcej. – Zadzwonię do ciebie – uśmiechnęłam się i wsiadłam do samochodu. Kilka minut później byłam w domu.
- Lacey – zawołałam. – Gdzie jesteś?
- U siebie – krzyknęła moja córka niepewnym głosem. Znowu płakała. Westchnęłam i weszłam do jej pokoju. Lace leżała na łóżku. W ręce miała książkę.
- Kochanie – szepnęłam siadając koło niej. – Wiesz, że tacie nic nie będzie, prawda?
- Ale tamci lekarze mówili, że jest z nim bardzo źle – Lacey zaczęła łkać. Wzięłam głęboki oddech.
- Lacey, tata został bardzo ciężko pobity – powiedziałam, zakładając jej kosmyk włosów za ucho –jego stan jest wciąż krytyczny i wszystko może się zdarzyć, ale nie pomożesz mu, jeśli będziesz płakać, wiesz o tym? – pogładziłam ją po głowie.
- Pojedziemy do niego?
- Dzisiaj nie mogę, ale jeśli chcesz mogę zabrać cię na przyjęcie urodzinowe do doktor Murphy – otarłam jej łzę z policzka, a ona delikatnie pokiwała głową.
Chwilę później siedziała obok i patrzyła na mnie uśmiechając się.
- Co? – spytałam zdziwiona.
- Zapomniałaś o guziku – wskazała na moją bluzkę.
- Och – jęknęłam zawstydzona i zaśmiałam się. Pogładziłam Lacey po głowie i wstałam z łóżka. – Przebierz się. Za pół godziny wychodzimy – powiedziałam i opuściłam jej pokój.


Wzięłam szybki prysznic, przebrałam się i byłam gotowa do wyjścia. Nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Pobiegłam je otworzyć. Za progiem stał Tommy.
- Wow – uśmiechnął się i omiótł mnie wzrokiem. – Wyglądasz… wow.
- Nie podlizuj się – zaśmiałam się i wpuściłam go do środka. – Zaraz wychodzimy. Ach, Lacey jedzie z nami.
- Mamo, kto to? – krzyknęła Lace, ale zanim zdążyłam odpowiedzieć stanęła obok mnie.
- Hej, dzieciaku – uśmiechnął się Tommy, a Lacey mruknęła coś w odpowiedzi.
- To ja zostawię was samych – uśmiechnęła się. – Za pięć minut będę gotowa.
- Lace… – jęknęłam za nią i uśmiechnęłam się do Tommy’ego.


Kiedy Kate robiła imprezę to była to naprawdę wielka impreza. Kiedy Tommy podjechał pod jej dom, nie miał gdzie zaparkować. Ostatecznie stanął gdzieś na końcu ulicy.
- Nie sądziłem, że będzie to przyjęcie na miarę rozdania Oscarów – jęknął Tommy, kiedy przekroczył próg domu Kate i zobaczył, że całe pomieszczenie wypełnione jest ludźmi.
- Tylko Oscary? Jak dla mnie to festiwal w Cannes, brakuje tylko limuzyn i czerwonego dywanu – uśmiechnęłam się i w tym samym momencie podeszła do nas Kate.
- Hej – uśmiechnęła się do nas. – Miło was widzieć.
- Ciebie też – odwzajemniałam uśmiech, złożyłam jej życzenia i dałam prezent.
- Nie musiałaś – wzięła pakunek i położyła go obok innych. – Więc, co u ciebie słychać? Jak Lacey sobie radzi? – spytała, kiedy zostałyśmy same.
- Wciąż przeżywa to, co się stało, ale nic jej nie będzie – uśmiechnęłam się. – A teraz opowiadaj, poznałaś tutaj kogoś czy nie ma tu zbyt wielu atrakcyjnych facetów?
- Wszyscy, których widzisz są żonaci – udała smutek. – Oprócz Tommy’ego – zaśmiała się.
- Taa… - nie chciałam wyprowadzać jej z błędu.
- Kate – usłyszałam za sobą męski głos.
- Przepraszam – uśmiechnęła się blondynka. – Burmistrz mnie woła – powiedziała i już jej nie było. Odszukałam wzrokiem Tommy’ego. Stał obok stołu z ponczem.
- Proszę, chodźmy stąd – jęknął, kiedy do niego podeszłam i podał mi kieliszek z szampanem.
- Wiesz, że nie możemy – uśmiechnęłam się. – Gdzie Lacey?
- Och, z pewnością bawi się lepiej od nas. Poznała jakiegoś chłopaka i pewnie z nim rozmawia.
- To chyba dobrze – uśmiechnęłam się. – Mam pomysł. Zaczekaj tutaj.


