Autor |
Wiadomość |
Arno |
Wysłany: Sob 1:04, 12 Gru 2009 Temat postu: |
|
Nie ma za co.
A jutro proponuję usunąć zbędne posty. |
|
|
Mikołajek |
Wysłany: Pią 23:55, 11 Gru 2009 Temat postu: |
|
Weiem i poprawiłem od razu. Dzięki. |
|
|
Arno |
Wysłany: Pią 23:17, 11 Gru 2009 Temat postu: |
|
OPISY POWINNY BYĆ NA ODWRÓT! |
|
|
Mikołajek |
Wysłany: Pią 22:33, 11 Gru 2009 Temat postu: |
|
Cytat: | Sezon 5 odcinek 21
Każdy dzień to maskarada. Maski są wszędzie - wykorzystywane tylko raz w roku lub znacznie częściej, a nawet pozostają na twarzy na stałe. Bree już jest gotowa zrobić to, co konieczne, by ukryć majątek przed mężem, z którym zamierza się rozwieść, więc jej adwokat zjawia się u niej po zachodzie słońca. Karl radzi swojej nowej klientce twórczą księgowość, zaleca założenie tajnego konta w banku i sugeruje, że powinna okraść własny dom... Tom wraca po rozmowie kwalifikacyjnej w sprawie pracy i... zamierza poddać się operacji plastycznej, by wyglądać młodo. Lynette nie pozwala mu użalać się nad sobą, ale jak wyperswaduje mężowi tę inwestycję w przyszłość. Gabrielle zabiera swoją córkę do jadłodajni dla ubogich, by Juanita doceniła to, co ma, i sama przeżywa wstrząs. Gaby nie potrafi zrozumieć, jak doszło do tego, że jej znajoma, która wcześniej imponowała jej swoim bogactwem i wyrafinowanym stylem, teraz upadła tak nisko... Susan i Jackson wydają przyjęcie zaręczynowe dla przyjaciół z sąsiedztwa, na którym Katherine bawi się najlepiej, podczas gdy Mike z trudem oswaja się z myślą, że jego była żona wkrótce wyjdzie za mąż za innego. Jedna propozycja małżeństwa prowadzi więc do drugiej i wszyscy byliby szcześliwi, gdyby nie wtrąciło się prawo... Każdy nosi maskę. Trzeba dobrze przyjrzeć się, żeby zobaczyć za nią twarz człowieka. Jedni ukrywają lęk przed starzeniem się, inni – przed bankructwem, a jeszcze inni – miłość, która wciąż trwa. U niektórych przez chwilę można dostrzec prawdziwe oblicze i odkryć, na co naprawdę ich stać.
|
Źródło:
www.gotowenawszystko.polsat.pl - link |
|
|
Arno |
|
|
Mikołajek |
Wysłany: Pią 9:38, 21 Sie 2009 Temat postu: |
|
Arno napisał: | (..) Gloria Hodge (...) wprowadziłaby jeszcze więcej kłopotów do prawie już zakończonego małżeństwa Bree i Orsona - nie dość, że pomogłaby Bree podjąć decyzję i utwierdzić ją w jej przekonaniu, to wreszcie dopięłaby swego celu z trzeciego sezonu - Orson rozstałby się z "kochanką", którą w oczach Boga i Glorii jest ofc Bree (...) i sądzę, że Marc Cherry ją przywróci, (...) jednak Almy już nie... |
Hmmm. Może jestem w błędzie, ale Alma była pierwszą żoną Orsona. Mimo orzeczonego rozwodu, Gloria uważała Almę za synową, a nie Bree. Skoro Alma zmarła, to Bree jako żona Orsona, w oczach teściowej, powinna przestać być "kochanką", tak? Alma może wrócić w retrospekcjach. |
|
|
Arno |
Wysłany: Czw 23:56, 20 Sie 2009 Temat postu: |
|
Fajnie by było, gdyby Gloria Hodge wróciła - to mówiłem od dawna...jednak jeszcze fajniej byłoby gdyby mogła chociażby mówić...wtedy wprowadziłaby jeszcze więcej kłopotów do prawie już zakończonego małżeństwa Bree i Orsona - nie dość, że pomogłaby Bree podjąć decyzję i utwierdzić ją w jej przekonaniu, to wreszcie dopięłaby swego celu z trzeciego sezonu - Orson rozstałby się z "kochanką", którą w oczach Boga i Glorii jest ofc Bree... Mogłaby powiedzieć, że to Orson ją zostawił pod domem Almy...ahh - już sobie to wyobrażam...chcę zdecydowanie jej powrotu! Nieważne w jakich okolicznościach...i sądzę, że Marc Cherry ją przywróci, chociażby ze względów takich, że lubi Dixie i Glorię chyba też...nawet na jeden odcinek, ale czuję, że w przyszłości powróci - jednak Alma już nie... |
|
|
Mikołajek |
Wysłany: Czw 22:40, 20 Sie 2009 Temat postu: |
|
Hmm. Co racja, to racja. W sumie: scenarzyści trochę głupio postąpili niszcząc wartość i rolę tej postaci. Jednakże w serialu coś się musi dziać i Orson z końcówki 5 sezonu będzie łatwiejszy do zlikwidowania dla Cherry'ego w przyszłym sezonie, bo ludzie to zaakceptują: śmierć lub wyjazd Orsona. Protesty wzbudziło by usunięcie jego (Orsona), gdy jeszcze miał "dobroduszny"* charakter z 3/4 sezonu.
