Autor |
Wiadomość |
Mikołajek |
Wysłany: Pią 10:31, 25 Maj 2012 Temat postu: |
|
Bo miałem już ich 50, dlatego uznałem, że starczy. Nie mniej nikomu innemu nie zrobiłem czegoś takiego, nawet jeśli przekroczy liczbę "50". No... Chyba, że mnie o to poprosi. |
|
|
Q.m.c. |
Wysłany: Pią 9:22, 25 Maj 2012 Temat postu: |
|
Nie ma to jak dowiedzieć się po roku, że dana postać jednak zmarła xp
PS Mikołajku dlaczego masz wyłączoną opcje pochwał? |
|
|
Mikołajek |
Wysłany: Pią 8:50, 25 Maj 2012 Temat postu: |
|
POST: 22 sierpnia 2011
Masz pochwałę i jednocześnie NAKAZ... pisania większej ilości takich postów.
_________________
POST: 31 grudnia 2011
To nie pierwszy raz kiedy Lynette "pocisnęła" lub bardziej zrozumiale, "dopiekła" swemu mężowi. W finale tego sezonu powiedziała, że odczuła ulgę gdy odszedł. Natomiast dokładnie 9 lat wcześniej, lub jak kto woli, 5 sezonów wcześniej, w odcinku 2x23, oznajmiła, że już przebolała ich rozstanie. To tak tylko taka ciekawostka.
_________________
POST: 25 maja 2012
WRESZCIE MAM!
Felicia Tilman zmarła serialu. Jedenastego marca 2012 roku potwierdził to Jeff Greenstein.
Cytat: | Best death since yours! @Harriet_Harris: Darn, I have yet to see it ) |
Źródło:
https://twitter.com/blue439/status/179047699482558465 |
|
|
Shirley |
Wysłany: Pon 9:46, 22 Sie 2011 Temat postu: |
|
Obejrzałam te odcinki dopiero wczoraj na FOXie i muszę powiedzieć, że mi się podobały
Może i finał był do przewidzenia, ale mnie przynajmniej trzymał w napięciu. Rżałam jak głupia podczas tej sceny z Renee i Lee:
R: Wszyscy fajni faceci są albo żonaci albo to geje.
L: Mmm, dziękuję
R: Miałam na myśli Boba...
L:
Co do reszty...
Wątek Bree: Średnio mi się ten Chuck podoba. Z wyglądu. Nie mój typ Gdy się pojawił, myślałam, że taki zarozumiały lowelas, na szczęście taki nie jest. Miejmy nadzieję, że on dłużej zniesie dziwactwa Bree.
Wątek Susan: Cieszę się, że jej się wreszcie trochę poszczęściło (powrót na WL), choć jak ją aresztowali, to myślałam, że już po niej.
Wątek Gabi: Może ten temat z jej ojczymem był "wymuszony", ale trzeba przyznać, że fajnie go zrealizowali (mam tu głównie na myśli grę aktorską Evy Longorii). Mam nadzieję, że w 8. sezonie nie wsadzą Carlosa do więzienia, a jak wsadzą to liczę na to, że Bob wszechmogący go obroni
No i wątek Lynette: Jak mi się smutno zrobiło, jak Lynette wyznała Tomowi, że poczuła ulgę, gdy odszedł... Oni? Takie fajne, zgodne, stare małżeństwo, chcą się rozwieść? Nie wierzę...
Ach, jeszcze Renee: Ona jest udana Jej śpiew i mina wszystkich słuchających to mistrzostwo było. A i widać, że Renee czuje się samotna, biedaczka.
Mnie finał w napięciu trzymał do samego końca. Chcę już ósmy sezon!
PS. Kocham Boba i Lee |
|
|
Sahem |
Wysłany: Sob 9:01, 23 Lip 2011 Temat postu: |
|
beck napisał: | mysle ze tylko ty pamietasz o tym domku w aspen, a nie przecietny widz i scenarzysci. |
Chciałem napisać to samo xD
Scenarzyści NA PEWNO nie wiedzą o domku w Aspen xP |
|
|
Slinky |
Wysłany: Pią 23:58, 22 Lip 2011 Temat postu: |
|
Ale się offtopic zrobił;p
Tak czytam wasze wypowiedzi i muszę powiedzieć, że mi na przykład bardziej podoba się chyba 7 sezon, niż 5...chociaż brakuje mi Katherine, ale skoro scenarzyści nie mieli dla niej ciekawej historii, to bez sensu, żeby tylko formalnie była.