- Kate – chwyciłam ją za ramię. Odwróciła się.
- Tak?
- Wiesz co, bardzo cię przepraszam, ale strasznie boli mnie głowa. Wzięłam tabletkę, ale ta muzyka tylko pogarsza sprawę. Mogłabym się gdzieś położyć? – spytałam, pocierając czoło teatralnym gestem.
- Um… Idź na górę. Ostatnie drzwi po lewej – uśmiechnęła się.
- Dzięki – rzuciłam, ale ona już mnie nie słyszała. Wróciłam do Tommy’ego. – Za pięć minut przyjdź do ostatniego pokoju po lewej stronie na piętrze – uśmiechnęłam się. – Ale niech nikt cię nie zobaczy.


Piętnaście minut później oboje byliśmy w sypialni Kate. Czuliśmy się jak u siebie i zachowywaliśmy się jak u siebie.
Najpierw Tommy zdjął ze mnie sukienkę, potem ja z niego garnitur. Chwilę później byliśmy w łóżku i całowaliśmy się namiętnie.
- To która to już randka? – spytał Tommy.
- A czy to ważne – jęknęłam, oplatając jego język swoim. Było nam tak cudownie.
I w tedy otworzyły się drzwi do sypialni, a ja odskoczyłam od Tommy’ego.
- Megan, chcesz trochę tor… - Kate patrzyła to na mnie, to na Tommy’ego wyraźnie zaskoczona. – Więc tak teraz leczysz ból głowy?
- Kate… - jęknęłam. – Wytłumaczę ci to.
- Nie chce nic wiedzieć – powiedziała Kate zasłaniając oczy. – Nic nie widziałam. A gdyby ktoś mnie szukał, to jestem w sklepie. Kupuję nową pościel – powiedziała i zamknęła za sobą drzwi. Roześmialiśmy się.
- Widziałaś jej minę? – spytał Tommy.
- O tak – zaśmiałam się. – Chyba nigdy jej nie zapomnę.
- To co robimy? Udajemy, że nic się nie stało czy jest nam głupio i wychodzimy stąd?
- Um… może to pierwsze? – uśmiechnęłam się i wróciłam do całowania. Niestety i tym razem nie dane nam było dokończyć tego, co zaczęliśmy. Nastrój zepsuł mój dzwoniący telefon.
Pomyślałam że ten, kto chce zakłócić mi tą cudowną chwilę musi mieć poważny powód. Spojrzałam na wyświetlacz, ale numer nic mi nie mówił. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha.
- Weź Lacey i jedźcie do mojego mieszkania. Muszę jechać do szpitala – krzyknęłam zakładając sukienkę.
Zanim zdążyłam się całkowicie ubrać, biegłam do samochodu.


