|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mikołajek
Administrator
Dołączył: 29 Sie 2007
Posty: 4659
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 50 razy Skąd: Poznań - Piątkowo Płeć:
|
Wysłany: Wto 14:02, 01 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
POST: 12 września 2011
Cytat: | Zobaczcie plakat i najnowszy zwiastun zapowiadające 8. sezon "Dr House'a"!
Nowy sezon "Dr House'a" rozpocznie w więzieniu. Wściekły House wjechał samochodem do salonu Cuddy i teraz będzie miał duże kłopoty. Czy da sobie radę? A Cuddy? To już przeszłość.
Jednak trudno się dziwić lekarzowi. Na złamane serce, każde lekarstwo jest dobre:) Najnowszy plakat stacji FOX jest utrzymany w podobnym tonie, co ubiegłoroczne plakaty reklamujące serial. Hugh Laurie na leżaku w pomarańczowym, więziennym kombinezonie, a w tle jego kumple ciężko pracujący na cele społeczne. Czy kogoś to dziwi? Premiera najnowszej, 8. serii "Dr House'a" już 3 października w USA. Hasło sezon brzmi: "Możecie zamknąć go [House'a] w więzieniu, ale nie zamkniecie mu ust". |
Źródło:
[link widoczny dla zalogowanych] - link
_________________
POST: 27 listopada 2011
Cytat: | Hugh Laurie kończy z "Dr Housem"
Hugh Laurie zdecydował się zakończyć swoją 30-letnią karierę.
Uwielbiany przez miliony widzów charyzmatyczny i nietypowy lekarz z wielokrotnie nagradzanego serialu "Dr House" zdecydował się na zakończenie swojej telewizyjnej kariery zaraz po zakończeniu zdjęć do kultowej serii. Czy 8. sezon serialu emitowany teraz w USA będzie ostatnim? To mogłoby oznaczać koniec dominacji Brytyjczyków w amerykańskiej telewizji. 52-letni Anglik jest najczęściej oglądanym aktorem w TV według księgi rekordów Guinnessa, która podaje, że ogląda go 81,8 milionów ludzi w 66 krajach. Emisja serialu "Dr House" w którym Hugh Laurie gra główną rolę, rozpoczęła się w 2004 roku i pozwoliła mu zarobić 250,000 funtów za odcinek, a to dało aktorowi 45 milionów funtów rocznie. Laurie twierdzi, że nie jest zainteresowany inną rolą w serialu po zakończeniu produkcji "Dr House'a" - uważa, że nie jest już "poszukiwanym towarem na rynku telewizyjnym". Jego fanom raczej trudno będzie uwierzyć w taką argumentację. - Zostałem tutaj nieźle rozpieszczony - tłumaczy aktor w wywiadzie, wspominając pracę na planie "Dr House'a". - Nie mogę sobie wyobrazić, że coś takiego mogłoby się jeszcze powtórzyć. Chciałbym się teraz zająć produkcją, reżyserią lub pisaniem scenariuszy. Każda z tych dziedzin jest dla mnie fascynująca. Uważam, że miałem niesamowite szczęście, że trafiła mi się tak genialna rola - jedyna w swoim rodzaju. Nie wierzę, że ten "piorun" mógłby uderzyć dwa razy. Coś takiego już się nie powtórzy. Ale to nie oznacza, że Hugh Laurie zrezygnuje z aktorstwa! Już teraz ma na koncie filmowe sukcesy. Pojawił się w trzech częściach "Stuarta Malutkiego", "Pożyczalskich", "Rozważnej i romantycznej" oraz "101 Dalmatyńczykach". Ale dla fanów genialnego Brytyjczyka jego rezygnacja z telewizyjnej kariery to ogromna strata. Od lat '80 Hugh Laurie jest ikoną brytyjskiej telewizji. Na początku występował i pisał scenariusze do programu "The Cellar Tapes" (1981) razem ze swoim przyjacielem ze studiów w Cambridge - Stephenem Fry'em. Zasłynął też