|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Granmor
The Voice
Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 2645
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 45 razy Skąd: Chorzów
|
Wysłany: Nie 21:27, 31 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Gaby opowiada to........ sporo po akcji sezonu 8. Ja przyjmuję, że Juanita ma jakieś 20 lat. Prawdę mówiąc, nie wiem ile Gaby by wtedy miała lat ale.... taka konwencja no, by Solis nie musiała pomijać pewnych spraw.
A Angie...... cóż..... zobaczymy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Mikołajek
Administrator
Dołączył: 29 Sie 2007
Posty: 4659
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 50 razy Skąd: Poznań - Piątkowo Płeć:
|
Wysłany: Nie 21:53, 31 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Skoro Juanita ma lat 20, to Gabi MUSIAŁA by mieć... 53 lata.
Dzięki. Bravo, bravissimo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Granmor
The Voice
Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 2645
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 45 razy Skąd: Chorzów
|
Wysłany: Nie 22:10, 31 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Niech i ma 53 lata. Wszyscy wiemy, że nawet w tym wieku, Gaby byłaby fabulous.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Q.m.c.
Administrator
Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 3710
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 50 razy Skąd: Section One Płeć:
|
Wysłany: Pon 9:32, 01 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Ta, to ta pora dnia, albo jak kto woli – nocy gdy człowiek nawalony wraca z imprezy i trzęsąc się z zimna marzy o tym, by w końcu dotrzeć na miejsce – oświadczył Ryan, | Boże Granmor te twoje wyczucie czasu mnie momentami przeraża
Cytat: | Następnego ranka – byłam prawdziwą sensacją nowojorkiej śmietanki towarzyskiej. Dosłownie wszędzie, ludzie rozmawiali o młodej latynosce która najpierw oblała drinkiem znanego potentata na rynku nieruchomości, a potem paradowała w bikini na Times Square. | Od razu pomyślałam o tym jak Samantha "wypromowała" Smitha ahahahah
Cytat: | - Nie wierzę, że to się dzieje – oznajmiłam zachwycona patrząc na artykuły.
- No to lepiej uwierz, bo Twoje cycki podbijają internet- odpowiedziała Kitty – Ale sporo jest komentarzy, że masz wzrost karła i nawet nie musisz klęczeć robiąc... |
Cytat: | nie wytrzymałam i go pocałowałam. Odwzajemnił mój pocałunek, ale po chwili się odsunął [...] Myślałam, że zabiję go – więc problemem nie było to, że miał narzeczoną ale mój wiek? |
Mikołajek napisał: | Nie robi jej się przykro czy jak, że matka opowiada tak dobrze o swym kochanku? | Przynajmniej wie, że Gaby potrafiła dobrze wybrać sobie kochanka i nie zdradzała Carlosa z byle kim
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Granmor
The Voice
Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 2645
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 45 razy Skąd: Chorzów
|
Wysłany: Pon 11:33, 01 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Q.m.c. napisał: | Cytat: | Ta, to ta pora dnia, albo jak kto woli – nocy gdy człowiek nawalony wraca z imprezy i trzęsąc się z zimna marzy o tym, by w końcu dotrzeć na miejsce – oświadczył Ryan, | Boże Granmor te twoje wyczucie czasu mnie momentami przeraża
|
Chcesz mi powiedzieć, że nigdy tak nie wracałaś do domu? XD Jakoś nie wierzę....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Q.m.c.
Administrator
Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 3710
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 50 razy Skąd: Section One Płeć:
|
Wysłany: Pon 12:01, 01 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Granmor napisał: | Q.m.c. napisał: | Cytat: | Ta, to ta pora dnia, albo jak kto woli – nocy gdy człowiek nawalony wraca z imprezy i trzęsąc się z zimna marzy o tym, by w końcu dotrzeć na miejsce – oświadczył Ryan, | Boże Granmor te twoje wyczucie czasu mnie momentami przeraża
|
Chcesz mi powiedzieć, że nigdy tak nie wracałaś do domu? XD Jakoś nie wierzę.... |
haha nikt chyba nie uwierzyłby w to xD
Ten odcinek był pierwszą rzeczą jaką dzisiaj rano przeczytałam i ten fragment niestety przypomniał mi pewne momenty z ubiegłej nocy xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Granmor
The Voice
Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 2645
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 45 razy Skąd: Chorzów
|
Wysłany: Wto 19:55, 09 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Juanita, latem 1992 byłam bliżej Waszego ojca, niż tylko mogłabym się tego spodziewać. Mieszkanie Kitty De Luca znajdowało się przy ulicy Joe Sugga 145, Wasz ojciec zaś studiował zarządzanie i wynajmował mieszkanie przy ulicy Sugga 121. Ja mieszkałam na piątym piętrze, Wasz ojciec na drugim. Ja stawałam się kimś w świecie mody, Wasz ojciec.... ach, kogo to obchodzi? To opowieść o mnie.
