|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Matiz1995
Nowy na Wisteria Lane
Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 21:12, 14 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Mi się ten cały Rick od samego początku nie podobał jak ona by z nim była to by głupio było.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Stefan
Nowy na Wisteria Lane
Dołączył: 30 Sty 2008
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 23:01, 30 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
szczerze mówiąc ten wątek mi sie nie podobał, lubię Toma i Lynette
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Verseau
Nowy na Wisteria Lane
Dołączył: 04 Kwi 2008
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Czw 22:52, 08 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Hmm... dziwne ze ten watek upada bo byl to dosc rewolucyjny moment jesli chodzi o Lynn. Nie przepadam za Rickiem bo jesli chodzi o DH to jednak zwiazek Toma i Lynette jest dosc wyjatkowy i daje wiare w to ze jednak mozna sie obyc bez rozwodu jego postac moglaby te wiare podburzyc... Poza tym jako facet takze niezbyt mi sie podoba - za sliczny i taki.. troszke bez charakteru - ale moze sie tak wydawac bo jego postac nie jest zbyt dokladnie i w zlozony sposob przedstawiona - jest raczej dodatkiem co do Lynn... troszke ja rozumiem - to bylo jak inny swiat, odskocznia od wszystkich problemow ktorych akurat nie bylo malo w tamtym okresie... na jej obrone moge powiedziec to ze potrafila sie w tym zatrzymac - znala granice - nie miala trudnosci w podejmowaniu decyzji... wlasciwie nie musiala o niczym decydowac bo nie miala zadnego dylematu... wiedziala co jest dla niej najwazniejsze. I mimo tego wszystkiego.... nie wiem co bym zrobila na miejscu Toma - nie jest latwo wybaczyc cos takiego... kurcze, chyba widac ze wzruszal mnie ten watek podobalo mi sie ze wykazal jak silna i mocna jest wiez i milosc Scavos
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
gumisia18
Nowy na Wisteria Lane
Dołączył: 13 Maj 2008
Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 21:12, 13 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Dla mnie właśnie dziwne jest, że Tom jej wybaczył. Ja bym wybaczyła nic nieznaczący romans. Chwile słabości, (oczywiście jakbym go nie przyłapała na zdradzie), niż gdyby mój ukochany zdradziłby mnie emocjonalnie. Jestem pełna podziwu dla Toma, że jej wybaczył, chodź chyba nie dokończa. Co można czasami odczuć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Verseau
Nowy na Wisteria Lane
Dołączył: 04 Kwi 2008
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Śro 3:28, 14 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Mi sie wydaje ze nigdy nie wiemy jak postapimy dopoki nas to nie spotka... ale mowie tylko za siebie. Co do Toma... w sumie to ciesze sie ze pokazuja to ze nie do konca jakby jej wybaczyl, ze nie zapomnial... dziwne byloby gdyby po czyms takim pokazali w serialu jak to miedzy nimi wszystko jest ok jakby nigdy nic takiego sie nie zdarzylo btw. nie wiem czy istnieja nic nie znaczace romanse... ale wiem co masz na mysli - to ze nie tylko sie z kims sypia ale zaczyna sie go kochac - osobiscie wydaje mi sie ze u Lynette jeszcze nie doszlo do tego etapu [o spaniu wiemy ze nie bylo mowy]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
pannanienaganna
Ciekawski sąsiad
Dołączył: 02 Sie 2009
Posty: 145
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Skąd: z Krakowa Płeć:
|
Wysłany: Pon 15:30, 31 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Próbuję postawić się w sytuacji kobiety, matki piątki dzieci, żony oraz szefa restauracji. Szukam przyjemności, na które mogę sobie w aktualnej sytuacji pozwolić, czasu na odpoczynek, plotkowanie z przyjaciółkami, krótkie przekomarzania z Panią MCcluskey. I jakoś nie mogę doprowadzić obu szalek wagi do równowagi. Przystojny, młody facet, prawiący czułe komplementy kobiecie po 40, ponadto żyła złota i perfekcjonista w pracy. Zero zobowiązań, deklaracji, zero pytań i narzekania. Pyszny posiłek, możliwość odstresowania i chwila wyciszenia. Kobieta bez skazy, która nigdy nie dała mężowi żadnych podstaw do tego, by pomyślał, że nie jest mu wierna. Mężczyzna, którego nie raz posądzała o romans, i którego dziecko wychowuje. Faktem jest, zabrnęło to zbyt daleko, ale na tle swoich przyjaciółek w tej kwestii była prawdziwym aniołkiem. Reakcja Toma na tą całą sytuację była oczywista, ale patrząc na zachowanie Lynn i to, że umiała powiedzieć 'dość' i przeprosić chyba dobrze o niej świadczy. Nie ma ludzi idealnych.