z ról w brytyjskich sitcomach "The Young Ones", "Blackadder II" i "Filthy Rich & Catflap". W 1987 roku wcielił się w postać George'a, księcia Walii, a w 1989 roku zagrał George'a Colhursta St Barleigha w "Blackadder Goes Forth". Jego dosyć tęgie i "lalusiowate" alter ego mogliśmy później podziwiać jeszcze w "Jeeves And Wooster" - po raz kolejny w duecie ze Stephenem Fry'em. Obaj przyjaciele doczekali się nawet swojego własnego show - "A Bit Of Fry & Laurie", emitowanego od 1989 roku i obecnego na antenie przez 6 lat. Ale to przeprowadzka do Ameryki i rola w serialu "Dr House" uczyniły z Hugh Lauriego kogoś więcej, niż tylko etatowego telewizyjnego idiotę. Laurie jako Dr Gregory House odmienił swój wizerunek. Chamski i wredny House był kompletnie inny od wcześniejszych bohaterów aktora. I to nie tylko za sprawą zadziwiająco perfekcyjnego amerykańskiego akcentu aktora. Nikogo zatem nie dziwi fakt, że Laurie został wkrótce laureatem Golden Globe Award i był nominowany sześciokrotnie do prestiżowej nagrody Emmy. Teraz jego "życiowa rola" zbliża się ku końcowi, chociaż zdjęcia do 8. sezonu serialu nie zakończą się aż do kwietnia 2012 roku. Osiem lat na planie tego samego serialu, to dużo czasu, ale Hugh Laurie potrafi wyobrazić sobie życie bez Dr House'a. - Mam nadzieję - mówi. - Może nie padnę trupem, biorąc pod uwagę, że zostałem "odłączony" - śmieje się aktor. - Zrobiliśmy 170 dziwnych odcinków, które można przeliczyć na około 56 filmów fabularnych. To ogromne doświadczenie, które daje ogromną pewność siebie. Dla aktora trudnym zadaniem było też pogodzenie życia rodzinnego z pracą na planie serialu. Jego żona Jo Green i trójka dzieci Charlie, Bill i Rebecca mieszkają w Belsize Park w Londynie. Tymczasem aktor korzysta z popularności ile może. Niedawno został twarzą L'Oreal i reklamuje kosmetyki dla mężczyzn "Vita Lift 5". W tym roku wydał też swoją płytę "Let Them Talk", która znalazła się na 2. miejscu list przebojów. W sklepach pojawiło się też specjalne wydanie DVD z jego występami na żywo, gdzie aktor śpiewa i gra na pianinie oraz gitarze. Laurie przyznał, że muzyka znaczy dla niego bardzo dużo i że sprawia mu ogromną radość fakt, że w końcu jego marzenia się spełniają. Nie wszyscy wiedzą, że aktor cierpiał na depresję. Muzyka pomogła mu z niej wyjść. - To moje wielkie źródło ukojenia i komfortu. Jeśli wytwórnia zechce wydać mój drugi album, to ja w to wchodzę! - powiedział. Hugh Laurie, którego ojciec jest lekarzem, zapewnia że ma ogromny szacunek do ludzi związanych z medycyną. - Niektórzy zwykli mówić, że lekarze to szarlatani. I że tak naprawdę wystarczy jeść więcej selera i będziesz zdrowy - mówi aktor. - Ale prawda jest taka, że 3/4 naszej populacji przestałoby istnieć, gdyby nie antybiotyki. I możesz przeżuć tyle selera, ile chcesz, ale to jest fakt. Nie byłoby nas tutaj. Byłyby tylko puste krzesła. To pokrzepiające, że samym sobie zawdzięczamy przetrwanie, a na pewno wydłużamy czas, jaki nam pozostał dzięki współczesnej medycynie. |
Źródło:
[link widoczny dla zalogowanych] - link
_________________
POST: 15 luty 2012
Cytat: | To już koniec "Dr. House'a"
I być może koniec aktorskiej kariery odtwarzającego w popularnym serialu główną rolę gwiazdora.
