|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Granmor
The Voice
Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 2645
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 45 razy Skąd: Chorzów
|
Wysłany: Pią 14:51, 28 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Cytat: | A jednak! Zapowiedziano czwarty sezon KiC! Jednocześnie...ostatni.
Niedawno zdradzaliśmy, że trwają rozmowy na temat czwartej części produkcji. Teraz wiemy już oficjalnie, że czwarty sezon serialu powstanie. Jednocześnie jednak, będzie to ostateczny koniec przygód Katherine Mayfair.
-Chociaż wcześniej zapowiadaliśmy, że seria druga będzie ostatnią, teraz sytuacja wygląda inaczej - zdradził jeden z producentów serialu-Zrobiliśmy trzecią serię, a teraz, tuż przed jej finałem mówimy, że powstanie też czwarty sezon. To dobry moment na pożegnanie, mamy dość czasu by jeszcze zaskoczyć naszych widzów ale też nie na tyle dużo, by ich po prostu zanudzić
W związku z tym, że w ostatnim odcinku Katherine kupiła dom w Bostonie, a Lyndsy Fonseca zdradziła, że to Boston będzie miejscem akcji finału - wielu pyta, co dalej z Mattem Laurainem.
-Charlie jest amerykaninem, a Kath mieszka aktualnie w Stanach. Może więc wróci i raz na zawsze, Katherine się z nim zwiąże?
Choć słowa producenta, mają za zadanie tylko zaintrygować odbiorców..... możemy zdradzić, iż widzieliśmy odtwórcę Charliego na terenie planu serialu. Nie wiemy jednak, w jakiej formie pojawi się on w serialu. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Granmor dnia Pią 14:52, 28 Gru 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Mikołajek
Administrator
Dołączył: 29 Sie 2007
Posty: 4659
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 50 razy Skąd: Poznań - Piątkowo Płeć:
|
Wysłany: Pią 15:18, 28 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Świetnie, świetnie...
Co z "The Bitch is Born"????
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
megan
Zdesperowany aktywista
Dołączył: 06 Paź 2012
Posty: 315
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy
Płeć:
|
Wysłany: Pią 18:08, 28 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Granmor napisał: |
-Charlie jest amerykaninem, a Kath mieszka aktualnie w Stanach. Może więc wróci i raz na zawsze, Katherine się z nim zwiąże?
|
Nie, nie i jeszcze raz nie!!!!!!!!!!!! Kath ma być z Mattem a nie z Charliem!!!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Q.m.c.
Administrator
Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 3710
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 50 razy Skąd: Section One Płeć:
|
Wysłany: Pią 21:03, 28 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Mikołajek napisał: | Świetnie, świetnie...
Co z "The Bitch is Born"????
|
Z całym szacunkiem..."TBIB" jest fajne, ale "KiC" to....no "KiC"....
megan napisał: |
Granmor napisał: |
-Charlie jest amerykaninem, a Kath mieszka aktualnie w Stanach. Może więc wróci i raz na zawsze, Katherine się z nim zwiąże? |
Nie, nie i jeszcze raz nie!!!!!!!!!!!! Kath ma być z Mattem a nie z Charliem!!!!! |
Wydawało mi się, że Kath pasuje tylko do Charliego...no cóż rozstali się. Później zaakceptowałam związek Kath z Mattem...kolejne rozstanie. Obecnie wydaje mi się, że Kath potrzebuje kogoś "pomiędzy", a jeśli takowy się nie znajdzie, to jestem pewna, że poradziłaby sobie z 2 facetami xp
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Granmor
The Voice
Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 2645
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 45 razy Skąd: Chorzów
|
Wysłany: Sob 20:52, 29 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Bitch is born się o wiele trudniej pisze, bo to jest tak naprawdę smutna i tragiczna historia. A co więcej, ma w sobie wątki autobiograficzne autora. xD Ale doprowadzę historię do końca.
Cieszę się, że macie skrajne opinie co do tego, z kim Kath "powinna skończyć". Spróbuję dzisiaj coś wstawić, ewentualnie jutro.
FINAŁ SEZONU 3 - CZĘŚĆ 1
Po raz kolejny zaczynałam życie na nowo. Kupowałam dom, do tego zestaw całkowicie nowych mebli. Całkowicie nowe wspomnienia. Byłam tym zmęczona, tak bardzo zmęczona. Ale nie będę opowiadać Wam o tym, jak to było, gdy urządzałam się w nowym domu. Opowiem o tym, co było miesiąc późno. Zbliżały się święta Bożego narodzenia, okres w którym i tak przyjechałabym do Dylan.