Moje zdjęcia wbrew pozorom nie podbiły światu mody. Przeszły wręcz niezauważone, Ryan uznał, że powinnam znów zrobić coś głupiego by zdjęcia zyskały reklamę. Kitty zaś uznała, że potrzebujemy po prostu nawalić się z odpowiednimi osobami i tym nawalonym, ważnym personom pokazać fotki a reszta sama się uda.
Pewnego dnia, wszystko okazało się jasne, od razu wiedzieliśmy co mamy zrobić. Siedziałam w domu i przeglądałam Vogue, kiedy Kitty pokazała dwa zaproszenia na jakąś imprezę. Po chwili przeczytałam, co było napisane na zaproszeniach – "Doroczna Gala Fundacji Howarda".
- Kim jest Howard? - zapytałam odkładając zaproszenia na stolik.
- Jakiś stary dziad – odpowiedziała Kitty idąc w stronę barku. Nalała sobie wódki i dosypała lodu.
- Idziemy tam? - spytałam zaskoczona – Ale po co?
- Po to, byś bywała w towarzystwie kotku – oznajmiła Kitty popijając wódkę o dziesiątej rano – Będzie tam kilka sław, Tyra Banks, Whitney Houston.
- Ojacie – jęknęłam zaskoczona – Nieźle.
- Pamiętaj tylko, by błyszczeć, kroczyć przed siebie pewnie i od czasu do czasu poflirtować.
- Ale nie muszę z nikim spać? - chciałam być tego pewna, Kitty spojrzała na mnie z błyskiem w oku.
- Tylko wtedy, kiedy tego chcesz – oznajmiła a potem dodała – A wierz mi, spotkasz tam takich facetów, że będziesz chciała. A teraz lecę, muszę się spotkać z Angie.
- Kim jest Angie? - spytałam sprawdzając w lustrze jak się prezentuję – Pytam bo raz odebrałam telefon i....
- Siostrzenica – oświadczyła krótko Kitty – Czasem do mnie dzwoni, jak potrzebuje kasy.
- Ach, kumam – kiwnęłam głową rozbawiona.
Nigdy więcej nie usłyszałam o Angie De Luce, a przynajmniej tak mi się wydawało. Ale to już kompletnie inna historia i kończy się w Fairview. A to nie jest opowieść o Fairview... chociaż, gdy teraz o tym myślę, wydaje mi się, że Bóg od początku chciał bym przyjechała na Wisteria lane i poznała dziewczyny. Dlaczego? To jeszcze przed nami, nie wyprzedzajmy czasu.
Teraz najważniejszy był bal, na którym miałam zabłysnąć. Kitty i ja wybrałyśmy się na zakupy, podczas których czułam się jakbym była Vivian z "Pretty woman". Tylko, że ona była dziwką a ja nie.
Kroczyliśmy więc dziarskim krokiem przez kolejne uliczki wypełnione po brzegi markowymi sklepami – Chanel, Tiffany, Dior – wszystko w jednym miejscu. To było jak.... sen na jawie. Dobry sen. Taki w którym pojawia się George Clooney i oświadcza się. W końcu trafiliśmy do Prady i to tam znalazłam perfekcyjną sukienkę – idealną na mój pierwszy wieczór w towarzystwie do którego dostaniesz się tylko mając zaproszenie.
Gdy tylko wyszłam z przymierzalni ubrana w nią, Kitty była zachwycona. Czerwona sukienka, przepasana czarną wstążką a do tego dobrane buty z klasyczną czerwoną podeszwą. Wszystkie wiemy jakie, wszystkie je kochamy.