Hugh Laurie potwierdził, że serial "Dr House" nie powróci na antenę stacji Fox z dziewiątą serią. Zakończenie serialu może okazać się również finałem aktorskiej kariery brytyjskiego gwiazdora, który przyznał jesienią ubiegłego roku, że po pożegnaniu z telewizją chciałby skupić się na reżyserii i muzyce. Laurie i producenci serialu wydali w środę oficjalne oświadczenie informując, że emisja popularnego serialu medycznego zakończy się na obecnej ósmej serii. Laurie i producenci serialu wydali w środę oficjalne oświadczenie informując, że emisja popularnego serialu medycznego zakończy się na obecnej ósmej serii. "Decyzja o zakończeniu serialu jest bardzo bolesna, ponieważ ryzykujemy zakończenie setek bliskich przyjaźni, które zawiązały się przez ostatnie osiem lat, a przede wszystkim jesteśmy z tego serialu bardzo dumni. Zawsze wyobrażaliśmy sobie House’a jako tajemniczą istotę, która nigdy nie powinna wychodzić z przyjęcia jako ostatnia. Znacznie lepiej będzie zniknąć zanim ustanie muzyka, a w powietrzu nadal będzie unosić się atmosfera tajemnicy i obietnicy" - czytamy w oświadczeniu, które napisali David Shore, Katie Jacobs i Hugh Laurie. |
Źródło:
[link widoczny dla zalogowanych] - link
_________________
POST: 21 kwietnia 2012
Cytat: | "Dr House": znaczący tytuł ostatniego odcinka?
Zbliża się koniec serialu "Dr House". Jeśli oceniać po tytule, ostatni odcinek raczej nie będzie radosny.
Finałowy epizod zostanie wyemitowany 21 maja i będzie nosił tytuł "Everybody Dies". Jak wyjaśniają twórcy, będzie to mroczne i pokręcone zakończenie. Dla wielu fanów smutna była również informacja o zakończeniu szpitalnych i nie tylko zmagań genialnego diagnostyka. Zdjęcie "Dr. House'a" z anteny nie było jednak zaskoczeniem. Laurie miał kontrakt podpisany tylko do ósmego sezonu, który został nakręcony już z okrojonym budżetem. Przypomnijmy, że powody zakończenia serialu zostały wyjaśniona przez twórców w specjalnym oświadczeniu: "Decyzja o zakończeniu serialu jest bardzo bolesna, ponieważ ryzykujemy zakończenie setek bliskich przyjaźni, które zawiązały się przez ostatnie osiem lat, a przede wszystkim jesteśmy z tego serialu bardzo dumni. Zawsze wyobrażaliśmy sobie House'a jako tajemniczą istotę, która nigdy nie powinna wychodzić z przyjęcia jako ostatnia. Znacznie lepiej będzie zniknąć zanim ustanie muzyka, a w powietrzu nadal będzie unosić się atmosfera tajemnicy i obietnicy" - czytamy w oświadczeniu, które napisali David Shore, Katie Jacobs i Hugh Laurie. "Dr House", serial o ekscentrycznym lekarzu, zadebiutował w 2004 roku odcinkiem "Everybody Lies". W roli tytułowej występuje Hugh Laurie. Twórcą serialu "Dr House" jest David Shore. |
Źródło:
[link widoczny dla zalogowanych] - link
_________________
POST: 23 kwietnia 2012
Cytat: | Amber Tamblyn wraca do "Dr. House'a"
Amber Tamblyn pojawi się w finałowym odcinku serialu "Dr House".