Boston pokrył się śniegiem, temperatura była minusowa ale nie na tyle, by ubierać się na cebulkę. Nadal mogłam olśniewać wyglądem. Tego dnia wybierałam się do Dylan, która mieszkała zaledwie dziesięć minut pieszo ode mnie. Ubrałam jasny, żołty szal, do tego niebieski gruby sweter, ciepłe spodnie i zimowe buty. Mimo, że było chłodnawo, nadal byłam świetnie ubrana. W czasie tego marszu, spotkałam kilka sąsiadek które były zajęte przygotowaniami do świąt.
Po przekroczeniu progu domu Dylan, czułam się, jakbym występowała gościnnie w "Braciach i siostrach". No wiecie, podczas gdy mój dom był zimny, cierpiący na brak wspomnień.... to dom Dylan był inny. Na każdej ścianie znajdowały się zdjęcia jej męża, dzieci, albo też całej rodziny. Znalazłam również kilka zdjęć siebie, a nawet Adama. W końcu znalazłam jedno zdjęcie, które sprawiło, że na mojej twarzy zawitał ogromny, szeroki uśmiech.
- Pamiętasz to? - spytała Dylan, która wyszła z kuchni, słysząc jak ktoś krąży po jej pokoju dziennym.
- Fairview..... bal fundatora – uśmiechnęłam się patrząc na moją piękną córkę – Jak mogłabym zapomnieć?
- Hej – Dylan pocałowała mnie w policzek i również spojrzała na zdjęcie – Już niedługo wigilia. Czas zapierdala.
- Dylan, jak Ty się wyrażasz – zgromiłam ją wzrokiem, a potem spojrzałam na zdjęcie i westchnęłam – Tak, zapierdala – i wtedy poczułam straszny smród, coś w kuchni strasznie śmierdziało. Chciałam zwymiotować – Boże, myślałam, że lepiej nauczyłam Cię gotować.
- Pfff – prychnęła Dylan strzelając fochem – Może jak Twoja piękna książka będzie w Stanach, to czegoś się nauczę.
- Andre mówi, że najlepszym spodobem na poprawienie smaku potrawy jest Maryśka – oznajmiłam z uśmiechem. Tęskniłam za Andre – Podobno dodaje do każdego przepisu kilka gramów.
- Bójcie się Boga – odpowiedziała z uśmiechem Dylan.
I w tym samym momencie, mój telefon komórkowy zaczął wibrować, a ja poczułam zupełnie jakby Matt znów był tuż obok mnie. No co? Czasem używaliśmy różnych.... nieważne. Każdy powinien urozmaicać swoje potrawy, tak by smakowały jak najlepiej. Święta były coraz bliżej, a ja miałam dziwne przeczucie, że dotknie mnie świąteczny cud. Czekałam na niego.
*****
No więc, tak jak już mówiłam, kupiłam dom w Bostonie. Stojący na przedmieściu, całkiem spory jak dla samotnej osoby. Bo byłam samotna. Niezależnie od mojej miłości do Matta, go nie było obok mnie. Nikogo nie było, oprócz oczywiście córki. Czasami przechadzałam się po pustych pomieszczeniach, planując co gdzie postawię i mniej więcej w jakich kolorach. Tego dnia również sobie tak planowałam, kiedy ktoś zapukał do drzwi.
Przez chwilę byłam pewna, że to Gaby Solis. Babka była bardzo podobna. Czarne, rozpuszczone włosy opadały na jej chudziutkie ramiona. Bacznie rozglądała się po okolicy swoimi wielkimi, brązowymi oczami. Była prawdziwą pięknością, a ja od razu pożałowałam, że nie zrobiłam sobie makeupu. Otworzyłam jednak drzwi z postanowieniem, że zamiast pięknie wyeksponowanymi koścmi policzkowymi, olśnię ją uśmiechem. Wiecie jakim. Wytrenowanym.
- W czym mogę pomóc? - zapytałam uprzejmie po otwarciu drzwi. Babka trzymała w ręku koszyk, co automatycznie przypomniało mi kogoś innego, kto lubił witać sąsiadów z koszykiem w dłoniach.
- Hej, jestem Maria Elena – przywitała się latynoska – Chciałam Cię przywitać w naszej okolicy. Witamy na Rosebud street – po tym stwierdzeniu podała mi koszyk.
- Cóż, dziękuję – zerknęłam do koszyka, gdzie zobaczyłam kilka słoików powideł i jakieś croissainty. Gdyby tylko wiedziała, jak dobre robię croissainty, to by mi ich nie przynosiła! - Katherine – przedstawiłam się wysuwając dłoń w jej kierunku. Maria Elena uściskała moją dłoń.
- To co, zaprosisz mnie na kawę? - spytała bez żadnych ceregieli.
- Jasne – spojrzałam na kartony stojące za mną- Gdzieś tu mam.... ekspres.
- Ach, jeszcze się nie rozpakowałaś – zauważyła Maria Elena – To może wypijemy w kawiarence niedaleko.
