Autor |
Wiadomość |
Arno |
Wysłany: Czw 8:47, 30 Gru 2010 Temat postu: |
|
Mikołajek napisał: | Konkretnie w szóstym, w odcinku 6x03, ale to tylko szczegół.
Restauracja oczywiście: może już nie należeć do samego Johna tylko do kogoś innego, ale to ten sam lokal, w którym Tom wypijał wino za Lynette gdy ta była na początku ciąży, tak? Jeśli tak to tylko o to mi chodzi.
Dzięki Sahem
PS. Ja wychodzę z założenia, że jeśli o czymś się nie mówi/wspomni w serialu to dana sytuacja trwa. Na przykład: skoro nie wspomniano, że Gloria umarła to Gloria żyje, mimo, że aktorka, która ją grała, zmarła. |
Apropo rozważań nt. czyja to restauracja, w 6 sezonie należała do Johna Rowlanda, aczkolwiek już nieraz, bodajże w 1 czy 2 sezonie była pokazywana w serialu, za czasów gdy wyżej wspomniany bohater był ledwie pełnoletni. |
|
|
Zośka |
Wysłany: Śro 19:32, 29 Gru 2010 Temat postu: |
|
sharkinator napisał: | Dobry odcinek, ale strasznie szkoda mi Susan, biedna musi się poniżać.. |
Czym się poniża Susan/ Tym, że się opiekuje dzieckiem? No to chyba nie jest poniżenie. A po drugie skoro Susan czuje się taka upokorzona zawsze może poszukać innej pracy. Nie wierze, ze nagle nie ma innego pracodawcy oprócz szkoły który mógłby ją zatrudnić. |
|
|
sharkinator |
Wysłany: Śro 19:25, 29 Gru 2010 Temat postu: |
|
Dobry odcinek, ale strasznie szkoda mi Susan, biedna musi się poniżać.. |
|
|
Mikołajek |
Wysłany: Śro 15:18, 29 Gru 2010 Temat postu: |
|
Konkretnie w szóstym, w odcinku 6x03, ale to tylko szczegół.
Restauracja oczywiście: może już nie należeć do samego Johna tylko do kogoś innego, ale to ten sam lokal, w którym Tom wypijał wino za Lynette gdy ta była na początku ciąży, tak? Jeśli tak to tylko o to mi chodzi.
Dzięki Sahem
PS. Ja wychodzę z założenia, że jeśli o czymś się nie mówi/wspomni w serialu to dana sytuacja trwa. Na przykład: skoro nie wspomniano, że Gloria umarła to Gloria żyje, mimo, że aktorka, która ją grała, zmarła. |
|
|
Sahem |
Wysłany: Śro 14:17, 29 Gru 2010 Temat postu: |
|
Mikołajek napisał: | Czy ktokolwiek zauważył, że Bree spotkała się z Richardem i Mary w restauracji należącej do Jonathana Rowlanda? |
Sądzę, że już do niego nie należy. W końcu bodajże w 5 sezonie się pojawił z tą restauracją, więc nie zdziwiłbym się, gdyby twórcy go jej pozbawili. Albo nawet zabili. |
|
|
Mikołajek |
Wysłany: Wto 20:52, 28 Gru 2010 Temat postu: |
|
POST: 24 listopada 2010
Jeśli tak to SPOX.
_________________
POST: 28 grudnia 2010
Czy ktokolwiek zauważył, że Bree spotkała się z Richardem i Mary w restauracji należącej do Jonathana Rowlanda? |
|
|
Sahem |
Wysłany: Wto 17:39, 23 Lis 2010 Temat postu: |
|
Karen jest super nowoczesna xD |
|
|
Mikołajek |
Wysłany: Wto 11:36, 23 Lis 2010 Temat postu: |
|
W sumie tak. Tylko, z wszystkie panie (Bree, Susan, Gabi i Edie), które wychodziły za mąż, zmieniały nazwiska: Bree z "Van De Kamp" na "Hodge", Gabrielle na którko z "Solis" na "Lang", Susan z "Mayer" na "Delfino" a Edie z "Britt" na "Williams". Dlatego się pytam... |
|
|
Zośka |
Wysłany: Pon 12:24, 22 Lis 2010 Temat postu: |
|
Mamy 21 wiek, Karen rownie dobrze mogla zostać przy swoim |
|
|
Mikołajek |
Wysłany: Śro 15:45, 17 Lis 2010 Temat postu: |
|
Odcinek fajny. Zaimponowała mi Beth, bo niby taka krucha duszyczka a tu mała przebiegła żmija. Ma coś po Tilmanach.
Bree i Keith. Na początku jakoś mi to nie odpowiadało, ale widać, że mężczyźnie zależy na swej wybrance, mimo, że ta nie chce mieć dzieci.