- I to jest sukienka, którą powinnaś ubrać, kotku – oświadczyła Kitty klaszcząc przy tym w dłonie.
******
Wkrótce nastał wieczór, jeden z tych które pamiętam teraz tak doskonale. Wszyscy wokół byli wystrojeni, czułam się jak na jakimś rozdaniu Oscarów. Między całym tym towarzystwem, znajdowałam się ja i Ryan który miał stanowić moją randkę tego dnia. Oczywiście jedynie oficjalnie, bo miałam tylko 16 lat i 6 miesięcy. No i powiem Ci Juanita, facet się wystroił. Ja cię kręcę – jak on się wystroił! Frak, muszka, biała koszula od Prady którą kupił ukradkiem kiedy ja paradowałam w mojej czerwonej seksownej kreacji.
- Więc jaki jest plan? - spytałam odbierając drinka od kelnera.
- Plan jest prosty, przedstawiamy Cię każdemu, każdego oczarowujesz, sprawiasz, że nie zapomną tego wieczoru – oświadczył Ryan biorąc do rąk szklaneczkę whisky.
- Czyli jednak nie jestem jakoś bardzo inna od Vivian – mruknełam do siebie pijąc.
- Co mówiłaś?
- Nic, nic – uśmiechnęłam się pod nosem – Mam tylko nadzieję, że faktycznie ktoś mnie zapamięta.
- Kotku, w ttakiej sukience? Każdy.
Impreza była niesamowita, wirowałam w towarzystwie, Ryan mnie przedstawiał a ja usmiechałam się zniewalająco. Kilkakrotnie usłyszałam, że jestem wspaniała, piękna, pełna klasy. Dopóki nie spotkałam... potentata od nieruchomości którego oblałam drinkiem sześć miesięcy temu. To było tuż przy otwartym barze, gdzie piłam bezalkoholowego cosmopolitana.
- Kogo to ja widzę, najnowsza nowojorska sensacja – oznajmił z wyraźną kpiną w głosie.
- Kogo ja widze, największy cham na wschodnim wybrzeżu – odpowiedziałam obojętnie pijąc drinka. Chciałam by zrozumiał, że już mnie nie zrani tak jak zrobił to poprzednio.
- Sean Thomas. Nie przedstawiłem się chyba.
- Przedstawiłeś – oznajmiłam nadal grając kompletnie zimną – Ale i tak jestem niezainteresowana.
- Co moge zrobić aby to zrobić?
Już miałam mu coś odpowiedzieć, kiedy zauważyłam, że w naszą stronę idzie Ryan. Uśmiechał się uprzejmie, po drodze przywitał z kilkoma osobami. Ale dopiero po chwili zauważyłam, że był wkurzony a jego uśmiech to tylko przykrywka. Wiesz co Juanita, cały NY jest jak wkurzony facet, a szeroki uśmiech i stylówa na James Marsdena to tylko przykrywka.
- Hej Gaby, Sean – przywitał się podchodząc juz do nas. Wtedy zrobił coś, czego nie spodziewałam się, że zrobi. Objął mnie wokół talii. Poczułam coś, w środku, ale miałam nadzieję, że moje zdenerwowanie się nie zdradza.
- Ryan, stary – Sean kiwnął zdawkowo głową, a potem próbował udawać, że nie wpatruje się w jego silne dłonie głaszczące mnie po czarnej wstążce, o której już wspominałam.
- Wszystko w porządku? - zapytał Ryan tym razem zerkając na mnie, odpowiedziałam niepewnym uśmiechem i skinieniem głowy – Okej. To pozwolisz, Sean, że porwę swoją randkę?
- Jasne. Tylko jak już z nią skończysz, to daj znać. Chętnie przewiercę taką młodkę.
- Co? - spojrzałam na niego zaskoczona – Ty chyba właśnie tego nie powiedziałeś.
- A co, jeśli powiedziałem? - odpowiedział Sean, i już miał się uśmiechnąć kokieteryjnie, kiedy jego plany pokrzyżowała pięść Ryana. Z tego co widziałam, Thomas wypluł kilka zębów. Wokół nas rozległ się głos oburzonej publiki. A mnie rozerwała duma, bo Ryan pozbawił kogoś kilku zębów. To musiało coś znaczyć, co nie? Facet raczej nie bije się z kimś dla kobiety, albo dziewczyny, która mu się nie podoba. Byłam wniebowzięta, praktycznie skakałam w miejscu jak cheerleaderka i machałam pomponami, którymi były moje cycki.