- Nie ma takiej potrzeby – przerwałam jej z uśmiechem – Moja córka mieszka niedaleko. Ma na imię Dylan. Młoda matka, dwójka dzieci, mąż.
- Kojarzę ją- przyznała Maria Elena z uśmiechem- No to... chodźmy.
******
Tego dnia poznałam Marię Elenę, kobietę która wkrótce stała mi się bardzo bliska. Wkrótce też poznałam swoje ulubione miejsce na świecie. Nowe ulubione miejsce, po tym jak musiałam zerwać z Paryżem. Dolce Cafe, malutka kawiarenka znajdująca się w niedaleko mojego domu – bo dokładnie pięć przecznic dalej. Znów poczułam się jak w domu, w Paryżu. Po tych wszystkich latach bowiem uważałam, że to właśnie Francja a nie Stany są moim domem. Moje myśli znów wybiegły ku ex-barmanowi z Cafe Gateau. Czy on też o mnie myślał? Zastanawiałam się nad tym, zagryzając malutkie, marcepanowe ciasteczka i popijając macchiato.
- Ogarnij się – oznajmiła pewnego razu Maria Elena, zapijając kawę. Siedziałyśmy przed kawiarenką, ja paliłam papierosy, a Maria Elena denerwowała się latającymi owadami.
- Ale dlaczego? - spytałam nieco oburzonym tonem, zaciągając się papierosem.
- Kochaliście się, dobra, rozumiem – Maria Elena złączyła palec wskazujący i kciuk, co było gestem dosyć..... typowym dla latynosek, które coś bardzo zawzięcie chcą wytłumaczyć – Seks był dobry, związek też. Ty nie możesz mu dać dzieci, odchodzisz. Dobra. I to tyle. Po co to rozkminiać? Dasz mu dziecko? Umiesz?
- No cóż - westchnęłam pijąc tę swoją kawę, a potem oderwałam kawałek croissainta – Raczej już się o tym nie przekonamy.
- Właśnie! - Maria Elena uradowana tym, ze mi to w końcu wytłumaczyła, klasnęła sobie dłońmi – Katherine, ruszaj na przód. Tego kwiatu jest pół światu.
- jakoś nie interesuje mnie los bycia zapyloną przez pół światu – mruknęłam w odpowiedzi.
******
No i stało się. To, czego obawia się każdy singiel i robi to, prędzej czy później. Założyłam profil na portalu randkowym. Jak to powiedziała Maria Elena, seks seksowi nie równy, ale próbować trzeba. No.... to kolejny kandydat musi się nieźle wykazać. Parsknęłam śmiechem cicho, siedząc przy stoliku na tyłach domu i wgapiając się w ekran laptopa. Wypełniałam sobie wszystkie rubryki, kiedy poczułam na ramieniu czyjąś dłoń. Była to oczywiście Dylan.
- No co ja widzę, co ja widzę – pisnęła Dylan siadając na krzesełku obok – Więc już do tego doszło?
- Dziwne, że jeszcze nie wskoczyłam na choinkę – mruknęłam w odpowiedzi – Co Ty tutaj robisz?
- Korzystam z tego, że jesteś tak blisko – przyznała Dylan z uśmiechem – Mam nadzieję, że w końcu kogoś znajdziesz i będziesz mogła zerwać z tym.... światem randkowania.
- Taa.... młodsza się nie staję – przyznałam lustrując wzrokiem kolejne formularze – Jakie mam najgorsze cechy?
- Może pomińmy te pytanie – odpowiedziała Dylan dalej się uśmiechając. Uśmiechnęłam się wymuszenie i poczułam o wiele gorzej. Nagle, z sekundy na sekundę.
- O Boże – szybko odwróciłam się w stronę trawnika i zwymiotowałam. Dylan spojrzała na mnie swoimi wielkimi, błękitnymi oczami, zupełnie nie rozumiejąc sytuacji.
- Mamo? Wszystko w porządku?- spytała podchodząc i przytrzymując mi włosy.
- Nie wiem – przyznałam wycierając wymiociny – Od jakiegoś czasu choruję, jakieś zatrucie pokarmowe czy coś.
- Mamo.... a co jeżeli jesteś w ciąży?
- Wypluj te słowa – mruknęłam. Dylan jednak nie wyglądała na mniej zaniepokojoną. No i wtedy sobie przypomniałam, kiedy ostatnio rzygałam bez powodu – bez udziału alkoholu, niezdrowego jedzenia czy innych czynników – O ch****a – jęknęłam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Q.m.c.
Administrator
Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 3710
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 50 razy Skąd: Section One Płeć:
|
Wysłany: Sob 21:54, 29 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Czas zapierdala.
