Forum Desperate Housewives / Gotowe na wszystko Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Desperate Housewives season 9 - by vandekamp
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Desperate Housewives / Gotowe na wszystko Strona Główna -> Desperacka twórczość własna / NIEDOKOŃCZONE sezony 9-te DH
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Kto powinien pojawić się na Wisteria Lane?
Betty Applewhite
75%
 75%  [ 3 ]
Dave Williams
0%
 0%  [ 0 ]
Zach Young
0%
 0%  [ 0 ]
Angie Bolen
25%
 25%  [ 1 ]
Paul Young
0%
 0%  [ 0 ]
Wszystkich Głosów : 4

Autor Wiadomość
Mikołajek
Administrator
<i>Administrator</i>



Dołączył: 29 Sie 2007
Posty: 4659
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 50 razy
Skąd: Poznań - Piątkowo
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 10:52, 09 Sie 2013    Temat postu:

C-U-D-O.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vandekamp
Ciekawski sąsiad
Ciekawski sąsiad



Dołączył: 16 Mar 2012
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 11:01, 09 Sie 2013    Temat postu:

W następnym odcinku jedna z bohaterek dowie się czegoś niezwykłego. SPOILER! Będzie to nieoczekiwana ciąża! Dowiemy się czegoś nowego o Jennifer.

Zbliża się też chwila z którą dowiemy się kim jest tajemniczy Paul!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mikołajek
Administrator
<i>Administrator</i>



Dołączył: 29 Sie 2007
Posty: 4659
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 50 razy
Skąd: Poznań - Piątkowo
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 11:12, 09 Sie 2013    Temat postu:

Na bank nie Bree dlatego, że miała menopauze. Podejrzewam Renee, bo jako jedyna nie ma dzieci, ale jest w tym samym wieku co Bree. Nie moze to też być Susan i Katherine, bo nie mają facetów przy sobie oraz Lynette ponieważ no ile można. Zostaje też Gabi, jako najmłodsza z obecnie mieszkających.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vandekamp
Ciekawski sąsiad
Ciekawski sąsiad



Dołączył: 16 Mar 2012
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 13:11, 11 Sie 2013    Temat postu:

DESPERATE HOUSEWIVES SEASON 9 EPISODE 6


MARY ALICE YOUNG:

Gdy Susan Delfino planowała przyjazd na Wisteria Lane, nie spodziewała się, że będzie to jednocześnie ostatnie pożegnanie męża jej przyjaciółki. Kiedy leciała samolotem, myślała o niedawnym pogrzebie Mike'a. Nigdy nie obwiniała Renee ani Bena o to co się stało. W tej chwili wiedziała doskonale jak musi się czuć jej była sąsiadka. Susan sama pożegnała już dwóch swoich mężów i pomimo tego, że nie wyczuwała w Renee pokrewnej duszy postanowiła jej pomóc. Nie miała jednak pojęcia, że pomoc zjawiła się już na Wisteria Lane.


-Claudia? Marisa? Co Wy tutaj robicie? - zapytała wyskakując z ledwo co zatrzymującej się taksówki
-Witaj Susan. Przyjechałyśmy na pogrzeb. - odpowiedziała
-Na pogrzeb Bena? Skąd znałyście Bena? - nie mogła opanować ogromnego zaskoczenia
-Nie znałyśmy. Nie miałyśmy pojęcia, że Ben z moją siostrą mieszkają na Wisteria Lane.
-Z Twoją siostrą? Renee jest Twoją siostrą? - Susan omal nie padła z wrażenia
-Tak. Przyrodnią. Nie mogłyśmy przyjechać na ślub, ze względu na zabieg chirurgiczny Marisy.
-Nie mogę w to uwierzyć. Renee wspominała, że ma siostrę, nigdy jednak nie powiedziała jak się nazywa ani gdzie mieszka.
-Rozmawiamy ze sobą bardzo rzadko, ale mamy dobry kontakt. - Claudia podniosła z chodnika ich walizki – Musimy już iść Susan... Moja siostra na nas czeka. Myślę, że jeszcze się spotkamy.
-Pozdrówcie ode mnie Renee!
Susan zapłaciła taksówkarzowi który dawał już wyraźne oznaki zniecierpliwienia i udała się w stronę domu Bree. W międzyczasie zauważyła, Jak spod jej dawnego garażu odjeżdża Jennifer i Steve. Nie widzieli jej, jednak ona widziała wyraźnie jak bardzo są szczęśliwi.