Dziesięć minut później pędziłam szpitalnym korytarzem do sali Todda. Zobaczyłam, że z pokoju socjalnego wychodzi pielęgniarka.
- Hej, ty! – zwróciłam się do niej. – Nazywam się doktor Megan Hunt. Jestem z biura medycyny sądowej. Dziesięć minut temu, dostałam telefon, że coś jest nie tak z moim byłem mężem, Toddem Flemingiem. Chcę się zobaczyć z lekarzem prowadzącym. Teraz.
- Proszę pani, proszę tak do mnie nie mówić. I na pewno, w ten sposób nie sprawisz, że go wezwę. Teraz usiądź na tyłku, a on przyjdzie do ciebie tak szybko, jak będzie mógł.
Chciałam coś powiedzieć, ale pielęgniarka odwróciła się i poszła w drugą stronę.
- Zakładam, że mówiłaś o mnie – odezwał się lekarz, którego poznałam, kiedy Lacey była w szpitalu. – Znów się spotykamy.
- Mój były mąż. Co się stało?
- Nastąpiło zatrzymanie akcji serca, na szczęście udało nam się przywrócić go do życia. Będziemy go obserwować. Jednak jego serce jest tak słabe, że następna doba będzie kluczowa. Teraz go przenosimy. Niech pani da nam kilka minut, a pielęgniarka ją do niego zaprowadzi.
Nie wiedziałam co myśleć. Jak mam powiedzieć córce, że jej ojciec może w każdej chwili umrzeć?


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Q.m.c.
Administrator
<i>Administrator</i>



Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 3710
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 50 razy
Skąd: Section One
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:11, 06 Sie 2013    Temat postu:

Jak do tej pory...mój ulubiony odcinek! Jeśli nadal będzie się tak rozkręcało, to będę nękała Cię o kolejny sezon Laughing
Bardzo podoba mi się fakt, że akcja skupia się na życiu prywatnym bohaterów, a nie na wątkach kryminalnych czy medycznych (duży plus za imprezę urodzinową Kate i akcję w sypialni xD). Numerek w windzie...gdyby był prawdziwy sezon 4 BoP nie wyobrażałabym sobie, żeby mogłoby go zabraknąć, więc kolejny plus za tą "scenę"
Kolejny plus, za coraz lepsze dialogi iii nawiązanie do DH :



Cytat:
Kate… - jęknęłam. – Wytłumaczę ci to.
- Nie chce nic wiedzieć – powiedziała Kate zasłaniając oczy. – Nic nie widziałam. A gdyby ktoś mnie szukał, to jestem w sklepie. Kupuję nową pościel – powiedziała i zamknęła za sobą drzwi. Roześmialiśmy się.

Od razu przypomniała mi się scena, w której Susan przyłapała Kath ze swoim młodym kuzynem w sypialni xDD

oraz za wykorzystanie pewnej sceny z 2 sezonu BoP (może się mylę, ale to chyba odcinek 17 był xD...anyway ten sam, w którym Lacey wylądowała w szpitalu xD)
Cytat:
Hej, ty! – zwróciłam się do niej. – Nazywam się doktor Megan Hunt. Jestem z biura medycyny sądowej. Dziesięć minut temu, dostałam telefon, że coś jest nie tak z moim byłem mężem, Toddem Flemingiem. Chcę się zobaczyć z lekarzem prowadzącym. Teraz.
- Proszę pani, proszę tak do mnie nie mówić. I na pewno, w ten sposób nie sprawisz, że go wezwę. Teraz usiądź na tyłku, a on przyjdzie do ciebie tak szybko, jak będzie mógł.
Chciałam coś powiedzieć, ale pielęgniarka odwróciła się i poszła w drugą stronę.
- Zakładam, że mówiłaś o mnie – odezwał się lekarz, którego poznałam, kiedy Lacey była w szpitalu. – Znów się spotykamy.


Podsumowując...czekam z niecierpliwością na kolejny odcinek!

PS Zapomniałabym o kolejnym plusie! xD Megan, która pozostała sobą, a nie zmieniła się w jakąś owładniętą szaleńczym zakochaniem, mdłą i nudną kobietę bez wyrazu xDD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mikołajek
Administrator
<i>Administrator</i>



Dołączył: 29 Sie 2007
Posty: 4659
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 50 razy
Skąd: Poznań - Piątkowo
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:17, 06 Sie 2013    Temat postu:

Popieram poprzedniczkę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
megan
Zdesperowany aktywista
Zdesperowany aktywista



Dołączył: 06 Paź 2012
Posty: 315
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:22, 08 Sie 2013    Temat postu:

Q.m.c. napisał:
PS Zapomniałabym o kolejnym plusie! xD Megan, która pozostała sobą, a nie zmieniła się w jakąś owładniętą szaleńczym zakochaniem, mdłą i nudną kobietę bez wyrazu xDD


Megan nudna, mdła i bez wyrazu? Mówimy o tej samej osobie? xD Anyway, Megan tak naprawdę sama nie wie czego chce. Kocha Tommy'ego, ale boi się zaangażować w ten związek i to, w jednym z końcowych odcinków, stanie się jej zgubą.