- Dylan, jak Ty się wyrażasz – zgromiłam ją wzrokiem, a potem spojrzałam na zdjęcie i westchnęłam – Tak, zapierdala | Od razu przypomniało mi się "Nigdy w życiu"
Cytat: | i wtedy poczułam straszny smród, coś w kuchni strasznie śmierdziało. Chciałam zwymiotować | ha! Już w tej chwili wiedziałam, że jest w ciąży!
Jak zwykle mam ulubiony fragment xp
Cytat: | I w tym samym momencie, mój telefon komórkowy zaczął wibrować, a ja poczułam zupełnie jakby Matt znów był tuż obok mnie. No co? Czasem używaliśmy różnych.... nieważne. Każdy powinien urozmaicać swoje potrawy, tak by smakowały jak najlepiej. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mikołajek
Administrator
Dołączył: 29 Sie 2007
Posty: 4659
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 50 razy Skąd: Poznań - Piątkowo Płeć:
|
Wysłany: Sob 22:25, 29 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Podstawowe pytanie do Granmora: który mamy rok w opowiadaniu?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Granmor
The Voice
Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 2645
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 45 razy Skąd: Chorzów
|
Wysłany: Sob 22:37, 29 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
TAJEMNICA. a tak serio, po tych wszystkich przeskokach....... straciłem rachube.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mikołajek
Administrator
Dołączył: 29 Sie 2007
Posty: 4659
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 50 razy Skąd: Poznań - Piątkowo Płeć:
|
Wysłany: Sob 22:42, 29 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Dobra, to ile minęło od momentu "Katherine ponownie na Wisteria Lane" (rok 2017) a "Katherine i Dylan sądzą, że ta pierwsza jest w ciąży"?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Granmor
The Voice
Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 2645
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 45 razy Skąd: Chorzów
|
Wysłany: Sob 22:47, 29 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Około 4 lat.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Q.m.c.
Administrator
Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 3710
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 50 razy Skąd: Section One Płeć:
|
Wysłany: Sob 23:00, 29 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
W moim odczuciu czas akcji naprawdę jest najmniej ważny jeśli chodzi o tego ff'a
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mikołajek
Administrator
Dołączył: 29 Sie 2007
Posty: 4659
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 50 razy Skąd: Poznań - Piątkowo Płeć:
|
Wysłany: Sob 23:11, 29 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za info. Rok 2021, tak?
Eh... Jak się tak pomyśli o DH:
* Mary Alice nie żyje od 16 lat, Edie od 7, Karl od 6 a (spoiler)Mike i Karen(/spoiler) od 4,
* Bree jest mężatką od 3-4 lat,
* Juanita ma 12,5 roku a Celia 11,5,
* Maynard James ma 13 lat a Julie 31,
* a dziecko Dylan i Bradley'a ma około 9 lat.
_________________
Ech... Ale do rzeczy!
Katherine urodziła się 8 września 1963 roku, wg jej prawa jazdy, publikowanego w dziale dotyczącym tej postaci. 2021 - 1963 = 58 lat! Późna menopauza ma miejsce gdy ostatnia miesiączka pojawia się między 55. a 60. rokiem życia kobiety
Yyyy....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Granmor
The Voice
Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 2645
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 45 razy Skąd: Chorzów
|
|
Powrót do góry |
|
|
Q.m.c.
Administrator
Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 3710
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 50 razy Skąd: Section One Płeć:
|
Wysłany: Sob 23:39, 29 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
wtf
Cytat: | Eh... Jak się tak pomyśli o DH:
* Mary Alice nie żyje od 16 lat, Edie od 7, Karl od 6 a (spoiler)Mike i Karen(/spoiler) od 4,
* Bree jest mężatką od 3-4 lat,
* Juanita ma 12,5 roku a Celia 11,5,
* Maynard James ma 13 lat a Julie 31,
* a dziecko Dylan i Bradley'a ma około 9 lat.
_________________
Ech... Ale do rzeczy!
Katherine urodziła się 8 września 1963 roku, wg jej prawa jazdy, publikowanego w dziale dotyczącym tej postaci. 2021 - 1963 = 58 lat! Późna menopauza ma miejsce gdy ostatnia miesiączka pojawia się między 55. a 60. rokiem życia kobiety
Yyyy.... |
Powiem tak...Po pierwsze to jest ff. FIKCJA. Po drugie po co skupiać się na pierdołach, skoro można cieszyć się opowiadaniami z dużą dawką dobrego humoru, fajnymi dialogami i mnóstwem zwrotów akcji?!
A po trzecie....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mikołajek
Administrator
Dołączył: 29 Sie 2007
Posty: 4659
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 50 razy Skąd: Poznań - Piątkowo Płeć:
|
Wysłany: Sob 23:55, 29 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Granmor napisał: | http://www.youtube.com/watch?v=YHJnS2dsT-Q
I wszystko jasne! XD |
Ach! No tak. Dzięki za wszystko.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|