Lynette Scavo szykowała się do przeprowadzki. Pomoc w sprzedaży domu, zaoferował oczywiście Lee, jednak z braku chętnych musiała wziąć sprawy w swoje ręce i posunąć się do tego, czego pewnie nigdy wcześniej by nie zrobiła. Potrzebowali jednak pieniędzy, aby zacząć spokojne życie w Nowym Jorku. Podniosła więc telefon i wykręciła numer.
-Witam. Nazywam się Lynette Scavo i chciałam rozmawiać z Paulem Youngiem z celi nr 382. - powiedziała wyraźnie zdenerwowana – Dobrze. Czekam zatem.
Po kilku chwilach oczekiwania usłyszała szelest w słuchawce.
-Lynette?! Nie spodziewałem się, że zadzwonisz. Czy coś się stało? - drwił Paul
-Posłuchaj mnie Paul. Jestem w stanie przyjąć Twoją ofertę. Jednak musi to pozostać naszym sekretem i do momentu sprzedaży domu, nikt ma się nie dowiedzieć, że Ci go sprzedałam. Jeżeli jednak okaże się, że wszystko co mówiłeś to stek bzdur i mój dom jest potrzebny do kolejnego chorego planu, to powiedz mi to teraz, żebym mogła ostrzec wszystkich sąsiadów.
-Uspokój się Lynette. Posiedzę w więzieniu jeszcze jakiś czas, więc nie mam możliwości aby coś namieszać. Mam za to dużo pieniędzy i zapłacę za ten dom dużo więcej, ponieważ wyświadczasz mi ogromną przysługę a z uwagi na dawne czasy mogę powiedzieć, że jesteś moją byłą przyjaciółką. - zaśmiał się
-Nie byłam i nigdy nie będę Twoją przyjaciółką Paul. Wyprowadzamy się z Tomem za trzy dni, więc proponuję abyś pojutrze podpisał umowę którą prześle Ci Lee. Mam nadzieję, że on nie pojawi się zanim spokojnie wyjedziemy?
-Nie masz się czego bać. Wszystko jest ustalone. Muszę kończyć. Uważaj na siebie Lynette i pamiętaj, że w Nowym Jorku jest wielu psychopatów. - odłożył słuchawkę.
Jeszcze chwilę po tej rozmowie, Lynette trzymała telefon przy brzuchu. Nie była pewna, czy jej decyzja była słuszna. Ponaglał ją czas i nie była w stanie wymyślić lepszego rozwiązania. Czuła wyrzuty sumienia, że jej dawny dom, będzie należał do mężczyzny którego nienawidziła. Oby tylko Tom, nigdy nie dowiedział się, co zrobiła.


Bree usłyszała dzwonek do drzwi, co wprawiło ją w osłupienie. Nie spodziewała się Susan tak wcześnie rano. Postanowiła zadziałać tak szybko jak tylko było to możliwe.
-Trip!!! Trip!!! Wstawaj!!! - szturchała kochanka
-Co się stało? Jest napad?! - wymamrotał przekręcając się na drugi bok
-Trip!!! Moja przyjaciółka przyjechała, stoi pod drzwiami a Ty musisz wyjść tak, aby Cię nie zobaczyła! - zarządziła
-Wielkie nieba! Kobieto! Co ja się z Tobą mam! - wzdychał siedząc na brzegu łóżka i wciągając szybko spodnie
Bree odziała się w szlafrok i postanowiła udawać zaspaną. Otworzyła drzwi ziewając i gładząc włosy, które rozczochrała biegnąć po schodach.
-Susan! - ucałowała ją w policzek – Jak miło, że już jesteś. Wejdź!
-Bałam się, że nie ma Cię w domu, chociaż widziałam samochód. Więc dzwoniłam, dzwoniłam, aż w końcu spalił się dzwonek, dlatego tak się dobijałam. A Ty spałaś? O jedenastej? Musiałaś mieć ciężką noc... - uśmiechnęła się
-W telewizji była powtórka ekranizacji mojej ulubionej opery, siedziałam prawie do czwartej. - wymyśliła na poczekaniu
-A czy to nie jest samochód Tripa? - wskazała za okno na stojącego Jaguara
Bree zatkało. Zagryzła wargi, zrobiła wielkie oczy i szybko wpadła na pomysł jak się wykręcić.
-Trip był u mnie wczoraj w dzień, ale strasznie źle się poczuł po śniadaniu w taniej knajpie, dlatego odwiozłam go do sądu. Zawsze każdemu powtarzam, że jedzenie w podejrzanych miejscach nie przynosi niczego dobrego!
-Tak Bree, masz rację.
W tym momencie do drzwi zadzwonił Trip.
-Otworzę! - krzyknęła Bree – A Ty idź do dawnej sypialni Danielle i rozpakuj swoje rzeczy. Niedługo wpadnie Lynette z Gaby, więc możesz się odświeżyć, a ja w tym czasie zobaczę kto przyszedł i przygotuję nam kawę i jagodowe muffiny!
-Dziękuję Bree, jesteś cudowna!
Susan pobiegła na górę, a Bree wyszła przed drzwi do Tripa.