Okej, to na czym to ja... a tak...

Siedziałam przy łóżku Todda całą noc. Lacey nie chciała odejść od ojca, a ja nie mogłam zostawić jej samej. Byłam zmęczona. Potrzebowałam kofeiny.
- Idę po kawę – poinformowałam Lacey. – Chcesz coś do jedzenia?
Pokręciła głową. Chciałam coś powiedzieć, ale dałam za wygraną. Od poprzedniego wieczora, Lacey nie powiedziała ani słowa. Martwiłam się o nią.


Powoli schodziłam po schodach i kierowałam się w stronę stołówki. Szpital był ogromny. Zewsząd otaczały mnie szklane ściany, a okna w pokojach pacjentów były pozasłaniane. Pielęgniarki nerwowo biegały. Obok mnie chirurg w asyście stażystów wiózł pacjenta na operację. Uśmiechnęłam się. Zdążyłam zapomnieć jak wygląda życie w szpitalu.
Przez chwilę znów byłam chirurgiem i spieszyłam się na operację. Wyobrażałam sobie jak wchodzę do sterylnej sali, staję obok pacjenta i biorę do ręki skalpel. Uśmiechnęłam się.
- Megan! – krzyknął głos za mną. Odwróciłam się. Już nie byłam na sali operacyjnej.
- Tommy – uśmiechnęłam się. – Co ty tutaj robisz?
- Przyszedłem zobaczyć jak sobie radzicie. Martwiłem się o was.
- To miłe z twojej strony. Chodźmy na kawę, nie wytrzymam długo bez kofeiny – uśmiechnęłam się lekko i wskazałam ręką na stołówkę. Zamówiliśmy kawę i usiedliśmy przy jednym z wielu okrągłych stolików.
- Co z Toddem? – przerwał wreszcie milczenie Tommy.
- Źle – odparłam krótko. – Miał wstrząs mózgu, pękniętą śledzionę, a wczoraj jego serce nie wytrzymało i zatrzymało się. Choć lekarzom udało się przywrócić krążenie, to tylko kwestia czasu kiedy… - nie byłam w stanie dokończyć. Ciągle miałam przed oczami wyraz twarzy Lacey, kiedy lekarz nas o tym poinformował.
- To straszne – powiedział Tommy i wziął mnie za rękę.
Mruknęłam coś w odpowiedzi.
- A co ze śledztwem? – spytałam. – Wiecie, kto go pobił?
- Cóż… wiemy, że miało to związek z jego pracą. Kiedy pojechaliśmy do jego kancelarii, zastaliśmy to samo co w domu. W salonie znaleźliśmy materiał genetyczny, Kate wciąż go bada. Mamy nadzieję, że należy do naszego sprawcy.
- To dobrze – uśmiechnęłam się lekko. – Obiecaj mi, że znajdziesz tego, kto to zrobił.
- Obiecuję.
- A czy Kate wspominała coś o wczorajszym incydencie? – spytałam rumieniąc się.
- Nie – zaśmiał się Tommy. – Ale myślę, że powinniśmy odkupić jej tą pościel.
- Z pewnością – zawtórowałam mu. – Dziękuję ci.
- Za co? – spytał zdezorientowany.
- Za to, że jesteś – pocałowałam go lekko.
- Czy ty właśnie próbujesz zaciągnąć mnie do łóżka?
- Ha – zaśmiałam się. – Czy ty wszystko musisz sprowadzać do jednego?
W tym samym momencie zadzwoniła moja komórka.
- Słucham? – uważnie wysłuchałam, co ma do powiedzenia głos w słuchawce. Już nie było mi do śmiechu – Zaraz będę.
- Coś się stało? – spytał Tommy, widząc moją przerażoną minę.
- Todd – wykrztusiłam. – Nie żyje. Muszę iść do Lacey.