W miarę zbliżania się nieuchronnego finału serialu "Dr House", obsada ostatniego odcinka coraz bardziej powiększa się. Amber Tamblyn znów wejdzie w rolę Marthy Masters. Aktorka, która występowała przez większość siódmej serii, zdradziła, że twórca serialu, David Shore, wysłał do niej maila z propozycją powrotu. Ona odpowiedziała: "Duh". Ostatni odcinek serialu "Dr House" zostanie nadany przez stację Fox 21 maja. Będzie nosił tytuł "Everybody Dies" ("wszyscy umierają"). Jak wyjaśniają twórcy, będzie to mroczne i pokręcone zakończenie. Dla wielu fanów smutna była również informacja o zakończeniu szpitalnych i nie tylko zmagań genialnego diagnostyka. Zdjęcie "Dr. House'a" z anteny nie było jednak zaskoczeniem. Laurie miał kontrakt podpisany tylko do ósmego sezonu, który został nakręcony już z okrojonym budżetem. Przypomnijmy, że powody zakończenia serialu zostały wyjaśniona przez twórców w specjalnym oświadczeniu: "Decyzja o zakończeniu serialu jest bardzo bolesna, ponieważ ryzykujemy zakończenie setek bliskich przyjaźni, które zawiązały się przez ostatnie osiem lat, a przede wszystkim jesteśmy z tego serialu bardzo dumni. Zawsze wyobrażaliśmy sobie House'a jako tajemniczą istotę, która nigdy nie powinna wychodzić z przyjęcia jako ostatnia. Znacznie lepiej będzie zniknąć zanim ustanie muzyka, a w powietrzu nadal będzie unosić się atmosfera tajemnicy i obietnicy" - czytamy w oświadczeniu, które napisali David Shore, Katie Jacobs i Hugh Laurie. W ostatnim - oraz przedostatnim - odcinku zobaczymy także Olivię Wilde jako Trzynastkę. Niewykluczone, że pojawi się także Kal Penn jako dr Kutner, który w serialu popełnił samobójstwo. "Dr House", serial o ekscentrycznym lekarzu, zadebiutował w 2004 roku odcinkiem "Everybody Lies". |
Źródło:
[link widoczny dla zalogowanych] - link
_________________
POST: 1 stycznia 2013
Cytat: | [DVD] "Dr House", sezon ósmy: solidny koniec
"To już jest koniec, nie ma już nic", śpiewały kiedyś Elektryczne Gitary, "jesteśmy wolni, możemy iść". I choć to prawdopodobnie największy możliwy banał, słowa te idealnie pasują do pożegnania z serialem "Dr House". Wydanie DVD z ósmym, ostatnim sezonem trafiło na półki polskich sklepów.
Przez te osiem lat ekscentryczny, szalenie sarkastyczny i przy okazji genialny Gregory House zapewniał rozrywkę widzom na całym świecie, przez 176 lepszych, słabszych, mniej lub bardziej błyskotliwych odcinków dostarczając śmiechu i łez, komedii i dramatu. Od jakiegoś czasu poziom serialu zauważalnie spadł i jego zakończenie wisiało tak naprawdę na włosku, niemniej jednak stacja Fox ciągnęłaby całość aż do momentu, kiedy „Dr House” straciłby całkowicie swoją widownię. Na szczęście aktorzy podzielali zdanie wielu widzów i byli równie zmęczeni serialem, który stał się w dużej mierze cieniem samego siebie z pierwszych czterech-pięciu sezonów. Nadszedł więc czas, by pożegnać się z House'em i jego ekipą. I choć nie jest to pożegnanie idealne, choćby dlatego, że w sezonie ósmym nie ma w ogóle dr Cuddy (Lisa Edelstein zmęczyła się serialem wcześniej niż inni), ostatnie dwadzieścia dwa spotkania zostały pomyślane na tyle dobrze, że stanowią ładne epitafium dla jednego z najciekawszych i najbardziej przełomowych seriali amerykańskich XXI wieku.
Elegijną atmosferę da się wyczuć od pierwszych odcinków, kiedy House siedzi jeszcze w więzieniu za swoje wybryki z końcówki siódmego sezonu. Czuć, że twórcy chcą pozamykać jak największą ilość wątków, jednocześnie w pewnym sensie robiąc przegląd tego, co działo się w trakcie ośmiu sezonów. Nie chodzi tu nawet o retrospekcje, które również licznie się pojawiają, ale przede wszystkim o chwilowe powroty najważniejszych poza House'em bohaterów związanych z serialem. Żegnamy się więc i z dr Foremanem, i z dr Chase, i z uroczą Trzynastką, i z kilkoma innymi postaciami. Sceny te mają słodko-gorzki posmak, bowiem widzowie, którzy śledzili wszystkie sezony, będą wspominać nie tylko wszystkie złe i dobre momenty tychże postaci w poszczególnych sezonach, ale jednocześnie powody, dla których porzucili możliwość pracy z tytułowym geniuszem-masochistą. Pewnym zarzutem w stosunku do scenarzystów może być fakt, iż wypełniają odcinki tak różnymi rodzajami treści, że czasem przesadzają i całość wymyka im się spod kontroli. Jednakże jest to usprawiedliwione świadomością, że wszyscy chcieli, by zakończenie wypadło jak najlepiej. A przynajmniej ja osobiście chciałbym tym właśnie to usprawiedliwiać.