MARY ALICE YOUNG:

Tak. Czasem nieoczekiwane spotkanie, może przynieść jeszcze większą niespodziankę. Ktoś kogo znaliśmy, może okazać się bardziej bliski, niż się spodziewaliśmy. Są też tacy, którzy są nam bliscy, ale chcemy aby stali się zupełnie obcy i nigdy już się do nas nie odezwali. A co z tymi których potrzebujemy najbardziej? Może okazać się, że właśnie oni nigdy już się do nas nie odezwą. Zanim się zorientujemy, ich już po prostu nie będzie.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mikołajek
Administrator
<i>Administrator</i>



Dołączył: 29 Sie 2007
Posty: 4659
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 50 razy
Skąd: Poznań - Piątkowo
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 13:54, 11 Sie 2013    Temat postu:

vandekamp napisał:
(...) -Na pogrzeb Bena? Skąd znałyście Bena? - (...)


Szkoda mi Australijczyka. Ile czasu minęło od ich ślubu? Ile tygodni?

vandekamp napisał:
-Claudia? Marisa? Co Wy tutaj robicie? - zapytała wyskakując z ledwo co zatrzymującej się taksówki
-Witaj Susan. Przyjechałyśmy na pogrzeb. - odpowiedziała
-Na pogrzeb Bena? Skąd znałyście Bena? - nie mogła opanować ogromnego zaskoczenia
-Nie znałyśmy. Nie miałyśmy pojęcia, że Ben z moją siostrą mieszkają na Wisteria Lane.
-Z Twoją siostrą?


O do ch**a!

vandekamp napisał:
(...) Trip!!! Moja przyjaciółka przyjechała, stoi pod drzwiami a Ty musisz wyjść tak, aby Cię nie zobaczyła! - zarządziła (...)


Dlaczego Bree ukrywa Tripa? Nie za bardzo rozumiem to.

vandekamp napisał:
(...) -Witam. Nazywam się Lynette Scavo i chciałam rozmawiać z Paulem Youngiem z celi nr 382. - (...)


A jednak ten Young!

vandekamp napisał:
(...) Zawsze każdemu powtarzam, że jedzenie w podejrzanych miejscach nie przynosi niczego dobrego! (...)


Jak by wyrwano cytat z książki kucharskiej Bree

vandekamp napisał:
(...) Niedługo wpadnie Lynette z Gaby (...)


No właśnie, Gaby. Poświęć jej wiecej miejsca oraz Katherine. Zyskasz więcej odcinków oraz odpoczynek od głównej tajemnicy pasjonującego sezonu. Taka rada, NIE ROZKAZ.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vandekamp
Ciekawski sąsiad
Ciekawski sąsiad



Dołączył: 16 Mar 2012
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:01, 11 Sie 2013    Temat postu:

DESPERATE HOUSEWIVES SEASON 9 EPISODE 7


MARY ALICE YOUNG:

Kobiety z Wisteria Lane, przyzwyczajone były do zwrotów akcji, jakie serwowało im życie. Nagłe i niespodziewane rozstania, spektakularne rozwody, powroty dzieci i mężów, zdrady oraz rozmaite afery. Wydawało się, że nic nie jest w stanie ich zaskoczyć. Ale jak mówi przysłowie, należy spodziewać się niespodziewanego.

-Claudia!!! - krzyczała Renee z łazienki – Gdzie do cholery jesteś?!
-Ciociu, mama wyszła z domu kilka minut temu. - odpowiedziała Marisa podchodząc pod drzwi łazienki – Czy coś się stało?
-Nie mów do mnie ciociu!!! Zapomniałaś już jak mam na imię?
-Przepraszam, cio... Renee... - poprawiła się – Pomóc Ci w czymś?
-Tak! Dzwoń do swojej matki, niech wraca tutaj jak najszybciej!
-Dobrze, już idę po telefon.
Marisa poszła na górę, tymczasem zapłakana i wściekła Renee wyszła z łazienki. Usiadła na fotelu i rzuciła test ciążowy na stolik. Kiedy jej siostrzenica zeszła na dół zauważyła co leży obok jej ciotki i zamarła.
-Renee?! - zapytała stojąc niepewnie obok fotela – Czy to jest to co myślę?
-A co innego to może być?! Przecież nie wafle! - odpysknęła
-Czy to oznacza że będziesz miała dziecko?! - zdziwiła się
-Powinnam mieć dziecko, ale jeśli wszyscy będą zadawać mi takie idiotyczne pytania mogę urodzić jakiegoś potwora!
-Ale … przecież … - jąkała się
-Co? Mam dopiero trzydzieści lat! - rozpłakała się
-Nie martw się, damy sobie radę. - Marisa przytuliła ją za szyję
-Ten cholerny Australijczyk powinien mi pomóc wychować swojego bachora, a tymczasem on leży sześć stóp pod ziemią a ja urodzę małego kangura! - zanosiła się z płaczu i złości
-Za chwilę przyjdzie mama, a ja teraz zrobię Ci gorącej herbaty i posiedzimy sobie razem. - zaproponowała
-Daj mi szkockiej! Natychmiast!
-Jesteś w ciąży! Nie powinnaś pić. - sprzeciwiła się
-Na razie mam tam pół australijskiej fasolki... Muszę ją odpowiednio nawadniać, żeby coś dobrego z niej wyrosło...