Co do 7 sezonu...tak jak dla wiekszości z Was tragedią była śmierć Edie, tak dla mnie po prostu nie do przejścia jest rozstanie Lynette i Toma. To było moje ulubione małżeństwo...wszyscy w okolicy się rozwodzili, zdradzali itd...a oni byli razem i naglem bum...nie wybaczę tego scenarzystom ;( chociaż jeszcze mam nadzieję, że może w 8 sezonie okaże się, że wszystko będzie okey. |
|
|
beck |
Wysłany: Śro 12:19, 29 Cze 2011 Temat postu: |
|
mysle ze tylko ty pamietasz o tym domku w aspen, a nie przecietny widz i scenarzysci. |
|
|
Mikołajek |
Wysłany: Wto 21:11, 28 Cze 2011 Temat postu: |
|
Setny post w tym temacie!
Ale nie o to chodzi. Prawdopodobnie w odcinku 1x13, Rex wypomniał Bree, podczas dzielenia majątku na poczet przyszłego rozwodu, że zabrała mu domek w Aspen, do którego nie lubi jeździć. Skoro Chuck oddał swój domek letniskowy byłej żonie, to będzie miał nowy właśnie w Aspen, jak tylko się ożeni z Bree, o ile sama Van De Kamp nie sprzedała go, przepisała Danielle lub oddała Orsonowi w trakcie ich rozwodu. |
|
|
Key |
Wysłany: Śro 17:33, 08 Cze 2011 Temat postu: |
|
Nie wiem czy juz cos pisałem o finale czy nie.
Tak więc krótko o Finale i sezonie:
Znakomity ostatni odcinek, jedno z Najlepszych zakończeń w DH. Skrzynia, a wczesniej Susan ratująca Paula- mistrzostwo świata!!
Ogolnie kilka ostatnich odcinków- klasa sama w sobie.
Jakie minusy sezonu?
No przede wszystkim brak "tajemnicy", na sile wstawiony wątek z ojcem Gaby, Bree coraz bardziej żenująca, choc ona akurat jest najmniej lubianą przeze mnie desperatką od początku serialu więc z tym sie już jakos mogę pogodzić.
Aaa no i jeszcze Keit czy jak on tam miał- bardzo słaby.
Co na plus?
Mimo braku tajemnicy sezon trzymał sie kupy, bardzo dobra gra wszystkich aktorów w DH oprocz Marcii; bardzo ciekawy i zaskakujący wątek Lynette i Toma; całkiem niezły powrót Paula (ktorego akurat lubię bo raz że aktor ktory gra te postac jest przekonujący, a dwa że szkoda mi go było, bo od początku czułem że to raczej jemu przydarzy sie cos złego niż on cos złego zrobi), tyle że nie dali mu szansy aż tak bardzo zainstnieć bo najpierw kupowanie domów na Wisteria, potem tak jakoś dziwnie historie poprowadzono.
Dalej na plus?
Beth.
Szkoda że już jej nie będzie; pasowałą na Wisteria Lane bardziej niż jakakolwiek nowa postac dodana do DH w ostatnich kilku sezonach.
Co nie jest ani na plus ani na minus?
Renee.
Nie dali jej poszaleć, w sumie aktorka taka sobie jeśli chodzi o grę, ale najgorsza też nie jest. No plus że ładna z niej kobieta ;]
Nie był to najlepszy sezon, ale nie był też taki jak to juz tu większość przed połową sezonu krzyczała na pół forum "gotowe na pogrzeb"(swoją drogą żenada to była w wykonaniu niektórych tutaj). Jaki pogrzeb?
Ja tam czekam na 8
edit:
Tak zerknalem strone czy dwie wstecz i tam jakas wzmianka jkest o tym czy Final s07 byłby dobrym finałem serialu.
Ja osobiscie uważam że tak.
Wydaje mi sie że na koniec powinni dać jakis sekret (ta skrzynia w tym wypadku była genialna), bo tego typu serial nie może skończyc sie sielanka i np. pokazaniem co się dzieje z każda z bohaterek z osobna ...albo cos w tym stylu |
|
|
Sahem |
Wysłany: Śro 8:33, 08 Cze 2011 Temat postu: |
|
Arno, wiesz, że to są te same linki xP |
|
|
Arno |
|
|
Zośka |
Wysłany: Nie 20:02, 05 Cze 2011 Temat postu: |
|
Nie podobał mi się ten sezon, finał też nie bardzo. Wątek z ojcem Gabi był durny, wydaje mi się, że dali go jako zapchaj dziurę. Oglądałam ten sezon z odcinka na odcinek z sentymentu. Ale jak tak ma to dalej wyglądać, to wolę oglądać stare sezony i ugly betty niż to. Nie lubię się nudzić jak ogladam serial, a w tym sezonie to właśnie miało miejsce. Czułam się jak czytając jakieś lewe kserówki na zajęcia, a to w cale nie było obowiązkowe Strasznie też odczułam brak Edie.
Jedyne co mi się podobało to trup w skrzyni ale tylko to. Ale to chyba trochę za mało. |
|
|
Mikołajek |
Wysłany: Czw 7:32, 02 Cze 2011 Temat postu: |
|
Dla mnie, niektóre odcinki były świetne. Na pewno te ostatnie od "zimnej wojny" Bree z Carlosem do ich pogodzenia. Także ten halloweenowy, bo wszystkie postacie były przebrane za kogoś. Odcinek z zamieszkami, bo pokazał, że nie trzeba robić ponownie czegoś na skalę tornada by osiągnąć piękny efekt. Odcinek z przyjazdem Beth przypadł mi także do gustu. Niestety, jak się popatrzy na nie jednym ciągiem to jest marność nad marnościami.
Dlaczego nikt nie narzeka na sezony 1-4 oraz 6? Z prostej przyczyny, bo w tych seriach tajemnica trwała do samego końca. Tylko jednego brakowało mi natomiast w finale sezonu 6: że Angie zabiła własnego ojca - przedsiębiorcę pozbawionego instynktu ekologa. Wyjaśniało by to, dlaczego Angie nie ma ojca a jej matka jest sama i zgorzkniała. Dało by też kopa fanom serii.
Wracając...
Dlaczego sezon 5 jest lepszy niż sezon 7? Bo w pierwszym z wymienionych, sekret Dave'a trwał minimum do 8, 10 lub (dla tych ciężej kapujących) 12 odcinka. Był też pierwszym sezonem, w którym czekaliśmy z zapartym tchem co ten niezrównoważony psychicznie mężczyzna zrobi Mike'owi. Widzieliśmy tez jak sama postać waha się w swoich decyzjach i jak je przeżywa. Można to było zaakceptować, pod warunkiem, że był by to wyjątek od reguły. Wydawało się, że sezon szósty jest powrotem do korzeni: świetne dialogi, sceny śmiechu i pełne łez występujące na przemian no i wałkowana już przeze mnie tajemnica ciągnącą się do finału. Sezon siódmy nie dość, że złamał tą "umowę", ponieważ nie było tutaj w ogóle tajemnicy, to jeszcze zaserwowano nam taką żenadę. Jej ukoronowaniem było "taplanie się Bree w błocie z Watsonem". *brrrrrrrrr i szybkie otrząsanie barków oraz głowy*
Nie mniej sezon ratują, wspomniane już, cztery ostatnie odcinki. W 50 % tylko dzięki nim będzie mi się chciało oglądąć sezon ósmy. Pozostałe 50% to moja miłość do serialu i wiara w jego lepsze jutro. Nie zawiodła mnie ona przy przełomie sezonów 5 oraz 6, to mam nadzieję, że i teraz nie zawiedzie. |
|
|
Granmor |
Wysłany: Śro 23:07, 01 Cze 2011 Temat postu: |
|
Koniec sezonu 7 był bardzo dobry, ale to nie zmienia faktu że około 15 pierwszych odcinków zawodowo ssie rurę wydechową malucha 126p. |
|
|
SeniOrita-Qabi |
Wysłany: Śro 23:03, 01 Cze 2011 Temat postu: |
|
Ja nie wiem czy kinowa wersja to coś na co bym poszła, po prostu nie wyobrażam sobie Gotowych w tak krótkiej wersji xD Aah i co do waszego marudzenia że Gotowe straciły swój stary klimat, tak zgadzam się tak jest ale jestem wielką fanką serialu i zawsze, ZAWSZE będę go uwielbiała i nie zamierzam kończyć z jego oglądaniem. Rzecz jasna dla mnie jeden sezon to jeszcze za mało ale to już nie ode mnie zależy przecież. No i dziwie się wam ci którzy marudzą że mimo iż nic wam się kurcze nie podoba to dalej oglądacie ;pp Wiem jestem okropna ale taka jest moja opinie, może mało obiektywna. No i wybaczcie mi to że kogoś mogłam obrazić, wkurzyć ;p |
|
|