Albowiem ósmego sezonu serialu "Dr House" nie da się oglądać neutralnie. Jeżeli ktoś doszedł już z serialem tak daleko, to znaczy, że w taki czy inny sposób go pokochał i wybacza mu wszystkie błędy oraz potknięcia, wybierając cieszenie się z wszystkiego tego, co David Shore i reszta ekipy odpowiadającej za serial przygotowała na ekranie. Sezon ósmy nie ma startu do najlepszych serii "Dr House'a", lecz jest w nim na tyle solidnej, miejscami błyskotliwej, treści, że poszczególne odcinki ogląda się przysłowiowym jednym tchem, pomijając tak prozaiczne aspekty serialu jak maksymalna wtórność, zarówno pod kątem formy, jak i rozwiązań fabularnych. Przecież przy zakończeniu nie wypada na takie detale zwracać uwagi. Tym bardziej, że sam Gregory House zostaje także pozostawiony w bardzo ciekawym miejscu – z jednej bowiem strony widzom dane jest doświadczyć pewnego rozwiązania najbardziej trapiących wątków związanych ze słynnym doktorem, z drugiej natomiast jego sytuacja w ostatnim odcinku jest na tyle otwarta, że każdy będzie mógł dopowiedzieć sobie we własnej głowie idealne zakończenie.
To już jest koniec. Możemy spokojnie iść i odpocząć od "Dr House'a". W pewnym sensie jesteśmy wolni, bo gdyby nie zakończenie serialu, musielibyśmy oglądać ulubione postaci w coraz gorszej formie. Czy jednak nie ma już nic? Coś jest, pamięć ośmiu wyjątkowych lat i wszystkie wspomnienia z tym związane. Tego nikt nam nie odbierze. Wypada tylko podziękować.
Wydanie DVD:
TiM Film Studio wypuściło na polski rynek typowe dla siebie wydanie sezonu "Dr House'a" – solidne plastikowe opakowanie, poszczególne płyty z solidnymi specyfikacjami (DD 5.1, obraz 16:9) i solidny, niemalże dwudziestominutowy materiał dodatkowy, w którym aktorzy rozmawiają o swoich postaciach, jednocześnie w subtelny sposób żegnając się z serialem. |
Źródło:
[link widoczny dla zalogowanych] - link
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Sahem
Super V.I.P.
Dołączył: 14 Cze 2007
Posty: 1963
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 53 razy Skąd: Pompeii
|
Wysłany: Sob 17:19, 05 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
UWAGA. BĘDĄ SPOILERY DLA TYCH CO NIE OGLĄDALI 8 SEZONU!
Obejrzałem ostatni sezon. Dopiero teraz, bo głupi czekałem na to, że TVP2 po tylu latach emisji postanowi także zakupić ostatni sezon i nie pozostawi widzów bez najważniejszych odpowiedzi.
A jednak. Ostatecznie zraziłem się do polskich stacji i nigdy już nie zawierzę w ich dobre intencje. Jeżeli będę chciał coś obejrzę to znajdę to w internecie.
Przede wszystkim jestem z siebie dumny, bo udało mi się dotrwać bez przeczytania ŻADNEGO spoileru dotyczącego samego finału jak i sezonu 8. Raz, czy może dwa obejrzałem promo do jakieś odcinka, ale w sumie udało mi się dotrwać w niewiedzy, co dość pozytywnie wpłynęło na odbiór końcowego sezonu.
Zacznę może od samego początku. Początku 8 sezonu. Sezonu, który obejrzałem w ciągu pięciu dni. Dużo tego było, ale muszę przyznać, że z niecierpliwością czekałem na kolejny odcinek (to znaczy, aż ten pojawi się na moim dysku).
Przede wszystkim - pokochałem doktor Park. Doktor Adams także. Twórcy po raz kolejny udowodnili, że potrafią napisać naprawdę dobre postacie, które przez cały czas trzymają się swojej roli i nie wychodzą spoza rozrysowane im ramy. To się ceni. Może nawet na tyle, że po dwóch, czy trzech odcinkach bardziej interesowały mnie losy bohaterów, niż zagadki medyczne. Perypetie Park, która bezskutecznie próbuje wmówić sobie i innym, że nie ma ochoty przespać się z Chasem. Adams, która w końcu ulega presji i postanawia się umówić z Robertem, który w końcu zrozumiał, że sypianie z kim popadnie nie jest rozwiązaniem.