Jennifer korzystając z wolnej chwili postanowiła zająć się swoim pudełkiem. Weszła do garażu i otworzyła szafkę. Postanowiła powiedzieć Steve'owi, że klucz od kłódki leżał gdzieś między szpargałami w kuchni. Wzięła w ręce pudełko i nie otwierając go, pobiegła z nim w stronę ogrodu. Myślała jak pozbyć się tego sekretu i jedyne co przyszło jej do głowy, to zakopanie go głęboko pod ziemią. Przechodząc przez kuchnię usłyszała dzwonek do drzwi. Nie wiedziała co zrobić, więc wrzuciła pudełko do zamrażalnika i pobiegła przerażona aby sprawdzić kto dzwonił.
-Hej Jennifer! - rzuciła Gaby
-Witaj, czy coś się stało? - zapytała
-A czy musiało się coś stać, abym odwiedziła sąsiadkę? - wyjęła zza pleców dwa kieliszki z Margaritą
-Wiesz Gaby, to miłe... ale nie mam teraz wiele czasu... - próbowała spławić sąsiadkę
-Zatem musimy się streszczać! - rzuciła wręczając jeden z drinków znajomej i pociągając łyk ze swojego – Przyszłam bo strasznie się nudzę, mam wolny dzień. Carlos pracuje a dziewczynki są w szkole.
-Dlaczego przyszłaś akurat do mnie? - zdziwiła się
-Bree poszła na randkę ze swoim nowym chłopakiem, Susan i Claudia pojechały do miasta a Renee nie jest teraz dobrym towarzyszem rozmów.
-Rozumiem, więc padło na mnie... - uśmiechnęła się tak sztucznie jak tylko umiała najlepiej
-Kiedyś musimy się poznać. Opowiadaj! Jak mieszka Ci się na Wisteria Lane?
-Jest w porządku. Przyzwyczajam się. - rzuciła na odczepne
-Eee... Nie zbędziesz mnie tak łatwo! Wkurza Cię ktoś? Może zarozumiała Katherine? A może słyszałaś jak Tom i Lynette baraszkują w łóżku... Więc wszystkie kiedyś zastanawiałyśmy się jaki Tom jest w łóżku, dopóki pewnego razu Lynette...
-Gaby! - przerwała jej – Nie interesuję się plotkami, zatem nie będę chyba odpowiednim kompanem dla Ciebie. - powiedziała oddając jej pusty kieliszek po drinku
-Ahh.. rozumiem... Ale gdybyś kiedykolwiek coś słyszała, albo chciała mi o czymś ciekawym opowiedzieć, to wiesz gdzie mieszkam. Pod warunkiem, że nie będę akurat w pracy, albo na zakupach. W sumie w pracy też mogę robić zakupy... Okay, Okay, już wychodzę. Jesteś pewnie zajęta! - zabrała kieliszki i udała się w stronę drzwi.
-Do zobaczenia! - uśmiechnęła się tym razem nie sztucznie, ale bardziej z poczucia ulgi, że sąsiadka już wychodzi
-Jasne! I przyjrzyj się Tomowi zanim wyjedzie! Będziemy miały o czym rozmawiać jak go nie będzie!
Zamknęła drzwi i pobiegła w stronę zamrażalnika. Przyciskając wyjęte pudełko chciała jak najszybciej je schować. Niestety w momencie gdy odwróciła się aby udać się do ogrodu z tyłu domu, usłyszała jak Steve zamyka drzwi od samochodu. Miała niewiele czasu. Musiała coś zrobić! Musiała bardzo szybko myśleć. Wybiegła z drzwi w kuchni i schowała pudełko pod jednym z krzewów obok domu. Musiało tam przeleżeć do wieczora, zanim jej mąż położy się spać, aby wreszcie ukryła je w bezpiecznym miejscu. Teraz pobiegła do kuchni, aby przygotować rodzinny obiad.