Ryan syknął z bólu, a jego ręka stała się wielką, opuchniętą ...... przypominała rękawicę do baseball'u. Usiedliśmy gdzieś na uboczu i poprosiliśmy kelnera o worek z lodem.
- Dzięki – Ryan syknął z bólu gdy przyłożył lód do ręki, a ja chciałam mu go wyrwać z rąk i obłożyć samą siebie bo tak bardzo byłam rozpalona tym,co dla mnie zrobił. A jak przypominałam sobie gdy Thomas wypluwał własne zęby, parskałam śmiechem na co Ryan spoglądał niezadowolony bo myślał, ze cieszy mnie jego nieszczęście.
- Będziesz żyć, co nie? - spytałam z uśmiechem.
- Będę – kiwnął głową zdawkowo – A Ciebie co tak cieszy?
- Przypomniał mi się śmieszny kawał – oznajmiłam wymijająco, bawiąc się jego włosami.
- Ta? Jaki? Przyda mi się teraz trochę śmiechu.
- Wiesz co, zapomniałam – oczywiście skłamałam, już wiesz, co mnie wtedy cieszyło – Ale obiecuję, że jak sobie przypomnę to przybiegnę i Ci go opowiem.
- No dobra. A co z Kitty? Pewnie się wkurzy, że cały wieczór zostanie zapamiętany przez to, że uderzyłem tego dupka.
- Może uda mi się pogadać z Whitney? - zapytałam z nadzieją – Co prawda, już wyszła, ale może ją złapię!
- Biegnij, sprawdź. Jak ona Cię zapamięta, zrobi to już każdy.
Bez słowa wstałam i szybko, tupiąc przy tym szpilkami przebiegłam salę – a potem zaplecze dla djów i ogólnie wokalistów. Jednak gdy wypadłam na ciasną uliczkę znajdującą się za klubem, widziałam już tylko odjeżdżającą limuzynę. Wiedziałam, że odjeżdża moja szansa na zapamiętanie przez królową – ale wolałam się upewnić. Dlatego podeszłam do jednego z ochroniarzy.
- Przepraszam, czy to była limuzyna Pani..... - w tym momencie bramkarz mi przerwał kiwnięciem głowy.
- Tia, pojechała już. O ile miałaś na myśli Whitney Houston.
- Miałam – przyznałam z smutnym uśmiechem – Chciałam z nią porozmawiać.
- Pewnie jeszcze nie raz znajdzie się okazja.
I wiesz co? Znalazła. Ale tej historii nigdy nikomu nie opowiem. To moja własna, prywatna opowieść. Powiem Ci tylko tyle moja droga, zawiera w sobie weekend w Malibu, napakowanych gości bez koszulek i morze martini. To był wieczór.... godny zapamiętania...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Granmor dnia Wto 21:42, 09 Kwi 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mikołajek
Administrator
Dołączył: 29 Sie 2007
Posty: 4659
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 50 razy Skąd: Poznań - Piątkowo Płeć:
|
Wysłany: Wto 20:18, 09 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Przeczytałem i teraz... brakuje mi papierosa, by se zapalić jak po dobrym... ekhm.
Fragment o Angie był ORGAZMICZNY.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Q.m.c.
Administrator
Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 3710
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 50 razy Skąd: Section One Płeć:
|
Wysłany: Śro 8:09, 10 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Mikołajek napisał: | Przeczytałem i teraz... brakuje mi papierosa, by se zapalić jak po dobrym... ekhm | podzieliłabym się, ale też mi się skończyły xD
Cytat: | sen na jawie. Dobry sen. Taki w którym pojawia się George Clooney i oświadcza się. | Szczerze mówiąc...sen na jawie odnośnie tego faceta powinien polegać na czymś innym niż oświadczynach
Cytat: | I wiesz co? Znalazła. Ale tej historii nigdy nikomu nie opowiem. To moja własna, prywatna opowieść. Powiem Ci tylko tyle moja droga, zawiera w sobie weekend w Malibu, napakowanych gości bez koszulek i morze martini. To był wieczór.... godny zapamiętania... |
ooo nie, ja chcę przeczytać pełny, dokładny opis tej nocy xD
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Q.m.c. dnia Śro 8:11, 10 Kwi 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mikołajek
Administrator
Dołączył: 29 Sie 2007
Posty: 4659
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 50 razy Skąd: Poznań - Piątkowo Płeć:
|
Wysłany: Śro 8:11, 10 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Q.m.c. napisał: | (...)