*********



Ceremonia pogrzebowa przebiegła bez zakłóceń. Ksiądz mówił o wyższości spraw boskich nad ziemskimi, o przemijaniu i o tym, jak ludzkie życie zatacza koło. Matka Todda nie chciała być gorsza i wygłosiła mowę o tym, jakim dobrym synem i ojcem był, oraz jak troszczył się o innych ludzi. Ja nie miałam ochoty wygłaszanie czegokolwiek.
Przetrwałam mszę powstrzymując się przed opuszczeniem kaplicy. Nie chciałam tam być. Całe to gadanie o życiu po śmierci, o miejscu gdzieś tam w niebie i o Bogu, którego istnienia nikt jeszcze nie udowodnił przygnębiało mnie.
Po pogrzebie odbył się mały bankiet na cześć Todda. To był pomysł jego matki. Niestety organizacją musiałam zająć się ja i dlatego też byłam uwięziona w restauracji do samego końca, co było prawdziwą torturą. Na szczęście, kiedy moja matka zabrała Lacey do domu, zaprzyjaźniłam się z butelką tequili. Po opróżnieniu połowy butelki coś pękło. Postanowiłam dać upust swojemu żalowi i powiedzieć, jaki naprawdę był Todd.
Wzięłam więc do ręki szklaneczkę z napojem i zaczęłam swoją przemowę.

- Po czterech tequilach stwierdziłam, że jednak chcę coś powiedzieć – krzyknęłam, a język zaczął mi się plątać. Byłam wstawiona. Zastanawiacie się zapewne, gdzie był Tommy i czemu mnie nie powstrzymał, przed zrobieniem z siebie idiotki. No cóż, odpowiedź jest tak banalna, że aż śmieszna. Był w toalecie. – O Toddzie można powiedzieć wiele rzeczy – kontynuowałam. – Mogłabym teraz opowiadać o tym, jak wspaniałym i troskliwym był mężem, o tym jak kochał mnie całym sercem i gotów był za mnie oddać życie, ale jeśli znacie mnie choć trochę wiecie, że nie lubię kłamać. Todd Fleming był dupkiem – teraz wszyscy zgromadzeni patrzyli na mnie z otwartymi ustami, a ja się dopiero rozkręcałam. – Był wrednym, samolubnym dupkiem, który zdradzał mnie przy każdej nadarzającej się okazji. Pewnie powiecie, że to nie prawda, że Todd, którego znaliście taki nie był. Ale tak właśnie było. Todd był świnią. Usłyszeliśmy dzisiaj piękne przemówienie o tym, jak troszczył się o innych ludzi. Małe sprostowanie. On nie troszczył się o ludzi, ale o ich kieszenie. Zależało mu jedynie na pieniądzach i na piep**eniu się ze swoją sekretarką…


Obudziłam się następnego dnia rano z potwornym kacem. Tommy leżał obok mnie.
- Miałam potworny sen – wyszeptałam zaspana, a głowa bolała mnie jakby ktoś przez całą noc walił w nią młotkiem. – Śniło mi się, że skompromitowałam się na stypie Todda.
- Um… kochanie – Tommy odgarnął mi włosy z czoła. – To nie był sen.
- Co?! – zerwałam się z łóżka. – Jak to?! Powiedz, że Lacey tego nie słyszała.
- Twoja matka zdążyła ją zabrać zanim dobrałaś się do butelki z tequilą. Coś ty sobie myślała?
- Nie myślałam. Byłam pijana.