-Bree! Bree! - krzyczał za wysiadającą z samochodu sąsiadką Lee – Mam do Ciebie ważne pytanie.
-Hej Lee, o co chodzi?
-W następnym tygodniu chciałem urządzić imprezę urodzinową Boba i nie wiem jak się za to zabrać, a Ty przecież jesteś w tym mistrzynią.
-Chcesz, abym zrobiła coś za Ciebie? - zapytała z uśmiechem
-Nie, chcę abyś nauczyła mnie gotować! Takie wykwintne dania.
-Lee... - pogłaskała go po ramieniu – Nie sądzisz chyba, że kilka dni mi na to wystarczy?
-Dlaczego nikt we mnie nie wierzy?! - osowiał
-Oczywiście, że Ci pomogę! Możesz na mnie liczyć! - zapewniła
-To świetnie! - rozpromienił się Lee – Jesteś aniołem!
-Możesz przyjść jutro, zaczniemy pierwszą lekcję. - odwróciła się w stronę domu
-Bree! To nie wszystko. - zatrzymał ją
-Coś się stało?
-Właściwie to... Czy Lynette mówiła Ci, kto kupuje jej dom?
-Nie, nie rozmawiałam z nią. Jest zajęta pakowaniem się, a ja nie chciałam się narzucać.
-Uważam że powinnaś z nią porozmawiać. - Lee był nad wyraz poważny
-Brzmisz strasznie... Jeżeli coś wiesz, to powiedz...
-Powinnaś porozmawiać z Lynette, ja nie mogę Ci tego powiedzieć. - odwrócił się i zaczął iść w stronę ulicy.
-Ja też nie powinnam mówić Bobowi o tym jak wymieniałeś się z Andrew filmami dla dorosłych mężczyzn o wyraźnie nieetycznej tematyce. - uśmiechnęła się w kąciku warg
-Wygrałaś! - podbiegł do niej prawie jak maratończyk – Ja powiem Ci co wiem, pod warunkiem że nikomu nie powiesz i Bob nie dowie się o filmach. W przeciwnym razie, rozpowiem wszystkim gdzie uprawiłaś seks ze swoim adwokatem podczas urodzin Jennifer!
-Lee! Skąd wiesz? - była zaskoczona
-Więc jak? - uśmiechnął się zwycięsko
-Zgoda. - nie miała innego wyboru
-Lynette, w tajemnicy przed Tomem sprzedała dom, za ponad półtorej jego wartości. Nie zgadniesz kim jest nabywca. Ja dowiedziałem się dopiero kiedy kazała mi w tajemnicy wysłać do niego umowę...
-Chyba nie jest to Orson? - próbowała się skupić kim może być tajemniczy kupiec
-Nie!
-To gorzej już być nie może... Zatem... - odetchnęła
-Uwierz mi, że może! - dodał przerażony
-Mów w końcu! - zdenerwowała się Bree
-To Paul! - wyszeptał
-Paul?! Chyba nie Paul Young?
-Dokładnie ten! Ale na razie... - położył palec na ustach – Nikomu ani słowa! - zażądał
-Renee miała rację! Nie będę milczeć w tej sprawie! Przykro mi! Idę zadzwonić do dziewczyn a w międzyczasie opowiem im o najwspanialszym seksie w garażu Jennifer! - pobiegła w stronę drzwi


MARY ALICE YOUNG:

Tak. Kobiety z Wisteria Lane przywykły do niespodzianek. Wszystkie doświadczyły ich w swoim życiu całe mnóstwo. Jednak pewne niespodzianki dalej zaskakują doświadczone przyjaciółki. Co z tymi którym wydaje się, że ich sekrety są bezpieczne? Muszą jedynie czekać, aż w końcu wyjdą na jaw i zaskoczą innych.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez vandekamp dnia Nie 20:32, 11 Sie 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mikołajek
Administrator
<i>Administrator</i>



Dołączył: 29 Sie 2007
Posty: 4659
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 50 razy
Skąd: Poznań - Piątkowo
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 8:48, 13 Sie 2013    Temat postu:

Uuuuu. Czyżby Paul chciał kupić dom dla Zacha, by wrócił na WL i do normalności? Jasne jest, że sam w nim nie zamieszka?

Dlaczego Renee się nie zabezpieczała?

Bree widzę, że poszła na całość.

Andrew nadal z nią mieszka?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Q.m.c.
Administrator
<i>Administrator</i>



Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 3710
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 50 razy
Skąd: Section One
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:00, 13 Sie 2013    Temat postu:

Mikołajek napisał:
-Claudia? Marisa? Co Wy tutaj robicie? - zapytała wyskakując z ledwo co zatrzymującej się taksówki
-Witaj Susan. Przyjechałyśmy na pogrzeb. - odpowiedziała
-Na pogrzeb Bena? Skąd znałyście Bena? - nie mogła opanować ogromnego zaskoczenia
-Nie znałyśmy. Nie miałyśmy pojęcia, że Ben z moją siostrą mieszkają na Wisteria Lane.
-Z Twoją siostrą?


O do ch**a!
Ja oczywiście nie mam zielonego pojęcia kim jest Claudia oraz Marisa, więc byłabym wdzięczna gdyby ktoś mi to wyjaśnił xP

Cytat:
-Ten cholerny Australijczyk powinien mi pomóc wychować swojego bachora, a tymczasem on leży sześć stóp pod ziemią a ja urodzę małego kangura! - zanosiła się z płaczu i złości
-Za chwilę przyjdzie mama, a ja teraz zrobię Ci gorącej herbaty i posiedzimy sobie razem. - zaproponowała
-Daj mi szkockiej! Natychmiast!
-Jesteś w ciąży! Nie powinnaś pić. - sprzeciwiła się
-Na razie mam tam pół australijskiej fasolki... Muszę ją odpowiednio nawadniać, żeby coś dobrego z niej wyrosło...
coraz bardziej podoba mi się ten ff

Czekam też więcej informacji odnośnie tego tajemniczego "pudełka"


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mikołajek
Administrator
<i>Administrator</i>



Dołączył: 29 Sie 2007
Posty: 4659
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 50 razy
Skąd: Poznań - Piątkowo
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:19, 13 Sie 2013    Temat postu:

Q.m.c. napisał:
(...)
Ja oczywiście nie mam zielonego pojęcia kim jest Claudia oraz Marisa, więc byłabym wdzięczna gdyby ktoś mi to wyjaśnił xP
(...)


Claudia to druga - po Lucii - żona Alejandra, czyli ojczyma Gabi. Marisa to jej biologiczna córka, dla której Alejandro był ojczymem i molestował ją, tak jak Gabi.

Wystąpiły w odcinkach 8x11 i 8x12.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Q.m.c.
Administrator
<i>Administrator</i>



Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 3710
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 50 razy
Skąd: Section One
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:47, 13 Sie 2013    Temat postu:

hmmm



rozumiem, że były przyrodnimi siostrami?! xDD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mikołajek
Administrator
<i>Administrator</i>



Dołączył: 29 Sie 2007
Posty: 4659
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 50 razy
Skąd: Poznań - Piątkowo
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:54, 13 Sie 2013    Temat postu:

Tak. vandekamp zaznaczył to wcześniej w tekście.

vandekamp napisał:
(...)
-Z Twoją siostrą? Renee jest Twoją siostrą? - Susan omal nie padła z wrażenia
-Tak. Przyrodnią. Nie mogłyśmy przyjechać na ślub, ze względu na zabieg chirurgiczny Marisy. '
(...)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Q.m.c.
Administrator
<i>Administrator</i>



Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 3710
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 50 razy
Skąd: Section One
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:09, 13 Sie 2013    Temat postu:

No i wszystko jasne Cool Dzięki

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vandekamp
Ciekawski sąsiad
Ciekawski sąsiad



Dołączył: 16 Mar 2012
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:20, 13 Sie 2013    Temat postu:

Mikołajku, dziękuję że wyręczyłeś mnie w odpowiedziach na pytania Wink
@Q.m.c: Ileż ja się zdjęć naprzeglądałem, aby mieć pewność, że podobieństwo Renee i Claudii będzie dostatecznie duże by zrobić z nich przyrodnie siostry. Dalej jestem utwierdzony w przekonaniu, że nie spaprałem tej kwestii Smile

Jeśli chodzi o pudełko, to nie rozumiem dlaczego Was to tak ciekawi :p


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mikołajek
Administrator
<i>Administrator</i>



Dołączył: 29 Sie 2007
Posty: 4659
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 50 razy
Skąd: Poznań - Piątkowo
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:22, 13 Sie 2013    Temat postu:

Taka natura fanów DH.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vandekamp
Ciekawski sąsiad
Ciekawski sąsiad



Dołączył: 16 Mar 2012
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:35, 13 Sie 2013    Temat postu:

DESPERATE HOUSEWIVES SEASON 9 EPISODE 8


MARY ALICE YOUNG:

Gdy Lynette Scavo opuszczała Wisteria Lane spodziewała się, że podobnie jak w przypadku Susan, usiądzie z koleżankami do pokera aby powspominać dawne czasy. Bardziej od nadchodzącej podróży, ekscytowała ją myśl o tym, jak pożegnają ją jej przyjaciółki. Chciała zapamiętać ten dzień i mieć go przed oczami kiedy rozpocznie już nowe życie w Nowym Jorku. Niestety, Lynette nie przypuszczała, że sąsiadki zgotowały jej coś, czego na pewno nie chciałaby pamiętać w następnym czasie.