Sahem napisał: | (...) Bree i tekst, że to nie jest naturalny kolor?! Mam nadzieję, że to tylko wredne gadanie pijanej baby (...) |
Mamy kilka nieścisłości:
* W odcinku 7x02 były retrospekcje, gdzie pokazano Bree jako 10-latkę i była ruda
* W odcinku 5x15, gdy Orson dzwonił do banku by się dowiedzieć ile zarabia Andrew, też powiedział, że kolor włosów ówczesnej żony nie był jej naturalnym
* w odcinku 2x20, sama Bree powiedziała do jednej z kobiet, na "sex-imprezie" że jej rude włosy są naturalne
* W odcinku 1x08 też były retrospekcje "czującej winę" Bree, gdzie pokazano ja jako rudą nastolatkę.
Więc nie wiem o co chodzi Wam widzowie i piszącym scenariusz.
Gabi, Bob, Lee i Carlos. Zachowywał bym większa ostrożność z mówieniem o tym, ze Grace jest biologiczną córką Solis'ów. Juanity i Celii mogło tez nie być równie dobrze w domu. W każdym razie cieszę się, że pokazano bardziej męską naturę Boba. Wydawało mi się dotychczas, że oboje są stereotypowymi gejami a tu Lee jest ten bardziej wrażliwy. Nie mniej jakoś mi tak nie pasuje to zbyt szybkie pogodzenie się Lee i Boba. Ale co się stało to się nie odstanie.
No i Susan, Lynette i Renee. Co z pracą Lynette w firmie Carlosa? Sama mówiła, bodajże w odc. 6x18, że jak tylko dziecko wyskoczy z jej macicy, ona wróci do pracy, w miejsce Toma, który miał ją tylko zastąpić. A tu, ni z gruszki, ni z pietruszki, wspólna firma do dekorowania wnętrz "Perry & Scavo". No i Susan. Tez bym się fatalnie czuł, gdybym pracował jako pomoc domowa przy dziecku przyjaciółki.
Nie mniej oceniam odcinek na dostateczny+ (czyli... 3+/6)
Mam jeszcze pytanie: Czy Karen teraz ma na nazwisko Bender, czy nadal McCluskey?
Rozumiem Bree kiedy posiadała firmę i używała swego poprzedniego nazwiska "Van De Kamp" ponieważ jej firma zawierała je w nazwie. Natomiast Karen nie jest sławna i powinna przyjąć nazwisko męża. |
|
|
Sahem |
Wysłany: Pon 20:10, 15 Lis 2010 Temat postu: |
|
ana482 napisał: | Aha niezle. Kto by mogl sie spodziewac, ze Beth bedzie corka Marty Huber, a ja myslalam, ze Felici, a ja teraz ogladam znowu sezon 1 desperatek i tam nie bylo mowiono, ze Martha ma corke |
Mikołajek zaproponował tylko taką opcję. Nigdzie nie jest napisane, że tak jest Na razie wg twórców Beth to córka Felicii. I pozostanie nią, dopóki tego nie zmienią. |
|
|
ana482 |
Wysłany: Pon 19:49, 15 Lis 2010 Temat postu: |
|
Aha niezle. Kto by mogl sie spodziewac, ze Beth bedzie corka Marty Huber, a ja myslalam, ze Felici, a ja teraz ogladam znowu sezon 1 desperatek i tam nie bylo mowiono, ze Martha ma corke |
|
|
Mikołajek |
Wysłany: Pon 10:29, 15 Lis 2010 Temat postu: |
|
Beth może być córką adoptowaną. Nie zmienia to postaci rzeczy.
Już wyjaśniam. Beth, biologiczna córka Marthy Huber, miała w 2004 roku, w momencie zamordowania jej matki, 19 lat. Felicia przygarnęła siostrzenicę pod swój dach i podczas swojego dobrowolnego więzienia w górach szkoliła co będzie musiała zrobić by sama się mogła zemścić. Beth, ze zwykłej wdzięczności, nazywa Felicię "mamą".
Przecież mamy tytuły jak "ojciec chrzestny" czy "mamuśka" ale nie mowią one, że ktoś pełni taką funkcję w rodzinie przez nadanie czy biologię. |
|
|
Sahem |
Wysłany: Czw 14:08, 11 Lis 2010 Temat postu: |
|
Jedno wielkie K...A.
Bree i tekst, że to nie jest naturalny kolor?! Mam nadzieję, że to tylko wredne gadanie pijanej baby, bo jeżeli nie, to DH umarło. W ogóle. Oglądając wątek Bree mam wrażenie, jakbym oglądał Modę na Sukces. Stara baba i młody facet. Och, jakie to niesprawiedliwe. Chcą być ze sobą wbrew opinii środowiska, on chce dzieci, ona nie i takie prowadzenie wątku o niczym. Bleh. A już Bree udająca młodą dziewczynę to prawdziwa karykatura bohaterki, którą pokochałem.
Ech... Słysząc dramatyczną muzykę w tle, gdy Beth poszła porozmawiać z nieznaną jeszcze nam osobą i najazd kamery na... Felicię (!) rozśmieszył mnie do granic możliwości. Marnie, marnie i jeszcze raz marnie. Choć nie powiem, Beth to postać intrygująca, niby takie chuchro co to własnego zdania nie ma, ale mimo to zdolna wyciągnąć interesującą ją informację.