______________________
*Każdy pewnie teraz myśli: "dobroduszny, ale przejechał Mike'a..." |
|
|
Arno |
Wysłany: Czw 21:15, 20 Sie 2009 Temat postu: |
|
Z przykrością muszę stwierdzić, że...Orson swoją kleptomanią i ranieniem Bree zepsuł wszystko...wszystko zniszczył. A plusy, które zapewne miał u wielu widzów zamieniły się w minusy...A teraz to właśnie jego czyny piątosezonowe, jak kradzieże i nie uratowanie Edie przysłoniły mi uratowanie życia Bree itd...niestety... Wątpię, aby się zrehabilitował w następnym sezonie, zresztą już jest i tak postacią, której nie darzę sympatią...nawet w sondzie popcornera zajął 3 miejsce wśród najbardziej nielubiancyh postaci z seriali. |
|
|
Anuss |
Wysłany: Śro 1:14, 10 Cze 2009 Temat postu: |
|
No fajny odcinek
Gabby na przyjęciu i w toalecie najlepsza xD Aj z tą Juanitą, to jednak są problemy, bo ale mając tak piękną mamę i wyglądając właśnie tak, to się jej nie dziwię.
Lynette i Tom... Taki sobie ten wątek, ale ujdzie ;p
Jak to dobrze, że Bree kończy już ze śmieciem i współpracuje z Carlem
Susan i akcja z wyganianiem Jackosna z domy dobra xDD Ona to jednak ma te akcje ;D
Wątek Mike i Kath bardzo nuudny ;P
Brakuje mi Edie... |
|
|
Arno |
|
|
CelineDion |
Wysłany: Śro 9:26, 06 Maj 2009 Temat postu: |
|
tutaj sie z Toba dawcio zgodze, ze za malo pokazane jest Wisteria Lane od zewnatrz, a jak juz jest to najczesciej jest to ganek lub schody przed domem...
co do odcinka to rozlozyla mnie tez scena pokera mino Bree gdy Lynette mowi ze wroci za chwile a one maja rozegrac kilka partii bez niej jest taka doskonala i taka w stylu Bree ze nie moge sie na nia napatrzec
haha duet Bree-Karl - cos czuje ze to bedzoe duet z piekla rodem ale mam nadzieje ze to spowoduje ze worci "stara", sprawdzona Bree - gotowa na wszytsko! bo jakos teraz sie taka lagodna wydaje |
|
|
dawcio930 |
Wysłany: Wto 22:24, 05 Maj 2009 Temat postu: |
|
mnie się odcinek podobał, sceny z Gaby były najlepsze. brakuje strasznie Edie, no ale cóż... podobała mi się też scena z Susan, Jacksonem i Karen w samochodach strasznie mi brakuje scen "na świeżym powietrzu", na Wisteria Lane. gdzie jest pełno zieleni, świeci słońce... w ostatnim odcinku (zresztą w poprzednich również) dużo było scen w biurze Lynette i Carlosa, w biurze Karla, są to strasznie sterylne i nowoczesne pomieszczenia, brakuje mi tej tradycji, tego prowansalskiego widoku Wisteria Lane... odcinek oceniam w skali 4/5 |
|
|
Arno |
|
|
Przemek7_17 |
Wysłany: Wto 17:55, 05 Maj 2009 Temat postu: |
|
NIe ma sensu, abym wypowiadał się co podbało mi się, a co nie... bo wszystko zostało już napisane.
Zacytuję tylko Juanitę "Tak mamusiu... ładnie wyglądasz" - genialne! |
|
|