Autor |
Wiadomość |
newyorker00 |
Wysłany: Czw 15:09, 07 Lip 2011 Temat postu: |
|
Moim zdaniem najgorszymi postaciami w historii serialu była para : Solisówna i Bolen, nie lubiłem ich bo ona kojarzy mi się tylko z głupimi serialami dla młodzieży w Disney Channel i koszulkami z jej gębą, które noszą 2, czy tam 4- klasistki podniecające się nową płytą Hanny Bannany. A on to była taka łajza w tym serialu, oj.. kocham julie, chyba sie potne, jakie wszystko jest do dupy denerwowali mnie i tyle, to jest moje zdanie. |
|
|
Mikołajek |
Wysłany: Czw 12:50, 07 Lip 2011 Temat postu: |
|
Co nie zmienia faktu, że w siódmym sezonie ta postać wypaliła by się, bo nie było by dla niej wątku. Taka jest GORZKA prawda moi mili. |
|
|
MrSiM |
Wysłany: Czw 12:34, 07 Lip 2011 Temat postu: |
|
chociaż kto wie jak by wyglądała postać Angie w 7 sezonie. Kath była taką kopią Bree i dlatego już w 5 sezonie na dobre jej to nie wyszło, a Angie miała inny charakter, ona była spontaniczna jak to powiedziała Bree i może by nadal trzymała wątek, no i by wtedy bardziej rozwinęli wątek Dannego i Any |
|
|
Sahem |
Wysłany: Czw 12:28, 07 Lip 2011 Temat postu: |
|
Dana powinna była zrobić tak samo, jak zrobiła Drea. Odejść po sezonie, pomimo tego, że widzowie ją pokochali, a scenarzyści na siłę chcieli zatrzymać.
Postać Katherine na tym przegrała (wyjechała po Paryża z kobiecą kochanką! sic!), natomiast Angie wygrała - pożegnała się z Fairview w odpowiednim momencie, w odpowiedni sposób. |
|
|
lukash |
Wysłany: Czw 9:33, 07 Lip 2011 Temat postu: |
|
no właśnie, takie lawirowanie postaci pomiędzy skrajnymi zachowaniami to kolejny dowód na to, że nie mieli żadnego pomysłu na tę bohaterkę. |
|
|
Mikołajek |
Wysłany: Czw 8:26, 07 Lip 2011 Temat postu: |
|
Zgadzam się z tobą, ale tylko jeśli chodzi o 5 sezon. Twoja opinia pasuje do serii, którą wspomniałem. Wtedy była rzeczywiście mdła i bezbarwna oraz "była, bo była". M.in. dlatego uważam sezon 5 za gorszy od reszty sezonów.
Jeśli natomiast chodzi o "Katherine i sezon 4" to absolutnie nie mogę tutaj nic powiedzieć, bo wtedy postać Katherine była bez zarzutu. Co do sezonu szóstego to sprawa jest dyskusyjna bo wrócił jej "charakterek" i wyrazistość postaci, ale ten związek lesbijski nie każdemu przypadł do gustu. |
|
|
lukash |
Wysłany: Śro 23:26, 06 Lip 2011 Temat postu: |
|
hej.
Dla mnie najgorszą postacią serialu jest Kathrine. Jest tak mdła i bezbarwna, jak żadna inna desperatka. Do tego jest brzydka, stara i nie ma na czym u niej oka zawiesić. Generalnie sceny z jej udziałem najchętniej przewijałbym Fast Farward. W sumie to ma się wrażenie, jakby wepchnęli ją do serialu na siłę, bo miała romans z którymś z producentów - tak bardzo nie pasuje do tego filmu. |
|
|
kasiu |
Wysłany: Czw 21:46, 23 Cze 2011 Temat postu: |
|
nie trawię susan i katherine, do pewnego momentu wkurzała mnie też edie. ta pierwsza drażni mnie swoim nierozgarnięciem i zachowaniem typu rozkapryszone dziecko. katherine najpierw wydawała mi się nieudaną podróbą bree, a w momencie, kiedy zrobili z niej wariatkę... wiadomo. |
|
|
MrSiM |
Wysłany: Pon 22:29, 23 Maj 2011 Temat postu: |
|
to dla mnie najgorszą postacią był Dave, aktor, który go grał, grał trochę sztucznie, a poza tym nie lubiłem jego charakteru, ale chyba każdy się ze mną zgodzi, no chyba, że są jakieś wyjątki xD |
|
|
Doomcio |
Wysłany: Wto 12:51, 21 Wrz 2010 Temat postu: |
|
Ja nie przepadałem z Almą,i osobiście byłem zadowolony że szybko dosyć się ten wątek z ów bohaterką zakończył |
|
|
Mikołajek |
Wysłany: Sob 23:10, 26 Cze 2010 Temat postu: |
|
Nattie napisał: | (...) najbardziej irytowała mnie postać Nory, jej matki. Cieszę się, że ją postrzelili! |
Zastrzelili. Postrzelenie oznacza, że jesteś ranny ale żyjesz, natomiast zastrzelenie..., że nie żyjesz. Ale zgadzam się, że Katherine (z 5 i 6 sezonu) oraz czasami Susan mnie też wku...ły. Natomiast nie wiem co takiego przeszkadzało Ci w Edie?