Później wróciła Dominika. I uwierzyłem, że House znów może czuć się kochany. Cóż. Mógł, ale jak zwykle (co się ceni) wszystko zniszczył.
Foreman na miejscu Cuddy? Cóż. Rozważałem jego kandydaturę, ale byłem pewny, że dadzą tam kogoś innego. Myliłem się, no i może dobrze, bo dodatkowa postać mogłaby być zbędna.
Ale wracając jeszcze do premiery - fajnie było zobaczyć jak wszystko zmieniło się podczas nieobecności House'a. Zmiany w szpitalu, cięcia, redukcje.
Nie twierdzę, że sezon był idealny. Nie był. Często wątki były dość przewidywalne (jak zwolnienie z więzienia Adams i jej zatrudnienie przez House'a). Ale nie o to chodzi. Całość przyjemnie się oglądało i jak na 8 sezon to trzeba przyznać, że to niezwykle trudne zaciekawić widza. Twórcom House'a się to udało.
Cieszę się, że nie zabili Willsona. Znaczy, zabili go, ale nie na ekranie. Dla mnie było to chyba najlepsze rozwiązanie, bo ciężko byłoby mi patrzeć na śmierć tak przyjemnego bohatera.
Ale najważniejsze - śmierć głównego bohatera. Dla mnie House mógł skończyć się tylko na dwa sposoby - albo śmiercią Grega, albo też szczęśliwym zakończeniem. Obojętnie, czy przy boku Cuddy, Dominiki, jakiejś prostytutki. Po prostu. W związku, uśmiechniętego. Twórcy jednak poszli po coś innego. I... dobrze wyszło! Przyznaję, że aż do momentu na pogrzebie, gdzie James dostaje sms'a od House'a myślałem, że Greg nie żyje. No dobra... Nie pasowało mi tylko to, że wszyscy tajemniczo milczeli o drugim ciele, co wzbudziło moje podejrzenia. Nie miałem jednak czasu nad nimi rozmyślać, bo wkrótce wszystko stało się jasne.
Powroty postaci? Fajnie było zobaczyć znowu Masters, matkę House'a, Cameron, Trzynastkę, Amber, Stacy, Kutnera i innych.
Końcowa sekwencja pokazująca życie bohaterów? W stylu DH (może nie "w stylu DH", ale widać, że twórcy zastosowali podobny chwyt). Fajnie, że to Chase przejął schedę po House'ie, że Adams i Park zostały, by dla niego pracować. Miło było zobaczyć Taub'a pogłębiającego stosunki rodzinne. Cameron i jej nowa rodzina była fajnym obrazkiem, ale zdjęcie na jej komputerze z czasu jeszcze starego zespołu po prostu wspaniałe. Przyjemnie wiedzieć, że pomimo końca wszyscy jednak żyją dalej.
Zabrakło mi tylko tutaj Cuddy (czy to w halucynacjach House'a, czy też na pogrzebie, czy nawet w końcowej sekwencji. Brakowało też Trzynastki w tych scenkach (przy okazji muszę tutaj wyrazić swoje zadowolenie z tego, jak House ją potraktował - zwolnił ją zmuszając jednocześnie do tego, by robiła to co chciała. Udowodnił, że tak naprawdę przez cały czas na nich wszystkich mu zależało). Samo zakończenie z House'm i Willsonem odjeżdżającymi w siną dal jakoś wyjątkowo mnie nie urzekło, ale nie mogę narzekać. Najważniejsze, że obaj zeszli z ekranu żywi.
No i to co zostawiłem sobie na koniec. Za co zapamiętam House'a? Za końcowy duet Park z chłopakiem z kapeli na koniec 17 odcinka. Świetnie im to wyszło i jak dla mnie doskonale pasuje do podkreślenia całego serialu.
(to ta scena: http://www.youtube.com/watch?v=oh_sKxs6Vk8 - nieco złej jakości, sam dźwięk, ale zawsze coś. W odcinku wyglądało to lepiej).