********************


Następnych kilka nocy spędziłam z Lacey. Wiedziałam doskonale co czuje moja córka, ponieważ gdy byłam w jej wieku również straciłam ojca, miałam jednak nadzieję, że Lacey nie zazna tego bólu. Nic nie jadła, tylko piła, ale wiedziałam że to i tak dobrze. Od dwóch dni nic nie mówiła, ale to było normalne. Była w szoku. I tak radzi sobie lepiej niż ja, gdy straciłam ojca.
Przed oczami stanęła mi scena ze szpitala. Gdy dotarłam do sali Todda, pierwszą rzeczą jaka przykuła moją uwagę, było ciało mojego byłego męża wijące się w konwulsjach pod wpływem prądu płynącego z defibrylatora. Lekarze nadal próbowali go ratować, choć jego serce już nie pracowało.
Potem spostrzegłam Lacey próbującą wydostać się z objęć pielęgniarki, by podbiec do ojca. Pamiętałam, że podeszłam do niej, przytuliłam i powtarzałam że będzie dobrze, choć doskonale wiedziałam, że wcale tak nie będzie.


- Okej, dość tego – powiedziałam do siebie i zadzwoniłam po moją matkę. Tommy był w pracy, a ja musiałam coś załatwić. Kiedy matka przyjechała wyszłam z domu i pojechałam do biura. Raźnym krokiem weszłam do gabinetu mojej szefowej.
- Kate, wiesz jak rzadko cię o coś proszę – zaczęłam, pomijając uprzejmości.
- Ciebie też miło widzieć – uśmiechnęła się blondynka.
- Yhy – mruknęłam. – Chciałabym cię prosić o dwa tygodnie urlopu. Muszę zabrać stąd Lacey. Z każdym dniem jest z nią coraz gorzej, a ja nie mogę już na to patrzeć.
- Okej – uśmiechnęła się. – Nie ma sprawy.
- Dziękuję – powiedziałam i ruszyłam w stronę drzwi. Nagle zatrzymałam się i spojrzałam na nią. - Kate.
- Tak? – podniosła głowę znad papierów.
- Przepraszam za tamto na imprezie.
- Nic się nie stało – uśmiechnęła się. – Cieszę się, że się spotykacie.
- Ja chyba też – odetchnęłam z ulgą. – Muszę lecieć.


Kiedy wróciłam do domu, od razu poszłam do pokoju Lacey. Leżała na swoim łóżku, cicho łkając. Wzięłam głęboki i podeszłam do niej.
- Wstawaj skarbie – uśmiechnęłam się do niej. – Spakuj się. Jutro wyjeżdżamy na Florydę.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mikołajek
Administrator
<i>Administrator</i>



Dołączył: 29 Sie 2007
Posty: 4659
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 50 razy
Skąd: Poznań - Piątkowo
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:44, 08 Sie 2013    Temat postu:

Giętki język i fajne opisy. Ja tak nie umiem, więc chylę czoła przed Tobą i każdym pisarzem na tym forum.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
megan
Zdesperowany aktywista
Zdesperowany aktywista



Dołączył: 06 Paź 2012
Posty: 315
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:54, 08 Sie 2013    Temat postu:

Mam nadzieję, że Granmor mi wybaczy, albowiem...

Cytat:
Gościnne występy w nowych odcinkach!


W następnych odcinkach czeka nas kilka powrotów. Gościnnie wystąpią Jamie Bamber(Aiden Walls) oraz Nicholas Bishop(Peter Dunlop), którzy już wcześniej pojawili się w produkcji.
- W najbliższych odcinkach odbędziemy podróż do przeszłości i dowiemy się, co działo się w życiu doktor Hunt w ciągu jej trzymiesięcznego urlopu – mówi Dana Delany, zapytana o najnowsze odcinki. – Zobaczymy również, co stało się z jej byłym chłopakiem.
Delany nie chce zdradzić nic więcej, ale na obecną chwilę wiadomo, że w jednym z odcinków zobaczymy scenę żywcem wyjętą z ulubionego ff’a twórców - Kawy i Croissanta, oraz poznamy początki przyjaźni Megan i Petera. Jak powiedziała Dana: Będzie się działo!


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Desperate Housewives / Gotowe na wszystko Strona Główna -> Desperacka twórczość własna Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 1 z 6

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin