Autor |
Wiadomość |
dawcio930 |
Wysłany: Pon 0:24, 08 Lis 2010 Temat postu: |
|
Zgadzam się z Glamis. I tyle w tym temacie. |
|
|
Q.m.c. |
Wysłany: Nie 23:03, 07 Lis 2010 Temat postu: |
|
Sahem napisał: | Key napisał: | (...)
Pierwsze sezony byla ok, ale braki aktorskie Pani Marcii wychodzą na jaw coraz bardziej, ciagle ta sama mina, w zasadzie to dwie- na smutek i radosc...choc itak za bardzo sie nie różnią. (...) |
Przepraszam, ale muszę się wtrącić.
Marcia i braki aktorskie?! Nominacje do choćby Emmy świadczą o czymś innym xP Jak dla mnie to Marcia obok Felicity może w tej obsadzie szczycić się największymi zdolnościami aktorskimi. Doskonale wciela się w rolę Bree. A co do tej samej miny - polecam obejrzeć sobie odcinki z Marcią w Melrose Place, gdzie grała doktor Kimberly.
No i nie zrozum mojego postu jako obraźliwego xP Chyba niejednokrotnie pisałem, że Bree to moja ulubiona postać, a Marcia najlepsza aktorka w obsadzie, więc nie powinno nikogo dziwić, że będę bronił tego zdania xD |
yhsz za długo chyba milczałam xD dobrze, że Sahem stoi na straży ! Key, przepraszam bardzo, ale czy Ty oglądasz ten serial od początku? Marcia jest wspaniałą aktorką (moim zdaniem niedocenianą ale cóż...) i udowodniła to już nie raz grając w DH. Natomiast fakt, że teraz nie ma trudnych,dramatycznych scen do zagrania i nie ma okazji się wykazać, nie jest jej winą tylko scenarzystów.
Odbiegając od tematu Marci... (żeby nie było, że offtopuje ;p ) odcinek średni, nawet bardzo średni. Oglądając wątek Bree zastanawiam się po jaką cholerę zabijali oni Karla?! Skoro teraz powtarzają historię wprowadzając kolejnego kochanka Bree. O ile w poprzednim odc rozbawiły mnie sceny z nimi, to w tym wypadło to wszystko na prawdę blado. Mam nadzieję, że wymyślą jakieś ciekawe rozwinięcie tego wątku. |
|
|
Mikołajek |
Wysłany: Śro 21:26, 03 Lis 2010 Temat postu: |
|
Glamis. Pochwaliłem twój post. Za całokształt. Myślę, że Sahem, jeśli to czyta, też się pod tym podpisze.
Jak się nad tym ze spokojem zastanowić, to... jest to prawdą.
Co do odcinka...
ocena 3+/6.
Rzeczywiście. Oglądało mi się przyjemnie, ale też powtórzyłem sobie poprzednie sezony i brakuje mi tego dramatu przeplatanego z prawdziwie śmieszną komedią. Tego drugiego mi brakuje.
Całość sezonu ocenię jednak jak go zakończą. Nie mniej w temacie 7x01 "Remember Paul" napisałem, że gdyby zakończono serial na ostatnim odcinku siódmego sezonu, nie płakał bym. Było by to z resztą fajne zakończenie: początek i koniec opowieści na Paulu i Felicii. |
|
|
Glamis |
Wysłany: Śro 20:23, 03 Lis 2010 Temat postu: |
|
Poprzednich odcinków nie komentowałam, bo po prostu nie miałam ochoty. Pomyślałam jednak, że ten jest odcinkiem wyjątkowym z racji (kolejnego) Halloweenu na WL. Może to głupie, ale nadzwyczajnej w świecie, nie dałam rady nie porównywać go do 4-sezonowego epizodu.
W tym porównaniu wypadł on oczywiście marnie.
1) Gabi - wątek ciekawy, ale w tym przypadku tylko ciekawy. Wkurzała mnie przez cały czas, z resztą w poprzednim odcinku także (torebka od Chanel?! wisiorek?!). Jej zachowanie w stosunku do Grace jest baardzo nieodpowiedzialne, zachowuje się, jakby zapomniała o istnieniu Juanity. Grace jest śliczniutka, milutka (przy czym totalnie pozbawiona ikry, w przeciwieństwie do boskiej J.), więc Gabrielle bez oporów się nią zachwyca i traktuje lepiej niż własne dzieci, zapominając chyba, jak delikatna jest cała sprawa. W ogóle cała ta sytuacja jest chora i równo porąbana (pokłony dla scenarzystów, naprawdę - udało się wam wymyślić wątek godny Mody na sukces! bravo!) - dzieciaki są bystre, widzą nawet więcej niż dorośli i więcej rozumieją, niż się wydaje. Postać Juanity jest (była?) świetna, a jej charakterek wypisz wymaluj odziedziczony po matce ( tej nie-biologicznej, oczywiście ). No, ale serial ciągnie się jak makaron i trzeba wymyślać coraz nowsze, coraz głupsze wątki. No, ale przynajmniej jestem ciekawa, jak to się wszystko skończy - ciekawe, czy scenarzyści zakończą to w jakiś inteligentny sposób.
Btw, nie pamiętam, kiedy ostatnio śmiałam się podczas oglądania DH - w 7 sezonie jeszcze mi się nie zdarzyło.
2) Bree. Dno, dno, dno. Bree, która mówi "weź mnie na stole"?!
Dobra, ok, ja rozumiem, że postacie mogą ewaluować, ale do cholery, ją chyba porwali kosmici i wszczepili inną osobowość! Zniszczono ją totalnie. Wspaniałą, barwną postać, która od perfekcyjnej pani domu przeszła przez załamanie nerwowe i alkoholizm, do, wg mnie, swojego "najlepszego wcielenia", tego z czwartego sezonu. A teraz? Teraz można już chyba tylko postawić krzyżyk nad tą postacią, bo ta nowa "3-times-sex" Bree, to nie Bree, tylko jakiś nowy twór, godny SATC, czy nawet miłego i lekkiego w odbiorze Cougar Town. O, właśnie, przekoptujmy tam Bree, mi już to nie robi różnicy. Poza umiłowaniem porządku i opery nic już w niej nie zostało.
3) U Suzie robi się interesująco, aczkolwiek wątek wciąż niezbyt absorbuje i nawet MJ już tak nie cieszy.
4)Lynette i wątek z mamą Toma - nawet lekko wzruszający! Ilekroć teściowa Lynn pojawiała się na ekranie robiło mi się cieplej na sercu.
Przyjęcie Halloweenowe, a nawet taki banał jak kostiumy (Lynn jako Liza Minelli, dwie wyjątkowo fatalne Marylin...) nie umywają się do tego poprzedniego, ale cóż poradzić, do formy serial raczej już nie powróci.
Oglądałam ostatnio piąty sezon i uważam, że był jednak lepszy zarówno od sezonu szóstego, jaki i 7-ego. Dlaczego? Bo miał EDIE. Nie wiem, co w niej takiego, ale stanowiła esencję DH, oglądając odcinki z jej udziałem czułam się jakbym naprawdę oglądała ukochany serial, a nie jakieś jego popłuczyny. Za to postać Renee jest dla mnie wyjątkowo beznadziejna: po pierwsze nie pasuje na WL, po drugie nie ma w sobie nic szczególnie ciekawego, po trzecie ciężko się na nią patrzy (Williams lepiej charakteryzowano w Ugly Betty), koszmarne fryzury i stroje sprawiają czasem, że wygląda jak transwestyta, a naciągnięta do granic możliwości twarz nie pomaga. Renee określiłabym jednym słowem - "toporna". Edie miała wdzięk, klasę, szyk, po prostu lubiło się na nią patrzeć i cieszyć jej grą aktorską. Edie staje się dla mnie symbolem starego, dobrego DH, Renee - tego nowego, który wcale a wcale mi się nie podoba.
