Autor |
Wiadomość |
Mikołajek |
|
|
pannanienaganna |
Wysłany: Wto 13:20, 01 Wrz 2009 Temat postu: |
|
Nareszcie, po długich oczekiwaniach doczekałam się jakiś ludzkich uczuć u pierwszej damy Wisteria Lane. Rywalizacja pań domu bardzo mi się podoba, bardzo dobrze, że żadna nie daje za wygraną, w starciu o cytrynową bezę kibicuje oczywiście Bree. Goła, 'bez perełkowa' szyja jej konkurentki świadczy o tym, że jak na razie Bree nie ma się czego obawiać. Urzeka mnie też stosunek Orsona do tego wszystkiego, mimo tej sytuacji z Mike, lubię go, przede wszystkim za to, jakim dobrym jest mężem. Wątek Susan i kołysania ramionami dość zabawny, co do imprezy, wiedziałam, że się złamie i puści Julie. Edie wie jak się ustawić, żeby zyskać |
|
|
Sahem |
Wysłany: Pią 15:50, 21 Sie 2009 Temat postu: |
|
Tylko, że Bree tak dokładnie to mówi "I have been here for hours trying to...".
A w innej konstrukcji zdania byłoby chyba "I tried four hours to..." niekoniecznie z "for". Chociaż oczywiście wszystko zależy od kultury, subkultury i wszelkich innych szczegółów związanych z językiem angielskim, bo inaczej mówią w Wisconsin, inaczej w Texasie, a jeszcze inaczej w WB xP |
|
|
Arno |
Wysłany: Pią 15:09, 21 Sie 2009 Temat postu: |
|
Bo raczej byłaby inna konstrukcja zdania, cnie?
Nie mogłoby być : Four hours I try... tylko I try to...four hours albo for four hours... chyba, że się mylę... |
|
|
Sahem |
Wysłany: Pią 9:51, 21 Sie 2009 Temat postu: |
|
Trzeba się przysłuchać całemu kontekstowi, by wysłyszeć co tam jest. Patrząc na sam tekst można tam wstawić oba wyrazy, zarówno "four", jak i "for" xD |
|
|
Future |
Wysłany: Czw 19:17, 20 Sie 2009 Temat postu: |
|
A skąd wiesz, że to nie było '4 hours' ? ; D |
|
|
Arno |
Wysłany: Czw 15:19, 20 Sie 2009 Temat postu: |
|
Jak czasem słucham tłumaczeń w polskiej telewizji to aż mi uszy więdną...akurat trzeba być uważnym, żeby coś takiego wychwycić i wychwyciłem to dopiero podczas oglądania odcinka na komputerze...Dla polskiego tłumacza "For hours I try to replicate her recipe, and nothing has even come close" to po polsku : "Od czterech godzin próbuję odtworzyć jej przepis. Nic nie przypomina tego smaku."... |
|
|
Arno |
Wysłany: Pią 15:51, 19 Cze 2009 Temat postu: |
|
Mogę odpisać tylko tak....
Kocham Bree za tą akcję. Apropo muszę się wypowiedzieć na temat Katherine w 5 sezonie...bo jedna rzecz, która powinna być oczywista przyszła mi do głowy. |
|
|
Mikołajek |
Wysłany: Pią 9:52, 19 Cze 2009 Temat postu: |
|
Mike: “Hej, co jest?”
Bree: “właśnie zajęłam się pieczeniem i zastanawiam się,czy nie pożyczył byś mi czegoś.”
Mike: “Pewnie, co potrzebujesz? mąkę, cukier?”
Bree: “obcęgi”
Mike: “Wow! a do czego?
Bree: “yyy... otwieram puszkę z brzoskwiniami.”
Haha haha |
|
|
Arno |
Wysłany: Czw 22:53, 18 Cze 2009 Temat postu: |
|
Jestem ciekaw co Bree powiedziała Mike'owi, gdy powiedziała, że piecze...i potrzebuje obcęgów...ciekawe jak mu wyjaśniła do czego jej są potrzebne... |
|
|
Anuss |
Wysłany: Pią 1:40, 29 Maj 2009 Temat postu: |
|
Wiem, że jestem baaardzo do tyłu z odcinkami, ale ta seria zejdzie mi szybko Zważywszy na to, że ma mało odcinków.