Praca Susan? Wątek podobnie jak odcinek marny. Jakoś też nie wyobrażam sobie, że Lynn tak z dnia na dzień otworzyła super prosperującą firmę. No proszę! Takie rzeczy to tylko w Modzie na Sukces, gdzie właściciele Domu Mody Forrestter zmieniają się w kilka minut.
Gaby miała w tym odcinku wątek połączony z Bob'em. Cóż. Widząc pocałunek Bob'a i Lee odniosłem dziwne wrażenie, że na siłę go tam wsadzili, bo pokazywanie "gay-people" jest trendy i może jakąś nagrodę za to dostaną.
O Renee nie wspomnę, bo zupełnie mi do serialu nie pasuje, a tym bardziej do Lynette.
Ogólnie rzecz ujmując - słabo, a miałem nadzieję, że siódmy sezon jakimś cudem pokaże jakiś poziom. Myliłem się i kolejne odcinki pokazują mi jak bardzo. |
|
|
szyszu1987 |
Wysłany: Czw 9:31, 11 Lis 2010 Temat postu: |
|
Dobry odcinek Choć powiązanie Beth z Felicią było absolutnie do przewidzenia. Domyślałem się tego, odkąd Beth pojawiła się na Wisteria Lane, liczyłem jednak, że twórcy mnie zaskoczą (ale tego nie robią już od dawna). Dziwię się Felicii. Wie, jak niebezpiecznym człowiekiem jest Paul, a mimo to pcha córkę w jego ramiona, nie zważając na ryzyko.
Cholernie żałowałem Susan! Stoczyła się na finansowe dno i widać, że sobie z tym nie radzi. Z jednej strony wywołuje to w niej zrezygnowanie, z drugiej - bunt, potrzebę rebelii, której niekiedy musi dać upust. Renee nie ma serca, nie zdaje sobie sprawy, jak Susan to wszystko przeżywa. Dobrze, że w pobliżu jest też Lynn i wino
Po obejrzeniu odcinka nasunęło mi się też kilka refleksji, związanych z pewnymi nieścisłościami:
Susan pracuje do późna u Lynn, Mike jest na Alasce. Gdzie jest w tym czasie MJ? Za wcześnie przecież, by zostawiać go samego w domu, nawet jeśli to inteligentny chłopiec, o czym świadczą jego trzeźwe i zabawne komentarze. Świetlica szkolna jest już raczej zamknięta. U dziadka Susan też go przecież nie zostawi. Co się z nim zatem dzieje?
Poza tym: sprawa plakatu. Czy w Stanach nie istnieje coś takiego jak ochrona wizerunku osób prywatnych? Jakim prawem wspólnicy Maxime wykorzystali zdjęcie Susan w ramach kampanii promocyjnej? I skąd w ogóle wzięli takie zdjęcie? Nie wierzę, żeby Sus podpisywała jakąś umowę, a już na pewno nie zrobiłaby tego, gdyby jednym z warunków było udostępnienie swojego wizerunku.
I w końcu: sama tajemnica. Rozumiem chęć odwetu na Felicii, ale za co Paul chce się mścić na sąsiadach? Z tego, co pamiętam, nigdy nie był z nimi blisko. Tak, dziewczyny przyjaźniły się z jego żoną, ale nie wyobrażam sobie Paula popijającego herbatę u Bree, plotkującego o wspólnych znajomych z Susan, wysłuchującego paplaniny o modzie z ust Gabrielle czy pocieszającego Lynette, która wręcz przyciąga nieszczęścia. Nigdy przecież nie byli tak blisko! Dziewczyny raczej się go obawiały, a i on nie pałał do nich znaczną sympatią. Dlaczego zatem oczekiwał, że będą go odwiedzać w więzieniu? Nawet Zack, którego wychowywał przez kilkanaście lat, pofatygował się tam bodajże raz.
I tu przyszła mi do głowy pewna teoria, prawdopodobnie niesłuszna. Dziewczyny dziewczynami, ale co z ich mężami? Z nimi najpewniej się kolegował, w końcu mieszkali w sąsiedztwie. Poza tym tak jak panie mają własną "grupę wsparcia", tak też, podejrzewam, panowie spotykają się niekiedy na piwku, żeby pobiadolić na życie. Twórcy mogli tego nie pokazywać, bo z wiadomych względów relacje męsko-męskie są w tym serialu zepchnięte na drugi plan, ale nie byłoby chyba nadinterpretacją stwierdzenie, że panowie z Wisteria Lane trzymają sztamę i nawet jeśli ich relacje nie są szczególnie zażyłe, to jeden lubi drugiego. Wydaje mi się, że jeśli już, to Paul (jeszcze przed śmiercią Mary Alice) miał więcej do czynienia właśnie z nimi. Może to właśnie przeciwko nim prowadzi zatem swoją wendetę? Mógłby to potwierdzać fakt, że w ostatnim odcinku tego roku [SPOILER]któryś z mężczyzn z WL zostanie postrzelony[/SPOILER].
To tylko luźne przemyślenia, ale może coś w tym jest. |
|
|