Ogólnie usuwanie starych postaci - np. Orsona i Katherine było ogromnym, ogromnym błędem! Oni także stanowili ten serial. Ale obie te postaci zostały zniszczone (niestety!). Chociaż bardzo ubolewam nad stratą Katherine z 4 sezonu to jednak nie chciałabym, żeby wróciła, po tym, co się z nią działo w 6-ym. A z Orsonem można by coś jeszcze wykminić, ale nie, trzeba wcisnąć Bree w ramiona jakiegoś tępawego młodzieniaszka.
Aktorki rzeczywiście nie mają czego grać i mam wrażenie, że przez to ich poziom powoli spada. Szczególnie widzę to w (genialnych w poprzednich sezonach) Marcii i Felicity. Marcia cholernie irytuje mnie tym, co robi z rękami, ciągle ten sam gest - splecione palce i sztuczny uśmiech - a kiedyś grała tak wspaniale! Flicka - spowolniony sposób mówienia i dłoń na sercu.
Może jednak na tym sezonie skończą? |
|
|
Sahem |
Wysłany: Śro 19:00, 03 Lis 2010 Temat postu: |
|
Key napisał: | (...)
Pierwsze sezony byla ok, ale braki aktorskie Pani Marcii wychodzą na jaw coraz bardziej, ciagle ta sama mina, w zasadzie to dwie- na smutek i radosc...choc itak za bardzo sie nie różnią. (...) |
Przepraszam, ale muszę się wtrącić.
Marcia i braki aktorskie?! Nominacje do choćby Emmy świadczą o czymś innym xP Jak dla mnie to Marcia obok Felicity może w tej obsadzie szczycić się największymi zdolnościami aktorskimi. Doskonale wciela się w rolę Bree. A co do tej samej miny - polecam obejrzeć sobie odcinki z Marcią w Melrose Place, gdzie grała doktor Kimberly.
No i nie zrozum mojego postu jako obraźliwego xP Chyba niejednokrotnie pisałem, że Bree to moja ulubiona postać, a Marcia najlepsza aktorka w obsadzie, więc nie powinno nikogo dziwić, że będę bronił tego zdania xD |
|
|
Key |
Wysłany: Śro 18:15, 03 Lis 2010 Temat postu: |
|
Odcinek poki co najsłabszy z serii, ale dramatu nie ma.
Paul i Beth na plus, wątek Gaby-nadal na duży plus, Susan w cieniu od początku sezonu ale jak narazie jest najlepszą Desperatką s07.
Lynette?
Biedna Lynette. Najlepsza aktorsko Desperatka jest jakos dziwnie ograniczana w tym sezonie przez scenarzystów. Fakt w tym odcinku mogla sie troche wykazac i dala rade ale za malo jest L!!
Za to zdecydowanie za duzo Bree!!
Pierwsze sezony byla ok, ale braki aktorskie Pani Marcii wychodzą na jaw coraz bardziej, ciagle ta sama mina, w zasadzie to dwie- na smutek i radosc...choc itak za bardzo sie nie różnią. I jeszcze ten wątek z Keithem. To jest noz w plecy tego sezonu- Bree i keith.
Momentami było nudnawo.
6/10. |
|
|
MisiekK |
Wysłany: Śro 8:19, 03 Lis 2010 Temat postu: |
|
Po kilku naprawdę fajnych i ciekawych odcinkach ten rozczarował mnie totalnie. Nie dość, że kalka i popłuczyny po odcinku 4-06 to jeszcze zupełny brak wiarygodności.
Może wątek Gaby i zazdrości jaka ewidentnie rodzi się u Juanity ma jakiś sens.
Problemy matki Toma - powiem wprost, scenarzyści poszli po bandzie i ucięli wątek przy samej d... a można było jeszcze coś pociągnąć.
Ta rozmowa Toma z matką o umieszczeniu jej w domu opieki była płytka, niewiarygodna, zupełnie dla mnie nieprzekonująca.
Bree i Keith to chyba najgłupsze co można było wymyślić. Szczerze mówiąc spodziewałem się nie tyle więcej co o wiele więcej.