Scena w szpitalu (Gabby i Lyn) bardzo mnie wzruszyła. Tak, że prawie się popłakałam ;(
Kathrine jest baaaardzo tajemniczą i ciekawą postacią, ale mimo wszystko denerwuje mnie.
Susan stała się denerwująca... Tak bardzo zależy jej na opinii Mike ;/
Edie też jest jakby inna... Gorsza niż zawsze, ale może jeszcze się zmieni na lepsze
Bree w tym odcinku wymiatała xD Ta chęć zdobycia przepisu i wgl... Ale to ona musi być najidealniejsza ;D Nie Kath
Bardzo ciekawa jest też postać Dylan... |
|
|
Dusia4400 |
Wysłany: Pon 18:38, 18 Lut 2008 Temat postu: |
|
Hmmm...tak dawno oglądałm ten odcinek nie wiem czemu go jeszcze nie skomentowałam xD
Najbardziej z tego odcinka podobała mi się rozmowa Gabi i Lynette. Była smutna, ale najciekawsza i zadziwiająca. Przez cały początek odcinka zastanawiałam się dlaczego Gabi się tak zachowuje i w życiu bym nie zgadła że o to chodzi ;/
Biedna Bree xD.
Była najlepsza a tu przyjechało jakieś babsko i odbiera jej tutuł najlepszej gospodyni domowej
Nie wiem czy to z tym widelcem było w tym odcinku, ale ta scenka byla świetna
Fajnie wybrnęli z tego xD.
Hmm..co do tej nowej rodzinki to ciekawe jaka dokładnie jest ich tajemnica .
Haha Suzan i jej menopauza
Ona to ma pomysły
Według mnie Carlos powienien zostawić Edie i być z Gabi |
|
|
heaven |
Wysłany: Czw 21:42, 18 Paź 2007 Temat postu: |
|
W sumie w tym odcinku są tylko 4 (a może aż xD) wątki, ale za to ładnie opracowane. Wiem robię się małostkowy, ale ostatnio coraz bardziej zwracam uwagę na pewne aspekty filmu, takie jak profesjonalna gra, scenariusz, scenografia itp... I dzięki temu zauważam, że DH jest coraz lepsze ... Począwszy od lekkiej "zbrodni" na Wisteria Lane, przez akcje z Susan i ciastem cytrynowym ^^ na chemoimprezie kończąc, wszystko mi było na wysokim poziomie ... Świetnie rozwija się charakter Katherine, staje się bardzo złożoną postacią i to jest plus, bo myśle, że do końca sezonu pozostanie tajemnicza... |
|
|
Elruth |
Wysłany: Pią 14:13, 12 Paź 2007 Temat postu: |
|
Mi bardzo spodobał się komentarz Mary Alice na początku odcinka - ten o uśmiechu... A jak Gabi powiedziała Lynett o tym, że całe życie wszystko nadrabiała uśmiechem i ukrywała smutki za jego pomocą, to mnie coś dźgnęło.... ja tak robiłem całe życie naprawde kocham desperatki - człowiek zauważa rzczy, które wcześniej były naturalne, a ich nie widział. :* DH |
|
|
andziak |
Wysłany: Pią 8:14, 12 Paź 2007 Temat postu: |
|
Obejrzałam w końcu pierwsze dwa odcinki, i stwierdzam, że są na tak samo wysokim poziomie jak poprzednie, uśmiałam się i popłakałam jak zwykle, w Suzan znalazłam podobieństwa do siebie (współczuję mojemu mężowi )
- "Samobójstwo" Edie, może i jest denerwująca, ale czarny charakter jest niezbędny
- Rozmowa Gabi z Lynette
- Bree przeżywająca, że ktoś jest w czymś od niej lepszy
- Tajemnice nowej rodziny
- Suzan i jej obsesja upływającego czasu
- Gabi i jej kochanek Carlos
Po prostu meisterstück
Z niecierpliwością czekam na kolejne odcinki. |
|
|