Cytat: | I wiesz co? Znalazła. Ale tej historii nigdy nikomu nie opowiem. To moja własna, prywatna opowieść. Powiem Ci tylko tyle moja droga, zawiera w sobie weekend w Malibu, napakowanych gości bez koszulek i morze martini. To był wieczór.... godny zapamiętania... |
Domagam się relacji z tej nocy xD |
Chociażby na jej priva by q.m.c. była zaspokojona.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
megan
Zdesperowany aktywista
Dołączył: 06 Paź 2012
Posty: 315
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy
Płeć:
|
Wysłany: Śro 16:57, 10 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Mikołajek napisał: | Chociażby na jej priva by q.m.c. była zaspokojona. |
To ja też w takim razie poproszę
Odcinek świetny, z resztą jak wszystko, co wychodzi spod twojego pióra
No dobra, FLASH FLASHEM, ale ja się pytam, kiedy kolejny Making Of KiC?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Granmor
The Voice
Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 2645
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 45 razy Skąd: Chorzów
|
Wysłany: Śro 21:50, 10 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Nikogo nie zdziwiło to, na jakiej ulicy mieszka Gaby? xDDDD
A co do makin ofu, muszę zerknąć co już napisałem i.... nie obiecuję, ale może jutro napiszę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mikołajek
Administrator
Dołączył: 29 Sie 2007
Posty: 4659
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 50 razy Skąd: Poznań - Piątkowo Płeć:
|
Wysłany: Śro 21:58, 10 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Joe Sugga? Mnie nie. Ktoś ważny?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Q.m.c.
Administrator
Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 3710
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 50 razy Skąd: Section One Płeć:
|
Wysłany: Czw 8:05, 11 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Mikołajek napisał: | Q.m.c. napisał: | (...)
Cytat: | I wiesz co? Znalazła. Ale tej historii nigdy nikomu nie opowiem. To moja własna, prywatna opowieść. Powiem Ci tylko tyle moja droga, zawiera w sobie weekend w Malibu, napakowanych gości bez koszulek i morze martini. To był wieczór.... godny zapamiętania... |
Domagam się relacji z tej nocy xD |
Chociażby na jej priva by q.m.c. była zaspokojona. |
hahaha xD Dziękuję Mikołajku
Granmor napisał: |
Nikogo nie zdziwiło to, na jakiej ulicy mieszka Gaby? xDDDD | hahaha przewidujesz mu aż taką popularność? XDDD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Granmor
The Voice
Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 2645
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 45 razy Skąd: Chorzów
|
Wysłany: Wto 20:50, 23 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
s01e05
Jadłam właśnie owsiankę z jogurtem, kiedy Kitty weszła do pokoju. Rzuciła na stół gazetę, na pierwszej stronie był napisany wielki nagłówek „Ojciec Domu Mody Heather nie żyje!”. Spojrzałam na nią zadziwiona, a Kitty w odpowiedzi tylko kiwnęła głową.
- Henry Ford nie żyje – oznajmiła wgapiając się w gazetę.
- Znałaś go? - spytałam zajadając się owsianką.
- Jestem prawie pewna, że z nim spałam w latach 60tych – odpowiedziała Kitty a potem dodała z chytrym uśmiechem – A językiem to potrafił takie rzeczy...
- Ja jem – zauważyłam starając się brzmieć uprzejmie.
- Wybierzemy się na pogrzeb, pokażemy Cię publicznie. Zabłyśniesz – oświadczyła Kitty tonem, który wskazywał na to, że nie mam za dużo do gadania. I tak było.