-Lynette! - krzyknęła Gaby idąca krok w krok z Bree i Katherine
-Czy Ty do reszty postradałaś zmysły? - zapytała Bree
-Jak mogłaś w ogóle pomyśleć, że to co robisz to dobry pomysł? - wtórowała pani Mayfair
-Ciszej, Tom Was usłyszy... - próbowała zagarnąć sąsiadki na bok i uciszyć
-Tom!!! Chodź do nas, mamy dla Ciebie wspaniałą wiadomość! - krzyknęła Gabrielle, machając ręką na sąsiada
-Gaby! Uspokój się, proszę, daj mi to wszystko wyjaśnić! - prosiła składając ręce jak do modlitwy
-Co się stało? - zapytał z uśmiechem Scavo
-Twoja żona, ma Ci coś do powiedzenia. Uwierz, padniesz z wrażenia! - uśmiechała się szyderczo Katherine
-Tom, to nie jest tak jak myślisz, nie oceniaj mnie, dopóki nie dowiesz się wszystkiego. - prosiła męża
-Twoja tchórzliwa małżonka, nie ma nawet krzty odwagi, aby przyznać się komu sprzedała Wasz dom. - podjudzała pani Van de Kamp
-Lynette, co Ty znów wymyśliłaś?! - przeraził się
-Sprzedała dom Paulowi! Tak, temu którego masz teraz przed oczami! - oznajmiła szybko Gabrielle
-Sprzedałaś dom... Paulowi?! - zdenerwował się
-Nie miałam innego wyjścia. Nikt nie chciał go kupić... - usprawiedliwiała się prawie łkając
-Daj spokój Lynette! Chciałaś zarobić więcej pieniędzy... - skarciła ją Bree
-Paul nie wyjdzie z więzienia... Ten dom, to ma być nowy start dla Zacha. Pamiętacie jak same współczułyście mu po stracie matki... Ten chłopak potrzebuje wsparcia, żeby zacząć nowe życie. - próbowała ich przekonać
-Współczułyśmy dopóki nie okazał się narkomanem! - rzuciła Katherine
-I nie zaczął mnie wyrywać na kasę! - dodała Gaby
-Może to dobry pomysł. Może powrót tutaj to faktycznie dobre rozwiązanie... - zastanowiła się Bree
-Czyją stronę trzymasz?! - popatrzyła na nią Solis
-Nie trzymam niczyjej strony... - zaczęła – Jednak powrót tutaj może okazać się dla niego naprawdę wspaniałą sprawą i ja chętnie zaoferuję mu pomoc. W końcu swego czasu dobrze dogadywałam się z Zacharym.
-Dopóki nie włamał się do Twojego domu i nie wyciągnął wszystkich dekoracji świątecznych. - ripostowała Gabrielle
-Nie sprzedałabym domu dla Paula, uwierzcie mi, chciałam zrobić coś dobrego i przy okazji szybko sprzedać dom.
-Nie wiem tylko, dlaczego ukrywałaś to przede mną? - zapytał zmartwiony Tom – Gdybyś powiedziała mi prawdę, zrozumiałbym. Wiesz, że pomagałem Cię w innych głupich sprawach...
-Przepraszam, że starałam się to ukryć przed Wami wszystkimi. To wszystko z powodu wyjazdu. Chciałam, żebyście dobrze mnie zapamiętali i żeby nie było takich sytuacji jak ta...
-Widocznie wybrałaś niewłaściwego agenta. - uśmiechnęła się Katherine
-Jeżeli wszystko już wyjaśnione, to chodźmy do mnie na kawę i ciasto cynamonowe. - zarządziła Bree