Post został pochwalony 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pykaa ^
Ciekawski sąsiad
Dołączył: 30 Gru 2009
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Pionki Płeć:
|
Wysłany: Czw 12:48, 31 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Ten Rick od początku mi si nie podobał ..
Mimo to, że był przystojny i umiał gotować to Lynette umiała powiedzieć "dość" .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bąbelowaa .
Ciekawski sąsiad
Dołączył: 30 Gru 2009
Posty: 131
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Skąd: Pionkii . Płeć:
|
Wysłany: Czw 13:19, 31 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
pannanienaganna napisał: | Próbuję postawić się w sytuacji kobiety, matki piątki dzieci, żony oraz szefa restauracji. Szukam przyjemności, na które mogę sobie w aktualnej sytuacji pozwolić, czasu na odpoczynek, plotkowanie z przyjaciółkami, krótkie przekomarzania z Panią MCcluskey. I jakoś nie mogę doprowadzić obu szalek wagi do równowagi. Przystojny, młody facet, prawiący czułe komplementy kobiecie po 40, ponadto żyła złota i perfekcjonista w pracy. Zero zobowiązań, deklaracji, zero pytań i narzekania. Pyszny posiłek, możliwość odstresowania i chwila wyciszenia. Kobieta bez skazy, która nigdy nie dała mężowi żadnych podstaw do tego, by pomyślał, że nie jest mu wierna. Mężczyzna, którego nie raz posądzała o romans, i którego dziecko wychowuje. Faktem jest, zabrnęło to zbyt daleko, ale na tle swoich przyjaciółek w tej kwestii była prawdziwym aniołkiem. Reakcja Toma na tą całą sytuację była oczywista, ale patrząc na zachowanie Lynn i to, że umiała powiedzieć 'dość' i przeprosić chyba dobrze o niej świadczy. Nie ma ludzi idealnych. |
bardzo mądry post . świetnie napisany , dlatego zasługuje na pochwałkę .
chociaz Rick był przystojny , o wiele bardziej wolę Toma . ;d jest świetny . <3
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nattie
Ciekawski sąsiad
Dołączył: 26 Cze 2010
Posty: 112
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Skąd: Wiedeń Płeć:
|
Wysłany: Sob 23:02, 03 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
A mnie się wydaje, że ten romans dużo dał Lynette. Trochę się podbudowała psychicznie i oderwała od tej szarej rzeczywistości pełnej problemów. Jednak ciekawa jestem co by się dalej stało, gdyby Tom tego nie przerwał. Myślicie, że Lynette posunęłaby się do czegoś więcej niż tylko tych kolacji?
Natomiast bardzo podobała mi się ta scena, kiedy się 'rozstawała' z Rick'iem. Brawurowa gra Felicity. Pokazała tu, że jest świetną aktorką.
Co do Toma... podobała mi się też jego 'rozmowa' Rick'iem. To było takie bezpośrednie! Pokazał jednak, że potrafi walczyć o 'swoje'. Podobnie z resztą jak Lyn, kiedy chodziło o Toma i Norę. To małżeństwo jest naprawdę idealne
I jeszcze jedno:
Verseau napisał: | Mi sie wydaje ze nigdy nie wiemy jak postapimy dopoki nas to nie spotka...(...) |
Zgadzam się zupełnie... Czasami mówi się, że czegoś się nie zrobi, a przyjdzie co do czego i zachowujemy się jak nie my...
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Arno
Ekspert ds. Fairview
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 3337
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 42 razy Skąd: Toruń Płeć:
|
Wysłany: Sob 23:17, 03 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Nattie napisał: | Natomiast bardzo podobała mi się ta scena, kiedy się 'rozstawała' z Rick'iem. Brawurowa gra Felicity. Pokazała tu, że jest świetną aktorką. |
Dokładnie, jeden z jej najlepszych (wielu) popisów w serialu, uwielbiam tą scenę, te emocje, to rozbicie talerzyka i taki...ból w głosie....to "I'm taken!"...naprawdę ciężko to opisać. Zaś na temat jej wspaniałego aktorstwa rozpisałem się tutaj.