Ale zanim zajmiemy się pogrzebem, na którym poznałam mojego pierwszego prawdziwego agenta, muszę Ci powiedzieć o czymś innym co działo się tydzień wcześniej – bardzo wcześnie rano. Uwielbiałam w Nowym Jorku to, że praktycznie za każdym rogiem, niezależnie od pory dnia lub nocy może Cię spotkać coś niesamowitego, odważnego. Tak jak gwałt albo ekshibicjonista. Hyhyhyhyh, oj no, dobra. Nie spotkał mnie gwałt. Spotkał mnie ktoś inny. Student NYU. Najprzystojniejszy facet na świecie. Moje majtki krzyczały „zdejmij nas! Zdejmij!” a ja odpowiadałam w myślach „nie majtasy! Będziecie na swoim miejscu”. Sprawdź czy ojciec za drzwiami nie stoi, wiesz jak lubi podsłuchiwać. Nie ma go? Okej.. Wysoki, brunet, miał szare oczy kwadratową szczękę i największy i najszerszy uśmiech na wschodnim wybrzeżu. Skąd wiem? Bo gdy na niego wpadłam, to się uśmiechnął. A ja starałam ugasić ogień, który wybuchł w moim brzuchu.
- Przepraszam, wszystko okej, nic się nie stało? - dopytywał się wciąż szczerząc w moją stronę.
- Eeeeee, ehe – odpowiedziałam zajebiście elokwentnie. Serio. Ten facet był jak chodząca ścieżka kokainy, powinni zabronić chodzić takim cudom po ulicach bo co chwilę byłyby wypadki.
- Wszystko na pewno dobrze?
- Yyyyyhyy – kiwnęłam głową zakłopotana.
- A w głowę się nie uderzyłaś? - zapytał marszcząc brwi, wtedy zgromiłam go wzrokiem i krzyknęłam tak, jak tylko ja potrafię.
- Że co?!
- Przepraszam! - szybko przerwał wyraźnie przestraszony moim krzykiem – Po prostu jesteś trochę oszołomiona i ja myślałem, że może jednak gdzieś wyrżnęłaś głową.
- Wyrżnęłam, rżnęłam, yhy – kiwnęłam głową, po chwili zauważając, że facet kompletnie nie wie co mam na myśli. Wypowiedź więc zakończyłam uśmiechem, takim jakiego nauczyła mnie śmierć – Do widzenia – dopowiedziałam uśmiechając się. Ale facet był już zauroczony moim uśmiechem, przełknął ślinę i wyglądał na podnieconego jak Bree Van De Kamp czyszcząca srebra. Ominęłam go, ale długo nie musiałam czekać na jego krzyk:
- Czekaj! Wypijesz ze mną kawę? - zapytał gdy dogonił mnie.
- Ale ja Cię nie znam – odpowiedziałam marszcząc brwi – Skąd mam wiedzieć, że nie jesteś jakimś seryjnym mordercą, gwałcicielem, fetyszystą albo co gorsza, żonaty?
- Jestem studentem. Ledwo mam na czynsz, a Ty myślisz, że rodzinę bym zakładał?
- A skąd ja to mam wiedzieć? - wzruszyłam ramionami obojętnie, ale jak sami wiecie, moje majtki już przeklinały mózg za to, że nie pozwala im na wiele.
- Dowiesz się, przy kawie – odpowiedział facet – No weź, nie bądź taka..... niedostępna.
- Jestem bardziej dostępna niż Ci się wydaje – mruknęłam bardzo cicho.
- Co?
-Nic, nic. Dobra. - Kawa. Już. Teraz. POTRZEBUJĘ TWOJEJ KAWY. Oczywiście nigdy moje myśli nie ujrzały światła dziennego. Ale kawa..... kawa nie skończyła się na kawie, co mogłaś przewidzieć, no ale, wszystko przed nami.
James był studentem politologii, tak jak już wspominałam na NYU. Był zabawny, dowcipny,czarujący, non stop ze mną flirtował a to oznacza, że miał świetny gust. Piliśmy kawę, zajadaliśmy croissaintami. Czuliśmy jak w Paryżu, a co więcej, za chwilę miała odbyć się akcja nie lada z paryskiej kawiarni. Bowiem już po chwili wylądowaliśmy w toalecie, gdzie co prawda nie doszło do.. wszystkiego co zaplanowałam, ale było gorąco. Bardzo gorąco.