Susan i Mike. No dobra, umówmy się że facet który miał pretensje, że jego żona chce pomóc spłacić mu kredyt teraz nie robi nic gdy dowiaduje się, że roznegliżowana paradowała przed kamerką internetową dla obcych facetów?! Scenarzyści chyba mają nas za idiotów.
No chyba że się wątek rozwinie i nabierze to jakiejś całości z wyjazdem Mike'a (że niby tak się obraził, że nawet nie ma siły z żoną rozmawiać). Może wtedy dam się przekonać.
Ogólnie 3, góra 4 / 10. |
|
|
Sahem |
Wysłany: Wto 17:54, 02 Lis 2010 Temat postu: |
|
Podobała mi się narracja z Paul'em i Beth xD
Odcinek strasznie przypominał dla mnie (a przynajmniej narracje dotyczące Halloween i to całe "World is a scary place...") o Edie. Ech... Brakuje jej w tym serialu jak House'a w "House MD".
Bree i Keith wyglądali jak para nastolatków. Fajne było wspomnienie o pijanej Bree na trawniku.
Spodziewałem się, że prędzej, czy później wywiozą matkę Tom'a do domu opieki.
Wątek Gaby jakoś nadal dla mnie nieciekawy.
U Susan podobnie, chociaż śmieszne było to wtargnięcie z maczugą do Paul'a xP No i cieszę się, że w końcu znaleźli sposób na pozbycie się Paul'a.
Głupio by było, gdyby okazało się, że Beth dzwoniła do Felicii. To najoczywistsza z opcji i cóż... przewidywalna, jak to, że jutro będzie dzień. |
|
|
Mikołajek |
Wysłany: Nie 22:55, 31 Paź 2010 Temat postu: |
|
Nie wiem czy dobrze zrozumiałem, ale jak odcinek ma premierę o 20:00/21:00 czasu centralnego to u nas (+ siedem godzin) jest wtedy 3:00 nad ranem. O to biega? |
|
|
marceljan |
Wysłany: Nie 20:54, 31 Paź 2010 Temat postu: |
|
Mam takie pytanie.... O której godz. na nasze leci w stanach DH ? |
|
|
Mikołajek |
|
|
marceljan |
Wysłany: Wto 21:58, 26 Paź 2010 Temat postu: |
|
No czekam na odcinek. Mam nadzieję że będzie równie świetny jak poprzedni. |
|
|
Mikołajek |
|
|
marti |
|
|
Mikołajek |
Wysłany: Śro 20:53, 06 Paź 2010 Temat postu: 7.06 Excited and Scared |
|
7.06 Excited and Scared
Numer odcinka: Sezon 7 Epizod 6
Scenariusz: Jeff Greenstein
Reżyseria: Jeff Greenstein
Nr produkcyjny: 706
Data emisji: 31 października 2010
Streszczenie:
Paul odkrył sekret Susan i zaszantażował ją. Chciał kupić od niej jej dom, co zmusiło ją do powiedzenia wszystkiego mężowi. Paul, w zemście, doprowadził do zwolnienia Susan z jej szkoły a Mike wyjechał na Alaskę by zarobić. Juanita zaczęła coś podejrzewać, gdy Gabrielle spędzała dużo czasu z Grace. Lynette zmartwiły dziury w pamięci jego matki. Bree poznała sekret Keitha a Paul zabrał Beth na pierwszą randkę. Renee urządziła przyjęcie na Halloween w swoim domu i nie była zadowolona ze stroju Lee. Beth i Paul, po raz pierwszy od czasu ślubu, poszli do łóżka.
7.05 Let Me Entertain You - poprzedni - Chronologia odcinków - następny - 7.07 A Humiliating Business
_________________
POST: 20 październik 2010
Cytat: | Paul został zmuszony do zabrania swej żony na randkę, skoro ich doradca małżeński doradził im by zaczęli od początku, w tym "randkowali". |
Źródło:
www.spoilertv.com - link |
|
|