Nattie napisał: | Co do Toma... podobała mi się też jego 'rozmowa' Rick'iem. To było takie bezpośrednie! Pokazał jednak, że potrafi walczyć o 'swoje'. Podobnie z resztą jak Lyn, kiedy chodziło o Toma i Norę. To małżeństwo jest naprawdę idealne |
Dokładnie. Podpisuję się rękami i nogami. Oni po prostu się kochają...bezgranicznie, są stworzeni dla siebie.
Nattie napisał: | A mnie się wydaje, że ten romans dużo dał Lynette. Trochę się podbudowała psychicznie i oderwała od tej szarej rzeczywistości pełnej problemów. Jednak ciekawa jestem co by się dalej stało, gdyby Tom tego nie przerwał. Myślicie, że Lynette posunęłaby się do czegoś więcej niż tylko tych kolacji? |
A na koniec, w stu procentach się tu też zgadzam...po pierwsze uwielbiam ten wątek, bo dał jej dużo (przede wszystkim Flice dużo świetnych sceny dramatycznych, np. ta nad wanną)...no a potem zaraz wiadomo co ją spotkało - rak, i to wszystko z trzeciego sezonu się skumulowało i podbudowało ich małżeństwo i relację (naprawdę to był szalony sezon dla nich; najpierw Nora, jej śmierć, potem Rick i początek wątku nowotworu), co dokładnie widać w czwartym sezonie. Kocham tą kobietę normalnie, tą postać.
A co do tego czy by się do czegoś posunęła...ciężko mi stwierdzić cokolwiek sensownego, ale raczej kierowałbym się w stronę odpowiedzi przeczącej...to Lynette. W końcu sama by się też opamiętała...a jeśli na coś by sobie pozwoliła to ewentualnie na pocałunek, którego by do końca życia żałowała, bo z Rickiem ją mimo wszystko zbyt dużo nie łączyło...poza tym zauroczeniem jego fizycznością i może odrobinę charakterem i jego opiekuńczością...i uwielbieniem do kuchni i generalnie takiej luźnej relacji...ale jak wszyscy wiemy to i tak za mało jak na stabilny związek, nawet gdyby była wolna...a co dopiero, gdy ma się męża...Poza tym Lynette sama świrowała pięknie (nie dziwię jej się), gdy tylko widziała Norę...a Tom jej faktycznie nie zdradził, a jednak, wiadomo jak ona i na początku Kayla na nią działały...jak płachta na byka. A kolejne - Lynette sama wyznaje zasadę, że po zdradzie mówimy sobie tzw. "Bye bye!", powiedziała Tomowi (nawet chyba nie raz), co zrobi jeśli ten ją zdradzi...[to było w pierwszym sezonie] a tu taka dygresja; Tom powiedział do swojego ojca, że dobrze, że "o tym" nie wie, bo to by ją zabolało strasznie - no i o co chodziło? O Kaylę? Nie. Przecież wtedy o nie nie wiedział...więc jestem ciekaw o co chodziło, szkoda, że nie rozwinęli tego wątku...a może (spoiler) wraz z powrotem Paula twórcy sobie obejrzą jeszcze raz pierwszy sezon i do tego też powrócą, aby wszystko rozwiązać...nie tylko wątek Paula i Felicii. (/spoiler)
To by było na razie na tyle.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nattie
Ciekawski sąsiad
Dołączył: 26 Cze 2010
Posty: 112
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Skąd: Wiedeń Płeć:
|
Wysłany: Śro 21:49, 07 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Arno napisał: | (...)a tu taka dygresja; Tom powiedział do swojego ojca, że dobrze, że "o tym" nie wie, bo to by ją zabolało strasznie - no i o co chodziło? O Kaylę? Nie. |
A mnie się właśnie wydawało, że chodziło o Kaylę. On chyba już wtedy wiedział o wszystkim.
_____________
EDIT:
Ps. Cieszę się, że tak bardzo się ze mną zgadzasz
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Nattie dnia Śro 21:51, 07 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Arno
Ekspert ds. Fairview
Dołączył: 11 Wrz 2007
Posty: 3337
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 42 razy Skąd: Toruń Płeć:
|
Wysłany: Śro 22:35, 07 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Nawet jeśli o to chodziło, to na pewno twórcy jeszcze wtedy nie mieli tego w planach. A poza tym to z drugiej strony, ponoć pojechał ledwo się dowiedział, więc...raczej niemożliwe, żeby już wtedy wiedział.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|