Post został pochwalony 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Q.m.c.
Administrator
Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 3710
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 50 razy Skąd: Section One Płeć:
|
Wysłany: Sob 20:58, 05 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
A ja nadal utknęłam w martwym punkcie jakim był finał 7 sezonu. Nie mogłam sobie wyobrazić serialu bez Cuddy Nie chodzi o to, że serial bez Huddy nie miał dla mnie sensu, bo House to serial, który ceni się przede wszystkim za coś innego niż wątki miłosne, ale po tym "słodko-gorzkim" 7 sezonie nie miałam weny na kolejny...
Po Twoim opisie pozostaje mi chyba tylko nadrobić ten ostatni sezon w tzw. "wolnym czasie" (którego jak zwykle brakuje )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sahem
Super V.I.P.
Dołączył: 14 Cze 2007
Posty: 1963
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 53 razy Skąd: Pompeii
|
Wysłany: Sob 21:58, 05 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Q.m.c. napisał: | A ja nadal utknęłam w martwym punkcie jakim był finał 7 sezonu. Nie mogłam sobie wyobrazić serialu bez Cuddy Nie chodzi o to, że serial bez Huddy nie miał dla mnie sensu, bo House to serial, który ceni się przede wszystkim za coś innego niż wątki miłosne, ale po tym "słodko-gorzkim" 7 sezonie nie miałam weny na kolejny...
Po Twoim opisie pozostaje mi chyba tylko nadrobić ten ostatni sezon w tzw. "wolnym czasie" (którego jak zwykle brakuje ) |
"wolny czas" to pojęcie, z którym mało kto ma obecnie do czynienia xD Ja wykorzystałem wolne, które miałem przeznaczyć na naukę xP Ale co tam. Jedno koło (może trzy) w tą, czy tamtą xP Ważne, że ostatni sezon House'a obejrzany!
A tak bardziej serio - warto. Choćby po to, by zakończyć tę przygodę.
Co do samej Cuddy - jej braku tak naprawdę nie czuć tak mocno. Ba, na pewno nie jest tak jak w DH, gdzie "Edie" stało się słowem tabu. Wspominają ją w miarę często. Szkoda tylko, że Lisa nie zdecydowała się pojawić gościnnie choćby na kilka sekund (tak jak np. Amber Tamblyn).
Wpadłem w tą wspaniałą nostalgię, w którą wpadają ludzie po obejrzeniu ostatniego odcinka serialu (który oglądali od prawie 8 lat). Wracam ciągle do ulubionych scen, oglądałem nawet odcinek specjalny wyemitowany przed 8x22. I dochodzę do wniosku, że bardzo, ale to bardzo szkoda, że nie mieli czasu na rozwinięcie wątków Park i Adams, bo to naprawdę fajne postacie, a niewiele o nich wiemy.
EDIT: Właśnie dotarłem do kanału YouTube Charlyne Yi! xD Ona jest po prostu niesamowita xD Myślałem, że nie ma nic wspólnego z postacią, którą grała. Okazało się, że ma wiele wspólnego xD I bardzo dobrze! xD
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Sahem dnia Sob 22:07, 05 Sty 2013, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mikołajek
Administrator
Dołączył: 29 Sie 2007
Posty: 4659
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 50 razy Skąd: Poznań - Piątkowo Płeć:
|
Wysłany: Wto 21:25, 30 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Cytat: | "Rola House'a była dla mnie prawdziwym koszmarem" - wyznał Hugh Laurie. Zarabiał 250 tys. funtów za odcinek!
Brytyjski aktor, Hugh Laurie znany z roli złośliwego i gburowatego, ale genialnego House'a w serialu "Dr House" wyznał niedawno, że gra w amerykańskim serialu była dla niego koszmarem. To bardzo zaskakujące wyznanie zważywszy na to, że gwiazdor, uwielbiany przez miliony widzów na całym świecie, zarabiał, uwaga - 250 tysięcy funtów za jeden odcinek (czyli ok. 1.227.793 złotych!). Został najlepiej zarabiającym telewizyjnym aktorem.