BTW. WITAM NA FORUM i zapraszam do pisania w innych tematach. |
|
|
Nattie |
Wysłany: Sob 21:45, 26 Cze 2010 Temat postu: |
|
Oj.. Tyle już było postaci, których nienawidziłam xD Do szału doprowadzała mnie Katherine i Edie. Susan w swojej fajtłopowatości czasami też mnie wkurza. Do Julie i Danielle nie mam nic, obojętne mi są. Kayle za to uwielbiałam! W tym jaka była złośliwa i chytra coś było. (Fakt, trochę mi było jednak szkoda wtedy Scavo'ów) Ale najbardziej irytowała mnie postać Nory, jej matki. Cieszę się, że ją postrzelili! |
|
|
MisiekK |
Wysłany: Wto 7:25, 30 Mar 2010 Temat postu: |
|
Dla mnie najbardziej denerwujące postaci to rodzinka Hodge. Trudno się dziwić Orsonowi że ma bzika po takiej mamuśce jak Gloria. Faktycznie Bree miała rację mówiąc w poprzednim sezonie, że Gloria zrobiła prezent dostając wylewu. Jak dla mnie to prezent również dla widzów
Aktualnie niestety drażni mnie Katherine. Tzn. uwielbiam Danę, jej grę a postać lubiłem w IV i V sezonie. Aktualnie niestety ale to co piszą dla Kathy jest dla mnie totalnie niewiarygodne. Chyba już to pisałem, że jedynie gra Dany ratuje w moim odbiorze tę postać.
Co do pozostałych postaci to są momenty kiedy drażni mnie właściwie każda z nich. Każda z nich w ciągu tych prawie już sześciu sezonów zrobiła coś za co miałbym ochotę ją udusić. Niemniej za to między innymi lubię ten serial - postaci nie są jednoznaczne, są zarówno dobre jak i bywają złe. |
|
|
Glamis |
Wysłany: Sob 0:07, 27 Mar 2010 Temat postu: |
|
Zdecydowanie Nora!
Gloria, Alma i tym podobne były zwyczajnie złe. Przeżarte złem do szpiku kości, no w każdym razie na pewno Gloria. Ale tacy bohaterowie są według mnie potrzebni. Co innego tacy, którzy irytują.
A taka właśnie była Nora, po prostu nie mogłam kobiety znieść! Lynette świetnie jej nagadała podczas sceny w knajpie, gdy omawiali "zaległe alimenty".
-Taką masz strategię? Podnosisz głos i wszyscy robią to, czego sobie zażyczysz? Nie ze mną te numery, paniusiu! [...]. Czy mówię wystarczająco głośno?!
Doskonale ją zgasiła i w jednym zdaniu przedstawiła jej charakter.
Tak samo - gdy we dwie jechały nocą na ratunek Tomowi. Miałam ochotę wskoczyć do filmu i udusić tę wariatkę gołymi rękami!
Wieczny szantaż - zabieram Kaylę, nie zabieram jej, w kółko to samo. Jej wrzaski, koszmarna nadpobudliwość, to, jak traktowała Lynn, ze chciała się bez pardonu, za przeproszeniem, wpierniczyć do rodziny Scavo - to nie są żadne ukryte motywy, to jakaś postępująca choroba psychiczna. No i potem to, jak próbowała uwieść Toma. Żałosne.
Raczej nie była dobrą matką, ale na pewno jedyną, jaką Kayla znała. Myślę, że gdyby dziewczynka dała Lynn szansę mogłaby by szczęśliwa. No ale nic, historia potoczyła się, jak się potoczyła.
Śmierć Nory mną nie wstrząsnęła, raczej łatwość, za jaką Carolyn zastrzeliła nieznanego jej człowieka. -Próbowała uwieś twojego męża? BANG!
Bez jakichkolwiek emocji na twarzy. |
|
|
V. |
Wysłany: Sob 14:10, 27 Lut 2010 Temat postu: |
|
M.K napisał: |
Co do ciotki Kath, to może jej czyn wydawać się dziwny i przerażający, to jednak dzięki niej Kath nadal żyje. Widzieliśmy co robił Wayne, kiedy dowiedział się prawdy. Gdyby to stało się zaraz po tej tragedii, to i Kath znalazłaby sobie lokum parę metrów pod ziemią i zapewne w nie tak urokliwej okolicy.
|
Nie, nie to miałam na myśli.
Tylko to, że po kilku latach dostała olsnienia i chciała przyznać się do 'winy'. |
|
|