Wróćmy teraz do Kitty oraz mnie. Siedziałyśmy w nowojorskiej taksówce, gotowe na podróż na Lower East Side gdzie planowano pochować wielkiego projektanta mody – Henry'ego Forda.
- Pamiętaj – odezwała się w końcu Kitty tuż przed tym jak miałyśmy wyjść z taksówki – Jeżeli umrę, chcę by ktoś zaśpiewał na moim pogrzebie coś wesołego, skocznego. Nikt nie ma płakać.
- Skąd takie myśli? - spytałam marszcząc brwi.
- Pamiętaj nie pytając o cokolwiek – odpowiedziała Kitty.
******
Otwarte trumny zawsze mnie przerażały, dlatego rzadko brałam udział w pogrzebach. Właśnie stałam nad trupem sławnego projektanta mody, wpatrując się w jego twarz, która na zdjęciach brukowców była pełna emocji... a teraz zaś spokoju. Był tak...pozbawiony życia, wiem, był martwy na litość Boską – ale to nie zmienia tego, jak wtedy to odczuwałam. Pomijam już fakt, że byłam na pogrzebie kompletnie nieznanej mi osoby, której nazwisko tylko przewijało się w czytanych magazynach. Nie znałam nikogo oprócz Kitty dopóki...
- O Mój Boże, Gaby?- odwróciłam się słysząc te słowa. Zobaczyłam Jamesa i jego ogromny uśmiech.
- James! - uśmiechnęłam się, zwracając na siebie uwagę kilku osób znajdujących wokół – Co Ty tutaj robisz?
- Jestem, jestem z przyjaciółką. Jako osoba towarzysząca – oznajmił z uśmiechem po czym dodał bardziej przejętym wzrokiem – Wiesz, nie jesteśmy na randce tylko...
- Rozumiem – kiwnęłam głową z uśmiechem – Dobrze jest Cię znów widzieć. Świetnie wyglądasz.
- Ty też – odpowiedział James szczerząc zęby w uśmiechu – Ty też – już miałam odpowiedzieć coś najprzystojniejszemu facetowi na pogrzebie, jak mówię to na głos, nie brzmi to dobrze gdy przerwała nam Kitty wołając mnie do siebie.
De Luca stała w otoczeniu kilku innych postaci, a potem uśmiechnęła się szeroko pokazując mnie – Oto i ona. Gabrielle Marquez. Ostatnia muza Henrego Forda.
- Przepraszam, kto? - spytałam wyżej podnosząc brwi. Kilka osób które stało z Kitty zachichotało.
- A jaka skromna! - oznajmiła z podziwem emerytowana szalona baba ze światu mody – Henry niestety nigdy nie miał okazji wypowiedzieć się publicznie na temat Gabrielle, ale miał wielkie plany wobec jej osoby.
- Och, wygląda wspaniale – przyznała jedna z twarz naszprycowanych botoksem, która niezależnie od zamiarów i tak wyglądała na swoje 50 lat- Rzeczywiście, widzę to, co Henry w niej widział.
„Gówno widzisz, moja droga” - pomyślałam, ale kiwnęłam tylko w odpowiedzi głową i zerknęłam za siebie szukając w tłumie Jamesa. Zniknął. Majtki się uspokoiły.
- To taka szkoda, że nie mogliście ostatecznie razem wystawić żadnego show, Gaby – odpowiedział jakiś facet, który ewidentnie lubił przyjmować prezenty od starszych panów. Miał rurki, nażelowane włosy a szyję zdobiła apaszka- Ale znam kogoś, kto na pewno będzie chciał z Tobą pracować.
- Znasz? - spytałam niepewnym głosem. Kitty chrząknęła znacząco, przez co nabrałam pozy bardziej pewnej siebie laski.
- Tak, tak. Młoda cizia, na pewno się polubicie – kiwnął głową nażelowany goguś, a potem spojrzał na Kitty – Zadzwonię do Ciebie w tym tygodniu, okey?
- Dzwoń – kiwnęła głową Kitty, udając, że wcale nie zmanipulowała teraz członków światowej mody by myśleli, że denat był we mnie zakochany podczas gdy ja w życiu go nie spotkałam.
Zadzwonił.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|