53-letni Laurie za swoją rolę był nagrodzony dwoma Złotymi Globami. W rolę dr House'a wcielał się przez osiem lat. Wywiadzie dla Radio Times aktor przyznał, że jego ogromny sukces stał się dla niego przysłowiową "złotą klatką". Doszło nawet do tego, że zastanawiał się nad spowodowaniem wypadku, aby zyskać choć kilka dni wolnego od pracy na planie serialu.
Laurie przyciemnił szyby samochodu, aby nie filmowano go na każdym kroku telefonami komórkowymi i przestał robić zakupy spożywcze, bo "nie mógł znieść ludzi, którzy robili w sklepie zdjęcia jego kosza z zakupami".
- Powtarzanie tych samych czynności, rytuna dzień po dniu, miesiąc po miesiącu i rok po roku, potrafią zamienić twoje życie w istny koszmar - powiedział Laurie. - Przechodziłem dosyć mroczny okres, miałem dni, kiedy męczyła mnie depresja (przyp. red. u aktora zdiagnozowano tę chorobę) i wydawało mi się, że jestem w pułapce z której nie ma ucieczki. Moja praca była bardzo uporządkowana, nie mogłem się spóźnić ani minuty, opuścić choćby jeden dzień na planie, nie było możliwości, żeby zadzwonić któregoś któregoś razu do studia i powiedzieć "przepraszam, nie przyjdę, bo chyba bierze mnie grypa" - wspomina aktor.
Przez osiem lat w trakcie kręcenia zdjęć do serialu Hugh mieszkał w Los Angeles, podczas gdy jego żona i trójka dzieci mieszkali w Wielkiej Brytanii. Aktor, spytany o to, jak radził sobie z tą sytuacją, odpowiedział:
- To było zdecydowanie trudniejsze dla mojej rodziny. Ja odczuwałem tylko nieprawdopodobną ulgę wracając do domu. Mogłem spotkać się z dziećmi, poczytać książkę, posłuchać muzyki i wyjść na spacer z psem. Nadal to bardzo doceniam i uwielbiam.
Laurie przyznaje, że prawdopodobnie nie byłby w stanie przyjąć po raz kolejny takiej roli, jaką była rola w serialu "Dr House". Wiążę się ona ze zbyt wieloma poświęceniami i fizycznie mógłby już takiemu wyzwaniu nie sprostać.
- Poza tym taki sam sukces nie zdaża się dwa razy. Nie można wymagać od sportowca, że zawsze będzie miał tak samo doskonałe wyniki - dodał Laurie. - Najlepsze jest to, że odkąd przyjąłem tę rolę, zestarzałem się o dekadę. Nawet wtedy FOX szukał kogoś jeszcze młodszego ode mnie. Miałem 35 lat, a oni chcieli 28-latka, żeby reklamodawcy byli zadowoleni. Teraz, gdybym miał zagrać główną rolę, mógłym się wcielić najwyżej w rolę jakiegoś "tatusia".
- Chciałbym zagrać kogoś, komu pozwalają się ubierać we własne ubrania - kontynuuje Laurie w rozmowie. - To bardzo dziwna sprawa, ubierać się codziennie do pracy w cudze ciuchy. W "Housie" miałem fałszywy portfel z fałszywi pieniędzmy w środku, fałszywe klucze, którymi nie udało się niczego otworzyć i zegarek atrapę, który nie pokazywał prawdziwej godziny.
Laurie, który niedługo wyda swój kolejny muzyczny album i wystąpi w filmie "Tomorrowland" razem z Georgem Clooneyem opowiada o swojej pozycji w Hollywood: - Największą korzyścią wynikającą z tego, że przestałem grać w serialu i że ludzie przestali mnie oglądać codziennie w telewizji, jest fakt, że już nikt nie zagląda mi do koszyka, kiedy robię zakupy. Mogę nawet zrezygnować z przyciemnianych szyb w samochodzie. Ludzie przestali się już tak mną interesować. Kiedy statek idzie na dno (przyp. red. ósmy, ostatni sezon "House'a" został wyemitowany w 2012 roku) fale bardzo szybko go przykrywają, a cała uwaga zainteresowanych zostaje skierowana gdzie indziej. Taki jest naturalny porządek w telewizji, w życiu i tak powinno być - podsumował aktor. |
Źródło:
[link widoczny dla zalogowanych] - link
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|