Renee i Claudia czekały właśnie w kolejce do ginekologa. Renee nie przypuszczała, że odwiedzi to miejsce w celu innym, niż badanie kontrolne. Była roztrzęsiona i ciągle marudziła, dlatego jej siostra, chciała mieć wszystko jak najszybciej za sobą.
-Wody! - zażądała
-Nie jestem Twoją służącą, więc może odrobina szacunku?
-Podaj mi wody! - poprawiła się
-Trochę lepiej, ale próbuj dalej. - przekomarzała się Claudia, udając że w dalszym ciągu czyta gazetę
-Czyś Ty ogłuchła? Jestem w ciąży i nie mogę się przemęczać. - wyciągnęła nogi na fotel obok
-Jesteś w trzecim tygodniu ciąży... Rozumiem zatem, że w trzecim miesiącu będziesz pisała wszystko w smsach, żeby nie przemęczać się, otwierając usta?
-Posłuchaj mnie! Nie zapraszałam Cię tutaj, ale skoro sama chciałaś zostać aby mi pomóc, to rusz teraz dupę i podaj mi kubek wody!
-Oczywiście, że się ruszę! Ale do wyjścia! Zabieram Marisę i jedziemy na lotnisko, bo nie potrafię sobie wyobrazić kolejnych tygodni z taką czarownicą!
-Czy Ty właśnie nazwałaś mnie... - jej zdziwienie przerwała kobieta z rejestracji lekarza, wzywająca Renee do gabinetu – Pójdziesz ze mną? - zapytała siostrę robiąc maślane oczka
-Świetnie dasz sobie radę sama! - odwróciła się w stronę wyjścia
-Proszę! Może chociaż raz na coś się przydasz!
-Ostatni... - rzuciła
-Pani Faulkner – zaczął lekarz – Nie wiem jak mam to Pani powiedzieć, ale mam dla Pani dwie wiadomości.
-I oczywiście dobrą i złą?
-Nie, obie są w gruncie rzeczy dobre... Proszę tylko się nie denerwować.
-Teraz to już za późno! - zaśmiała się Claudia
-Pani Faulkner... ciąża przebiega bez zarzutów, to po pierwsze... Po drugie, jest lepiej niż moglibyśmy przypuszczać. Będzie Pani miała bliźniaki!
-Hahahaha! - wybuchnęła śmiechem Claudia
-Moja torba nie pomieści dwóch kangurzątek! - zaczęła płakać Renee
-Proszę jej wybaczyć... - odpowiedziała na zdziwioną minę lekarki Claudia – jej zmarły mąż był Australijczykiem


Jennifer kolejny raz korzystała z chwili samotności. Usiadła na kanapie i wzięła telefon do ręki, po czym wybrała numer.
Cześć! Udało mi się ukryć naszą małą tajemnicę. Musiałam być ostrożna, bo ludzie tutaj są wyjątkowo wścibscy i można bardzo łatwo wpaść, ale udało się! Nie, nie wiem jeszcze... Chciałabym, żeby Steve się z kimś zaprzyjaźnił, wtedy mogłabym go wysłać na jakiś weekend z przyjacielem i moglibyśmy w końcu się tym zająć. Tak... Jasne, że tak... Będę o tym pamiętać a teraz wracam robić obiad. Ja też mocno Cię ściskam... Do usłyszenia!
Odłożyła telefon i Wyszła pożegnać się z sąsiadami.
-Tom, Lynette... Widzę, że już powoli odjeżdżacie. - zapytała z uśmiechem
-Tak, pracownicy zabrali właśnie ostatnie pudła i za chwilę wyjadą, my z Tomem chcemy jeszcze wstąpić na cmentarz, pożegnać się z Mike'm i Benem. - odpowiedziała
-Rozumiem... Wprawdzie ich nie znałem, ale z tego co mówiła Bree podczas pokera, to byli naprawdę świetnymi sąsiadami... Nie dziwię się, że im Was brakuje...
-Taka kolej rzeczy... - dodał Tom
-Chciałam powiedzieć Wam „do widzenia!”, nie mieszkaliśmy wprawdzie długo obok siebie, ale wydaje mi się, że tak się robi... ciągle uczę się tych podmiejskich zwyczajów.
-Bardzo miłe z Twojej strony! - uśmiechnęła się Lynette
-W takim razie, życzę Wam spokojnej drogi i powodzenia w Nowym Jorku!
-Dziękujemy! - odpowiedział Tom
-Mam nadzieję, że będziesz tutaj szczęśliwa i powoli zaprzyjaźnisz się z dziewczynami! Będzie mi brakować Wisteria Lane, ale czuję, że przyzwyczaisz się do tego miejsca.
-Z pewnością...
-Zatem do widzenia! - machnęła Lynette
-Do widzenia! - uścisnęła ich oboje Jennifer


MARY ALICE YOUNG:

Tak. Lynette Scavo nie spodziewała się takiego pożegnania. Czasem najwięksi przyjaciele, potrafią zaskoczyć nas najbardziej. Drobne tajemnice które próbujemy ukryć, wychodzą na jaw szybciej niż możemy przypuszczać. Są też tacy którzy w natłoku własnych spraw, nie znajdują czasu, aby pożegnać starych przyjaciół. A co z tymi po których nie spodziewalibyśmy takiego gestu? Może ich zachowanie ma jakieś drugie
dno?


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Desperate Housewives / Gotowe na wszystko Strona Główna -> Desperacka twórczość własna / NIEDOKOŃCZONE sezony 9-te DH Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 3 z 6

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin